, jaka wielka szkoda drogiego hatłasu! Mniej dba diabeł o pojazd, nie miałby tam wczasu. Lecz to u mnie dziwniejsza, że mężowie żony, A te paziów chowają sobie pod ogony. Powiedzcież, miłe panie, co wam też to po tem, I ogony, i paziów bramować forbotem. Tylkoć barani, nie masz miejsca tu przymowce, Długie mają ogony, nie wożą ich owce. Moja rada, panowie, postrzeżcie się w czasie, Rznąć te zbytki, nim, będą Pawłami ci pasie, By jedno, co dziś w tyle paniom czynią z młodu, Nie rozkazały starszym posługować z przodu; Chyba jeśli w
, jaka wielka szkoda drogiego hatłasu! Mniej dba diaboł o pojazd, nie miałby tam wczasu. Lecz to u mnie dziwniejsza, że mężowie żony, A te paziów chowają sobie pod ogony. Powiedzcież, miłe panie, co wam też to po tem, I ogony, i paziów bramować forbotem. Tylkoć barani, nie masz miejsca tu przymowce, Długie mają ogony, nie wożą ich owce. Moja rada, panowie, postrzeżcie się w czasie, Rznąć te zbytki, nim, będą Pawłami ci pasie, By jedno, co dziś w tyle paniom czynią z młodu, Nie rozkazały starszym posługować z przodu; Chyba jeśli w
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 412
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bowiem w kroju swoim ma się zawsze i konformuje do wewnętrznej dyspozycji człowieka według owej zastarzałej przymówki: Est vesticas testis, qualesintrinsecusestis, co ja tak tłumaczę po polsku: Miałby się był sekretniej podobno pod predykamentem krzesłowej albo niższej godności wołoski na oszukanie tego i owego przemysł, aż go szyptuch i kubrak albo kożuch barani jaźwcem opuszony wydawa. Podobno by i nieprzyjazne ojczyźnie swojej z nahajem pobratymstwa wyjawić się nie mogło, aż go pytlowy czekmen, połszałasi kołpak i czapka kożuchowa albo habiana opończa na prezentę windują. Miałby się w sztukach subtelności i skrytości swoich interes cudzoziemski, praktyka francuska, fakcja i potrzeba niemiecka, aż go podcięta sukienka i
bowiem w kroju swoim ma się zawsze i konformuje do wewnętrznej dyspozycyi człowieka według owej zastarzałej przymówki: Est vesticas testis, qualesintrinsecusestis, co ja tak tłumaczę po polsku: Miałby się był sekretniej podobno pod predykamentem krzesłowej albo niższej godności wołoski na oszukanie tego i owego przemysł, aż go szyptuch i kubrak albo kożuch barani jaźwcem opuszony wydawa. Podobno by i nieprzyjazne ojczyźnie swojej z nahajem pobratymstwa wyjawić się nie mogło, aż go pytlowy czekmen, połszałasi kołpak i czapka kożuchowa albo habiana opończa na prezentę windują. Miałby się w sztukach subtelności i skrytości swoich interes cudzoziemski, praktyka francuska, fakcyja i potrzeba niemiecka, aż go podcięta sukienka i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 294
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ba i czasem gburzy chrzyptów umykają. Szlachty się nieśmiem tykać/ bo to prawo gani/ Lzejsza plaga żelaza/ chociaż głębi rani. Fraszek. Przyjaciel.
KTo wzłej dobie ratuje/ ten jest Przyjacielem/ A kto zasię w chorobie/ ten Bonifratellem. Rucho, Diabli Wozek.
W Turczech słyszę/ na Kołkach Ogony Barani Wozą: co dzisiaj karzeł/ wyświadcza swej Pani. O co się Diabeł gniewa. Pono moim zdaniem/ Wozek to jego/ sąmby wolał się wieść na niem. Garło.
Niewiększe nad dwa palca/ patrz/ ludzkie jest garło/ A więcej niżli morze napojów pozarło. Asertia.
KTo świat ten bez początku/ i
bá y czásem gburzy chrzyptow vmykáią. Szláchty się nieśmiem tykáć/ bo to práwo gáni/ Lzeysza plagá zelázá/ choćiasz głębi ráni. Frászek. Przyiaćiel.
KTo wzłey dobie rátuie/ ten iest Przyiaćielem/ A kto zásię w chorobie/ ten Bonifratellem. Rucho, Diabli Wozek.
W Turczech słyszę/ ná Kołkách Ogony Báráni Wozą: co dźiśiay kárzeł/ wyświadcza swey Páni. O co sie Diabeł gniewá. Pono moim zdániem/ Wozek to iego/ sąmby wolał sie wieść ná niem. Gárło.
