żywy grób idzie bez dusze; Nie dziw, że gwałtem pijał, kto gwałtem i jadał. Sam gadkę niech wyłoży Sfinks, jako ją zadał. (Kapłon) 49 (F). BABA
Pytam chłopca, dlaczego nie zatkał komina. „Zła baba, Mości panie.” „Stara to nowina.” „Bale się na ożogu nie chce ostać” — prawi. Z tej miary dobra, że się czarami nie bawi. Nie trzeba by na świecie większych szukać nowin Nad to, gdyby czarować wiecheć miał grochowin. 50 (F). DO ŻOŁTOBRZUCHA MONOPOLWM PAPIERU 1677
Płacąc wojsku nowego dług z starym zaciągiem, Zdrożył przeszły sejm arkusz
żywy grób idzie bez dusze; Nie dziw, że gwałtem pijał, kto gwałtem i jadał. Sam gadkę niech wyłoży Sfinks, jako ją zadał. (Kapłon) 49 (F). BABA
Pytam chłopca, dlaczego nie zatkał komina. „Zła baba, Mości panie.” „Stara to nowina.” „Bale się na ożogu nie chce ostać” — prawi. Z tej miary dobra, że się czarami nie bawi. Nie trzeba by na świecie większych szukać nowin Nad to, gdyby czarować wiecheć miał grochowin. 50 (F). DO ŻOŁTOBRZUCHA MONOPOLWM PAPIERU 1677
Płacąc wojsku nowego dług z starym zaciągiem, Zdrożył przeszły sejm arkusz
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 31
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Że już chłopcy spać poszli i czeladź się kładzie, Chce którego zawołać, nie myśląc o zdradzie; Aż skoro z najwyższego stopnia na łeb zmierzy, Żeby miał być skrzydlaty Kupido, nie wierzy. Księdza woła, wielką mdłość czując koło serca; Gdy mu ten przenosiny do nieba z kobierca Smakuje, a pan młody: Bale to na nice, Wszak przed przenosinami chodzą do łożnice. Dopieroż gdy mądrego doktora przywiozą, Wszytko pójdzie swym trybem i zwyczajną fozą. 116 (P). ŻLE ZROZUMIAWSZY, NIE NAUCZYSZ DOBRZE
Szlachcic jeden powiedał gościom przy obiedzie, Kto umie po łacinie, że wszędy przejedzie. Słysząc to prostak jakiś, więc gdy
Że już chłopcy spać poszli i czeladź się kładzie, Chce którego zawołać, nie myśląc o zdradzie; Aż skoro z najwyższego stopnia na łeb zmierzy, Żeby miał być skrzydlaty Kupido, nie wierzy. Księdza woła, wielką mdłość czując koło serca; Gdy mu ten przenosiny do nieba z kobierca Smakuje, a pan młody: Bale to na nice, Wszak przed przenosinami chodzą do łożnice. Dopieroż gdy mądrego doktora przywiozą, Wszytko pójdzie swym trybem i zwyczajną fozą. 116 (P). ŻLE ZROZUMIAWSZY, NIE NAUCZYSZ DOBRZE
Szlachcic jeden powiedał gościom przy obiedzie, Kto umie po łacinie, że wszędy przejedzie. Słysząc to prostak jakiś, więc gdy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 58
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pasie, inszego, co ducha.” Są i duchowni wilcy, są drapieżni zwierze, Co duszom szkodzą, są też od tego pasterze. Przebóg, źle, chrześcijanie! czarci księżą jedzą, Wilcy pasterzów; gdzie się owieczki wysiedzą? Aż ów: „Jest krzyż na czarta, przy którym ksiądz stoi.” Bale się, psów nie czując, wilk krzyku nie boi. Jeśli dobrych uczynków w sobie nie masz, księże, Żegnaj się, jak chcesz, bies cię i przez krzyż dosięże. Cnoty są brytanami nad tym wilkiem burem, Za tymi i pasterz, i owce jak za murem.
