. 19 (P). PIJANY
Obudzę się, jeszcze świt nieba nie zabielił; Nie wiem, jeślim na jawie, czy mnie sen omelił: W sukni i w botach leżę, wszytek jako w wodzie, Pełno bigosu w wąsach, pełno kleju w brodzie. I pochwy, i kieszenie próżne, łeb w barłogu: „Chłopcze, kędyżem ja to?” „Mości panie, w brogu.” Nie śmiem się dalej pytać, rad bym usnął znowu, Już będąc pijanego wiadomy narowu; Ale, jakby mi wsadził kto do serca węża, Żal i wstyd, nie tylko sen, żywot mi zwycięża. „Już
. 19 (P). PIJANY
Obudzę się, jeszcze świt nieba nie zabielił; Nie wiem, jeślim na jawie, czy mnie sen omelił: W sukni i w botach leżę, wszytek jako w wodzie, Pełno bigosu w wąsach, pełno kliju w brodzie. I pochwy, i kieszenie próżne, łeb w barłogu: „Chłopcze, kędyżem ja to?” „Mości panie, w brogu.” Nie śmiem się dalej pytać, rad bym usnął znowu, Już będąc pijanego wiadomy narowu; Ale, jakby mi wsadził kto do serca węża, Żal i wstyd, nie tylko sen, żywot mi zwycięża. „Już
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 19
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
słać słomy, Że w stajni Święta Panna leżała połogiem. Niejedenże dziś, izbę usławszy barłogiem, Gnojem na przyście Pańskie zapaskudzi serce, Gdzie by się szczerozłote szklnić miały kobierce. Zaniechajcie, dlaboga, radzę tego stroju: Droższa cnota od szpaler, brzydszy grzech od gnoju. Dość słomy w Betleemie, dość było barłogu, Cnotą domy i serca ozdabiajcie Bogu. 53 (P). NA GNIEWLIWEGO
Rozumiejąc, że biją, że się nad nim srożą, Wierzga szkapa, kiedy go trzepaczką chędożą; Zwłaszcza jeżeli młody albo będzie płochy, Nie wie marcha, że z niego wytrzepują prochy. Tak człowiek zły a głupi, niech mu kto
słać słomy, Że w stajni Święta Panna leżała połogiem. Niejedenże dziś, izbę usławszy barłogiem, Gnojem na przyście Pańskie zapaskudzi serce, Gdzie by się szczerozłote szklnić miały kobierce. Zaniechajcie, dlaboga, radzę tego stroju: Droższa cnota od szpaler, brzydszy grzech od gnoju. Dość słomy w Betleemie, dość było barłogu, Cnotą domy i serca ozdabiajcie Bogu. 53 (P). NA GNIEWLIWEGO
Rozumiejąc, że biją, że się nad nim srożą, Wierzga szkapa, kiedy go trzepaczką chędożą; Zwłaszcza jeżeli młody albo będzie płochy, Nie wie marcha, że z niego wytrzepują prochy. Tak człowiek zły a głupi, niech mu kto
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 32
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
miała myślić/ ona W marności świata tego była zanurzona. Także na to mój rozum był ordynowany/ Aby poznawał Boga/ i Pana nad Pany/ I one dobra wieczne: on swej wspaniałości Pozbywszy/ powrócił/ jak dziecię/ do marności/ A porzuciwszy szkołę o Wszechmocnym Bogu/ Do infimistów idąc/ padł w szpetnym barłogu. Na koniec wola moja od Boga stworzona/ Miała być do miłości jego obrócona/ A zgoła żądz niebieskich statecznym mieszkaniem/ A ona się wszych złych żądz stała pożądaniem. Grzech wszyskie przymioty duszy psuje.
