przewrotny upor który żadnym racjom ustąpić nie będzie chciał/ przyżnać mi to każdy musi/ ze abo dobro R. P. szwankować będzie/ abo ta/ którą się szczycicie głosu wolność. A nie rozwodżąc się dłuży/ lubobym mógł w tej mierze co więcej powiedzieć/ na koniec to tylko przydam; Iż bacznego człowieka jest/ skłaniać się do wyroku.[...] Quid est viri boni? Praebere se fato, bo też sprzeciwić się temu trudno/ gdyż ex Cleanthis vers[...] . Ducunt volentem fata, nolentem trahunt.[...] A lubo wyroki Pańskie skryte są/ rozsądek jednak baczny dochodzić ich nieco może/ bo i te śrzodkami swymi pewnymi przychodzą do skutku
przewrotny vpor ktory zadnym rácyom vstąpić nie będźie chćiał/ przyżnáć mi to káżdy muśi/ ze ábo dobro R. P. szwánkowáć bedźie/ ábo tá/ ktorą się sczyćićie głosu wolność. A nie rozwodżąc się dłuży/ lubobym mogł w tey mierze co więcey powiedźieć/ ńá koniec to tylko przydam; Iż bácznego człowieká iest/ skłaniáć się do wyroku.[...] Quid est viri boni? Praebere se fato, bo tesz sprzećiwić się temu trudno/ gdyż ex Cleanthis vers[...] . Ducunt volentem fata, nolentem trahunt.[...] A lubo wyroki Páńskie skryte są/ rozsądek iednák báczny dochodźic ich nieco może/ bo y te śrzodkámi swymi pewnymi przychodzą do skutku
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: F
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
większą odnosi zapłatę/ nisz skromna i niechciwa Cnota. Jeżeli nie zasługi publiczne abo zdolna sposobność do nich ale prywatne zalecenia/ ale wymodlone abo okupione drogo promocje/ nulliq; magis quam audienti insidiantes susurri ścielą nie godnym do łaski Pańskiej drogę. Niech Pan rozdawa z uwagą Cnot/ niech subiecta sumnienia dobrego/ umysłu pomiarkowanego/ bacznego rozsądku/ i zgoła zdolne do każdego urzędu sposabia. A tym jednym sposobem/ nie tyłko zatrżymawszy/ ale i utwierdziwszy powagę swego majestatu/ serca poddanych sobie powabiwszy/ kwitnącą Ojczyznę wrządzie dobrym/ i gruntowną R. P. naprawę ustanowi. To bowiem słodkie wedzidło/ to łacny i łagodny sposób/ którym Pan bez
wiekszą odnośi zapłátę/ nisz skromna y niechćiwa Cnotá. Ieżeli nie zásługi publiczne ábo zdolna sposobność do nich ále prywatne zálecenia/ ále wymodlone ábo okupione drogo promocye/ nulliq; magis quam audienti insidiantes susurri śćiélą nie godnym do łáski Páńskiey drogę. Niech Pan rozdawa z vwagą Cnot/ niech subiecta sumnienia dobrego/ vmysłu pomiárkowánego/ bácznego rozsądku/ y zgołá zdolne do káżdego vrzędu sposabia. A tym iednym sposobem/ nie tyłko zátrżymawszy/ ále y vtwierdźiwszy powagę swego máiestatu/ sercá poddánych sobie powabiwszy/ kwitnącą Oyczyznę wrządźie dobrym/ y gruntowną R. P. nápráwę vstánowi. To bowiem słodkie wedźidło/ to łácny y łágodny sposob/ ktorym Pan bez
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: H
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
przystojnie nie ocębrowano/ ani też żadnego zakrycia nad sobą nie ma. Czwarta nauka jest/ którą nadewszytko zachować pilno a pilno mają/ ci którzy chcą z poratowaniem zdrowia swego zażyć tej wody naszej cieplicznej: aby nigdy do onej nie przystępowali/ ażby pierwej dobrze byli przyprawieni i przygotowani/ i do tego przeczyszczeni od bacznego Doktora. Gdyż częstokroć/ i prawie zawsze wielkie szkody/ i przypadki nieznośne ludzie z tej wody wynoszą/ którzykolwiek bez wyczyszczenia ciała do niej wstępują; i nie którzy i o śmierć samych siebie przyprawili. Dla tegoż aby ani tej wodzie we Skle żadna nagana nie była; i aby chorzy z poratowaniem zdrowia/ i
przystoynie nie ocębrowano/ áni też żadnego zákryćía nád sobą nie ma. Cżwarta náuká iest/ ktorą nádewszytko záchować pilno á pilno maią/ ći ktorzy chcą z porátowániem zdrowia swego záżyć tey wody nászey ćieplicżney: áby nigdy do oney nie przystępowali/ áżby pierwey dobrze byli przypráwieni y przygotowáni/ y do tego przecżyszcżeni od bácżnego Doktorá. Gdyż cżęstokroć/ y práwie záwsze wielkie szkody/ y przypadki nieznośne ludźie z tey wody wynoszą/ ktorzykolwiek bez wycżyszcżenia ćiáłá do niey wstępuią; y nie ktorzy y o śmierć sámych śiebie przypráwili. Dla tegoż áby ani tey wodźie we Skle żadna nagáná nie byłá; y áby chorzy z porátowániem zdrowia/ y
