Przedmowa z przestrogą potrzebną do czytelnika.
Spytasz mię pono, czytelniku miły, Czemum tę księgę nazwał Wirydarzem? Pewne i słuszne przyczyny w tym były, Które ja, jako będąc gospodarzem Tego dziardynu, by cię nie trudniły, Oznajmię. Wiedz, iż księga bakałarzem Najlepszym bywa każdemu człowieku, Tak w młodym, jako i dojrzałym wieku.
Z ksiąg bowiem pięknych obyczajów wzory Weźmiesz, i wielkie do cnoty przykłady; Najdziesz, co w godne wprawi cię humory; Trafisz i rożnych impetów na ślady; Jakiś w afektach, leniwy lub skory, Wesoł lub smutny: są tu na
Przedmowa z przestrogą potrzebną do czytelnika.
Spytasz mię pono, czytelniku miły, Czemum tę księgę nazwał Wirydarzem? Pewne i słuszne przyczyny w tym były, Ktore ja, jako będąc gospodarzem Tego dziardynu, by cię nie trudniły, Oznajmię. Wiedz, iż księga bakałarzem Najlepszym bywa każdemu człowieku, Tak w młodym, jako i dojrzałym wieku.
Z ksiąg bowiem pięknych obyczajów wzory Wezmiesz, i wielkie do cnoty przykłady; Najdziesz, co w godne wprawi cię humory; Trafisz i rożnych impetow na ślady; Jakiś w affektach, leniwy lub skory, Wesoł lub smutny: są tu na
Skrót tekstu: TrembPrzedWir_I
Strona: 3
Tytuł:
Przedmowa
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1651 a 1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
grecku.” „Toć to — rzekę — po prostu nauczyć się w szkole Dziecięciu, czemu swoim rozumkiem nie zdole. Kościół powszechny, kościół szkołą naszą boży, Nie ten, co go dopiero wasz Kalwin założy. Mylisz się, o to bowiem dziecię rózgą karzem, Gdy ufając w swój dowcip, gardzi bakałarzem.” „Szkoda by — odpowie ów — tak mieszać Kalwina: Nie masz mistrza nad Boga i nad jego Syna; W jego szkole niech będę największym prostakiem, W świeckiej chcę sam być mistrzem, a ciebie mieć żakiem. Nie wasz, nasz to jest kościół, co go przywłaszczacie, I nie my go,
grecku.” „Toć to — rzekę — po prostu nauczyć się w szkole Dziecięciu, czemu swoim rozumkiem nie zdole. Kościół powszechny, kościół szkołą naszą boży, Nie ten, co go dopiero wasz Kalwin założy. Mylisz się, o to bowiem dziecię rózgą karzem, Gdy ufając w swój dowcip, gardzi bakałarzem.” „Szkoda by — odpowie ów — tak mieszać Kalwina: Nie masz mistrza nad Boga i nad jego Syna; W jego szkole niech będę największym prostakiem, W świeckiej chcę sam być mistrzem, a ciebie mieć żakiem. Nie wasz, nasz to jest kościół, co go przywłaszczacie, I nie my go,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 544
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
potoki/ i skały/ Ruszy/ jenoby skrzypce Orfea zagrały. Nawet mądrzy (czy wierzyć) tak nam powiadają/ Ze nieba po Muzyce obracać się mają. Stypa Cras non dabit.
CHcąc zadusznym obiadem pomoc do wieczności Zmarłym/ na niem kościelnych inuitował Gości. Przydzie różna Drużyna Pleban/ i Wikary/ I z Bakałarzem/ Dzwonnik/ i Wytrykus stary/ Siędą za stół/ aż Klecha/ (patrzaj Polityki) Raz w gębę włoży/ a zaś dziesięć do mantyki. Gniewno mi/ ażem potym się rekolligował/ Dziś obmyśla/ żeby się jutro niefrasował. Już ci trudno mieć za złe/ opatrzny Filipie/ Bierz dzisiaj/
potoki/ y skáły/ Ruszy/ ienoby skrzypce Orphea zágráły. Náwet mądrzy (czy wierzyć) ták nąm powiádáią/ Ze niebá po Muzyce obracáć się máią. Stypá Cras non dabit.
CHcąc zadusznym obiádem pomoc do wiecznośći Zmárłym/ ná niem kośćielnych inuitował Gośći. Przydźie rożna Drużyná Plebąn/ y Wikáry/ Y z Bákáłarzem/ Dzwonnik/ y Wytrykus stáry/ Siędą zá stoł/ ász Klechá/ (pátrzay Polityki) Raz w gębę włoży/ á záś dźieśięć do mántyki. Gniewno mi/ áżem potym sie rekolligował/ Dźiś obmyśla/ żeby się iutro niefrásował. Iusz ći trudno mieć zá złe/ opátrzny Philipie/ Bierz dźiśiay/
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 64
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
miejsce zaś tego trzeba młodszego chłopca wziąć/ który był do karmienia psów wzięty/ kiedy tego na pole poczęto brać: a zaś na tego miejsce inszego. Bo to Seminarium nie ma ustawać: inaczej/ za jakim przypadkiem/ mógłbyś zostać bez dojeżdżacza. A żeby Pan wiedział czego się on chłopiec/ pod onym Bakałarzem uczyć ma/ wypiszemy te cztery sztuki/ które się tu na tytułe wspomniały. Księgi trzecie Wywieranie.