O jako wiele razy Ciebie obrażałem: I do gniewu Cię Boga mojego wzbudzałem! Już teraz skruchą zdjęty
miáłá myślić/ oná W márnośći światá tego byłá zánurzoná. Także ná to moy rozum był ordynowány/ Aby ṕoznawáł Bogá/ y Páná nád Pány/ Y one dobrá wiecżne: on swey wspániáłośći Pozbywszy/ powroćił/ iak dźiećię/ do márnośći/ A porzućiwszy szkołę o Wszechmocnym Bogu/ Do infimistow idąc/ pádł w szpetnym barłogu. Ná koniec wolá moiá od Bogá stworzona/ Miáłá bydź do miłośći iego obroconá/ A zgołá żądz niebieskich statecżnym mieszkániem/ A ona się wszych złych żądz stałá pożądániem. Grzech wszyskie przymioty duszy psuie.
O iako wiele razy Ciebie obráżałem: Y do gniewu Cię Bogá moiego wzbudzáłem! Iuż teraz skruchą zdięty
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 23
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
kto grzechami się parać i zapamiętale okładać odważył kiedy z żywą wiarą pomyśli/ że mu snać wkrótce ogłoszą/ Dispone domui tuae, quia morieris tu, et non vives. Isai: 38. Ba pono bez pozwów i opowiedzi/ dziś/ tejże godziny/ zaraz niespodziana śmierć/ jako wiele innych/ w tym że barłogu zbieży/ udusi? śmierć która jest rozłączeniem/ rościęciem ścisłego miedzy duszą i ciałem związku/ zabraniem/ odcięciem wszytkiego/ coś miał/ bogactw/ zbiorów/ godności/ uciech/ krewnych/ przyjaciół/ kochanków wydarciem/ i niepowetowaną/ nie odproszoną wszytkiego zgubą. Jakoś na ten świat przyszedł nagi/ i ubogi/ tak
kto grzechámi się párać y zápamiętale okłádać odważył kiedy z żywą wiarą pomyśli/ że mu snać wkrotce ogłoszą/ Dispone domui tuae, quia morieris tu, et non vives. Isai: 38. Bá pono bez pozwow y opowiedźi/ dźiś/ teyże godźiny/ záraz niespodźiána śmierć/ iáko wiele innych/ w tym że barłogu zbieży/ uduśi? śmierć ktora iest rozłączeniem/ rośćięćiem śćisłego miedzy duszą y ćiałem związku/ zábraniem/ odćięćiem wszytkie^o^/ coś miáł/ bogactw/ zbiorow/ godnośći/ ućiech/ krewnych/ przyjácioł/ kochánkow wydarćiem/ y niepowetowaną/ nie odproszoną wszytkiego zgubą. Iakoś ná ten świat przyszedł nagi/ y ubogi/ ták
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 115
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
! jak wiele albo rękę/ albo ramię/ dopióro? dopióro złamało? ty wcale zostajesz! jak wiele mrze głodem? ty do gotowego stołu siadasz! jak wiele nago/ odarto/ na gnoju w trzaskące mrozy leży/ ciebię odziewają/ tobie na kominku suche drewka układają! WIele z owym paralitykiem na twardym barłogu raczej niż na łożu opełzłe aż do kości swe boki/ przez tęskliwe lata obracają/ ty w dobrym zdrowiu zostajesz! Ziemkowie twoi/ a snać krewni i bracia w nieprzyjacielskich ręku jęczą? tyj miedzy życzliwymi przyjacioły/ etc. w miłości i poszanowaniu żyjesz! A dajmy to/ że od kogo na czas pogardę jaką ucierpisz
! iák wiele álbo rękę/ álbo rámię/ dopioro? dopioro złamało? ty wcále zostáiesz! iák wiele mrze głodem? ty do gotowego stołu śiádasz! iák wiele nágo/ odárto/ ná gnoiu w trzáskące mrozy leży/ ćiebię odźiewaią/ tobie ná kominku suche drewká ukłádaią! WIele z owym párálitykiem ná twárdym barłogu raczey ńiż ná łożu opełzłe aż do kośći swe boki/ przez tęskliwe láta obrácaią/ ty w dobrym zdrowiu zostáiesz! Ziemkowie twoi/ á snać krewńi y bráćia w nieprzyiáćielskich ręku ięczą? tyy miedzy życzliwymi przyiáćioły/ etc. w miłośći y poszánowániu żyiesz! A daymy to/ że od kogo ná czás pogárdę iáką ućierpisz
