Conceptionis, Portus desideratus, Sanctae Crucis. W Afryce też jest 5. Portów nazwanych Z. MARIE: w Groenlandii jest osobliwy Port Vale.
PALUS jest miejsce wód po między pagórkami. Sławnych antyquitus jest na 30. Najsławniejsze Meotyckie, o którym mówiłem traktując o Elemencie Wody. Camarina w Sycylii nie małe miało być Bagnisko, kiedy razem 384, Rzymskich zatopiło Okrętów, dla tego wysuszone, etc.
PROMONTORIUM u Geografów nie co innego jest, tylko Góra, albo skała wysoka in mare excurrens, aliàs w morze wchodząca, wstępująca, nadana. Zowie się teraz Caput, w innych językach Capo, albo Cabo. Takie Promontorium jest Bonae Spei
Conceptionis, Portus desideratus, Sanctae Crucis. W Afryce też iest 5. Portow názwánych S. MARIAE: w Gròénlandii iest osobliwy Port Vale.
PALUS iest mieysce wod po między pagorkami. Sławnych antiquitus iest ná 30. Naysławnieysze Meotyckie, o ktorym mowiłem tráktuiąc o Elemencie Wody. Camarina w Sycilii nie małe miało bydź Bagnisko, kiedy rázem 384, Rzymskich zatopiło Okrętow, dla tego wysuszone, etc.
PROMONTORIUM u Geografow nie co innego iest, tylko Gorá, albo skała wysoka in mare excurrens, aliàs w morze wchodząca, wstępuiąca, nádana. Zowie się teraz Caput, w innych ięzykach Capo, albo Cabo. Takie Promontorium iest Bonae Spei
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 10
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
zasadził/ aby nieprzyjaciel tak wielki lud mając/ wojska jego w bitwie nie ogarnął. To opdrawiwszy/ dwa zastępy nie dawno popisane/ w obozie/ aby jeśliby ukazała tego potrzeba/ na posiłek były gotowe/ zostawił: sześć ostatne w sprawie przed obozem ukazał. Belgowie też żołnierza swego uszykowali. Było nie zbytnie wielkie bagnisko między naszym/ a ich wojskiem/ oni czekali/ jeślibyśmy się przez nie puścili/ my też także/ aby żołnierz nasz gotów będąc/ zatrudnione tym łacniej konał/ a w tym z obojej strony harcownicy kosztowali się w pośrzodku. Gdy się nikt pierwej nie porywał do przeprawy/ a naszy w harcu lepiej sobie poczynali
zásádźił/ áby nieprzyiaćiel ták wielki lud máiąc/ woyská iego w bitwie nie ogárnął. To opdráwiwszy/ dwá zastępy nie dawno popisáne/ w oboźie/ áby ieśliby vkazáłá tego potrzebá/ ná pośiłek były gotowe/ zostáwił: sześć ostátne w spráwie przed obozem vkazał. Belgowie też żołnierzá swego vszykowali. Było nie zbytnie wielkie bágnisko między nászym/ á ich woyskiem/ oni czekáli/ ieślibysmy sie przez nie puśćili/ my też tákże/ áby żołnierz nász gotow będąc/ zátrudnione tym łácniey konał/ á w tym z oboiey strony hárcownicy kosztowáli sie w pośrzodku. Gdy sie nikt pierwey nie porywał do przepráwy/ á nászy w hárcu lepiey sobie poczynáli
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 41
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
i skończyła się bitwa. Francuzowie sztuk wszytkich probowawszy/ iż im nic nie poszło/ nazajutrz uradzili z miasta uciec/ do czego ich Wercyngetoryks napominał/ i owszem im rozkazował. Spodziewali się/ że nocą a cicho mogli to bez wielkiej w swoich szkody sprawić/ iż i obóz Wercyngetoryksów/ nie daleko był miasta/ i bagnisko daleko bez przerwy idące Rzymiany w pogoni trudnić i zatrzymawać miało. I już się wnocy gotowali/ a w tym żony ich z swoich namiotów przed wszytkie wypadły/ i do nóg im upadszy wszelką prośbą usiłowały/ aby ich i dziatek swoich własnych okrutnej szabli nieprzyjacielskiej nie zostawowali/ gdyż im uciekać i natura/ i siły
