co znaczył, że wszytkie myśli niezbadane, I uczynki są Bogu pod liczbę podane. Także Pawła Świętego są te w Księdze słowa: Żywa jest, mówi, Boska, i skuteczna mowa, Która barziej nad wszelki ostry miecz dotyka, I do rozdziału duszy, i ciała przenika, Także dochodzi ducha tajemnej wnętrzności, I badaczem jest myśli, i serca skrytości, I niemasz w żadnym miejscu stworzenia żadnego, Któreby skryte było wiadomości Jego. Każde sprawy są przed wzrok jego położone, Do którego są nasze słowa obrócone. Matt: 25. O BARLAAMIE I JOZAFAĆIE ŚŚ Matt 12. Matt: 10 Hebr: 4.
Toż i
co znáczył, że wszytkie myśli niezbádáne, Y vczynki są Bogu pod liczbę podáne. Tákże Páwłá Swiętego są te w Kśiędze słowá: Zywa iest, mowi, Boska, y skuteczna mowá, Ktora bárziey nád wszelki ostry miecz dotyka, Y do rozdźiału duszy, y ćiáłá przenika, Tákże dochodźi duchá táiemney wnętrznośći, Y bádáczem iest myśli, y sercá skrytośći, Y niemász w żadnym mieyscu stworzenia żadnego, Ktoreby skryte było wiádomośći Iego. Káżde spráwy są przed wzrok iego położone, Do ktorego są násze słowá obrocone. Matt: 25. O BARLAAMIE Y IOZAFAĆIE ŚŚ Matt 12. Matt: 10 Hebr: 4.
Toż y
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 65
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
jak ja nogą bosą Nie omoczywszy swoich stop ich rosą? Widziałliś śmierci otworzone bramy? I drzwi ciemności, i piekielne jamy? Na którym trakcie światłość ma swe składy, I kędy miejsce oćmy jest szkarady? Mógłżeś przeniknąć szerokość ziemie, Jaki ma pozór, jaki kształt jej brzemie? Powiedź mi, jeźliś takim był badaczem, Żebyś w tym wszytkim nie schodziło na czem? Żebyś rzecz każdą na jej własne szlaki Naprowadziwszy; ścieżki, drogi, znaki Wiedział gdzie której należy złożenie, I uczynił z nia słuszne rozrżądzenie. Ześ się miał zrodzić, byłosz to w twej głowie? I ktoś rachubę dni twoich opowie; Kto przeciąg
iák ia nogą bosą Nie omoczywszy swoich stop ich rosą? Widźiałliś śmierći otworzone bramy? I drźwi ćiemnośći, i piekielne iamy? Ná ktorym trakcie świátłość ma swe składy, I kędy mieysce oćmy iest szkarady? Mogłżeś przeniknąć szerokość źiemie, Iáki ma pozor, iáki kształt iey brżemie? Powiedź mi, ieźliś tákim był badaczem, Zebyś w tym wszytkim nie schodźiło ná czem? Zebyś rzecz każdą ná iey własne szlaki Náprowadźiwszy; ścieszki, drogi, znaki Wiedźiał gdźie ktorey należy złożenie, I uczynił z nia słuszne rozrżądzenie. Ześ się miał zrodźić, byłosz to w twey głowie? I ktoś rachubę dni twoich opowie; Kto przećiąg
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 149
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
dokaże. EMBLEM A 76
Człowiek się modli Panu Bogu, którego piersi otwarte i serce z nich widać. Napis: Panie, przed Tobą jest wszytka żądość moja i wzdychanie moje nie jest zakryte przed Tobą.
Tobie samemu myśli serca mego Nie są zakryte, Boże mój, którego Ręki czyn jestem, tyś jest sam badaczem, Tyś sam najskrytszych rad moich tłumaczem, Snadno przed ludzkim uchronić się wzrokiem, Ale przed Twoim przeraźliwym okiem, Które przegląda serca, nerki, szpiki, A wszelkimi się brzydzi obłudniki, Trudno się ukryć. Ludzie często sądzą Drugich z postaci, ale bardzo błądzą, Bo słowa słodsze niżeli miód płyną, A serce
dokaże. EMBLEM A 76
Człowiek się modli Panu Bogu, którego piersi otwarte i serce z nich widać. Napis: Panie, przed Tobą jest wszytka żądość moja i wzdychanie moje nie jest zakryte przed Tobą.
Tobie samemu myśli serca mego Nie są zakryte, Boże mój, którego Ręki czyn jestem, tyś jest sam badaczem, Tyś sam najskrytszych rad moich tłumaczem, Snadno przed ludzkim uchronić się wzrokiem, Ale przed Twoim przeraźliwym okiem, Które przegląda serca, nerki, szpiki, A wszelkimi się brzydzi obłudniki, Trudno się ukryć. Ludzie często sądzą Drugich z postaci, ale bardzo błądzą, Bo słowa słodsze niżeli miód płyną, A serce
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 327
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975