, rychło mi za chleb podziękuje z solą, A ten łże, aż ściany schną, czyniąc się bywalcem, Różne miasta po stole cyrkluje mi palcem: Jako bito Kozaków na Niedźwiedzich Łozach, Ordy na Konotopie, prawi o obozach, O hetmaniech, począwszy gdzieś od Nalewajka. Ja słucham, choć nieprawda, chociaż wszytko bajka. Na koniec domu mego przypomniawszy sławę: „Proszę — rzecze — Mospanie, co łaska na strawę.” A ja, nim znowu pocznie co prawić o Sierku, Daję mu zawinione trzy tymfy w papierku. Wsiadszy na koń, pojechał; gdy już był za wroty, Wziąwszy laskę w garść, idę zajźreć
, rychło mi za chleb podziękuje z solą, A ten łże, aż ściany schną, czyniąc się bywalcem, Różne miasta po stole cyrkluje mi palcem: Jako bito Kozaków na Niedźwiedzich Łozach, Ordy na Konotopie, prawi o obozach, O hetmaniech, począwszy gdzieś od Nalewajka. Ja słucham, choć nieprawda, chociaż wszytko bajka. Na koniec domu mego przypomniawszy sławę: „Proszę — rzecze — Mospanie, co łaska na strawę.” A ja, nim znowu pocznie co prawić o Sierku, Daję mu zawinione trzy tymfy w papierku. Wsiadszy na koń, pojechał; gdy już był za wroty, Wziąwszy laskę w garść, idę zajźreć
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 181
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Ustanie sława skarbów i kamieni, Wpadnie w niepamięć wieczną i ten, który Ufa w purpury.
Czas i największe monarchije zniesie Albo je w cudzą potęgę przeniesie,
Mieczem wysiecze, głodem wyplądruje, Morem wytruje.
Budynki padną i zwycięstwa znaki Cnych bohatyrów i przyjdzie czas taki, Że mniej u ludzi znajdą wiary swojej Niż bajka Trojej.
Powstaną miasta, a na ichże roli Oracz lemieszem rznąc ziemię powoli Cegły nie znajdzie i pełen nadzieje Rynek zasieje.
Gdzie były Teby, Sparta i Ateny, Sowy po pustkach smętne pieją treny. Rzym leży w prochu; jeśli co zostało, Wszytko niecało.
Czas wszytko swoją potęgą okraca, Czas wszytkie wzgórę
, Ustanie sława skarbów i kamieni, Wpadnie w niepamięć wieczną i ten, który Ufa w purpury.
Czas i największe monarchije zniesie Albo je w cudzą potęgę przeniesie,
Mieczem wysiecze, głodem wyplądruje, Morem wytruje.
Budynki padną i zwycięstwa znaki Cnych bohatyrów i przyjdzie czas taki, Że mniej u ludzi znajdą wiary swojej Niż bajka Trojej.
Powstaną miasta, a na ichże roli Oracz lemieszem rznąc ziemię powoli Cegły nie znajdzie i pełen nadzieje Rynek zasieje.
Gdzie były Teby, Sparta i Ateny, Sowy po pustkach smętne pieją treny. Rzym leży w prochu; jeśli co zostało, Wszytko niecało.