Niewiększe nád dwá pálcá/ pátrz/ ludzkie iest gárło/ A więcy niżli morze napoiow pozárło. Assertia.
KTo świát ten bez początku/ y
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 14
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Musi go z wiosny posłać na trawę z barany A w jesieni uczynić to co skopom trzeba, Ale boję się, żeby odbieżał i nieba. 654. Respons Skopów.
Jest to prawda, że ten Skop nie bywał rzezany, Od czworonogich baranów jest reformowany. A co się zaś tknie nieba, w nim owce, barani, Skop jest podobny owcy, któż mu tam być zgani? 655. Replika na ten respons.
Jeszczem tego nie widział, że owca z barana, Łacniejsza na barana z owce jest odmiana, Kiedy baran przyszyje, czego nie dostało: Ale iż tego szczęście skopowi zajrzało, Ani baranem, ani owcą zwać się
Musi go z wiosny posłać na trawę z barany A w jesieni uczynić to co skopom trzeba, Ale boję się, żeby odbieżał i nieba. 654. Respons Skopow.
Jest to prawda, że ten Skop nie bywał rzezany, Od czworonogich baranow jest reformowany. A co się zaś tknie nieba, w nim owce, barani, Skop jest podobny owcy, ktoż mu tam być zgani? 655. Replika na ten respons.
Jeszczem tego nie widział, że owca z barana, Łacniejsza na barana z owce jest odmiana, Kiedy baran przyszyje, czego nie dostało: Ale iż tego szczęście skopowi zajrzało, Ani baranem, ani owcą zwać się
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 329
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
rozumiejąc że to drugi jaki podjazdek wesprą nas widzą mokrych, że z każdego Ciesze a strzelba przecie daje ognia. Nuz w się widzą że co raz przybywa jak z rękawa u nich serce co raz mniejsze u nas econtra co raz większe bo co się która Chorągiew przeprawiła to jej zaraz za nami kazał skoczyć. Litwa jako Barani i po kilka do kupy związanych Kmiczyc Pułkownik wypadł gdzies z chałupy jak go to już warta odstąpili biega między naszemi ręce w tył związane woła dla Boga Ratujcie takci go tam ktos rozerznął a w tym porwali Pachołka z Naszego wojska spytają co to za podjazd? Powie nie podjazd ale Czarniecki z Wojskiem, A tu rąbanina
rozumieiąc że to drugi iaki podiazdek wesprą nas widzą mokrych, że z kazdego Ciesze a strzelba przecie daie ognia. Nuz w się widzą że co raz przybywa iak z rękawa u nich serce co raz mnieysze u nas econtra co raz większe bo co się ktora Chorągiew przeprawiła to iey zaraz za nami kazał skoczyć. Litwa iako Barani y po kilka do kupy związanych Kmiczyc Pułkownik wypadł gdzies z chałupy iak go to iuz warta odstąpili biega między naszemi ręce w tył związane woła dla Boga Ratuycie takci go tam ktos rozerznął a w tym porwali Pachołka z Naszego woyska spytaią co to za podiazd? Powie nie podiazd ale Czarniecki z Woyskięm, A tu rąbanina
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 112v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
upadem Niebo grozi, niech wichry mostem bory walą, Żywe ognie rzygając obłoki wsi palą, Niech rzeki szumią, z brzegu wylewają wody, Niech na krew okoliczne burzą się narody; Kto ma czyste sumnienie, żyjąc bez kłopotu, Nie boi się piorunu, ognia, wichru, grzmotu: Choć ziemia trzęsie, góry jak barani bodą, Śpi na obiedwie uszy. Ani potop wodą, Ani wojna krwią straszna: cnota mu kirysem, Cnota łodzią; gotów być żołnierzem i flisem. Ale komu ból w głowie, bojaźń w sercu siedzi, Jeśli z Bogiem dla grzechu, jeśli w odpowiedzi Z możnym a ze złym człekiem, abo prawny na niem
upadem Niebo grozi, niech wichry mostem bory walą, Żywe ognie rzygając obłoki wsi palą, Niech rzeki szumią, z brzegu wylewają wody, Niech na krew okoliczne burzą się narody; Kto ma czyste sumnienie, żyjąc bez kłopotu, Nie boi się piorunu, ognia, wichru, grzmotu: Choć ziemia trzęsie, góry jak barani bodą, Śpi na obiedwie uszy. Ani potop wodą, Ani wojna krwią straszna: cnota mu kirysem, Cnota łodzią; gotów być żołnierzem i flisem. Ale komu ból w głowie, bojaźń w sercu siedzi, Jeśli z Bogiem dla grzechu, jeśli w odpowiedzi Z możnym a ze złym człekiem, abo prawny na niem
