I 1. FRASZKI
Pytasz mnie: co to są fraszki? — — Dawno rzekł ktoś: adamaszki. Po nich zaraz kładę bajki: Wszelkich kolorów kitajki. Za bajkami chodzą baśnie: Francuskie tabinki właśnie.
A me też co są lanczaflty? — Są tok mocne jako tafty. Cóż tedy nazwiem płotkami? — Materyjki z pozłotkami.
Nad wszytko- grunt — historia, Owa -stara karazyja, To o niej z przodków podanie, A w kramach jej nie
I 1. FRASZKI
Pytasz mnie: co to są fraszki? — — Dawno rzekł ktoś: adamaszki. Po nich zaraz kładę bajki: Wszelkich kolorów kitajki. Za bajkami chodzą baśnie: Francuskie tabinki właśnie.
A me też co są lanczaflty? — Są tok mocne jako tafty. Coż tedy nazwiem płotkami? — Materyjki z pozłotkami.
Nad wszytko- gront — historyja, Owa -stara karazyja, To o niej z przodków podanie, A w kramach jej nie
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 3
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
niewymownego podziwienia godnemi calumniami/ i te summatim zebrane rzeczy zadają. Jakoby Synowie moi Rosiejskiej Cerkwie Kapłani i Nauczyciele/ ze wszystkim opiece ich powierzonem ludem niebieskiego słowa prawdy jeszcze nie poznali/ jakoby ich zbawienna światłość Ewanielska jeszcze nie oświeciła: jakoby u nich Ewanielium święte nigdy czytane nie było: jakoby oni w Cerkwiach miasto Ewanielium szczyre bajki zawodząc lud prosty/ powiadać mieli: jakoby oni wielkie grzechów odpusty temu mieli dawać/ któryby nieprzyjaciela swego albo Rzymskiego Katolika zabił: jakoby oni krzywoprzysięgać rozkazywali: jakoby oni nauczać mieli/ że żywy człowiek śmiertelnie grzeszyć nie może: jakoby oni to twierdzili/ że modlitwy Cerkiewne i oblationes tym/ którzy są w piekle/
niewymownego podźiwienia godnemi calumniami/ y te summatim zebráne rzecży zádáią. Iákoby Synowie moi Rośieyskiey Cerkwie Kápłani y Náucżyćiele/ ze wszystkim opiece ich powierzonem ludem niebieskiego słowá prawdy ieszcże nie poználi/ iákoby ich zbáwienna świátłość Ewánielska ieszcże nie oświeciłá: iákoby v nich Ewánielium święte nigdy cżytáne nie było: iákoby oni w Cerkwiach miásto Ewánielium szcżyre bayki záwodząc lud prosty/ powiádáć mieli: iákoby oni wielkie grzechow odpusty temu mieli dawáć/ ktoryby nieprzyiaćielá swego álbo Rzymskiego Cátholiká zábił: iákoby oni krzywoprzyśięgáć roskazywáli: iákoby oni náucżáć mieli/ że żywy cżłowiek śmiertelnie grzeszyć nie może: iákoby oni to twierdźili/ że modlitwy Cerkiewne y oblationes tym/ ktorzy są w piekle/
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 27
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
BAJKI EZOPOWE OBSERWACJA NA WIERSZ WOLNY
Niech się nie myli, kto te bajki czyta, Lub inszy człowiek, lubo też poeta, Mniemając, że ten wiersz nieregularny Jest łacwy, podły, niemodny i marny I że ci jeno tego stylu drogą Chodzą, co pisać inaczej nie zmogą. Kto łacwość widzi, ten niechaj spróbuje, A kto nie-modę, ten niechaj wędruje.
Nie wiem-ci wprawdzie
BAJKI EZOPOWE OBSERWACJA NA WIERSZ WOLNY
Niech się nie myli, kto te bajki czyta, Lub inszy człowiek, lubo też poeta, Mniemając, że ten wiersz nieregularny Jest łacwy, podły, niemodny i marny I że ci jeno tego stylu drogą Chodzą, co pisać inaczej nie zmogą. Kto łacwość widzi, ten niechaj spróbuje, A kto nie-modę, ten niechaj wędruje.