Czas wszytko swoją potęgą okraca, Czas wszytkie wzgórę
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 141
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Widząc Zbaraski, że się kurfirst wielce miesza,
Bo o tym pewnie wszytka musi wiedzieć Rzesza, Onegoż mu Kardasza i z drugim Tatarem Podpiwszy na bankiecie ofiaruje darem. Tamten mu smycz brytanów we srebrnej obroży, Jakby nad psa Tatara nie szacując drożej. 430. NA WAŁACHY
Szczyry to wymysł, szczyra, mówię, bajka, Młodym chłopiętom rznąć dla głosu jajka; Owszem, że opak i przeciw naturze, Każdy to w końcu obaczy i w kurze: Póki ma jajca, tamten rże, ten pieje, Tam wnętry, a tu wyjąwszy kurzeje. Wałach i kapłon, chociaż się zawiedzie, Pocznie coś basem, a kwintą dowiedzie. 431
Widząc Zbaraski, że się kurfirst wielce miesza,
Bo o tym pewnie wszytka musi wiedzieć Rzesza, Onegoż mu Kardasza i z drugim Tatarem Podpiwszy na bankiecie ofiaruje darem. Tamten mu smycz brytanów we srebrnej obroży, Jakby nad psa Tatara nie szacując drożej. 430. NA WAŁACHY
Szczyry to wymysł, szczyra, mówię, bajka, Młodym chłopiętom rznąć dla głosu jajka; Owszem, że opak i przeciw naturze, Każdy to w końcu obaczy i w kurze: Póki ma jajca, tamten rże, ten pieje, Tam wnętry, a tu wyjąwszy kurzeje. Wałach i kapłon, chociaż się zawiedzie, Pocznie coś basem, a kwintą dowiedzie. 431
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 373
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
których się olejków dać Lewita zbrania, wlej w ranę, a wnet będę zdrową do świtania. IV
Wejrzyj na pokorę moję i na pracą moję, a odpuść mi wszytkie występki moje. W Psalmie 24
Ach, jak srodze poglądasz! Już nie znam kochania, kiedy w moich mieć nie chcesz frasunkach starania. Niech ta bajka fałszywy ma wykład u ludzi, że żal w szczyrym kochaniu spólnie serca nudzi. Widzisz, czujesz, a przecię nie masz o mnie pieczy! Szczyra miłość nie w słowach ma być, ale w rzeczy. Patrz, w jaką ciężką pracę jestem zaprzężona, obacz, jako jej jarzmem szyja obciążona. Gdyby było przynamniej podciwsze
których się olejków dać Lewita zbrania, wlej w ranę, a wnet będę zdrową do świtania. IV
Wejrzyj na pokorę moję i na pracą moję, a odpuść mi wszytkie występki moje. W Psalmie 24
Ach, jak srodze poglądasz! Już nie znam kochania, kiedy w moich mieć nie chcesz frasunkach starania. Niech ta bajka fałszywy ma wykład u ludzi, że żal w szczyrym kochaniu spólnie serca nudzi. Widzisz, czujesz, a przecię nie masz o mnie pieczy! Szczyra miłość nie w słowach ma być, ale w rzeczy. Patrz, w jaką ciężką pracę jestem zaprzężona, obacz, jako jej jarzmem szyja obciążona. Gdyby było przynamniej podciwsze
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 38
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
nie wróci. Sam sobie jest zazdrosnym czas, bo gdy się goni, lub przed sobą ucieka, swe momenta roni. Jako jasne pochodnie, im gęstsze skry żarzą, tym się prędszym zniszczeniem swych płomieni karzą, tak okrąg biegłych czasów stąd się znowu wraca, kędy kresu rocznego swoje wodze skraca. Stosuje się i owa bajka stara k temu, że z swych dziatek był pokarm ojcu obżartemu – tak i czas, pożerając roki i miesiące, biegu swego odmienia początki i końce. Dni – godzina, miesiące – zbiegły dzień pożera, we dwanaście stary rok miesięcy umiera; ten się kończy – miesiące godzinami giną i znowu nowym biegiem śliskie czasy płyną
nie wróci. Sam sobie jest zazdrosnym czas, bo gdy się goni, lub przed sobą ucieka, swe momenta roni. Jako jasne pochodnie, im gęstsze skry żarzą, tym się prędszym zniszczeniem swych płomieni karzą, tak okrąg biegłych czasów stąd się znowu wraca, kędy kresu rocznego swoje wodze skraca. Stosuje się i owa bajka stara k temu, że z swych dziatek był pokarm ojcu obżartemu – tak i czas, pożerając roki i miesiące, biegu swego odmienia początki i końce. Dni – godzina, miesiące – zbiegły dzień pożera, we dwanaście stary rok miesięcy umiera; ten się kończy – miesiące godzinami giną i znowu nowym biegiem śliskie czasy płyną
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 65
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
niż kasztel bogaty. Miejskie domy, miedzianą dachówką pobite, pokoje, sale, wieże mają wyśmienite – milsza mi jednak zawsze ulepiona z gliny wiejska kucza, choć strzechę ma z bagnistej trzciny. Więc, me Światło, jak drogo swe zbiory szacują miasta, tak wsi swe wczasy i pokój smakują. Słynie u wierszopisów dawna bajka wszędzie, którą prawiąc, podróżny przykrości pozbędzie, a należy do rzeczy, o której mówimy. Chcesz? Powiem – długą drogę gadaniem skrócimy. Mysz wiejska miejskiej myszy do siebie prosiła i – czym mogła nalepszym – w jamce ją raczyła. Widząc miejska potrawy stołu ubogiego, żartując z wiejskiej, poszła do miasta swojego.