WSpomniało się w przemowie tych Ksiąg/ jako psi za dojeżdżaczem/ w sworach ex disciplina iść mają/ nie za pieszczotami: a stanąwszy u wywarcia mają konie po z siadawszy z nich/ nazad kęs odwieść: potympsy
mieysce záś tego trzebá młodszego chłopcá wźiąć/ ktory był do karmienia psow wźięty/ kiedy tego ná pole pocżęto bráć: á záś ná tego mieysce inszego. Bo to Seminarium nie ma vstawáć: inácżey/ zá iákim przypadkiem/ mogłbyś zostáć bez doieżdżacżá. A żeby Pan wiedźiał cżego sie on chłopiec/ pod onym Bákáłarzem vcżyć ma/ wypiszemy te cżtery sztuki/ ktore sie tu ná tytule wspomniáły. Kśięgi trzećie Wywieránie.
WSpomniáło sie w przemowie tych Kśiąg/ iáko pśi zá doieżdżácżem/ w sworách ex disciplina iść máią/ nie zá piescżotámi: á stánąwszy v wywarćia máią konie po z siadáwszy z nich/ názad kęs odwieść: potympsy
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 51
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
wszego porządku, Pod zwierzchność czyję, ani myślą wchodzić, Pan sobie każdy, kiedy wolność dana, Zabiera w mędlach zboże, w kopach siana. Wlot na Obozy Cerery uderzą, Psują namioty, zewsząd atakują, Ostremi widły stąd i owąd mierzą, Póki do gruntu, szańców niezrujnują, Znajdziesz tam Księdza oraz z Bakałarzem, Zamiast oręża chodzą z kałamarzem. Tak wziąwszy z pola zdobycze ładowne, Uchodzą śpieszno w otwarte stodoły, Będzie dać z czego podatek, pogłowne, Będzie się dzielić czym z żydem napoły, Szlachta korzenno jadać ma ochotę, Gdy Wisłą spuści, pełną zboża flotę. Frukt wszelki, który osadzon na Drzewie, W
wszego porządku, Pod zwierzchność czyię, áni myślą wchodzić, Pan sobie każdy, kiedy wolność dána, Zábierá w mędlach zboże, w kopach siana. Wlot ná Obozy Cerery uderzą, Psuią námioty, zewsząd attakuią, Ostremi widły ztąd y owąd mierzą, Poki do gruntu, szańcow niezruynuią, Znáydziesz tam Xiędza oraz z Bákałarzem, Zámiast oręża chodzą z káłamarzem. Ták wziąwszy z pola zdobycze łádowne, Uchodzą śpieszno w otwárte stodoły, Będzie dać z czego podátek, pogłowne, Będzie się dzielić czym z żydem nápoły, Szlachta korzenno jádać ma ochotę, Gdy Wisłą spuści, pełną zboża flotę. Frukt wszelki, ktory osadzon ná Drzewie, W
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 115
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
młodemu doktorowi ręki. Więc przez te lat sześćdziesiąt, rzekę, miły dziadku, Nie mogłeś zdrowia swego poznać niedostatku, A doktor, co dopiero dziś cię widzi, tobie Prawdę może powiedzieć o twojej chorobie? Jako ciebie mam głupim, jego bym miał łgarzem:
Wżdy byś ci mu we wszytkim mógł być bakałarzem, Ucząc się tak długi wiek. Nie samego siebie, Nie Boga tylko, który niewidziany w niebie, Ale naturę ludzką czas było znać, człecze; Na czymżeć się tak wiele, pytam, lat przewlecze? Wiesz gdzie, nie wiesz co, z jakiej przyczyny cię boli; Najlepiej się, widzę, znasz
młodemu doktorowi ręki. Więc przez te lat sześćdziesiąt, rzekę, miły dziadku, Nie mogłeś zdrowia swego poznać niedostatku, A doktor, co dopiero dziś cię widzi, tobie Prawdę może powiedzieć o twojej chorobie? Jako ciebie mam głupim, jego bym miał łgarzem:
Wżdy byś ci mu we wszytkim mógł być bakałarzem, Ucząc się tak długi wiek. Nie samego siebie, Nie Boga tylko, który niewidziany w niebie, Ale naturę ludzką czas było znać, człecze; Na czymżeć się tak wiele, pytam, lat przewlecze? Wiesz gdzie, nie wiesz co, z jakiej przyczyny cię boli; Najlepiej się, widzę, znasz
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 313
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987