A z Baranem na czoło/ czy to nie śmiech srogi? Scudzoziemiawszy Polki/ o tym zapomniały; Ze Polskie animusze/ tak futra sadzały: Sobol za stół/ przed stołem/ dość wcześnie Rysiowi/ Umknie się Lis/ za piecem/ miejsce Baranowi: Więcby z tego rejestru/ słuszna strój rachować; A to Baranie futro/ z czoła/ za piec schować. Godne i całe głowy/ za piecem pokoju; Które się/ jako dziecka szpecą/ pragnąc stroju. Świat się opak obrócił: o co Dzieciom łają; Oto się same Matki/ częstokroć starają. Z prostoty/ popisze się wąglami/ Dziecina; Az przed Matką/ Dzieciny
A z Báránem ná czoło/ czy to nie śmiech srogi? Zcudzoźiemiawszy Polki/ o tym zápomniáły; Ze Polskie ánimusze/ ták futrá sadzáły: Sobol za stoł/ przed stołem/ dość wcześnie Ryśiowi/ Vmknie się Lis/ zá piecem/ mieysce Báránowi: Więcby z tego reiestru/ słuszná stroy ráchowáć; A to Báránie futro/ z czołá/ zá piec schowáć. Godne y cáłe głowy/ zá piecem pokoiu; Ktore się/ iáko dźiecká szpecą/ prágnąc stroiu. Swiát się opak obroćił: o co Dźiećiom łáią; Oto się sáme Mátki/ częstokroć stáráią. Z prostoty/ popisze się wąglámi/ Dźiećiná; Az przed Matką/ Dźiećiny
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
mądry, co bierze, za czym ponieważ mutua relatio tego kryminału, życzyłbym i nam, i sobie dać pokój, bo kto w piecu lega, niech drugiego ożogiem nie sięga.
Szlachcic.
M. Panie Bracie, wielmożni ichmość tak to, widzę, teraz nas okrzyknęli, jak u Ezopa wilk barana, baranie nie mąć wody - -
Votum 8.
Znać nam się trzeba, M. Panowie, na tych lisach farbowanych, czyli in vestimentis ovium na lupos rapaces, który pod publicznych obrad potrzebą i niby licencyją wolnego „nie pozwalam” chcą nas w niewoli podać pazury: za czym jednostajnym ich okrzyknijmy głosem „nie pozwalam”
mądry, co bierze, za czym ponieważ mutua relatio tego kryminału, życzyłbym i nam, i sobie dać pokój, bo kto w piecu lega, niech drugiego ożogiem nie sięga.
Szlachcic.
M. Panie Bracie, wielmożni ichmość tak to, widzę, teraz nas okrzyknęli, jak u Ezopa wilk barana, baranie nie mąć wody - -
Votum 8.
Znać nam się trzeba, M. Panowie, na tych lisach farbowanych, czyli in vestimentis ovium na lupos rapaces, który pod publicznych obrad potrzebą i niby licencyją wolnego „nie pozwalam” chcą nas w niewoli podać pazury: za czym jednostajnym ich okrzyknijmy głosem „nie pozwalam”
Skrót tekstu: BystrzPolRzecz
Strona: 129
Tytuł:
Polak sensat ...
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
/ Wielmożnych/ i Szlachetnych ludzi: A na Wschód Słońca okrutnie brzmiące Marsa rezonacje.
Godna jest rzecz także Uwagi: że Kometa odprawując bieg swój w znakach Koziorożca i Byka/ które przywłaszcza sobie Ziemia/ zaczym dla ich suchości/ Ziemię niepłodną/ że w Rybach: Niepłodność także i Powietrze/ dla wilgotności: że w Baranie znaku ognistym/ Wojnę/ i ogniem zrujnowane Miasta widzieć będziemy. Pomnoży złośliwe skutki i złośliwa natura planet/ którzy panowali na miejscach Komety/ to jest/ ognisty i choleryczny Mars z melancholicznym zgrzybiałym Saturnem/ będą jad Komety rozżarzać/ i nienawisne promienie Aspektów/ tak między Kometa i Planetami/ jako też i między samymi Planetami
/ Wielmożnych/ y Szláchetnych ludźi: A ná Wschod Słońcá okrutnie brzmiące Mársá rezonácye.