niż kasztel bogaty. Miejskie domy, miedzianą dachówką pobite, pokoje, sale, wieże mają wyśmienite – milsza mi jednak zawsze ulepiona z gliny wiejska kucza, choć strzechę ma z bagnistej trzciny. Więc, me Światło, jak drogo swe zbiory szacują miasta, tak wsi swe wczasy i pokój smakują. Słynie u wierszopisów dawna bajka wszędzie, którą prawiąc, podróżny przykrości pozbędzie, a należy do rzeczy, o której mówimy. Chcesz? Powiem – długą drogę gadaniem skrócimy. Mysz wiejska miejskiej myszy do siebie prosiła i – czym mogła nalepszym – w jamce ją raczyła. Widząc miejska potrawy stołu ubogiego, żartując z wiejskiej, poszła do miasta swojego.
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 95
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
nie innemi potrawami bankietuje/ jeno Ciałem/ i krwią swoją przenadroższą. Duchu święty dopomóż/ aby była secura mens quasi iuge conuiuium. Solin. c. 32. Pompon: Mela de sit: lib: 3. c 10. Rodigin: lib: 16 c. 4. O stole złotym słońcu poświęconym starych pogan bajka, i zabobony. Na Pierwszą Niedzielę po ś. Trójcy, Kazanie Trzecie. Lucae 22. Ioan: 4 Dionys: Areop. cap. 8. de Caelest Hierarh Czemu Sakrament Ciała i krwie Pana Chrystusowej jest nazwany Conuiuium ispecti. onis. Prou: 15. PIERWSZA CZĘŚĆ, Czemu Chrystus Pan wystawiwszy nam stół Ołtarza
nie innemi potráwami bánkietuie/ ieno Ciáłem/ y krwią swoią przenadroższą. Duchu święty dopomoż/ áby byłá secura mens quasi iuge conuiuium. Solin. c. 32. Pompon: Mela de sit: lib: 3. c 10. Rodigin: lib: 16 c. 4. O stole złotym słoncu poświęconym stárych pogan bayká, y zabobony. Ná Pierwszą Niedźielę po ś. Troycy, Kazánie Trzecie. Lucae 22. Ioan: 4 Dionys: Areop. cap. 8. de Caelest Hierarh Czemu Sákráment Ciáłá y krwie Páná Chrystusowey iest názwány Conuiuium ispecti. onis. Prou: 15. PIERWSZA CZĘŚĆ, Czemu Chrystus Pan wystáwiwszy nam stoł Ołtarzá
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 76
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
/ cichość/ roztropność/ które więc za przygodami do człowieka się wnoszą. Dawne przysłowie było u Greków; Vulnerans medebitur: ten co ranił uleczy. Obrażony był jeden oszczepem Achilesowym/ rana się goić niechciała; więc dostano oszczepu/ i żelaza trochę z niego ukruszono/ i ranę tym leczono/ i ule- czono. Bajka to pewnie była; ale to prawda co powiedają/ iż nocumenta documenta; quod nocet docet. A ta nawiętsza/ iż Pan Bóg rozum daje gdy karze: Vexatio dat intellectum. Więc nie tylo choroba/ ale przychodzi drugdy na Pana młodego śmierci strach/ o jako się przelęknie? jakoć się wyprasza śmierci? ale
/ ćichość/ rostropność/ które więc zá przygodámi do człowieká się wnoszą. Dawne przysłowie byłó v Grekow; Vulnerans medebitur: ten co ránił vleczy. Obráżony był ieden oszczepem Achilesowym/ ráná się goić niechćiáłá; więc dostano oszczepu/ y żelázá trochę z niego vkruszono/ y ránę tym leczono/ y vle- czono. Bayká to pewnie byłá; ále to prawdá co powiedáią/ iż nocumenta documenta; quod nocet docet. Á tá nawiętsza/ iż Pan Bog rozum dáie gdy karze: Vexatio dat intellectum. Więc nie tylo chorobá/ ále przychodźi drugdy ná Páná młodego śmierći strách/ o iáko się przelęknie? iákoć się wyprasza śmierći? ále
