284 (F). NA JEDNEGO BEAWOWNIKA POD GOŁĘBIEM
Muchami malkontentów, bąkiem nazwał, żartem, Hetmana i marszałka, sam będąc bękartem, Bo żadnego z tych wszytkich nie mogę zwać synem, Co matkę zabijali wonczas pod Lublinem. Podobniejszy do bąka, co oślep krwie pragnie, Gdy się przyssie kobyle do zadku, przy bagnie. 285 (F). BRODA
Nie zawsze broda płuży. Szlachcic jeden stary, Zostawszy katolikiem z luterańskiej wiary, Żeni się na Mazoszu, kędy, jako słychać, Wolą człowieka zabić, wolą głodem zdychać Niż post zgwałcić. Trafiło potem się przy piątku, Nieprzywykłego będąc ów szlachcic żołądku, Zdobywszy gdzieś kawalec syra z
284 (F). NA JEDNEGO BEAWOWNIKA POD GOŁĘBIEM
Muchami malkontentów, bąkiem nazwał, żartem, Hetmana i marszałka, sam będąc bękartem, Bo żadnego z tych wszytkich nie mogę zwać synem, Co matkę zabijali wonczas pod Lublinem. Podobniejszy do bąka, co oślep krwie pragnie, Gdy się przyssie kobyle do zadku, przy bagnie. 285 (F). BRODA
Nie zawsze broda płuży. Szlachcic jeden stary, Zostawszy katolikiem z luterańskiej wiary, Żeni się na Mazoszu, kędy, jako słychać, Wolą człowieka zabić, wolą głodem zdychać Niż post zgwałcić. Trafiło potem się przy piątku, Nieprzywykłego będąc ów szlachcic żołądku, Zdobywszy gdzieś kawalec syra z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 124
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
” Nierychło erroru Postrzegszy król: „Goń — głosem — kto cnotliwy — rzecze. — Już nie dbam o zająca, on niech nie uciecze.” Tedy się wszyscy jakby suniem za odyńcem; Lecz ten, dopadszy lasu, zaraz skręci młyńcem. Puścił konia, a sam, gdzieś wpadszy między wiszę, Na niedostępnym bagnie w dziury się skrył mysze. Więc i król okazją takiej krotofili Łeb on z sobą łowczemu wziąć każe kobyli; Na który kiedy jako na śledziową główkę Piją, aż ów pieniądze niesie i wymówkę, Prosząc o odpuszczenie tak wielkiego grzechu. Wziął oboje, wypiwszy garniec wina, z śmiechu. 178 (P). WIERUTNY
” Nierychło erroru Postrzegszy król: „Goń — głosem — kto cnotliwy — rzecze. — Już nie dbam o zająca, on niech nie uciecze.” Tedy się wszyscy jakby suniem za odyńcem; Lecz ten, dopadszy lasu, zaraz skręci młyńcem. Puścił konia, a sam, gdzieś wpadszy między wiszę, Na niedostępnym bagnie w dziury się skrył mysze. Więc i król okazyją takiej krotofili Łeb on z sobą łowczemu wziąć każe kobyli; Na który kiedy jako na śledziową główkę Piją, aż ów pieniądze niesie i wymówkę, Prosząc o odpuszczenie tak wielkiego grzechu. Wziął oboje, wypiwszy garniec wina, z śmiechu. 178 (P). WIERUTNY
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 278
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czytać napis Francuskim językiem: Grand mersi a Mesino, tojest wielkie dzięki Mesynie Miastu, a to za to, że Francuzom inwazorom Sycylijskich Krajów, te Miasto bez żadnej rezystencyj zaraz się poddało. Tu błisko jest Hybla, u Poetów sławne miejsce z obfitości pszczół i miodu.
Tu było Miasto Camaryna, vulgo Camarana stojące na bagnie tegoż Imienia; które fetorem swoim zarazę Miastu czyniło. Więc stante Páganismo Apollina się poradzili, czyli wysuszyć bagno? usłyszeli respons: Camerinam ne moveas. Oni nie słuchając, osuszyli Miasto, aliści go wziął Nieprzyjaciel, alias Syrakuzanie, jako żewsząd już wtedy przystępne, i zrujnowali. Jedna została Wieża i przysłowie na owych
czytać napis Francuzkim ięzykiem: Grand mersi à Messino, toiest wielkie dzięki Messynie Miastu, a to za to, że Francuzom inwazorom Sycyliyskich Kráiow, te Miasto bez żadney rezystencyi zaráz się poddało. Tu błisko iest Hybla, u Poetow sławne mieysce z obfitości pszczoł y miodu.