y skończyłá sie bitwá. Fráncuzowie sztuk wszytkich probowawszy/ iż im nic nie poszło/ názáiutrz vrádźili z miástá vćiec/ do czego ich Wercyngetoryx nápominał/ y owszem im roskázował. Spodźiewali sie/ że nocą á ćicho mogli to bez wielkiey w swoich szkody spráwić/ iż y oboz Wercyngetoryxow/ nie daleko był miástá/ y bágnisko dáleko bez przerwy idące Rzymiány w pogoni trudnić y zátrzymáwáć miało. Y iuż sie wnocy gotowáli/ á w tym żony ich z swoich namiotow przed wszytkie wypádły/ y do nog im vpadszy wszelką prośbą vśiłowáły/ áby ich y dźiatek swoich własnych okrutney szábli nieprzyiaćielskiey nie zostáwowáli/ gdyż im vćiekáć y náturá/ y śiły
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 169.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
spodziewał się iż z tak wielkiego obwarowania obozu a podejrzenia bojaźniej/ miał ochotniejszy być nieprzyjaciel/ i serce nań wziąć więtsze/ potym sądził/ że gdyby na picowanie przyszło jachać/ samymi szańcami a trochą ludu mógłby wszytkiego bronić obozu. A w tym z obojej strony harce zwodzono/ kędy we śrzodku obudwu tych obozów bagnisko było/ które podczas nasze posilki abo Francuzowie/ abo Niemcy przechodzili/ i uporniej nieprzyjaciela gonili/ podczas też oni przebywszy/ naszych dalej odgramiali. I trafiało się przy częstym picowaniu/ co się musiało koniecznie trafić/ gdyż po różnych i różno nie daleko od siebie leżących budowaniach żywności było trzeba szukać/ że Francuzowie na rozbiegłe
spodźiewał sie iż z ták wielkiego obwárowánia obozu a podeyrzenia boiáźniey/ miał ochotnieyszy bydź nieprzyiaćiel/ y serce nań wźiąć więtsze/ potym sądźił/ że gdyby ná picowánie przyszło iácháć/ sámymi szańcámi á trochą ludu mogłby wszytkiego bronić obozu. A w tym z oboiey strony hárce zwodzono/ kędy we śrzodku obudwu tych obozow bágnisko było/ ktore podczás násze pośilki ábo Fráncuzowie/ ábo Niemcy przechodźili/ y vporniey nieprzyiaćielá gonili/ podczás też oni przebywszy/ nászych dáley odgramiáli. Y tráfiáło sie przy częstym picowaniu/ co sie muśiáło koniecznie tráfić/ gdyż po rożnych y rożno nie dáleko od śiebie leżących budowániách żywnośći było trzebá szukáć/ że Fráncuzowie ná rozbiegłe
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 218.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
nich/ niżby te ich zawady wyprawione było. Ale Cezar nie sądził pożyteczną/ zaczynać z nimi/ a zwłaszcza drąc się na taki pagórek/ by się też dobrze bronić chcieli/ ani też koniecznie tak zastępy swoje opodal trzymać/ aby lud ten nikczemny bez niebezpieczeństwa i swobodnie mógł ujść/ dla czego bacząc/ iż bagnisko obozy dzieli/ któreby pogoni broniło/ a ten wierzch góry co za nim leży/ niemal się z obozem Francuskim złącza/ tylko nie wielka dolina między nimi przechodzi/ tedy mostami ono bagnisko okrył/ zastępy przeprowadził/ i prędziuchno na równinie tego tam wierzchu stanął/ która po obudwu bokach przepaści za obronę miała. Sprawił