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 81
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
. W Amsterdamie kamiennych znaczniejszych 223. W Wenecyj 400 na ciasnym Morzu Hellespontus zwanym do Europy z Azyj KsERKsES czyniąc sobie drogę, w kilku o Kościołach Pałacach przedywnych w świecie
godzinach Mostów dwa z płaskich okrętów, każdy z trzech set statków zbudował, mocnemi balkami złączonych, do brzegu łańcuchami przywiązanych i 300 kotwicami utwierdzonych. Stąd Bajka u Poetów urosła, że Kserkses w kajdany wziął Hellespont, bo łańcuchami przywiązał, i że dał kijmi, rozumiejąc przez to owe balki. Herodotus. KOŚCIOŁY, PAŁACE, Przedziwne i inne Dzieła.
Kościół Jerozolimski opisałem w Peregrynancie traktując o Jeruzalem.
WMeksykum był tak wielki, że 500 Domów mógł w nim wybudować.
. W Amsterdamie kamiennych znacznieyszych 223. W Wenecyi 400 na ciasnym Morzu Hellespontus zwanym do Europy z Azyi XERXES czyniąc sobie drogę, w kilku o Kościołach Pałacach przediwnych w świecie
godzinach Mostow dwa z płaskich okrętow, kaźdy z trzech set statkow zbudował, mocnemi balkami złączonych, do brzegu łańcuchami przywiązanych y 300 kotwicami utwierdzonych. Ztąd Bayka u Poetow urosła, że Xerxes w kaydany wziął Hellespont, bo łańcuchami przywiązał, y że dał kiymi, rozumieiąc przez to owe balki. Herodotus. KOSCIOŁY, PAŁACE, Przedziwne y inne Dzieła.
Kościoł Ierozolimski opisałem w Peregrynancie traktuiąc o Ieruzalem.
WMexykum był tak wielki, że 500 Domow mogł w nim wybudować.
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 672
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ore Uczonych Żydów, że Mesjasz jest już aktu na świecie w Rzymie, i siedzi tam między ubogiemi pora, nionemi, którzy co dnia rany opatrując, wszystkie razem oddzierają plastria Mesjasz z ran swoich po jednemu, żeby na zawołanie Boskie był gotów; i na wyiście na świat.
33 Jest w Talmudach i ta bajka o Mesjaszu, że Kupiec Icrozolimski zdybał żyda orzącego wołami, które do siebie gadały, i je Kupiec rozu- O Religii Żydowskiej i błędach z Talmudów
miał. Jeden wół mówił: Gdyby mój gospodarz mną orzący wiedział, że dziś Titus Cesarz wziął Jeruzalem, toby nie orał. Drugi wół rzekł: Gdyby Pan nasz wiedział
ore Uczonych Zydow, że Messiász iest iuż actu na świecie w Rzymie, y siedzi tam między ubogiemi pora, nionemi, ktorzy co dnia rany opatruiąc, wszystkie razem oddzieraią plastrya Messiász z ran swoich po iednemu, żeby na zawołanie Boskie był gotow; y ná wyiścïe na świát.
33 Iest w Talmudach y tá báyká o Messiaszu, że Kupiec Icrozolimski zdybáł żydá orzącego wołami, ktore do siebie gadały, y ie Kupiec rozu- O Religii Zydowskiey y błędach z Talmudow
miał. Ieden woł mowił: Gdyby moy gospodarz mną orzący wiedział, że dzis Titus Cesarz wziął Ieruzalem, toby nie orał. Drugi woł rzekł: Gdyby Pan nasz wiedział
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1074
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755