żeglowanie: Abowiem gdy na świat wychodzimy inaczej się nie dzieje/ jedno jakoby smy się na jakie morze wydawali/ gdy z żywota początek zaczynamy/ od brzegu jakoby iść poczynamy/ gdy żywot kończymy/ do portu abo brzegu pożądanego/ i od Boga naznaczonego przychodzimy. Ten naszczęśliwszy/ który na dobry port trafi. Ludzie baczni/ pobożni/ mądry/ opuściwszy lamenty/ cieszyć się zwykli/ kiedy z ich krwie pochodzący mizerie świata tego kończą: a cieszą nieinaczej/ jedno jako żeglarz do portu pożądanego przypłynąwszy/ i nie bez przyczyny/ ponieważ to najdoskonalszą pociechą/ gdy dobrze termin żywota naszego koń- czymy: skąd jeden/ a bez pochyby człowiek pobożny
żeglowánie: Abowiem gdy ná świát wychodźimy inácżey sie nie dźieie/ iedno iákoby smy sie ná iákie morze wydawáli/ gdy z żywotá pocżątek záczynamy/ od brzegu iákoby iść pocżynamy/ gdy żywot końcżymy/ do portu ábo brzegu pożądánego/ y od Bogá náznacżonego przychodźimy. Ten naszcżęśliwszy/ ktory ná dobry port tráfi. Ludźie bácżni/ pobożni/ mądry/ opuśćiwszy lámenty/ ćieszyć sie zwykli/ kiedy z ich krwie pochodzący mizerye świátá tego końcżą: a ćieszą nieinácżey/ iedno iáko żeglarz do portu pożądánego przypłynąwszy/ y nie bez przycżyny/ poniewasz to náydoskonálszą poćiechą/ gdy dobrze termin żywotá nászego koń- cżymy: zkąd ieden/ á bez pochyby cżłowiek pobożny
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: E4v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
i czeladzi do 30. Zaczem tamże zaraz Stanisława Strojnowskiego rotmistrza, tak dla rycerskiej dzielności, jako też języka węgierskiego umiejętności, i tamtych krajów świadomości, strażnikiem obrano. Z pod Humiennego tedy z triumfami odszedłszy, poszli pod Michałowce, gdzie się było szlachty niemało i kilkaset piechoty zawarło. Która iż się dobrowolnie poddała, baczni Elearowie łaskawie się z nimi obszedłszy, poszli ku Wiedniowi przez Bodrok i Toplę aż do Myśli, dwie mili od Koszyc, wszystko wszędy ogniem a mieczem znosząc. Tu czart przeklęty obawiając się, aby nie znieśli wszystkich przeciwników wiary ś. kościoła bożego i obrońcy jego cesarza chrześcijańskiego, a wiedząc iż jako wszelka rzeczpospolita, tak
i czeladzi do 30. Zaczem tamże zaraz Stanisława Strojnowskiego rotmistrza, tak dla rycerskiej dzielności, jako też języka węgierskiego umiejętności, i tamtych krajów świadomości, strażnikiem obrano. Z pod Humiennego tedy z tryumfami odszedłszy, poszli pod Michałowce, gdzie się było szlachty niemało i kilkaset piechoty zawarło. Która iż się dobrowolnie poddała, baczni Elearowie łaskawie się z nimi obszedłszy, poszli ku Wiedniowi przez Bodrok i Toplę aż do Myśli, dwie mili od Koszyc, wszystko wszędy ogniem a mieczem znosząc. Tu czart przeklęty obawiając się, aby nie znieśli wszystkich przeciwników wiary ś. kościoła bożego i obrońcy jego cesarza chrześciańskiego, a wiedząc iż jako wszelka rzeczpospolita, tak
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 19
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
szczedł, na młode syny mniej się oglądali. Więc szepty stąd i zowąd przyszły rozmaite, Szepty, które panieńskie ucho nie pokryte Naprzód przemogły, że się kajać poczynały, Potym i do starszych głów jadem zaleciały. Stąd ręki danie wniwecz, stąd słowa zmiatanie, Stąd w pośmiech poszło onych młodzieńców staranie. Na koniec mało baczni Tyndarowicowie, Kastor i drugi, co się Polidewkiem zowie, Przypadli na cudzy targ i w dom przyjachali Do Lewcyppa, a tam swych biesiad zażywali, Przemawiając do siebie inszym poślubione Oblubienice, a te nędznice zwiedzione Dały się dobrowolnie unieść mimo wolą Ojcowską, bo białej płci jako raz swą wolą Popuścisz, już się potym poważą