nich/ niżby te ich zawády wypráwione było. Ale Cezár nie sądźił pożyteczną/ záczynáć z nimi/ á zwłasczá drąc sie ná táki págorek/ by sie też dobrze bronić chćieli/ áni też koniecznie ták zastępy swoie opodal trzymáć/ áby lud ten nikczemny bez niebespieczeństwá y swobodnie mogł vyśdź/ dla czego bacząc/ iż bágnisko obozy dźieli/ ktoreby pogoni broniło/ á ten wierzch gory co zá nim leży/ niemal sie z obozem Fráncuskim złącza/ tylko nie wielka doliná między nimi przechodźi/ tedy mostámi ono bágnisko okrył/ zastępy przeprowádźił/ y prędźiuchno ná rowninie tego tám wierzchu stánął/ ktora po obudwu bokách przepáśći zá obronę miáłá. Spráwił
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 221.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
ku Prypieci płynąc/ Księstwo Słuckie/ w poprzek/ na dwoje dzieli/ nie barzo daleko/ bo i mile niemasz od początku Słuczy/ zaczyna się rzeka Łosza także miedzy Bagnami/ która w Miasteczku Piaseczny w Niemen w pada/ miedzy początkami tych dwóch Rzek/ jeden tylko przywysoki Pagurek znajduje się/ ostatek przedziału/ Bagnisko/ i wody/ Ta i owa Rzeka spławowe są/ i tylkoby przez cztery albo pięć mil młyny sporządzić/ zawady wybrać/ i ciasne miejsca rozprzestrzenić trzeba. Bliższa i snadniejsza z Prypieci do Niemna/ i do Branic Województwa Mińskiego/ nie może być (wodą) nad te naleziona drogą: Którą gdyby za doczekaniem
ku Prypieći płynąc/ Xięstwo Słuckie/ w poprzek/ ná dwoie dźieli/ nie bárzo dáleko/ bo y mile niemász od początku Słuczy/ záczyna się rzeká Łoszá tákże miedzy Bágnámi/ ktora w Miasteczku Piaseczny w Niemen w pada/ miedzy początkámi tych dwoch Rzek/ ieden tylko przywysoki Págurek znayduie się/ ostátek przedźiáłu/ Bágnisko/ y wody/ Tá y owá Rzeká spłáwowe są/ y tylkoby przez cztery álbo pięć mil młyny sporządźić/ záwády wybráć/ y ćiásne mieyscá rosprzestrzenić trzeba. Bliższá y snádnieyszá z Prypieći do Niemná/ y do Bránic Woiewodztwá Mińskiego/ nie może być (wodą) nad te náleźiona drogą: Ktorą gdyby zá doczekániem
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 115
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
pław niektóre poszły; Tylko co nad wodami szyje same niosły. Jest przy morzu kaplica/ ni marmorem sławna/ Ni złotem/ tramy ją ćmią/ a dąbrowa dawna. Nereus/ z Nereidy rządza nią; te tuszył Jej bogi/ jak na brzegu żeglarz sieci suszył. Przyległo jej bagnisko/ wierzbina obeszłe; A to bagnisko morze rozbiło rozeszłe. Skąd miejsca bliskie trwoży ogromnym chrobotem/ Wilk w sicekły/ i wypada z lasów lgnących błotem/ Ślinami/ i posoką paszczękę zjuszywszy/ Jak pióron/ wzrok płomieniem jaskrawym sprawiwszy, Ten i z jadu/ i z głodu/ lub jednako broi/ Z jadu gorszy: abowiem by kąska nie stoi/
pław niektore poszły; Tylko co nád wodámi szyie same niosły. Iest przy morzu káplicá/ ni mármorem sławna/ Ni złotem/ tramy ią ćmią/ á dąbrowá dawna. Nereus/ z Nereidy rządza nią; te tuszył Iey bogi/ iak ná brzegu żeglarz śieći suszył. Przyległo iey bagnisko/ wierzbina obeszłe; A to bágnisko morze rozbiło rozeszłe. Zkąd mieyscá bliskie trwoży ogromnym chrobotem/ Wilk w śicekły/ y wypada z lásow lgnących blotem/ Slinámi/ y posoką pászczękę ziuszywszy/ Iák pioron/ wzrok płomieniem iáskráwym̃ spráwiwszy, Ten y z iádu/ y z głodu/ lub iednáko broi/ Z iádu gorszy: abowiem̃ by kąská nie stoi/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 279
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636