Nie trzeba do Anglijej dla tej sierci
pasie, inszego, co ducha.” Są i duchowni wilcy, są drapieżni zwierze, Co duszom szkodzą, są też od tego pasterze. Przebóg, źle, chrześcijanie! czarci księżą jedzą, Wilcy pasterzów; gdzie się owieczki wysiedzą? Aż ów: „Jest krzyż na czarta, przy którym ksiądz stoi.” Bale się, psów nie czując, wilk krzyku nie boi. Jeśli dobrych uczynków w sobie nie masz, księże, Żegnaj się, jak chcesz, bies cię i przez krzyż dosięże. Cnoty są brytanami nad tym wilkiem burem, Za tymi i pasterz, i owce jak za murem.
Nie trzeba do Anglijej dla tej sierci
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 156
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się, księży stanie: bez pługu, bez brony Ma żyto; co rzecz większa: ma dzieci bez żony. 459. ZĘBY
Uskarżał mi się jeden szlachcic stary srodze, Że już tylko samymi dziąsłami chleb głodzę, Że mu jedne wygniły, a drugie, w chorobie, Przed bólem balwierzowi kazał wybrać sobie. „Bale cię też już w piekle czart nie będzie witał, Bo czymże byś tam — rzekę — wedle Pisma, zgrzytał?” 460. DO UTRACJUSZA
Starzałeś się, nieboże, ani wiedzieć na czym, I bodaj ci nie przyszło o chlebie żebraczym Wychodzić z świata, kąty pocierając cudze. Cóżeś na tego
się, księży stanie: bez pługu, bez brony Ma żyto; co rzecz większa: ma dzieci bez żony. 459. ZĘBY
Uskarżał mi się jeden szlachcic stary srodze, Że już tylko samymi dziąsłami chleb głodzę, Że mu jedne wygniły, a drugie, w chorobie, Przed bólem balwierzowi kazał wybrać sobie. „Bale cię też już w piekle czart nie będzie witał, Bo czymże byś tam — rzekę — wedle Pisma, zgrzytał?” 460. DO UTRACJUSZA
Starzałeś się, nieboże, ani wiedzieć na czym, I bodaj ci nie przyszło o chlebie żebraczym Wychodzić z świata, kąty pocierając cudze. Cóżeś na tego
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 204
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
drogie: co za korzenie, Sukna bogate, koronki, wymyślne materie. Choć zbooa co poszlą lub potażu statkami do Gdańska, poszlą wołów do Wrocławia, i znaczne wezmą za te towary, summy, prawie wszystko to zostanie się u Niemców, za srebro i różne towary, galanterie.
8vo. Co kosztują Bale, Bankiety, hojnych Panów ambitum albo luxum szukających. Geografia Generalna i partykularna
Zapatrują się na Króla Baltazara w Piśmie Z. który tysie Senatorów i Rządców Prowincyj splendidè traktował, poił z naczynia Kościoła Jerozolimskiego. Stawią sobie przed oczy, ciż generosi Panowie Getę konsula Rzymskiego, który porządkiem abiecadła potrawy na stół nosić kazał magnô
drogie: co zá korzenie, Sukna bogate, koronki, wymyślne materie. Choć zbooa co poszlą lub potażu státkami do Gdánska, poszlą wołow do Wrocławia, y znaczne wezmą za te towary, summy, prawie wszystko to zostanie się u Niemcow, za srebro y rożne towary, galanterie.
8vo. Co kosztuią Bale, Bankiety, hoynych Panow ambitum albo luxum szukaiących. Geografia Generalna y partykularná
Zapatruią się na Krola Baltazara w Pismie S. ktory tysiae Senatorow y Rządcow Prowincyi splendidè traktował, poił z naczynia Koscioła Ierozolimskiego. Stawią sobie przed oczy, ciż generosi Panowie Getę konsula Rzymskiego, ktory porządkiem abiecadła potrawy na stoł nosić kazał magnô
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 398
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
szedł Ruben/ i spał z Balą założnicą Ojca swego: I usłyszał to Izrael: A było synów Jakobowych dwanaście. 23. Synowie Lij: pierworódny Jakobów Ruben/ i Simeon/ i Lewi/ i Judasz/ i Isaschar/ i Zabulon. 24. Synowie Racheli: Józef/ i Beniamin. 25. A Synowie Bale/ służebnice Rachel mej: Dan/ i Nestali. 26. Synowie też Zelfy służebnice Lij Gad/ i Aser. Ci są Synowie Jakobowi/ którzy mu się urodzili w Padanie Syryjskim. 27.
