do Cerkwie na knysze/ I tak każdy ani wie na czym się kołysze. Ni ołtarza ani świec/ nie mają ni wosku/ Nabożeństwo lekuchne/ na prędce/ po Włosku. By miał za Procesją Rusin świece nosić/ I chorągwie się nie tknie trzeba oto prosić. Gdy się z chodzą do Cechu worem obsyłają/ Bakałarzów do roku o dwie kopie mają. Dziś da dziecię do szkoły/ jutro do Rusina/ Kwartału nie zapłacić już to nie nowina. Despekt mu wyrządzić rozkosz z tego mają/ Oprócz dwu jedno w mieście/ wszyscy nic dobrego. Sowiźrzałowe. Stillum wiejskie.
CO się dzieje Maistrowie że narzekacie/ Nie kupneć to Kondycje/
do Cerkwie ná knysze/ Y ták káżdy áni wie ná czym się kołysze. Ni ołtarzá áni świec/ nie máią ni wosku/ Nabożeństwo lekuchne/ ná prędce/ po Włosku. By miał zá Processyą Ruśin świece nośić/ Y chorągwie się nie tknie trzebá oto prośić. Gdy się z chodzą do Cechu worem obsyłáią/ Bákáłarzow do roku o dwie kopie máią. Dźiś da dźiećię do szkoły/ iutro do Ruśiná/ Kwártału nie zápłáćić iuż to nie nowiná. Despekt mu wyrządźić roskosz z tego máią/ Oprocz dwu iedno w mieśćie/ wszyscy nic dobrego. Sowiźrzałowe. Stillum wieyskie.
CO się dźieie Máistrowie że nárzekaćie/ Nie kupneć to Condycye/
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: C3v
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Ziemi taż Sekta weneruje; a temu w Mieście Nanking Magistrat Woły i Owce, bije na ofiarę. AZJA. O Chińskim Państwie.
Jest też Kościół weneracyj Konfucjusza namienionego, destynowany, oddając cześć Statuj jego tam erygowanej literami popisanej, albo przy tablicy z pismem, lokowanej. Która cześć mu exhibetur od Magistratów Miejskich i Bakałarzów, na każdym nowiu Miesiąca i pełni, świec paleniem, kolan schyleniem i kadzeniem, mając go za przeniesionego do Nieba. Druga Sekta Chińczyków Siequia albo Omyto, vulgò Amida, po Japońsku Ksaka, albo Aminadabu, od Brachmanów Indyjskich Mędrców, od Persów, Baktrianów, Indianów, tu wniesiona, która trzyma z Demokrytem
Ziemi taż Sekta weneruie; á temu w Mieście Nanking Magistrát Woły y Owce, biie ná ofiarę. AZYA. O Chińskim Państwie.
Iest też Kościoł wenerácyi Konfucyuszá námienionego, destynowány, oddaiąc cześć Statuy iego tam erigowáney literámi popisaney, albo przy tablicy z pismem, lokowáney. Ktorá cześć mu exhibetur od Magistrátow Mieyskich y Bakáłarzow, ná każdym nowiu Miesiąca y pełni, świec páleniem, kolan schyleniem y kádzeniem, maiąc go zá przeniesionego do Nieba. Druga Sekta Chińczykow Siequia albo Omyto, vulgò Amida, po Iapońsku XXaka, albo Aminadabu, od Brachmanow Indyiskich Mędrcow, od Persow, Baktryanow, Indyanow, tu wniesioná, ktorá trzyma z Demokrytem
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 611
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
/ ubiorów kosztownych okryć Panią/ i na to czymbyś ją ucieszył: szlij bo babę za kilka mil/ choć to doma lepiej niewiasty umieją: zamawiaj mamki na rok przed połogiem/ szukaj piastunek/ coby pilno dziecię piastowały: Nuż trzciny co kosztują? Co za praca? Zdobywać Kmotrów i Kmoszek/ Domów wielkich/ Bakałarzów madrych/ Pedagogów pilnych. Słuchaj co raz ano Pani chce niewiem czego/ gdy brzemienna chodzi/ rodząc dźwij robi/ woła/ we dnie przekwintuje/ w nocy lamentuje/ dzieci płaczą/ a mamki śpiewają/ pieluchy płoczą/ smród zewsząd/ nie rzekę że z ciebie szydzą/ gdy co raz przyszedszy mówią: Daj
/ ubiorow kosztownych okryć Pánią/ y ná to czymbyś ią ućieszył: szliy bo bábę zá kilká mil/ choć to domá lepiey niewiásty umieią: zámawiay mámki ná rok przed połogiem/ szukay piástunek/ coby pilno dźiećię piástowáły: Nuż trzciny co kosztuią? Co zá praca? Zdobywáć Kmotrow y Kmoszek/ Domow wielkich/ Bákáłarzow madrych/ Paedágogow pilnych. Słuchay co raz áno Páni chce niewiem czego/ gdy brzemienna chodźi/ rodząc dźwiy robi/ woła/ we dnie przekwintuie/ w nocy lámentuie/ dźieci płáczą/ á mámki śpiewáią/ pieluchy płoczą/ smrod zewsząd/ nie rzekę że z ćiebie szydzą/ gdy co raz przyszedszy mowią: Day
Skrót tekstu: ZłoteJarzmo
Strona: 12
Tytuł:
Złote jarzmo małżeńskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
anioły szatana przekładacie, gdy takiego tym aniołkom za chodzię dawacie.”