Nie wiem-ci wprawdzie
Skrót tekstu: NiemBajkiBar_II
Strona: 350
Tytuł:
Bajki Ezopowe
Autor:
Krzysztof Niemirycz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Dat DEUS beneficia sua, non vendit: dat ut munus, non ut faenus BOG iest Opatrzny: Serit palmites vinitor, Providentia nutrit. Regit Pastor Oves, Providentia Pastorem. Aspice Universitatem: liber est Providentiae.
Różne opinie, o P. BOGU były Pogan i niedowiarków, które Z. Religia Chrześcijańska za jedyne poczyta bajki, et errorum Seminarium. Jakolito znajdowali się niektórzy, eò amentiae provecti, że świat ten cały jest Bogiem, jako świadczy Orygenes. HeracIius Ephesenus, mniemał logień za Boga; Varro et Augustinus Testes . Straton zaś twierdził, że Natura jest Bogiem. Co wszytko ze jest kreaturą, nie może być Kreatorem, ani nauki
Dat DEUS beneficia sua, non vendit: dat ut munus, non ut faenus BOG iest Opatrzny: Serit palmites vinitor, Providentia nutrit. Regit Pastor Oves, Providentia Pastorem. Aspice Universitatem: liber est Providentiae.
Rożne opinie, o P. BOGU były Pogan y niedowiarkow, ktore S. Religia Chrześćiáńska za iedyne poczyta bayki, et errorum Seminarium. Jakolito znaydowali się niektorzy, eò amentiae provecti, że świat ten cały iest Bogiem, iako świadczy Origenes. HeracIius Ephesenus, mniemał logień za Boga; Varro et Augustinus Testes . Straton zaś twierdził, że Natura iest Bogiem. Co wszytko ze iest kreaturą, nie może bydź Kreatorem, ani nauki
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 5
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
niewie doskonale, od mądrych i od starych, wszystko to przypisuje BOGU, albo Świętym, albo czartom. To ma za prawdę chłopek prosty, co widzi, albo od siwej słyszy brody: tradycje w nich większej są powagi, niż Święte Pismo, które tylko w Kościele, w Cerkwi słyszą czasem, a swoje bajki, we wszystkich swoich prawiąc sobie kompaniach, biesiadach, schadzkach, niemi sobie tak nabili głowę, i młodszych słyszących, że im tego najmędrszy wielu zgłowy niewybije argumentami. Ten tedy lud prosty, osobliwie Polski, daleki od Miast wielkich, rozumiejąc, że Święci garki lepią. że pieniądze z Nieba spadają, że
niewie doskonale, od mądrych y od starych, wszystko to przypisuie BOGU, albo Swiętym, albo cżartom. To ma za prawdę chłopek prosty, co widzi, albo od siwey słyszy brody: tradycye w nich większey są powagi, niż Swięte Pismo, ktore tylko w Kościele, w Cerkwi słyszą cżasem, á swoie bayki, we wszystkich swoich prawiąc sobie kompaniach, biesiadach, schadzkach, niemi sobie tak nabili głowę, y młodszych słyszących, że im tego naymędrszy wielu zgłowy niewybiie argumentami. Ten tedy lud prosty, osobliwie Polski, daleki od Miast wielkich, rozumieiąc, że Swięci garki lepią. że pieniądze z Nieba spadaią, że
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 47
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
zaś Zakon albo Ewangelia, od Jowisza i Merkuriusza; a zaś Alkoran Mahometa od Słońca i Marsa. Trzymał, że Świat ten jest wieczny: że człek pierwszy z zgnilizny się urodził, jako myszy albo żaby: że opętanych niemasz, ale to pochodzi z czarnej żółci, albo cholery. Czarta i Piekło policzył między bajki. Sam śmierci swojej prognostykował sobie czas; a że się tak nie weryfikowało, sam siebie głodem umorzył, aby się fałszywym nie pokazał Praktykarzem. Umierał na Świętym miejscu, utinam świętobliwie, alias w Rzymie Roku 1576. Popisał księgi Regulas Algebraicas, De Consolatione Lihros 3. De subti- Katalog Osób, wiadomości o sobie