I Przyszedł Jakub do Izaaka Ojca swego/ do Mamre do miasta Arba/ to jest Hebron: gdzie mieszkał Abraham
szedł Ruben/ y spał z Bálą założnicą Ojca swego: Y usłyszał to Izráel: A było synow Iákobowych dwánaśćie. 23. Synowie Liy: pierworodny Iákobow Ruben/ y Simeon/ y Lewi/ y Iudás/ y Isáschár/ y Zábulon. 24. Synowie Rácheli: Iozef/ y Beniámin. 25. A Synowie Bále/ służebnice Ráchel mey: Dan/ y Nestáli. 26. Synowie też Zelfy służebnice Liy Gád/ y Aser. Ci są Synowie Iákobowi/ ktorzy mu śię urodźili w Pádánie Syryjskim. 27.
Y Przyszedł Iákob do Izááká Ojcá swego/ do Mámre do miástá Arbá/ to iest Hebron: gdźie mieszkał Abráhám
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 37
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
sny swoje powiadając, u braci był w nienawiści. 12. Którzy go też do Egiptu zaprzedali. 1.
I Mieszkał Jakub w ziemi gdzie przychodniem był Ociec jego/ w ziemi Chananejskiej. 2. Teć są pokolenia Jakobowe: Józef gdy miał siedmnaście lat/ pasł z bracią swoją trzody (będąc pacholęciem) z Synami Bale/ i z Synami Zelfy żon Ojca swego. I odnosił Józef sławę ich złą do Ojca ich. 3.
A Izrael miłował Józefa/ nad wszystkie Syny swe/ iż mu się był w starości jego urodził: i sprawił mu suknią rozmaitych farb. 4. A widząc Bracia jego/ że go miłował Ociec ich
sny swoje powiádájąc, u bráći był w nienawiśći. 12. Ktorzy go też do AEgiptu zaprzedáli. 1.
Y Mieszkał Iákob w źiemi gdźie przychodniem był Oćiec jego/ w źiemi Chánánejskiey. 2. Teć są pokolenia Iákobowe: Iozef gdy miał śiedmnaśćie lat/ pásł z bráćią swoją trzody (będąc pácholęćiem) z Synámi Bále/ y z Synámi Zelfy żon Ojcá swego. Y odnośił Iozef sławę ich złą do Ojcá ich. 3.
