. Musi ksiądz czekać, choć mu nie czekana, dudzie Puściwszy cug; i tego, za suknią przy udzie Ująwszy, wilk zatrzyma, bo tak sobie myśli, Że jego tu odejdą, gdyby inszy wyszli. Więc kiedy się zawodzą darmo razów kilka,
Przyszło naprzód wyciągać z owej studnie wilka; I z owym, baraniną obetkanym, brzuchem, Zadziergnąwszy za szyję, windują łańcuchem. Podnosi za nim w górę ksiądz i duda oczy, Kiedy wilk ładowane burdziuki roztroczy: Ledwie w pół głębokiego dojechawszy dołu, Osrał księdza straszliwie i z dudą pospołu, W samę twarz prawie obom, źle strawionym skopem Trznąwszy, jakoby wrzącym sparzył ich ukropem. Dał
. Musi ksiądz czekać, choć mu nie czekana, dudzie Puściwszy cug; i tego, za suknią przy udzie Ująwszy, wilk zatrzyma, bo tak sobie myśli, Że jego tu odejdą, gdyby inszy wyszli. Więc kiedy się zawodzą darmo razów kilka,
Przyszło naprzód wyciągać z owej studnie wilka; I z owym, baraniną obetkanym, brzuchem, Zadziergnąwszy za szyję, windują łańcuchem. Podnosi za nim w górę ksiądz i duda oczy, Kiedy wilk ładowane burdziuki roztroczy: Ledwie w pół głębokiego dojechawszy dołu, Osrał księdza straszliwie i z dudą pospołu, W samę twarz prawie obom, źle strawionym skopem Trznąwszy, jakoby wrzącym sparzył ich ukropem. Dał
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 224
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wyżywienie: Wino też które u nas jest droższe/ a niż chleb/ u nich go niemasz/ i wody są tam lepsze/ a niż nasze. Wymysły kuchmistrzskie nie wyszły na taką subtelność/ jako u nas. ani też ich gardziel nie używa takich rozkoszy. Turcy odprawują swe bankiety ryżem a koziną/ abo baraniną. Ani w ubiorach wschodnich ludzi koszt równa się z naszym: bo oni idą napoły nadzy na wojnę/ i nie zakrywają się tylko na wstydzie: skąd idzie to/ iż im nie potrzeba owego mnóstwa rzemiósł i rzemięslników/ jako nam; kędy więtsza część robot jest należących do szat/ i do strojów ludzkich/
wyżywienie: Wino też ktore v nas iest droższe/ á niż chleb/ v nich go niemász/ y wody są tám lepsze/ á niż násze. Wymysły kuchmistrzskie nie wyszły ná táką subtelność/ iáko v nas. áni też ich gardźiel nie vżywa tákich roskoszy. Turcy odpráwuią swe bánkiety ryżem á koźiną/ ábo bárániną. Ani w vbiorách wschodnich ludźi koszt rowna się z nászym: bo oni idą nápoły nádzy ná woynę/ y nie zákrywáią się tylko ná wstydźie: skąd idźie to/ iż im nie potrzebá owego mnostwá rzemiosł y rzemięslnikow/ iáko nam; kędy więtsza część robot iest należących do szat/ y do stroiow ludzkich/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 109
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609