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 373
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Aleć potem na inszy od gardzielą członek Kazałem zgotowany obrócić postronek. JANINA abo POLE W POLU 40. NA PLEBANA HERBU POLE
Pole ma w herbie ten ksiądz, choć gdy pisma czytam. Zabroniono kapłanom pola i lewitom. Dziwniejsza to, że choć go nie sieje, nie orze, Pełno ziarna w spiklerzu, barłogu w oborze W największy nieurodzaj, choćby i po gradzie. Patrzę — aż on do brogu cudze snopki kładzie. BELINA abo TRZY PODKOWY 41. EPITALAMIUM STAREMU KONIOWI Z PANNĄ MŁODĄ HERBU BELINA
Źle się z sobą Starykoń porachował doma, Wziąwszy panienkę w herbie z podkowami trzoma. Wątpię, żeby je schodził, znać po słabej
Aleć potem na inszy od gardzielą członek Kazałem zgotowany obrócić postronek. JANINA abo POLE W POLU 40. NA PLEBANA HERBU POLE
Pole ma w herbie ten ksiądz, choć gdy pisma czytam. Zabroniono kapłanom pola i lewitom. Dziwniejsza to, że choć go nie sieje, nie orze, Pełno ziarna w spiklerzu, barłogu w oborze W największy nieurodzaj, choćby i po gradzie. Patrzę — aż on do brogu cudze snopki kładzie. BELINA abo TRZY PODKOWY 41. EPITALAMIUM STAREMU KONIOWI Z PANNĄ MŁODĄ HERBU BELINA
Źle się z sobą Starykoń porachował doma, Wziąwszy panienkę w herbie z podkowami trzoma. Wątpię, żeby je schodził, znać po słabej
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 412
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Widząc, kiedy parobków w dyby i w kajdany Kuli, na wojnę wiodąc, nasze kapitany, Upewniam, że, jako psi z pola nieochoczy, Ucieką, nie zajźrawszy Turczynowi w oczy. Bo jeśli psu gończemu nie do myśli knieja, Abo szczekać na śmieciach woli na złodzieja, Abo wziąwszy za ścianą kość głodać w barłogu — Tak i parobek wiejski snopki młócić z brogu Abo skiby rachować wyorane w roli Niż rany w okazji odniesione woli. Cóż, wspomniawszy gorzałkę i karczemną wiechę, I onę coniedzielną z dziewkami uciechę? Przyrodzona ochota, po tym dobra wola, Żołnierzom do wojny, psom należy do pola; Musem nic, bo na konie
Widząc, kiedy parobków w dyby i w kajdany Kuli, na wojnę wiodąc, nasze kapitany, Upewniam, że, jako psi z pola nieochoczy, Ucieką, nie zajźrawszy Turczynowi w oczy. Bo jeśli psu gończemu nie do myśli knieja, Abo szczekać na śmieciach woli na złodzieja, Abo wziąwszy za ścianą kość głodać w barłogu — Tak i parobek wiejski snopki młócić z brogu Abo skiby rachować wyorane w roli Niż rany w okazyjej odniesione woli. Cóż, wspomniawszy gorzałkę i karczemną wiechę, I onę coniedzielną z dziewkami uciechę? Przyrodzona ochota, po tym dobra wola, Żołnierzom do wojny, psom należy do pola; Musem nic, bo na konie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 42
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, i obchodź nakoło z daleka, Chceszli mieć czysty pokój, swarliwego człeka: Na to godzi, do niego żebyś przerzekł słowo, Mając tysiąc na końcu języka gotowo. Rzeczesz mu: „Pomaga Bóg”, a on tobie każe Całować się w zadnią twarz i figę pokaże. I psa mijaj śpiącego na barłogu cicho: Jeżeli go obudzisz, pewnie na swe licho. Kto ma wrzaskliwą żonę, na jednym szkodować: Abo jej słuchać, abo gorzałki kupować. Inaczej się nie może prócz snu uspokoić, Więc że gorsza podpita, trzeba ją opoić. 451. NA TOŻ DRUGI RAZ