szczedł, na młode syny mniej się oglądali. Więc szepty stąd i zowąd przyszły rozmaite, Szepty, które panieńskie ucho nie pokryte Naprzód przemogły, że się kajać poczynały, Potym i do starszych głów jadem zaleciały. Stąd ręki danie wniwecz, stąd słowa zmiatanie, Stąd w pośmiech poszło onych młodzieńców staranie. Na koniec mało baczni Tyndarowicowie, Kastor i drugi, co się Polidewkiem zowie, Przypadli na cudzy targ i w dom przyjachali Do Lewcyppa, a tam swych biesiad zażywali, Przemawiając do siebie inszym poślubione Oblubienice, a te nędznice zwiedzione Dały się dobrowolnie unieść mimo wolą Ojcowską, bo białej płci jako raz swą wolą Popuścisz, już się potym poważą
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 51
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
z chęcią cześć za cześć oddanie. Tamta prosi, aby z nią pospołu mieszkała. Widząc, jakim pokarmem onę częstowała, Rzekła wiejska: „I za chęć i za cześć dziękuję, Lecz drożej niż potrawy wolność swą szacuję. Przetoż ja na swych polnych potrawach przestawam, Tobie wszystkie rozkoszy tuteczne oddawam”.
Tak baczni chociaj widzą u dworu zabawy Różne, dworską polewkę, rozkoszne potrawy, Wolą jednak swą wolność, gdyż lepszy chleb z solą W dobrej wolej, aniźli pasztety z niewolą. LVII. Co musi, to rad czyni. CHŁOP I ŻOŁNIERZ.
Zabił wieśniak zająca, a dnia targowego Niósł do miasta, - w tym trafił
z chęcią cześć za cześć oddanie. Tamta prosi, aby z nią pospołu mieszkała. Widząc, jakim pokarmem onę częstowała, Rzekła wiejska: „I za chęć i za cześć dziękuję, Lecz drożej niż potrawy wolność swą szacuję. Przetoż ja na swych polnych potrawach przestawam, Tobie wszystkie rozkoszy tuteczne oddawam”.
Tak baczni chociaj widzą u dworu zabawy Różne, dworską polewkę, rozkoszne potrawy, Wolą jednak swą wolność, gdyż lepszy chleb z solą W dobrej wolej, aniźli pasztety z niewolą. LVII. Co musi, to rad czyni. CHŁOP I ŻOŁNIERZ.
Zabił wieśniak zająca, a dnia targowego Niósł do miasta, - w tym trafił
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 55
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
jako baczna, towarzystwo wzięła Z ludźmi i w domach odtąd gniazda wić poczęła, Obiecawszy, że czynić ludziom nigdy szkody Na polu ani w gumnie nie będzie, lecz zgody Życzy sobie; przetoż też onę radzi widzą W domach, a inszemi się ludzie gniazdy brzydzą.
Tak choć niebezpieczeństwa znaczne następują, Które gdy ludzie baczni przedtym upatrują, Przecię upornym w posłuch rady ich nie idą, Aż na nich nawałności jakie wielkie przydą: Więc się dopiro wiercą, gdy już na nich ciecze, Ale głowy pokornej miecz ostry nie siecze. LXXXI. Zaceniwszy, nie starguje. LEW I ŻABY.
Lew usłyszał, iż żaby lecie się ozwały K’
jako baczna, towarzystwo wzięła Z ludźmi i w domach odtąd gniazda wić poczęła, Obiecawszy, że czynić ludziom nigdy szkody Na polu ani w gumnie nie będzie, lecz zgody Życzy sobie; przetoż też onę radzi widzą W domach, a inszemi się ludzie gniazdy brzydzą.
Tak choć niebezpieczeństwa znaczne następują, Które gdy ludzie baczni przedtym upatrują, Przecię upornym w posłuch rady ich nie idą, Aż na nich nawałności jakie wielkie przydą: Więc się dopiro wiercą, gdy już na nich ciecze, Ale głowy pokornej miecz ostry nie siecze. LXXXI. Zaceniwszy, nie starguje. LEW I ŻABY.
