się paść musi. Okrutna Filli, tobie ani zdrowie moje, Ani starganych myśli ciężkie niepokoje, Ani serce związane, ani zbytnie chęci, Ani słowo oddane zostawa w pamięci! Chociaj tobie i sady moje zaradzały, Chociaj koszary mleka i słodkie nabiały, I co piękniejsze jagnię, i koźlęta małe, I za tobą szły barci i pasieki całe, A nade wszystko ja sam i pieśniami mymi Rozsławiłaś się między pasterzmi wszystkimi. Przedtym albo nic, albo niewiele cię znano, I krępą, i Cyganką czarną przezywano. Dziś i płeć, i postawa u ciebie nadobna, I uroda do jedlin wysokich podobna, Lice do mleka z różą, wargi
się paść musi. Okrutna Filli, tobie ani zdrowie moje, Ani starganych myśli ciężkie niepokoje, Ani serce związane, ani zbytnie chęci, Ani słowo oddane zostawa w pamięci! Chociaj tobie i sady moje zaradzały, Chociaj koszary mleka i słodkie nabiały, I co piękniejsze jagnię, i koźlęta małe, I za tobą szły barci i pasieki całe, A nade wszystko ja sam i pieśniami mymi Rozsławiłaś się między pasterzmi wszystkimi. Przedtym albo nic, albo niewiele cię znano, I krępą, i Cyganką czarną przezywano. Dziś i płeć, i postawa u ciebie nadobna, I uroda do jedlin wysokich podobna, Lice do mleka z różą, wargi
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 8
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
był niedźwiadkiem, Abo na dół po drągu spuszczając się zadkiem, Ale przodem w łańcuchu, biorąc na pazury, Żeby kudły wiatr przedął, wspinał się do góry, Abo się więc poszczwany kupie psów odgryzał, Abo jako w bęben bił, kiedy łapę lizał. Lecz skoro urósł, iii bywają niedźwiedzie, O inszej myśli barci i o inszym miedzie: Odwetowa! uciechę, którą pana bawił, Śmiech płaczem, gdy mu serce do śmierci zakrwawił. Miał tenże szlachcic córkę, nadobną i hożą; Długo się z nią rodzicy, jako bywa, drożą, Że bywszy jedynaczką, miała chleb do mięsa: Powabne to oboje w żonach interesa.
był niedźwiadkiem, Abo na dół po drągu spuszczając się zadkiem, Ale przodem w łańcuchu, biorąc na pazury, Żeby kudły wiatr przedął, wspinał się do góry, Abo się więc poszczwany kupie psów odgryzał, Abo jako w bęben bił, kiedy łapę lizał. Lecz skoro urósł, iii bywają niedźwiedzie, O inszej myśli barci i o inszym miedzie: Odwetowa! uciechę, którą pana bawił, Śmiech płaczem, gdy mu serce do śmierci zakrwawił. Miał tenże szlachcic córkę, nadobną i hożą; Długo się z nią rodzicy, jako bywa, drożą, Że bywszy jedynaczką, miała chleb do mięsa: Powabne to oboje w żonach interesa.
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 408
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987