Tu było Miasto Camarina, vulgo Camarana stoiące na bagnie tegoż Imieniá; ktore fetorem swoim zarazę Miastu czyniło. Więc stante Páganismo Apolliná się poradzili, czyli wysuszyć bagno? usłyszeli respons: Camerinam ne moveas. Oni nie słucháiąc, osuszyli Miasto, aliści go wziął Nieprzyiaciel, alias Syrakuzánie, iako żewsząd iuż wtedy przystępne, y zruynowali. Iedna została Wieża y przysłowie na owych
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 231
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
bywa. Kto młóci, niech się strzeże w przypołudnie spania: W południe zbite zboże lepsze do wywiania. Kosarz ma wstać z skowronkiem, a lec, gdy on siędzie, Dobremu kosarzowi znój nigdy nie będzie. Najlepszy żabi żywot: nigdy nie upragnie, Nigdy nie woła: „Daj pić”, zawsze mięszka w bagnie. Urzędniku, nie umiesz, tylko nam chwast warzyć, Kiedy pokrzywy dzielisz, waruj ręki sparzyć. Azaby takie pieśni, kiedy słońce pali, Przy robotach kosarze nie raczej śpiewali? A ty więc o miłostkach swoje narzekanie Zachowaj do macierze, kiedy rano wstanie. SIELANKA PIĄTA BABY
Alkon, Perot. Alkon I tak
bywa. Kto młóci, niech się strzeże w przypołudnie spania: W południe zbite zboże lepsze do wywiania. Kosarz ma wstać z skowronkiem, a lec, gdy on siędzie, Dobremu kosarzowi znój nigdy nie będzie. Najlepszy żabi żywot: nigdy nie upragnie, Nigdy nie woła: „Daj pić”, zawsze mięszka w bagnie. Urzędniku, nie umiesz, tylko nam chwast warzyć, Kiedy pokrzywy dzielisz, waruj ręki sparzyć. Azaby takie pieśni, kiedy słońce pali, Przy robotach kosarze nie raczej śpiewali? A ty więc o miłostkach swoje narzekanie Zachowaj do macierze, kiedy rano wstanie. SIELANKA PIĄTA BABY
Alkon, Perot. Alkon I tak
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 34
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
przed dawnymi laty, Przez kartki obierano na to kandydaty, Bez mała by i trąby, jako do osypki, Na rynku, i w gospodzie nie ucichły skrzypki. 43. MĄDRZE, ALE NIEZROZUMIANIE
Jeden niepojętego mędrek genijuszu Na całym wiersze swoje posłał mi arkuszu, Tak niewyrozumianym, tak głębokim stylem, Jaki na Joście w bagnie rodzi się kobylem. Hipokreńskiego zdroju, który Pegaz kopie Na helikońskiej skale, żadnej nie znać kropie. Lecz kiedy, długo myśląc, jąć się ich nie mogę, O komentarz i proszę w górę o załogę, Odpisuje, że i sam, choć ich jest autorem, Nie zdole, ale mnie tym częstuje honorem
przed dawnymi laty, Przez kartki obierano na to kandydaty, Bez mała by i trąby, jako do osypki, Na rynku, i w gospodzie nie ucichły skrzypki. 43. MĄDRZE, ALE NIEZROZUMIANIE
Jeden niepojętego mędrek genijuszu Na całym wiersze swoje posłał mi arkuszu, Tak niewyrozumianym, tak głębokim stylem, Jaki na Joście w bagnie rodzi się kobylem. Hipokreńskiego zdroju, który Pegaz kopie Na helikońskiej skale, żadnej nie znać kropie. Lecz kiedy, długo myśląc, jąć się ich nie mogę, O komentarz i proszę w górę o załogę, Odpisuje, że i sam, choć ich jest autorem, Nie zdole, ale mnie tym częstuje honorem
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 32
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się rzuciło wielkich, że chłopi z chałup z dziećmi uciekać musieli. Bydła jednak żadnego nie kąsaty, same tylko ludzie po wsiach. Są tego znaki prawie godne około Renkiszek.
(15) W Hużwancie, miasteczku na Żmudzi, jest u jednego chłopa księga kamienna, którą nalazł, idąc z Rygi, nad jeziorem w bagnie. Kto by pisał i zrobił tak wielką, wiedzieć trudna. Jednej karty za rok w niej nie przeczyta. Ja, gdym ją otworzył, miałem zabawy nad jednym wierszem od poniedziałku aż do czwartku. Wielkiego tam czasu trzeba niżby ją przejźrzał, większego niżby przeczytał. Widzimiem w niej muzykę wszelaką,
się rzuciło wielkich, że chłopi z chałup z dziećmi uciekać musieli. Bydła jednak żadnego nie kąsaty, same tylko ludzie po wsiach. Są tego znaki prawie godne około Renkiszek.