Godna iest rzecz tákże Vwagi: że Kometá odpráwuiąc bieg swoy w znákách Koźiorożcá y Byká/ ktore przywłaszcza sobie Ziemiá/ záczym dla ich suchośći/ Ziemię niepłodną/ że w Rybách: Niepłodność tákże y Powietrze/ dla wilgotnośći: że w Báránie znáku ognistym/ Woynę/ y ogniem zruinowáne Miástá widźieć będźiemy. Pomnoży złosliwe skutki y złośliwa náturá plánet/ ktorzy pánowáli ná mieyscách Komety/ to iest/ ognisty y choleryczny Márs z melancholicznym zgrzybiáłym Saturnem/ będą iad Komety rozżarzáć/ y nienawisne promienie Aspektow/ ták między Kometá y Plánetámi/ iáko też y między sámymi Plánetámi
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: B4
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
to jest Jowisza moc dzielność Figuram mu dawali od dołu hamanam, a głowę z rogami Baraniemi. Stąd go Lucanus i Statius Poetowie w swoich poematach Corniger nazwali. Aleksander Wielki temu Bożkowi oddawał wizytę, przeto od Kapłana Ammonowego Filius Ammonis utytułowany. Inni zaś supponują, że to była figura Mężczyzny, w skorę i rogi odzianego baranie. POGAŃSKICH
U tychże Egipcjanów niejaki Canapus Bożek niekdy Osirydesa Marynarz. między Gwiazdy policzony. Potym szanowali Horum albo, Harpocratem Bożka milczenio. Persowie zaś czcili Mithrium, co jedno jest, co u Egipcjanów Osyrys, alias Słońce, najpierwszy Perski Bożek teste Hesichio. Czcili Sarożytni i TYFONA w postaci Człeka brodatego, z ust
to iest Iowisza moc dzielność Figuram mu dawali od dołu hamanam, á głowę z rogami Baraniemi. Ztąd go Lucanus y Statius Poetowie w swoich poematach Corniger nazwali. Alexander Wielki temu Bożkowi oddawał wizytę, przeto od Kapłana Ammonowego Filius Ammonis utytułowany. Inni zaś supponuią, źe to była figura Męszczyzny, w skorę y rogi odzianego baranie. POGANSKICH
U tychże Egypcyanow nieiaki Canapus Bożek niekdy Osiridesa Marynarz. między Gwiazdy policzony. Potym szanowali Horum albo, Harpocratem Bożka milczenio. Persowie zaś czcili Mithrium, co iedno iest, co u Egypcyanow Osyris, alias Słońce, naypierwsży Perski Bożek teste Hesichio. Czcili Sarożytni y TYPHONA w postaci Człeká brodatego, z ust
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 17
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ujdziesz półczwierci mile, a wspinać się trzeba do góry jako do Tybetu abo Tunkwin. Pytałem jednak ludzi tamtych, jako tę prowincją zową? Jedni mówili Buttubata, drudzy Minar, trzeci Uleks. Jakożkolwiek, przecię tam lepiej na Polaki, co nieradzi robią.
Droga na Nowy Swiat. Naprzód na Leżajsko, potem na Baranie Przetoki, potem na Zawichwost, potem na Kapinos, potem na Krupy do Piasków, na Kosobudy, na Koziegłowy, na Błysczywody, na Parzymiechy, na Kadłuby, na Pluskowęsy, na Suchostrzygi, na Pułhije, na Łysobyki, potem do Jangrora, na Konojady, z Kiełpia do Pigzy, z Gołot do Głodowa,
ujdziesz półczwierci mile, a wspinać się trzeba do góry jako do Tybetu abo Tunkwin. Pytałem jednak ludzi tamtych, jako tę prowincyą zową? Jedni mówili Buttubata, drudzy Minar, trzeci Ulex. Jakożkolwiek, przecię tam lepiej na Polaki, co nieradzi robią.
Droga na Nowy Swiat. Naprzód na Leżajsko, potem na Baranie Przetoki, potem na Zawichwost, potem na Kapinos, potem na Krupy do Piasków, na Kosobudy, na Koziegłowy, na Błysczywody, na Parzymiechy, na Kadłuby, na Pluskowęsy, na Suchostrzygi, na Pułhije, na Łysobyki, potem do Jangrora, na Konojady, z Kiełpia do Pigzy, z Gołot do Głodowa,
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 342
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Zaś jeżeli nie głupi co daje, dopieroż mutua relatio tego kryminału; życzyłbym i nam i sobie dać pokoj, bo kto w piecu lega, niech drugiego ożogiem nie sięga.
Szlachcic. Mos Panie Bracie, Wielmożni Ichmość, tak to widzę, teraz nas okrzyknęli, jak u Ezopa wilk barana, baranie niemąć wody.
