niebie którzy go chwalą nigdy nie przestając/ jako świadczy Izajasz Prorok w Rozdziele szóstym. Jako też nic mu zaszkodzić nie mogą/ i chwały jego świętej nie zmniejszą/ kiedy imię jego niewypowiedziane/ i majestat nieogarniony/ ludzie niezbożni bluźnią. Naprzód abowiem Poetowie jedność Pana Boga naszego i panowanie nad światem wszytkim znoszą/ gdy w bajkach swoich sieła Bogów być powiadają/ i Bogiń także. Potym głupi Pchilozofowie trefunkowi wszytkie rzeczy przypisując/ prócz natury/ Boga inszego żadną miarą przyznać niechcą/ a zwłaszcza któryby świat z niżczego stworzył/ i naturę samę rzeczy przyrodzonych wszytkich. Pogaństwo grube drewnianym się bałwanom kłania/ które swemi rękoma porobili. Heretycy na
niebie ktorzy go chwalą nigdy nie przestáiąc/ iáko świádczy Izáiasz Prorok w Rozdźiele szostym. Iáko też nic mu zászkodźić nie mogą/ y chwały iego świętey nie zmnieyszą/ kiedy imię iego niewypowiedźiáne/ y máiestat nieogárniony/ ludźie niezbożni bluźnią. Naprzod ábowiem Poetowie iedność Páná Bogá nászego y pánowánie nád świátem wszytkim znoszą/ gdy w baykách swoich śiełá Bogow bydź powiádáią/ y Bogiń tákże. Potym głupi Pchilozophowie trefunkowi wszytkie rzeczy przypisuiąc/ procz nátury/ Bogá inszego żadną miárą przyznáć niechcą/ á zwłaszczá ktoryby świát z niżczego stworzył/ y náturę sámę rzeczy przyrodzonych wszytkich. Pogáństwo grube drewniánym się báłwánom kłánia/ ktore swemi rękomá porobili. Heretycy ná
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 18
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
wiek od śmierci tego Wielkiego Wojownika zaczął się, kiedy siły Grekom wątleć poczęły, aż się poddali Rzymianów potencyj. W Grecyj tak wiele było uczonych Ludzi, że jednę batalią opisywało 300. Autorów Greckich. Oni są Fundatores Prawa, z tej racyj i Rzymianie Decem viros posyłali do nich, o Praw prosząc komunikacją. W bajkach dowcipnych byli Magistri, jako o nich napisał Martialis: Et quidquid Graecia mendax audet in Historia etc. Oni przecież laudandi stąd, że najpierwsi Wiarę Świętą przyjęli.
W MACEDONII części Greckiej znajdowało się złoto i srebro. Obywatele mocni, do wszelkich fatyg sposobni, wprzód pijali, niżeli jadali, językiem innym nie Greckim mówili
wiek od śmierci tego Wielkiego Woiownika zaczął się, kiedy siły Grekom wątleć poczęły, aż się poddali Rzymianów potencyi. W Grecyi tak wiele było uczonych Ludzi, że iednę bátálią opisywáło 300. Autorów Greckich. Oni są Fundatores Prawa, z tey racyi y Rzymianie Decem viros posyłali do nich, o Praw prosząc kommunikacyą. W baykach dowcipnych byli Magistri, iako o nich napisał Martialis: Et quidquid Graecia mendax audet in Historia etc. Oni przecież laudandi ztąd, że náypierwsi Wiarę Swiętą przyięli.