A Izráel miłował Iozefá/ nád wszystkie Syny swe/ iż mu śię był w stárośći jego urodźił: y spráwił mu suknią rozmáitych farb. 4. A widząc Bráćia jego/ że go miłował Oćiec ich
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 39
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
i Naaman/ Echy/ i Ros/ Mofim/ i Ofim/ i Ared. 22. Cić są synowie Rachele którzy się urodzili Jakobowi wszystkich dusz czternaście. 23. A synowie Danowi Chusim. 24. Synowie też Neftalimowi Jasiel/ i Guni/ i Jeser/ i Salem. 25. Ci są synowie Bale/ którą był dał Laban Racheli córce swej/ która je urodziła Jakobowi/ wszystkich dusz siedm. 26. Wszystkie dusze które przyszły z Jakobem do Egiptu co wyszły z biodr jego/ okrom żon synów Jakobowych wszystkich dusz było sześćdziesiąt i sześć. 27. A synów Józefowych którzy mu się urodzili w Egipcie/ dusz dwie
y Náámán/ Echy/ y Ros/ Mofim/ y Ofim/ y Ared. 22. Cić są synowie Ráchele ktorzy śię urodźili Iákobowi wszystkich dusz czternaśćie. 23. A synowie Dánowi Chusim. 24. Synowie też Neftálimowi Iásiel/ y Guni/ y Ieser/ y Sálem. 25. Ci są synowie Bále/ ktorą był dał Lábán Rácheli corce swey/ ktora je urodźiłá Iákobowi/ wszystkich dusz śiedm. 26. Wszystkie dusze ktore przyszły z Iákobem do Egiptu co wyszły z biodr jego/ okrom żon synow Iákobowych wszystkich dusz było sześćdźieśiąt y sześć. 27. A synow Iozefowych ktorzy mu śię urodźili w Egipćie/ dusz dwie
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 50
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
wieku, lubo oświeconego, testamentem zostawili. Pytam się tedy : wzruszaż kometa jednostajnie we wszystkich humory, albo niejednostajnie? jeżeli jednostajnie, tedyby podczas ukazywania się komety jedna we wszystkich panowała namiętność : gdyby wzbudzała smutek, wszyscyby ręce załamawszy, i nos spuściwszy chodzili: gdyby radość; nie czekając zapust, naowczas najbardziej bale, asamble, komedye, reduty otwierałyby się. Jeżeli zaś w jednych rozrzadzają, w drugich gęstwią w jednych gniewliwe, łagodne w drugich humory wzruszają, jakoż, proszę, jedna i taż sama przyczyna tak różne, tak sobie przeciwne czynić skutki może? właśnie jak gdyby słońce i światło i ciemności, i
wieku, lubo oświeconego, testamentem zostawili. Pytam się tedy : wzruszaż kometa iednostaynie we wszystkich humory, albo nieiednostaynie? ieżeli iednostaynie, tedyby podczas ukazywania się komety iedna we wszystkich panowała namiętność : gdyby wzbudzała smutek, wszyscyby ręce załamawszy, y nos spusciwszy chodzili: gdyby radość; nie czekaiąc zapust, naowczas naybardziey bale, assamble, komedye, reduty otwierałyby się. Jeżeli zaś w iednych rozrzadzaią, w drugich gęstwią w iednych gniewliwe, łagodne w drugich humory wzruszaią, iakoż, proszę, iedna y taż sama przyczyna tak rożne, tak sobie przeciwne czynić skutki może? właśnie iak gdyby słońce y światło y ciemności, y
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 251
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Dobrodzieju, bawić.” Wziąwszy piwa, chleb, obrok, szedł do sani wsiadać, Taką ewangelią inszym opowiadać. 231 (P). MOŻE ŚWIECĘ ZGASIĆ, KIEDY SIĘ DRUGA ŚWIECI
Ucierając świecy nos, zagasił ją sługa. „Głupiś!” — rzekę. „Mospanie, zaświeci ją druga.” „Bale głowie niezdrowo, że dymem zasmrodzi.” „I ludziom się to — powie — bez świece przygodzi: Wywinie palec, starą ucierając tekę, Kogo nieszczęście weźmie na swoję opiekę.” Że miał palce podcięte: „I bardzo, nieboże; Trudno ma świecy utrzeć, kto sobie nie może.” 232 (D
Dobrodzieju, bawić.” Wziąwszy piwa, chleb, obrok, szedł do sani wsiadać, Taką ewangeliją inszym opowiadać. 231 (P). MOŻE ŚWIECĘ ZGASIĆ, KIEDY SIĘ DRUGA ŚWIECI
Ucierając świecy nos, zagasił ją sługa. „Głupiś!” — rzekę. „Mospanie, zaświeci ją druga.” „Bale głowie niezdrowo, że dymem zasmrodzi.” „I ludziom się to — powie — bez świece przygodzi: Wywinie palec, starą ucierając tekę, Kogo nieszczęście weźmie na swoję opiekę.” Że miał palce podcięte: „I bardzo, nieboże; Trudno ma świecy utrzeć, kto sobie nie może.” 232 (D
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 649
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987