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 152.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
lijek/ któryby z jednej strony szeroką i rozłożystą miał jakoby pokrywkę/ którabv mogła okryć dobrze on garniec/ w którym woda Szklana gorąca będzie: a drugi kraj onego lejka/ ma być cienki/ aby przezeń mogła ona para przenikać do onych miejsc. A to białeglowy gdy zechcą czynić/ mają się radzić pierwej bacznego Medyka/ jeśliż ta woda pomocna będzie abo nie; i ciało dobrze przeczyścić nie raz/ ani dwa: a do tego wszytkie one przestrogi i nauki zachować/ które się wprzód podały tym/ którzy abo onę pić/ abo się w niej kapać chcą. A takowe kurzenie trzeba czynić rano na czczo: i wieczor
liiek/ ktoryby z iedney strony szeroką y rozłożystą miał iákoby pokrywkę/ ktorabv mogłá okryć dobrze on gárniec/ w ktorym wodá Sklana gorąca będźie: á drugi kray onego liyká/ ma bydz cienki/ aby przezeń mogłá oná pará przenikać do onych mieysc. A to biáłeglowy gdy zechcą cżynić/ maią się radzić pierwey bácżnego Medyká/ iesliż tá wodá pomocna będzie abo nie; y ćiało dobrze przecżyśćić nie raz/ ani dwá: á do tego wszytkie one przestrogi y nauki záchować/ ktore się wprzod podały tym/ ktorzy abo onę pić/ abo się w niey kapać chcą. A takowe kurzenie trzebá cżynić rano ná cżcżo: y wiecżor
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 188.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
szlacheckiej Już należy, nie kupieckiej. Dwór Jego M.P. Gembickiego, Stolnika Koronnego.
Wyszedłem między ogrody Podczas wesołej pogody; Znalazłem dwór Franciszkowski, Niekiedy był doktorowski; Teraz już jest w rękach pańskich, Nie w włoskich, ale w ziemiańskich, Panięcia z domu zacnego, W dostatki, w rozum bacznego. Wszedłem tam: odmiana wielka, W pokojach ozdoba wszelka, Różnej farby, smętne rzeczy, Przy tym wszytko pięknie grzeczy. Napatrzywszy się dowoli, Wyszedłem w ogród powoli,
Który przedtym bywał sławny I teraz jest, choć niedawny. Zprzodku stajnia i podwórze, Studnia z wodą wbok przy dworze
szlacheckiej Już należy, nie kupieckiej. Dwór Jego M.P. Gembickiego, Stolnika Koronnego.
Wyszedłem między ogrody Podczas wesołej pogody; Znalazłem dwór Franciszkowski, Niekiedy był doktorowski; Teraz już jest w rękach pańskich, Nie w włoskich, ale w ziemiańskich, Panięcia z domu zacnego, W dostatki, w rozum bacznego. Wszedłem tam: odmiana wielka, W pokojach ozdoba wszelka, Różnej farby, smętne rzeczy, Przy tym wszytko pięknie grzeczy. Napatrzywszy się dowoli, Wyszedłem w ogród powoli,
Który przedtym bywał sławny I teraz jest, choć niedawny. Sprzodku stajnia i podwórze, Studnia z wodą wbok przy dworze
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 114
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
będąc dobrym fizykiem/ applicando actiua passinis, może snadnie moc i siłe lekarstw stępić/ aby nie były skuteczne/ gdy niemi humory pomieszane abo napsowane złością szatańską/ corrigować/ abo wywodzić i rectifikować chcą. Jednak niezawadzi ich na początku sprobować/ i owszem od tego naprzód środku począć/ zażywając naprzód zdrowej rady mądrego i bacznego lekarza. A kiedy tego pomoc i rada ustaje/ choć pilno jego ustawy i ordynatie zachowujesz. I sam powie/ że to nie jego ratunku dzieło/ dopieroż możeż zażyć/ mądrego i Bogobojnego Egzorcisty/ nienatrętowskiego/ ale od zwierzchności Kościelnej porządnie na to wystawionego/ i jego rady abo pomocy trzymai/ póki się
będąc dobrym fizykiem/ applicando actiua passinis, może snádnie moc y siłe lekarstw stępić/ áby nie były skuteczne/ gdy niemi humory pomieszáne abo nápsowáne złośćią szátáńską/ corrigowáć/ ábo wywodzić y rectifikowáć chcą. Iednák niezáwádzi ich ná początku zprobowáć/ y owszem od tego naprzod środku począć/ záżywáiąc naprzod zdrowey rady mądrego y bácznego lekárza. A kiedy tego pomoc y radá vstaie/ choć pilno iego vstáwy y ordinátie zachowuiesz. I sam powie/ że to nie iego ratunku dzieło/ dopieroż możeż záżyć/ mądrego y Bogoboynego Exorcisty/ nienatrętowskiego/ ále od zwierzchności Kośćielney porządnie na to wystáwionego/ y iego rady abo pomocy trzymai/ poki się