(15) W Hużwancie, miasteczku na Żmudzi, jest u jednego chłopa księga kamienna, którą nalazł, idąc z Rygi, nad jeziorem w bagnie. Kto by pisał i zrobił tak wielką, wiedzieć trudna. Jednej karty za rok w niej nie przeczyta. Ja, gdym ją otworzył, miałem zabawy nad jednym wierszem od poniedziałku aż do czwartku. Wielkiego tam czasu trzeba niżby ją przejźrzał, większego niżby przeczytał. Widzimiem w niej muzykę wszelaką,
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 286
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, w gościnie, dobry pod pierzyną. EUTERPE
Im bardziej upragniona, tym jest miłość syta: Pospolicie się parzy, kto gorąco chwyta. Wszędy mierność potrzebna, nie ujdzie ten kary,
Kogo Wenus w małżeństwo z takiej wdaje miary. Przez wędzidło koniowi, kiedy nazbyt spragnie, Żeby się nie ochwacił, dają pijać w bagnie; Gdy się świeżego ścierwu wilk obetka razem, Długi czas w miejscu leży na połeć opłazem. Wszytkoć, wszytko na świecie nie jest bez dosytu; W przyjaźni — póki życia, póty apetytu. URANIA
Co słońce światu, co sól jałowemu jaju, To podufały w ludzkim przyjaciel rodzaju. Barzo potrzebny ogień ani się
, w gościnie, dobry pod pierzyną. EUTERPE
Im bardziej upragniona, tym jest miłość syta: Pospolicie się parzy, kto gorąco chwyta. Wszędy mierność potrzebna, nie ujdzie ten kary,
Kogo Wenus w małżeństwo z takiej wdaje miary. Przez wędzidło koniowi, kiedy nazbyt spragnie, Żeby się nie ochwacił, dają pijać w bagnie; Gdy się świeżego ścierwu wilk obetka razem, Długi czas w miejscu leży na połeć opłazem. Wszytkoć, wszytko na świecie nie jest bez dosytu; W przyjaźni — póki życia, póty apetytu. URANIA
Co słońce światu, co sól jałowemu jaju, To podufały w ludzkim przyjaciel rodzaju. Barzo potrzebny ogień ani się
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 94
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
popasy. Wszytko z pola zegnała zaraz za swym przyściem, Okrom co gałązkami albo żyje liściem. Już i pasterze swoje puścili koszary; I ptak poszedł na zwykłe do cieplic opary, Prócz tych, co się na nasze spuściwszy urobki, Całą zimę po brogach wysysają snopki. Twardy mróz ujął ziemię, chociażbyś po bagnie Kartaony prowadził, pewnie się nie zagnie; Kryształowym wątpliwe brody spiął pokostem I bystre rzeki szklanym poujmował mostem. Biały śnieg jako z woru na ten się świat kida, Bo się słońca z uboczy nic a nic nie wstyda; Lecz skoro oszedzieje, skoro mrozem spierzchnie, W rozliczne glance iskrzy swe lilie wierzchnie. Zima CZĘŚĆ
popasy. Wszytko z pola zegnała zaraz za swym przyściem, Okrom co gałązkami albo żyje liściem. Już i pasterze swoje puścili koszary; I ptak poszedł na zwykłe do cieplic opary, Prócz tych, co się na nasze spuściwszy urobki, Całą zimę po brogach wysysają snopki. Twardy mróz ujął ziemię, chociażbyś po bagnie Kartaony prowadził, pewnie się nie zagnie; Krzyształowym wątpliwe brody spiął pokostem I bystre rzeki szklanym poujmował mostem. Biały śnieg jako z woru na ten się świat kida, Bo się słońca z uboczy nic a nic nie wstyda; Lecz skoro oszedzieje, skoro mrozem spierzchnie, W rozliczne glance iskrzy swe lilie wierzchnie. Zima CZĘŚĆ
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 58
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
studzień, które sobie pokopali. CXLIII. Z bliskiego Tasu wożono annony Dla Kasjanów; dla tych z Amfipola, Który czterąset staj był oddalony, Tak Antoniego ściskała niedola. Bo gdy wprzód wszytkie Nieprzyjaciel strony Od morza objął, od lasów, od pola; Przyszło się jemu jak potrzeba nagnie Na błotach, oraz posadzić na bagnie. CXLIV. Śmiałość ta chociaż z niewygody wszczęta, Jednakże strwoży Kasjanów znacznie, Ze zaraz z drogi, której nie pamięta Wojsko Antona, wały sypać zacznie; I szańce toczy tak blisko; że się ta Impreza dosyć nadawa im łacnie; Zaczym na owych impet prawie wściekły Nowe się rady Kasjanów zrzekły. CXLV.
studzien, ktore sobie pokopali. CXLIII. Z bliskiego Thasu wożono annony Dla Kassyanow; dla tych z Amphipola, Ktory czterąset stay był oddalony, Tak Antoniego sciskała niedola. Bo gdy wprzod wszytkie Nieprzyiaciel strony Od morza obiął, od lasow, od pola; Przyszło się iemu iak potrzeba nagnie Na błotach, oraz posadzić na bagnie. CXLIV. Smiałosć ta chociasz z niewygody wsżczęta, Iednakże ztrwoży Kassyanow znacznie, Ze zaraz z drogi, ktorey nie pamięta Woysko Antona, wały sypać zacznie; I szańce toczy tak blisko; że się ta Impreza dosyc nadawa im łacnie; Zaczym na owych impet prawie wsciekły Nowe się rady Kassyanow zrzekły. CXLV.
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 251
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693