Lew usłyszał, iż żaby lecie się ozwały K’
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 73
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
stronom płacił i pańskie podatki odbywał; potym przedał plac goły, jako wissej opiszano, synowi swemu Matusowi za złotych dwanaście; tenże Matusz Długoszowicz chcząc dobrym gospodarzem być począł się starać o drzewo na budynek na tym płaczu u jego M. p. Chrząscowskiego, na ten czasz pana i dzierżawcze Woły Kąmborskiej; pan jako baczni pozwolił mu tego drzewa, i zbudował zagrodę na nawsiu, na tym płaczu czinsową komorną z wielką praczaą i nakładem; tenże Matusz zbudowawszy prosył tegoż Pana o zapisz do ksiąg; pozwolił, i prawo dojzrawszy z tego budynku pozwolyło i do ksiąg przyjęło grzywien czterdzieści i czterzy i zapiszu pozwoliło; a Mikołaj Długosz
stronom płacił y panskie podatki odbywał; potym przedał plac goły, iako wissey opiszano, synowi swemu Mattusowi za złotych dwanascie; tenze Mattusz Długoszowicz chcząc dobrym gospodarzem bydz począł sie starac o drzewo na budynek na tym płaczu v iego M. p. Chrząscowskiego, na then czasz pana y dzierzawcze Wolÿ Kąmborskiey; pąn iako baczni pozwolił mu tego drzewa, y zbudował zagrodę na nawsiu, na tym placzu czinsową komorną z wielką praczaą y nakładem; tenze Matthusz zbudowawszy prosył tegosz Pana o zapisz do xziąg; pozwolił, y prawo doyzrawszy z tego budynku pozwolyło y do xziąg przyięło grzywien czterdziesci y czterzy y zapiszu pozwoliło; a Mikołaj Długosz
Skrót tekstu: KsKomUl
Strona: 56
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Komborska Wola
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Komborska Wola
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1604 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1604
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
nowej Kartaginy/ przyprowadzili mu niektórzy Żołnierze jego barzo nadobną Pannę/ chcąc mu się tym przysłużyć. Ale on niechciał jej od nich/ mówiąc: Barzobym rad onę wziął od was/ gdybym był prywatem/ a nie Hetmanem. Pospolicie Panowie siła sobie pozwałają/ dla tego iż wiele dokazać mogą: Ale baczni dobrze na on wierszyk pamiętają i pamiętać mają. Quantò plùs liceat, tantò libeat minus. Im się więcej zwiedzie tobie/ Tym mniej masz pozwalać sobie.
Tenże/ gdy z wielką chęcią chciał podnieść wojnę/ a Fabius Maksymus odradzał mu/ pokazując to/ iż pierwej potrzeba swe Państwo uspokoić: tak na to powiedział
nowey Kártháginy/ przyprowádźili mu niektorzy Zołnierze iego bárzo nadobną Pánnę/ chcąc mu się tym przysłużyć. Ale on niechciał iey od nich/ mowiąc: Bárzobym rad onę wźiął od was/ gdybym był priwatem/ á nie Hetmánem. Pospolićie Pánowie śiłá sobie pozwałáią/ dla tego iż wiele dokázáć mogą: Ale bácżni dobrze ná on wierszyk pámiętáią y pámiętáć máią. Quantò plùs liceat, tantò libeat minus. Im się więcey zwiedźie tobie/ Tym mniey masz pozwaláć sobie.