Usłyszawszy to starzec jeden, rzekł mi: — „Aboś nie słyszał onej powieści, co starzy powiedzieli, że cesarz jeden, dając syna do szkoły, włożył mu w zanadra tablicę srebrną, te słowa złotemi literami napisawszy: „Lepszy jest gniew bakałarzów, niż miłość ojcowska.”
Jeśli się mistrz groźno swym studentom nie stawi, Niewiele u nich śmiechem i dobrocią sprawi. Pożyteczniejsza bowiem jest karność mistrzowska, Niżeli macierzyńska miłość i ojcowska. POWIEŚĆ VI.
Synowi pana jednego po wujach majętność, dobra i skarby wielkie przypadły, które on po- brawszy, łedajako tyrać począł.
anioły szatana przekładacie, gdy takiego tym aniołkom za chodzię dawacie.”
Usłyszawszy to starzec jeden, rzekł mi: — „Aboś nie słyszał onéj powieści, co starzy powiedzieli, że cesarz jeden, dając syna do szkoły, włożył mu w zanadra tablicę srebrną, te słowa złotemi literami napisawszy: „Lepszy jest gniew bakałarzów, niż miłość ojcowska.”
Jeśli się mistrz groźno swym studentom nie stawi, Niewiele u nich śmiechem i dobrocią sprawi. Pożyteczniejsza bowiem jest karność mistrzowska, Niżeli macierzyńska miłość i ojcowska. POWIEŚĆ VI.
Synowi pana jednego po wujach majętność, dobra i skarby wielkie przypadły, które on po- brawszy, łedajako tyrać począł.
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 201
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
do Popa do Cerkwie na knysze/ I tak każdy ani wie na czym się kołysze. Ni ołtarza ani świec/ nie mają ni wosku/ Nabożeństwo lekuchne/ naprędce po Włosku. By miał za Procesią Rusin świece nosić/ I chorągwie się nie tknie trzeba o to prosić. Gdy się schodzą do Cechu worem obsyłają/ Bakałarzów do roku o dwie kopie mają. Dziś da dziecię do szkoły/ jutro do Rusina/ Kwartału nie zapłacić już to nie nowina. Despekt komu wyrządzić rozkosz z tego mają/ Oprócz dwu jedno w mieście/ wszyscy nic dobrego. Styllum wiejskie.
CO się dzieje Magistrowie że narzekacie/ Nie kupneć to Kondycje/ darmo ich
do Popá do Cerkwie ná knysze/ Y ták káżdy áni wie ná czym się kołysze. Ni ołtarzá áni świec/ nie máią ni wosku/ Nabożeństwo lekuchne/ náprędce po Włosku. By miał zá Processią Ruśin świece nośić/ Y chorągwie się nie tknie trzebá o to prośić. Gdy się schodzą do Cechu worem obsyłáią/ Bákáłarzow do roku o dwie kopie máią. Dźiś da dźiećię do szkoły/ iutro do Ruśiná/ Kwártału nie zápłáćić iuż to nie nowiná. Despekt komu wyrządźić roskosz z tego máią/ Oprocz dwu iedno w mieśćie/ wszyscy nic dobrego. Styllum wieyskie.
CO się dźieie Mágistrowie że nárzekaćie/ Nie kupneć to Condicye/ dármo ich
Skrót tekstu: FraszNow
Strona: G
Tytuł:
Fraszki nowe sowizrzałowe
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615