W MACEDONII części Greckiey znaydowało się złoto y srebro. Obywatele mocni, do wszelkich fátyg sposobni, wprzód piiali, niżeli iadali, ięzykiem innym nie Greckim mówili
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 430
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
do gnusznej przykładasz kądziele, Nad inne dziewki, co prząść muszą z nędzy, Znacznie zmniejszają nałożonej przędzy. Latają i te o Alcydzie bajki, Ze się korbacza bojąc, czy nahajki, Z poszanowania i bojaźni srogi, Kochance swojej upada pod nogi. Ze ją powieścią swoich zwycięstw bawi, I o triumfach, jak o bajkach prawi: Co kędy robił, w krainie, lub w mieście, Wszystkiego jednej zwierza się niewieście. Jak dzieckiem jeszcze będąc w powojniku, W okrutnym pogniotł srogie węże kszyku: Erymantskiego gdy po lasach bryka, I kraj pustoszy, trupem złożył dzika. Ani zamilczy przed kobietą o tem, Jak Diomeda ubiwszy pokotem, Za
do gnuszney przykładasz kądźiele, Nád inne dźiewki, co prząść muszą z nędzy, Znácznie zmnieyszáią náłożoney przędzy. Latáią y te o Alcydźie bayki, Ze się korbácza boiąc, czy náháyki, Z poszánowánia y boyaźni srogi, Kochánce swoiey upada pod nogi. Ze ią powieśćią swoich zwyćięstw báwi, Y o tryumfách, iák o baykách práwi: Co kędy robił, w kráinie, lub w mieśćie, Wszystkiego iedney zwierza się niewieśćie. Iák dźieckiem ieszcze będąc w powoyniku, W okrutnym pogniotł srogie węże kszyku: Erymántskiego gdy po lásach bryka, Y kray pustoszy, trupem złożył dźiká. Ani zámilczy przed kobietą o tem, Iák Dyomedá ubiwszy pokotem, Zá
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 119
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, teraz miejsca, gdzie stały dopytać się nie można. Pan Królów i Monarcha świata Rzym, dostał się pod władzę jednemu Z. Rybakowi, do którego nóg pocałowania cisnąć się teraz narody, i Rzymu w Rzymie szukając pilnie, ledwo kawałki cegieł i ułomki dawnego panowania wynajdą. Asyryiskie, Trojańskie, i Macedońskie Państwa w bajkach i powieściach kilku dziejopisów wyrażone, w samym tylko imieniu do naszej się dostały wiadomości. Carogrodzkie dawnego Bizancjum mury, i na toż są założone, na to tak wielu Cesarzów dziełami wsławione, na to prawdziwą oświecone były wiarą, na to SS. Damascenów, Chryzostomów, Cyrylów, Bazylich, Stolicą słyneło, aby Bissurmanom,
, teraz mieysca, gdzie stały dopytać się nie można. Pan Królow i Monarcha świata Rzym, dostał się pod władzę iednemu S. Rybakowi, do którego nóg pocałowania cisnąć się teraz narody, i Rzymu w Rzymie szukaiąc pilnie, ledwo kawałki cegieł i ułomki dawnego panowania wynaydą. Assyryiskie, Troiańskie, i Macedońskie Państwa w baykach i powieściach kilku dzieiopisow wyrażone, w samym tylko imieniu do naszey się dostały wiadomości. Carogrodzkie dawnego Bizancyum mury, i na toż są założone, na to tak wielu Cesarzow dziełami wsławione, na to prawdziwą oświecone były wiarą, na to SS. Damascenow, Chryzostomow, Cyryllow, Bazylich, Stolicą słyneło, aby Bissurmanom,
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 69
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
Alexander iterium eam fortasse diruet; czy Teby Ojczyznę swoję chciałby do pierwszego widzieć stanu przyprowadzoną? na cóż to (prawi) kiedy ją może znowu Aleksander zburzy; nie chciał się kłaniać próżno nieprzyjacielowi swemu, i co musiał, pokazał, że odważnie i chętnie przyjmuje, i cierpliwie znosi, inaczejby jako ów w bajkach Kreon, widząc górejącą córkę swoję, uchwycił się za nią, i tak jej nic nie pomógł, i sam znią wespół w popiół się obrócił, tak i ty, wprzód sam zgaśniesz, niż zapalony w Rzeczypospolitej naszej ogień, łzami twemi ugasisz. Rozdział XIII. Część I Rozdział XIII. Część I. Rozdział
Alexander iterium eam fortasse diruet; czy Teby Oyczyznę swoię chciałby do pierwszego widzieć stanu przyprowadzoną? na coż to (prawi) kiedy ią może znowu Alexander zburzy; nie chciał się kłaniać prożno nieprzyiacielowi swemu, i co musiał, pokazał, że odważnie i chętnie przyimuie, i cierpliwie znosi, inaczeyby iako ow w baykach Kreon, widząc goreiącą córkę swoię, uchwycił się za nią, i tak iey nic nie pomogł, i sam znią wespoł w popioł się obrócił, tak i ty, wprzod sam zgaśniesz, niż zapalony w Rzeczypospolitey naszey ogień, łzami twemi ugasisz. Rozdział XIII. Część I Rozdział XIII. Część I. Rozdział
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 123