Tenże/ gdy z wielką chęćią chćiał podnieść woynę/ á Fabius Máximus odradzał mu/ pokázuiąc to/ iż pierwey potrzebá swe Páństwo vspokoić: ták ná to powiedźiał
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 117
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
także i ci W konsyliach znamienici; BUSSEROWIE są uważni, W sądach radzieckich poważni; STRUBICZOWIE niepodlejszy, W mądrość, w handel odważniejszy;
DREWNOWIE — krasomówcy z nich, Ludzkość, grzeczność znajdziesz u nich; CZERSCY dobrzy między niemi, Godni równo siadać z niemi; DZANOTTOWIE ze Włoch znaczni, Ludzie godni, skromni, baczni; KEDROWSKICH od złota słowa; WOLSKICH szczera z prawdą mowa; KOCISZEWSKI jest i będzie Dobry człowiek w tymże rzędzie. Pod ratuszem budki wkoło, Rury, kuchnie wkrąg nakoło. Wschody nowe wzwyż z herbami Przyozdobili farbami, Które aniołowie w stronach Trzymają w swoich obronach. Trochę niżej są więzienia, Według inszych zasłużenia
także i ci W konsylijach znamienici; BUSSEROWIE są uważni, W sądach radzieckich poważni; STRUBICZOWIE niepodlejszy, W mądrość, w handel odważniejszy;
DREWNOWIE — krasomówcy z nich, Ludzkość, grzeczność znajdziesz u nich; CZERSCY dobrzy między niemi, Godni równo siadać z niemi; DZANOTTOWIE ze Włoch znaczni, Ludzie godni, skromni, baczni; KEDROWSKICH od złota słowa; WOLSKICH szczera z prawdą mowa; KOCISZEWSKI jest i będzie Dobry człowiek w tymże rzędzie. Pod ratuszem budki wkoło, Rury, kuchnie wkrąg nakoło. Wschody nowe wzwyż z herbami Przyozdobili farbami, Które aniołowie w stronach Trzymają w swoich obronach. Trochę niżej są więzienia, Według inszych zasłużenia
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 13
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
podlaskiego wojewód, taki dał przez IM. respons: »Jeśli z tej wiadomości ten rokosz urósł, którą się, widzę, zasłania wojewoda krakowski et per indirectum obala na mię, tedy mię o to pierwej pytać miał, jeślim to wspominał, kędy i kiedy; toż dopiero powiadaczom uwierzyć i roznosić wiadomość. Tak baczni czynią. Ale ja na to krótce powiadam, że ani powiadacze jego, ani on sam, ani nikt na świecie prawdą tego nie dowiedzie«. Po której relacji IMP. wiślicki rzekł: »Na rzeczy mniejsze, które privatos zachodzą, w sprawach mniej ważnych i słuszność i rozum, zwyczaj i prawo uczy świadectw dochodzić
podlaskiego wojewód, taki dał przez JM. respons: »Jeśli z tej wiadomości ten rokosz urósł, którą się, widzę, zasłania wojewoda krakowski et per indirectum obala na mię, tedy mię o to pierwej pytać miał, jeślim to wspominał, kędy i kiedy; toż dopiero powiadaczom uwierzyć i roznosić wiadomość. Tak baczni czynią. Ale ja na to krótce powiadam, że ani powiadacze jego, ani on sam, ani nikt na świecie prawdą tego nie dowiedzie«. Po której relacyi JMP. wiślicki rzekł: »Na rzeczy mniejsze, które privatos zachodzą, w sprawach mniej ważnych i słuszność i rozum, zwyczaj i prawo uczy świadectw dochodzić
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 176
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
w pierzu, ciepłymi zachowujecie w tej dobrej woli wstąpienia do zakonu, my zaś tego nie mająć, prędzej ich przyjmować musiemy, póki nieostydnie wnich ta wola gorąca do służby Bożej Z czego baczycie P. Plebanie ze to dobrze wiedzą nie tylo ci co się do Jezuitów kiedy prosili/ abo proszą/ ale i inni baczni. A zbawienie zasie ze swego tylo obiecować zakonu/ wiedząc że wszytkie insze od Ducha Z. przez stolice Apostołską są potwierdzone/ (która im świadectwo dała/ że zachowując swe Reguły/ nnie tylo zbawienie/ ale i doskonałość wielka dostąpiona w nich być może) nie Jezuitom ludziom bacznym/ i którzy wiedzą co to jest
w pierzu, ćiepłymi záchowuiećie w tey dobrey woli wstąpienia do zakonu, my záś tego nie máiąć, prędzey ich przyimowáć muśiemy, poki nieostydnie wnich tá wola gorąca do służby Bożey Z czego baćzyćie P. Plebanie ze to dobrze wiedzą nie tylo ći co sie do Iezuitow kiedy prośili/ ábo proszą/ ále y inni baczni. A zbáwienie zásie ze swego tylo obiecowáć zakonu/ wiedząc że wszytkie insze od Duchá S. przez stolice Apostolską są potwierdzone/ (ktora im swiádectwo dáła/ że záchowuiąc swe Reguły/ nnie tylo zbáwienie/ ále y doskonáłość wielka dostąpiona w nich bydź może) nie Iezuitom ludźiom bácżnym/ y ktorzy wiedzą co to iest
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 24
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627