I ten śpiącego ojca budzi, kto mu syna
, i obchodź nakoło z daleka, Chceszli mieć czysty pokój, swarliwego człeka: Na to godzi, do niego żebyś przerzekł słowo, Mając tysiąc na końcu języka gotowo. Rzeczesz mu: „Pomaga Bóg”, a on tobie każe Całować się w zadnią twarz i figę pokaże. I psa mijaj śpiącego na barłogu cicho: Jeżeli go obudzisz, pewnie na swe licho. Kto ma wrzaskliwą żonę, na jednym szkodować: Abo jej słuchać, abo gorzałki kupować. Inaczej się nie może prócz snu uspokoić, Więc że gorsza podpita, trzeba ją opoić. 451. NA TOŻ DRUGI RAZ
I ten śpiącego ojca budzi, kto mu syna
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 270
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
koni go do osłów, ze stajnie do chlewa Wyżeną; niech je słomę, niechaj, jako krowy, Kto obroku zarobić nie chce, gryzie płowy. O, kiedybyż do braku i w naszej ojczyźnie, Gdyby kto chciał stosować obrok robociźnie, Siła by osłów w stajni na obroku gołem, Koni w chlewie obaczył na barłogu z wołem. I znalazłby się jeszcze osieł tak łakomy, Co spokojnie koniowi nie da jeść i słomy. Wypychają żołnierzów z stajen do obory, Miejsca i zakupując przed nimi honory Flisowie; nie wstydzi się drugi prosto z szkuty, Usiadszy w krześle, pisać na sejmie statuty. Jakie też? Bogu jawno. Lecz
koni go do osłów, ze stajnie do chlewa Wyżeną; niech je słomę, niechaj, jako krowy, Kto obroku zarobić nie chce, gryzie płowy. O, kiedybyż do braku i w naszej ojczyźnie, Gdyby kto chciał stosować obrok robociźnie, Siła by osłów w stajni na obroku gołem, Koni w chlewie obaczył na barłogu z wołem. I znalazłby się jeszcze osieł tak łakomy, Co spokojnie koniowi nie da jeść i słomy. Wypychają żołnierzów z stajen do obory, Miejsca i zakupując przed nimi honory Flisowie; nie wstydzi się drugi prosto z szkuty, Usiadszy w krześle, pisać na sejmie statuty. Jakie też? Bogu jawno. Lecz
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 325
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
złym umysłem/ jakby powabić/ budzym klejnotem/ i cudzą świetną szatą/ od cudzego złym afektem darowanemi rzeczami/ a często tak tajemnie żeby przyjaciel z którymeś w ślubie nie wiedział; tak cię to wszytko szpeci przed Bogiem/ ba i przed ludźmi/ że bielszy w oczach/ świetniejszy w oczach ów/ co w barłogu na ulicy wszytek ktostawy jęczy/ abo też w ciężkim więzieniu/ niżeliś ty ze wszytkiemi świetnościami. Bóg na tego miluchno oczy obraca; a od ciebie je odwraca.: ludzie się na tym zmiłują; a za tobą jako bezecnym plują. gdyż nie tak strupy ciała nakażą/ jako kanaki/ perły/ psują duszę.
złym vmysłem/ iákby powabić/ budzym kleynotem/ y cudzą świetną szátą/ od cudzego złym affektem dárowánemi rzeczámi/ á często ták táiemnie żeby przyiaćiel z ktorymeś w slubie nie wiedźiał; ták ćię to wszytko szpeći przed Bogiem/ bá y przed ludźmi/ że bielszy w oczách/ świetnieyszy w oczách ow/ co w bárłogu ná vlicy wszytek ktostáwy ięczy/ ábo też w ćiężkim więźieniu/ niżeliś ty ze wszytkiemi świetnośćiámi. Bog ná tego miluchno oczy obraca; á od ćiebie ie odwráca.: ludźie się ná tym zmiłuią; á za tobą iako bezecnym pluią. gdyż nie ták strupy ćiáłá nákáżą/ iáko kánáki/ perły/ psuią duszę.
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 268
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636