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
nich ćwicząc one polerują? Nikogo. Kogo widzieć kochającego się w dobroczynności dla wszystkich dla samych nawet nieprzyjaciół? Nikogo. Kto naszych czasów jest wymowniejszy jak Cicero, rymotworca lepszy jak Maro, uczeńszy dziejopis jak Liwiusz, górnomyślniejszy jak Horacjusz w swoich Odach, poruszający bardziej jak Owidyusz w swoich Elegiach, gładszy jak Fedrus w swoich bajkach? Nikt. Kto kiedy miał więcej mądrości jak Salomon, więcej mocy jak Samson. więcej odwagi jak Aleksander, więcej talentów jak Cezar? Nikt. Jednym słowem, kto na świecie jest doskonaly zupełnie: Kto na tym padole, co ma wszelkie cnoty bez przymieszania się do nich żadnej przysady? Nikt. I więcże
nich ćwicząc one poleruią? Nikogo. Kogo widzieć kochaiącego się w dobroczynności dla wszystkich dla samych nawet nieprzyiacioł? Nikogo. Kto naszych czasow iest wymownieyszy iak Cicero, rymotworca lepszy iak Maro, uczeńszy dzieiopis iak Liwiusz, gornomyślnieyszy iak Horacyusz w swoich Odach, poruszaiący bardziey iak Owidyusz w swoich Elegiach, gładszy iak Fedrus w swoich baykach? Nikt. Kto kiedy miał więcey mądrości iak Salomon, więcey mocy iak Samson. więcey odwagi iak Alexander, więcey talentow iak Cesar? Nikt. Jednym słowem, kto na świecie iest doskonaly zupełnie: Kto na tym padole, co ma wszelkie cnoty bez przymieszania się do nich żadney przysady? Nikt. Y więcże
Skrót tekstu: CoqMinNic
Strona: A3
Tytuł:
Nic francuskie na nic polskie przenicowane
Autor:
Louis Coquelet
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
traktaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
Starostwie Medszej nie nagotowali byli obroków/ a za winę przynieśli mu wiele pieniędzy/ kazał je przed konie wysypać/których gdy jeść niechciały/ kazał Starosty pościnać. A Midas i Fiteus mało do głodu nie pozdychali/ gdy ten wszytkie ludzie około kopania złota był zabawił: a ów głupimi prośbami w Bogów (jako w bajkach czytamy) z jednak to było sobie/ iż czego się tylko dotknął/ wszytko się w złoto obracało. Widzisz godność głupią. Stądżeć ludzie mądrzy bogactwa zową maszkarą szczęśliwości: jako bowiem gdy maszkarę twarzy Królewskiej włożysz na szewca/ abo na żaka/ zda się on szwiec abo żak Królem; a skoro ją z nich złożysz
Stárostwie Medszey nie nágotowáli byli obrokow/ á zá winę przynieśli mu wiele pieniędzy/ kazał ie przed konie wysypáć/ktorych gdy ieść niechćiáły/ kazáł Stárosty pośćináć. A Midás y Phiteus máło do głodu nie pozdycháli/ gdy ten wszytkie ludźie około kopánia złotá był zábáwił: á ow głupimi prośbámi w Bogow (iáko w baykách czytamy) z iednak to było sobie/ iż czego się tylko dotknął/ wszytko sie w złoto obracáło. Widźisz godność głupią. Ztądżeć ludźie mądrzy bogáctwá zową mászkárą sczęśliwości: iáko bowiem gdy mászkárę twarzy Krolewskiey włożysz ná szewcá/ ábo ná żáká/ zda sie on szwiec ábo żak Krolem; á skoro ią z nich złożysz
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 103
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
bywało w Rzymie/ pokąd trwał w swej klubie. W Polsce wszystko się znidzie. Snadniej na łajanie I przymowki wytrzymać jednego tam Sejmu A kilkakroć i więcej sto Tysięcy ukraść. Cóż tedy rzec? Odminić dawnego a na to Miejsce nowego życzyć w Polsce Podskarbiego? Uchowaj BOże lepiej już starego cierpieć Złodzieja. Jakom w bajkach słyszał/ że gdy muchy Bący/ Komorzy/ konia chudego obsiedli. Chciał go był drugi ognać. Aż on na to rzecze/ Stój miły Bracie/ wolęć już cierpieć tych bąków Co się mej Krwie napili/ niż onych spędziwszy Głodnych nabyć/ coby ich jej ostatek wyssali. Aleć dosyć: bo ktoby
bywało w Rzymie/ pokąd trwał w swey klubie. W Polszcze wszystko się znidźie. Snadniey na łáiánie Y przymowki wytrzymáć iednego tam Seymu A kilkakroć y więcey sto Tysięcy vkraść. Coż tedy rzec? Odminić dawnego á ná to Mieysce nowego życzyć w Polszcze Podskárbiego? Vchoway BOże lepiey iuż stárego ćierpieć Złodźieiá. Iakom w baykách słyszał/ że gdy muchy Bący/ Komorzy/ konia chudego obsiedli. Chćiał go był drugi ognáć. Aż on ná to rzecze/ Stoy miły Braćie/ wolęć iuż ćierpieć tych bąkow Co się mey Krwie napili/ niż onych spędźiwszy Głodnych nabyć/ coby ich iey ostatek wyssali. Aleć dosyć: bo ktoby
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 81
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650