zaś Zakon albo Ewangelia, od Iowisza y Merkuriusza; á zaś Alkoran Machometa od Słońca y Marsa. Trzymał, że Swiat ten iest wieczny: że człek pierwszy z zgnilizny się urodził, iako myszy albo żaby: że opętanych niemasz, ale to pochodzi z czarney żołci, albo cholery. Czárta y Piekło policzył między bayki. Sam smierci swoiey prognostykował sobie czas; á że się tak nie weryfikowało, sam siebie głodem umorzył, aby się fałszywym nie pokazał Praktykarzem. Umierał na Swiętym mieyscu, utinam swiętobliwie, alias w Rzymie Roku 1576. Popisał księgi Regulas Algebraicas, De Consolatione Lihros 3. De subti- Katalog Osob, wiadomości o sobie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 607
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, dla tego samego główni Nieprzyjaciele. Oczywiście tedy widzieć, że z krzywdą sprawiedliwości i Wolności przez złość i zawziętość, przeciwko Prawu, skwapliwie, niesłusznie sądzony, tyrańsko osądzony. Co chceszli WM. dowodniej przeniknąć, czytaj sobie ów drukowany Proces, a weź go w uwagę bez afektu, obaczysz w niem same tylko bajki. Ten temu powiedział. Ten od tego słyszał. Tak powiedają, więcej nic. Nie tylko coby nad słońce południowe jaśniejszego było, jako mieć chce Prawo, w Przekonaniu Szlachcica o Urazę Majestatu Królewskiego, abo o zadanie zdrady, ale coby mocną presumpcją mogło agrawować człowieka dobrej sławy, dopieroż Urzędnika i Senatora
, dla tego sámego głowni Nieprzyiaćiele. Oczywiście tedy widźieć, że z krzywdą spráwiedliwośći y Wolnośći przez złość y záwziętość, przećiwko Práwu, zkwápliwie, niesłusznie sądzony, tyráńsko osądzony. Co chceszli WM. dowodniey przeniknąć, czytay sobie ow drukowány Process, á weź go w vwágę bez áffektu, obaczysz w niem sáme tylko bayki. Ten temu powiedźiał. Ten od tego słyszał. Ták powiedáią, więcey nic. Nie tylko coby nád słonce południowe iáśnieyszego było, iáko mieć chce Práwo, w Przekonániu Szláchćicá o Vrázę Máiestatu Krolewskiego, ábo o zádánie zdrády, ále coby mocną presumptią mogło ággráwować człowieká dobrey sławy, dopieroż Vrzędniká y Senatorá
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 27
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
do Lessiusa Jezuity zacnego profesora in Academia celebri Louaniensi l. 2. de Iustitia et iure c. 9. Jeśli się wczym uniósł Jezuita jeden/ (jako twierdzi P. Pleban) tego jemu starszy ani kazali/ ani pochwalili/ ale nie zatym idzie/ że się to już na zgubę Królestwa zanosi/ a bajki wrożek Marmurowego Obiecadła/ które Pan Astrolog plebanus ze starego kamienia przynosi/ pełnić poczynają. Na to P. Plebanie/ co powiadacie żeście słyszeli z ust jednego Jezuity/ niedbamy o gwiazdy/ kiedy nam słońce świeci: o którym twierdzicie że to głupie mówił; bo na słońce zaćmienie pada/ a na gwiazdy
