Jest Naród wszelkich cierpliwy nie wygód: konia zdechłego, jako by go Niebieska zarzneła ręka, smaczno pożywa: kuchnia w ciągnieniu, miejsce na koniu pod kulbaką, dokąd mięso surowe kładą, gdzie w pocie jak w rosole, w cieple zagrzanego konia, jak przy ogniu, nie upiecze się, ale rozparzy; kobylina, baranina, chleb z prosa to potrawy, trunek beza także z prosa zrobiony. Koni do okazji i czambułu prowadzą po kilka, aby in casu zabicia jednego, albo ustania na drugim się salwowali, albo unosili Niewolnika i zdobycz wtroczoną. Ciężkich robot, nie robią sami, tylko niewolnicy, a oni liczą wiktorie, myślą o
Iest Národ wszelkich cierpliwy nie wygod: konia zdechłego, iako by go Niebieská zárzneła ręka, smaczno pożywá: kuchnia w ciągnieniu, mieysce ná koniu pod kulbáką, dokąd mięso surowe kładą, gdźie w pocie iák w rosole, w cieple zágrzánego konia, iák przy ogniu, nie upiecze się, ale rosparzy; kobyliná, baránina, chleb z prosa to potráwy, trunek beza tákże z prosa zrobiony. Koni do okazyi y czámbułu prowádzą po kilka, aby in casu zábicia iednego, albo ustania ná drugim się salwowáli, albo unosili Niewolniká y zdobycz wtroczoną. Cięszkich robot, nie robią sami, tylko niewolnicy, á oni liczą wiktorye, myślą o
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 450
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
tydzień, głodem abo mrozem, Nagniotszy wszy, na wale zdycha za obozem. Tęż i w polskich chorągwiach obaczyłby dziurę, Kiedy na swoim poczcie zostawiwszy ciurę (A poczet — wyprzężone wczora z bron szewluhy, Lepsze lada Żyd kładzie w chomącie do duhy; Rynsztunku i nie pytaj), sam towarzysz, bo mu Baranina wre, służba idzie, siedzi w domu; Przez to się wojna wlecze, stąd pustki, stąd nędza. Już umiera, już woła nasza Polska księdza: Ratujcie ją, ojcowie, ruszcie skarbów skrytych, Już nie stać na pobory ludzi pospolitych; Przynajmniej nim tę wojnę skończymy przymierzem, Nie raczcie dziesięciną ciążać jej z
tydzień, głodem abo mrozem, Nagniotszy wszy, na wale zdycha za obozem. Tęż i w polskich chorągwiach obaczyłby dziurę, Kiedy na swoim poczcie zostawiwszy ciurę (A poczet — wyprzężone wczora z bron szewluhy, Lepsze leda Żyd kładzie w chomącie do duhy; Rynsztunku i nie pytaj), sam towarzysz, bo mu Baranina wre, służba idzie, siedzi w domu; Przez to się wojna wlecze, stąd pustki, stąd nędza. Już umiera, już woła nasza Polska księdza: Ratujcie ją, ojcowie, ruszcie skarbów skrytych, Już nie stać na pobory ludzi pospolitych; Przynajmniej nim tę wojnę skończymy przymierzem, Nie raczcie dziesięciną ciążać jej z
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 139
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987