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 105
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
takiego rozumu, nie ma takiej ostrożności, któraby siatkom prokuratorskim ułowić się nie dała. I tak ja rozumiem, najaśniejszy a miłościwy królu, iż rzecz, którą Jego M. pan Czarnkowski uczynił, u innych a niemądrych sędziów jużby mnie poraziła na głowę; ale u W. K. M., pana bacznego, mądrego, sprawiedliwego, jeszcze wstępku do wygrania żadnego nie odzierżała. Wiesz to W. K. M. dobrze, iż Pan Bóg dlatego sędziemu dał dwie uszy, a nie jedno, k'temu z obu stron głowy, aby nie z jednej, ale z obu stron słowa dobrze słyszeć i one mądrze uważyć mógł,
takiego rozumu, nie ma takiej ostrożności, któraby siatkom prokuratorskim ułowić się nie dała. I tak ja rozumiem, najaśniejszy a miłościwy królu, iż rzecz, którą Jego M. pan Czarnkowski uczynił, u inych a niemądrych sędziów jużby mnie poraziła na głowę; ale u W. K. M., pana bacznego, mądrego, sprawiedliwego, jeszcze wstępku do wygrania żadnego nie odzierżała. Wiesz to W. K. M. dobrze, iż Pan Bóg dlatego sędziemu dał dwie uszy, a nie jedno, k'temu z obu stron głowy, aby nie z jednej, ale z obu stron słowa dobrze słyszeć i one mądrze uważyć mógł,
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 191
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
P. M. biegając/ siła filozofuje/ mydląc oczy sobie i drugim Arianom. O takich mówi owo Apostoł ś. Patrzcie by kto was nie oszukał przez Filosohią i próżne omamienie, wedle ustawy ludzkiej/ podług elementów świata, a nie według Chrystusa. Aczci nie tak wielki Filozof P. M. żeby miał bacznego oszukać/ ale sobie równych/ którzy tak mądrzy są jako on/ może omamić. Kiedyby się do szkoły ukazał/ nauczonoby go jeszcze inszej Filozofii. Do szkoły tedy z tym: mowny o piśmie ś. Tak tedy odpowiada na pismo/ wyznawając że Pan Jezus jest równy Bogu/ jako pisma uczą. Jeszcze
P. M. biegáiąc/ śiłá philozophuie/ mydląc oczy sobie y drugim Aryanom. O tákich mowi owo Apostoł ś. Pátrzćie by kto was nie oszukał przez Philosohią y prozne omamienie, wedle ustáwy ludzkiey/ podług elementow świátá, á nie według Chrystusa. Aczći nie ták wielki Philozoph P. M. żeby miał bácznego oszukáć/ ále sobie rownych/ ktorzy ták mądrzy są iáko on/ może omamić. Kiedyby się do szkoły vkazał/ náuczonoby go ieszcze inszey Philosophiey. Do szkoły tedy z tym: mowny o pismie ś. Ták tedy odpowiáda ná pismo/ wyznawáiąc że Pan Iezus iest rowny Bogu/ iáko pismá vczą. Ieszcze
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 53
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
simultate; nie ma nikt prywatom swym folgować i dogadzać. O, nieszczęśliważ to prywata, dla której Rzpltą tak ciężko chorować musi! Cóź komu będzie po jego wielkich zbiorach, kiedy mu je nieprzyjaciel, nie tylko majętność, ale i samego pana za gardło, i żonę i dzieci weźmie? Słyszałem jednego dosyć bacznego szlachcica, mówiącego to, że rady wasze abo są po królu IMci, aby temu, który prosi, i o co prosi, dać raczył; abo przeciwne, aby wymierził i wyswarzył. Sama Rzpltą abo mało, abo nic sług nie ma. Porachujcie WM., co sejmy kosztują. Patrzcie na niewczasy wasze,
simultate; nie ma nikt prywatom swym folgować i dogadzać. O, nieszczęśliważ to prywata, dla której Rzpltą tak ciężko chorować musi! Cóź komu będzie po jego wielkich zbiorach, kiedy mu je nieprzyjaciel, nie tylko majętność, ale i samego pana za gardło, i żonę i dzieci weźmie? Słyszałem jednego dosyć bacznego szlachcica, mówiącego to, że rady wasze abo są po królu JMci, aby temu, który prosi, i o co prosi, dać raczył; abo przeciwne, aby wymierził i wyswarzył. Sama Rzpltą abo mało, abo nic sług nie ma. Porachujcie WM., co sejmy kosztują. Patrzcie na niewczasy wasze,
Skrót tekstu: VotSejmCz_II
Strona: 224
Tytuł:
Votum szlachcica polskiego pisane na sejmiki i sejm roku pańskiego 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918