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 47
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Przedawszy go za obiad wczora niewolnikiem; Bo skoro w skrzypce zarzną: A naszemu panu Wszyscy po kopie, wszyscy dadzą po baranu. A że mięso potrawą bez soli niezdrową, Dadzą, ochroniwszy swej, cudzą, powiatową, Że kto stary i chory sejmiku omieszka, Niechaj naszemu panu da winę do mieszka. Okrom tego barani, że do soli beczą, Jeśli na metelice, wątrób nią nie leczą. Do diabła z tym, panowie, nieme bydło leczyć, A ludziom i wątroby, i mieszki kaleczyć! Bo się pewnie obojga metelice imą, Kiedy soli z Wieliczki nie przywiozę zimą. Co z dawnych szlachcie dali królowie początków, Proszę,
Przedawszy go za obiad wczora niewolnikiem; Bo skoro w skrzypce zarzną: A naszemu panu Wszyscy po kopie, wszyscy dadzą po baranu. A że mięso potrawą bez soli niezdrową, Dadzą, ochroniwszy swej, cudzą, powiatową, Że kto stary i chory sejmiku omieszka, Niechaj naszemu panu da winę do mieszka. Okrom tego barani, że do soli beczą, Jeśli na metelice, wątrób nią nie leczą. Do diabła z tym, panowie, nieme bydło leczyć, A ludziom i wątroby, i mieszki kaleczyć! Bo się pewnie obojga metelice imą, Kiedy soli z Wieliczki nie przywiozę zimą. Co z dawnych szlachcie dali królowie początków, Proszę,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 305
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
też w tej skrzyni wiązanka niemała zrzazów, które snadź Adam w raju nałamał, ale ich na świecie nie chciał Szczepic dlatego, że zbyt wielki i słodki owoc z nich miał być i jednym jabłkiem mógł człowiek być nasycony na cały rok i dalej, przetoż by ludzie roboty zaniechali. Był jeszcze tam i kożuch jakiś barani już zbutwiały, wełna tylko z niego zawieszona w onej prowincji broni ich, jako powiedają, od niepogód, które niebo przynosi. Słychać o tym, że tę skrzynię słoń po świecie nosić z tymi rzeczami będzie. Ex Chronol(o)g. Richardi Turderi: libro 4, cap: 8.
(62)
też w tej skrzyni wiązanka niemała zrzazów, które snadź Adam w raju nałamał, ale ich na świecie nie chciał Szczepic dlatego, że zbyt wielki i słodki owoc z nich miał być i jednym jabłkiem mógł człowiek być nasycony na cały rok i dalej, przetoż by ludzie roboty zaniechali. Był ieszcze tam i kożuch jakiś barani już zbutwiały, wełna tylko z niego zawieszona w onej prowincyej broni ich, jako powiedają, od niepogód, które niebo przynosi. Słychać o tym, że tę skrzynię słoń po świecie nosić z tymi rzeczami będzie. Ex Chronol(o)g. Richardi Turderi: libro 4, cap: 8.
(62)
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 317
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Jedno ze się go człowiek też nie bardzo boi. Więc jak wisieć po trzeźwiu, tak i po pijanu, Tak dziwy broi w wieczór, jako i poranu. Trochę się mnie obawia, bo wie, że go zmogę, Stłucze-li mnie on rękę, stłukę ja mu nogę. I tak się jak barani tłuczemy po domu, Kto kogo potłuc może, jako sczęscie komu. Jeśli on dobrze pije, także ja też biję, A nieraz on oberwie konewką za szyję. Kiedy wiele przepije, abo przegra w karty, Pojmam go ja za łeb, opuściwszy żarty.
Szósta pani. Ba i mój ci niecnota kozyrą się bawi
Jedno ze się go człowiek też nie bardzo boi. Więc jak wisieć po trzeźwiu, tak i po pijanu, Tak dziwy broi w wieczór, jako i poranu. Trochę się mnie obawia, bo wie, że go zmogę, Stłucze-li mnie on rękę, stłukę ja mu nogę. I tak się jak barani tłuczemy po domu, Kto kogo potłuc może, jako sczęscie komu. Jeśli on dobrze pije, także ja też biję, A nieraz on oberwie konewką za szyję. Kiedy wiele przepije, abo przegra w karty, Poimam go ja za łeb, opuściwszy żarty.
Szósta pani. Ba i mój ci niecnota kozyrą się bawi
Skrót tekstu: SejmBiałBad
Strona: 66
Tytuł:
Sejm białogłowski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950