do Lessiusá Iezuity zacne^o^ professorá in Academia celebri Louaniensi l. 2. de Iustitia et iure c. 9. Iesli się wczym vniosł Iezuitá ieden/ (iáko twierdźi P. Plebán) tego iemu stárszy áni kazáli/ áni pochwalili/ ále nie zátym idźie/ że się to iusz ná zgubę Krolestwá zánośi/ á bayki wrożek Mármurowe^o^ Obiecádłá/ ktore Pan Astrolog plebanus ze stárego kámienia przynośi/ pełnić poczynáią. Ná to P. Plebanie/ co powiádaćie żeśćie słyszeli z vst iednego Iezuity/ niedbamy o gwiazdy/ kiedy nam słońce swieći: o ktorym twierdźićie że to głupie mowił; bo ná słońce záćmienie páda/ á ná gwiazdy
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 146
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
wszystko poczytał, co mu powiedał Baron; w ostatku widząc, że go niemógł zbyć, a chcąc go uspokoić, z wierzył mu pozyskanego swego szczęścia u Eugeniej. Baron, niemając, na ten tak istotny docu- ment, dalej co odpowiedzieć, rozumiał, że Salmina, żart zniego uczyniła, tak zmyślone bajki jemu donosząc, już nic a nic niewątpił o Eugeniej szczerym staraniu w swoich interesach, nad to, gdyż i Graf w tym go upewnił, że jeżeliby niechciał dłuży czekać, że chciał Beraldę przyniewolic, aby na drugi dzień jemu miała być poślubioną, bez dalszy odwłoki. Salmina na zajutrz, we wszystkim
wszystko poczytał, co mu powiedał Báron; w ostátku widząc, że go niemogł zbyć, á chcąc go uspokoić, z wierzył mu pozyskánego swego szczęśćia u Eugeniey. Báron, niemáiąc, ná tęn ták istotny docu- ment, dáley co odpowiedźieć, rozumiał, że Sálminá, żárt zniego uczyniłá, ták zmyślone bayki iemu donosząc, iusz nic á nic niewątpił o Eugeniey szczerym stárániu w swoich interessach, nád to, gdysz y Graff w tym go upewnił, że ieżeliby niechćiał dłuży czekáć, że chćiał Beráldę przyniewolic, áby ná drugi dźień iemu miáłá być poślubioną, bez dálszy odwłoki. Sálminá ná záiutrz, we wszystkim
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 50
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
ludzie mieszkający w Andabaili/ dolinie pod miastem Kucko będącej/ powiadają iż mieli początek z jeziora Sogdococa. Tamci z Kucko chcą jakby prowadzili swój początek z wielkiego jeziora Tichicaca. Drudzy powiadają/ iż po potopie naród ludzki był naprawiony przez 6. osób/ które się były zachowały w jednej pewnej jaskini. Ale opuściwszy te bajki/ jasna rzecz jest iż musi przyznać/ że wszyscy ludzie mają początek od Jadama i od Jewy/ a potym z owych/ którzy byli zachowani w korabiu Noego: a zatym iż obywatele nowego świata poszli od nas. Trudna rzecz jest znaleźć/ z którejby krainy poszli: w czym niemasz nic/ coby
ludźie mieszkáiący w Andábáili/ dolinie pod miástem Kucko będącey/ powiádáią iż mieli początek z ieźiorá Sogdococá. Támći z Kucko chcą iákby prowádźili swoy początek z wielkiego ieźiorá Tichicácá. Drudzy powiádáią/ iż po potopie narod ludzki był nápráwiony przez 6. osob/ ktore się były záchowáły w iedney pewney iáskini. Ale opuśćiwszy te bayki/ iásna rzecz iest iż muśi przyznáć/ że wszyscy ludźie máią początek od Iádámá y od Iewy/ á potym z owych/ ktorzy byli záchowáni w korabiu Noego: á zátym iż obywatele nowe^o^ świátá poszli od nas. Trudna rzecz iest ználeść/ z ktoreyby kráiny poszli: w czym niemász nic/ coby
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 272
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609