Kontra Votum. Trudnoc w prawdzie nie przyznać iż liberum veto częstokroć degenerat in licentiam, i ruinę jako zdrowej rady, tak przeszkodę boni poblici, prawda że in ore piscis muti i sobie i komu inszemu cyt nakazującego znalazłby nie raz státerẽ: aleć to commune malum tak rwących, jako i
Záś jeżeli nie głupi co dáje, dopieroż mutua relatio tego kryminału; życzyłbym y nam y sobie dáć pokoy, bo kto w piecu lega, niech drugiego ożogiem nie śięga.
Szláchćic. Mos Pánie Bráćie, Wielmożni Ichmość, ták to widzę, teraz nas okrzyknęli, ják u Ezopa wilk barana, baranie niemąć wody.
Contra Votum. Trudnoc w práwdźie nie przyznáć iż liberum veto częstokroć degenerat in licentiam, y ruinę jáko zdrowey rády, ták przeszkodę boni poblici, práwdá że in ore piscis muti y sobie y komu inszemu cyt nakazującego ználazłby nie raz státerẽ: áleć to commune malum ták rwących, jáko y
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: N3
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
P. non multum erit P. Sprobowawszy psa obiesić. Stary furman rad słucha/ kiedy kto biczem trzaska. Sam sobie gędę/ sam wesoł będę. Qui sapit, in tacito gaudeat ille sinu. Słuchajże mię/ wszakemci nie trzeszczał w Laźni. Strój Angelski/ chód Złodziejski/ głos Diabelski/ a mięso baranie/ c Pawa Sowa ze krza/ a dwie w kierz. Spokojne wyfejdanie/ stoi za dobre śniadanie. Stary gospodarz Pan Bóg/ wie kiedy komu czego potrzeba. Świeca ludziom usługując/ sama się trawi. Aliis inseruiendo consumor, Tibull. 20
Świec a drabiny/ będą nowiny. Śmierć pokaże/ co kto ma.
P. non multum erit P. Sprobowawszy psá obieśić. Stáry furman rad słucha/ kiedy kto bicżem trzáská. Sam sobie gędę/ sam wesoł będę. Qui sapit, in tacito gaudeat ille sinu. Słuchayże mię/ wszákemći nie trzeszcżał w Láźni. Stroy Angelski/ chod Złodżieyski/ głos Diabelski/ á mięso báránie/ c Pawá Sowá ze krzá/ á dwie w kierz. Spokoyne wyfeydánie/ stoi zá dobre śniadánie. Stáry gospodarz Pan Bog/ wie kiedy komu cżego potrzebá. Swieca ludźiom vsługuiąc/ sámá się trawi. Aliis inseruiendo consumor, Tibull. 20
Swiec á drábiny/ będą nowiny. Smierć pokaże/ co kto ma.
Skrót tekstu: RysProv
Strona: H4v
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tauryka, dziś Krym i Nahaje, Urywczy wiodąc żywot, o kobylim zdoju, Ani chcą, ani mogą posiedzieć w pokoju; Ani handlów prowadzą lądem albo wiosłem; Ani się pospolitym parają rzemiosłem; Ani ci wsi budują; ani wprzągszy wołu Pługiem w ziemi ludzkiego szukają żywiołu. Dom, talaga pleciona; strój, futro baranie; Bankiet, źrebię; w bachmacie ukontentowanie; Żon, co trzeba któremu; z niewolników, sługi. W domu zabawa: derhy, uzdeczki, kańczugi. Dygres Tatarowie CZĘŚĆ PIERWSZA
Więc czego nie dostaje, jakby słusznym prawem, Jeśli ukraść nie mogą, bojem biorą krwawym. Ta przeklęta szarańcza tak się w Polskę wpasła
Tauryka, dziś Krym i Nahaje, Urywczy wiodąc żywot, o kobylim zdoju, Ani chcą, ani mogą posiedzieć w pokoju; Ani handlów prowadzą lądem albo wiosłem; Ani się pospolitym parają rzemiosłem; Ani ci wsi budują; ani wprzągszy wołu Pługiem w ziemi ludzkiego szukają żywiołu. Dom, talaga pleciona; strój, futro baranie; Bankiet, źrebię; w bachmacie ukontentowanie; Żon, co trzeba któremu; z niewolników, sługi. W domu zabawa: derhy, uzdeczki, kańczugi. Dygres Tatarowie CZĘŚĆ PIERWSZA
Więc czego nie dostaje, jakby słusznym prawem, Jeśli ukraść nie mogą, bojem biorą krwawém. Ta przeklęta szarańcza tak się w Polskę wpasła
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 16
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924