dobrze i sowy. Pojrzej jeno, mój Wojtalu, jakeś sumny, tylko podnieś głowy, A przypatrz się łonie, Która w onej stronie Okryła niebo.
WOJTEK Gdziez ta łona? Ono widzis, jak się niebo łyska bez przestanku?!
WOJTEK Prawdęć mówis, widzę — ale Cóż to z tego będzie, miły Banku?! Pódźmy stąd, bo trwoga! Obudźmy, dlaboga, I drugich bratków!
BANEK Z WOJTKIEM Gwałtu, gwałtu, niebo gore, cy się pono świat zajął, bratkowie?! Przebog, wstańcie, a cym prędzej uciekajcie, bo idzie o zdrowie!
Jeźli nie wstaniecie, Wsyscy poginiecie Prec do jednego!
MACIEK
dobrze i sowy. Pojrzej jeno, moj Wojtalu, jakeś sumny, tylko podnieś głowy, A przypatrz się łonie, Która w onej stronie Okryła niebo.
WOJTEK Gdziez ta łona? Ono widzis, jak się niebo łyska bez przestanku?!
WOJTEK Prawdęć mówis, widzę — ale cóz to z tego będzie, miły Banku?! Pódźmy stąd, bo trwoga! Obudźmy, dlaboga, I drugich bratków!
BANEK Z WOJTKIEM Gwałtu, gwałtu, niebo gore, cy się pono świat zajął, bratkowie?! Przebog, wstańcie, a cym prędzej uciekajcie, bo idzie o zdrowie!
Jeźli nie wstaniecie, Wsyscy poginiecie Prec do jednego!
MACIEK
Skrót tekstu: RozPasOkoń
Strona: 303
Tytuł:
Rozmowa pasterzów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
, jako z Ojcem. Ach Wielmożny Hrabio, z niejaką zaczął bojaźnią, znacznieś mi WMPan usługi moje nadgrodził, lecz ja jeszcze nie byłem dość wdzięcznym, że mi WMPan życie moje z niebezpieczeństwem swego ratował. Wiadomo to WMPanu, że więcej mam fortunki, niżeli i z moją żoną potrzebuję. Mam tu z banku dziesięć tysięcy Talarów odebrać; pozwolcie mi WMpaństwo tego ukontentowania, żebym je Ich Coreczce mógł darować, i przyjmijcie ode mnie tę kartę. Upewniliśmy go, że tego wcale nie potrzebujemy, abyśmy go z jednej części fortuny obierać mieli. Lecz się uskarżał, jakobyśmy jego uczynnością chcieli pogardzić, i przymusił
, iako z Oycem. Ach Wielmożny Hrabio, z nieiaką zaczął boiaźnią, znacznieś mi WMPan usługi moie nadgrodził, lecz ia ieszcze nie byłem dość wdzięcznym, że mi WMPan życie moie z niebezpieczeństwem swego ratował. Wiadomo to WMPanu, że więcey mam fortunki, niżeli i z moią żoną potrzebuię. Mam tu z banku dziesięć tyśięcy Talarow odebrać; pozwolćie mi WMpaństwo tego ukontentowania, żebym ie Ich Coreczce mogł darować, i przyymiyćie ode mnie tę kartę. Upewniliśmy go, że tego wcale nie potrzebuiemy, abyśmy go z iedney części fortuny obierać mieli. Lecz śię uskarzał, iakobyśmy iego uczynnośćią chćieli pogardzić, i przymuśił
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 139
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
boby to było infame, chcieć się tego mścić serio, co się we grze działo. Co przedniejsi kawalerowie do tej gry wchodzą, a nie może jej grać nikt, jedno szlachcic, acz się to szlachectwo we Florencji bardzo z kupiectwem pomieszało, tak że nie masz żadnego i z przedniejszych domów, coby albo banku albo kramu swego nie miał, a nie narusza się tem nic
szlachectwo, inaczej nie mogliby mieć pożywienia między temi niepłodnemi górami, jakie są około Florencji. W wieczór byliśmy u szlachty florenckiej panów Paców na balecie, którzy mając tę informacją, że przodkowie ich kiedyś w te kraje litewskie (ustępując przed domowemi mieszaninami
boby to było infame, chcieć się tego mścić serio, co się we grze działo. Co przedniejsi kawalerowie do téj gry wchodzą, a nie może jéj grać nikt, jedno szlachcic, acz się to szlachectwo we Florencyi bardzo z kupiectwem pomieszało, tak że nie masz żadnego i z przedniejszych domów, coby albo banku albo kramu swego nie miał, a nie narusza się tém nic
szlachectwo, inaczéj nie mogliby mieć pożywienia między temi niepłodnemi górami, jakie są około Florencyi. W wieczór byliśmy u szlachty florenckiéj panów Paców na balecie, którzy mając tę informacyą, że przodkowie ich kiedyś w te kraje litewskie (ustępując przed domowemi mieszaninami
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 142
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
. I w gościnie śmierć bierze/ a kto co uczyni? Gośćmi ludzie na świecie a śmierć gospodyni.
Gość i Gospodarz. Skąpy Gość mówią będzie/ gdy chleba niestaje/ Ba już skąpy Gospodarz co go mało daje.
Grób. Najciężej w grób Niemcowi/ a to z tej przyczyny/ Ze nie lubi szlaf banku Niemiec bez pierzyny. 2. Próżno źle twardo w Grobie/ niemasz tam pierzyny. Wszak żebyś nie narzekał/ będziesz miał perzyny.
Grób Anagramma Borg. Czy lec w Grobie winniśmy/ czy go nie zapłacim/ Ze nam grób/ Borg uczyni/ i na Borg go stracim.
Gładkość. Nie dziw
. Y w gośćinie śmierć bierze/ á kto co vczyni? Gośćmi ludźie ná świećie á śmierć gospodyni.
Gość y Gospodarz. Skąpy Gość mowią będźie/ gdy chlebá niestáie/ Bá iuż skąpy Gospodarz co go máło dáie.
Grob. Nayćiężey w grob Niemcowi/ á to z tey przyczyny/ Ze nie lubi szlaf bánku Niemiec bez pierzyny. 2. Prozno źle twárdo w Grobie/ niemasz tám pierzyny. Wszák żebyś nie nárzekał/ będźiesz miał perzyny.
Grob Anagramma Borg. Czy lec w Grobie winniśmy/ czy go nie zápłáćim/ Ze nam grob/ Borg vczyni/ y ná Borg go stráćim.
Głádkość. Nie dźiw
Skrót tekstu: JagDworz
Strona: Bv
Tytuł:
Dworzanki
Autor:
Serafin Jagodyński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621