dawano wszędy pukośmy kurfistrzowskiego państwa nie przeszli i przyznać to że dobrym porządkiem bo już była taka ordynacja że by noclegi były rozpisane przez całe jego państwo i już na noclegi zwozono prowianty. Gdyż postanowiona była w wojsku naszym maniera niemiecka że przechodząc miasta i na każdej prezencie oficerowie z szablemi dobytemi przed chorągwiami jechali towarzystwo zaś pistolety czeladź bandolety do góry trzymająć karanie zaś było za ekscelsy już nieścinac ani rozstrzelać ale za nogi u konia uwiązawszy włóczyc po majdanie tak wewszystkim jako go na ekscelsie złapano według dekretu lubo dwa lubo trzy razy nakoło i zdało się to zrazu że to niewielkie rzeczy ale okrutna jest męka bo nietylko suknie ale i ciało tak opada ze
dawano wszędy pukosmy kurfistrzowskiego panstwa nie przeszli y przyznac to że dobrym porządkiem bo iuz była taka ordynacyia że by noclegi były rozpisane przez całe iego panstwo y iuż na noclegi zwozono prowianty. Gdyz postanowiona była w woysku naszym maniera niemiecka że przechodząc miasta y na kozdey prezęncie officerowie z szablemi dobytemi przed chorągwiami iechali towarzystwo zas pistolety czeladz bandolety do gory trzymająć karanie zas było za excelsy iuż niescinac ani rozstrzelać ale za nogi u konia uwiązawszy włoczyc po maydanie tak wewszystkim iako go na excelsie złapano według dekretu lubo dwa lubo trzy razy nakoło y zdało się to zrazu że to niewielkie rzeczy ale okrutna jest męka bo nietylko suknie ale y ciało tak opada ze
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 54
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
(Jest to właśnie Koncerz po naszemu/ i Spahów tak ja kładę w Wojsku Tureckim/ jako u nas Usarze) Głównia u niego jest szeroka/ a prosta/ i zażywając albo tego/ albo szable/ jako się im uda sposobność zwarszy się w potrzebie z Nieprzyjacielem. Noszą drudzy łuki/ i strzały/ pistolety/ bandolety/ lubo oni nie wiele trzymają o broni ognistej/ rozumiejąc że w polowej bitwie więcej czyni grzmotu niż szkody. Niektrzy miewają zbroje/ albo blachy żelazne/ malowane tą farbą jaka na Chorągwi każdego skwadronu będzie. Kiedy idą do potrzeby/ wołają co z mocy Ałłah, Ałłah, i usiłują rozerwać szytki Nieprzyjacielskie/ co jeśli
(Iest to właśnie Koncerz po nászemu/ y Spahow ták ia kłádę w Woysku Tureckim/ iáko v nas Vsarze) Głownia v niego iest szeroká/ á prosta/ y záżywáiąc álbo tego/ álbo száble/ iáko się im vda sposobność zwárszy się w potrzebie z Nieprzyiaćielem. Noszą drudzy łuki/ y strzały/ pistolety/ bandolety/ lubo oni nie wiele trzymáią o broni ognistey/ rozumieiąc że w polowey bitwie więcey czyni grzmotu niż szkody. Niektrzy miewáią zbroie/ álbo bláchy żelazne/ málowáne tą fárbą iáka ná Chorągwi kożdego skwádronu będźie. Kiedy idą do potrzeby/ wołáią co z mocy Ałłah, Ałłah, y vśiłuią rozerwáć szytki Nieprzyiaćielskie/ co ieśli
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 219
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
jakoś strącił Niemca, co świadczy Byczyna, Tak pomóż z tegoż stopnia strącić poganina. Pomóż grozą przezwiska, i ogromnej klawy, Niech to ma Tomasz wstępem do ojcowskiej sławy! Tedy naprzód usarze za swym pułkownikiem. Z wesołym trąb i surem piskliwych okrzykiem; Trzysta po nich pancernych szło pod trzema znaki, W bandolety i w świetne przybranych sajdaki. Za nimi dragonia pod dwoma kornety Chłop w chłopa świeże mając płaszcze i kolety. Po tych wszytkich na końcu czwarte mieli miejsce Wołochowie, najskrytszych kątów wynaleźce. Tu Plichta i Niemira, kasztelani oba, Podlaski z sochaczewskim, domów swych ozdoba. Tu Firlej z Dąbrowice; tu Przyjemski Adam,
jakoś strącił Niemca, co świadczy Byczyna, Tak pomóż z tegoż stopnia strącić poganina. Pomóż grozą przezwiska, i ogromnej klawy, Niech to ma Tomasz wstępem do ojcowskiej sławy! Tedy naprzód usarze za swym pułkownikiem. Z wesołym trąb i surem piskliwych okrzykiem; Trzysta po nich pancernych szło pod trzema znaki, W bandolety i w świetne przybranych sajdaki. Za nimi dragonia pod dwoma kornety Chłop w chłopa świeże mając płaszcze i kolety. Po tych wszytkich na końcu czwarte mieli miejsce Wołochowie, najskrytszych kątów wynaleźce. Tu Plichta i Niemira, kasztelani oba, Podlaski z sochaczewskim, domów swych ozdoba. Tu Firlej z Dąbrowice; tu Przyjemski Adam,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 95
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
. Piotra Opalińskiego, wojewody potem Poznańskiego, na straży pułk stał, kiedy grzmotem Niespodzianym Turcy się, jako pczoły z uli, Nań i na jego ludzi z obozu wysuli; Pospądzali posłuchy, ale skoro widzą, Że straż stoi, że się ich Polacy nie wstydzą, Usarze drzewa w tokach, pancerni nabite Podniosą bandolety, a wszyscy dobyte Biorą szable na tymblak, Turcy też z ferworu Spuścili; wżdy zwykłego nie tracąc humoru, Harce zaczną co lżejszy, z okrutnym okrzykiem, One ćmy nieprzejźrane postawiwszy szykiem. I z naszych kto ochoczy, nie byli od tego: Gdzie z pod znaku towarzysz padł Grzymułtowskiego, Tam Krzysztof z Eliaszem,
. Piotra Opalińskiego, wojewody potem Poznańskiego, na straży pułk stał, kiedy grzmotem Niespodzianym Turcy się, jako pczoły z uli, Nań i na jego ludzi z obozu wysuli; Pospądzali posłuchy, ale skoro widzą, Że straż stoi, że się ich Polacy nie wstydzą, Usarze drzewa w tokach, pancerni nabite Podniosą bandolety, a wszyscy dobyte Biorą szable na tymblak, Turcy też z ferworu Spuścili; wżdy zwykłego nie tracąc humoru, Harce zaczną co lżejszy, z okrutnym okrzykiem, One ćmy nieprzejźrane postawiwszy szykiem. I z naszych kto ochoczy, nie byli od tego: Gdzie z pod znaku towarzysz padł Grzymułtowskiego, Tam Krzysztof z Eliaszem,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 149
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924