od miast pryncypalnych tych Prowincyj w których są lokowane. Akademie pryncypalne są Sorbona w Paryżu, Andegaweńska, Aurelianeńska, Bituryceńska, Piktawieńska, Burdygaleńska, Tolossańska. etc.
LXI. Król Francuski ma tytuł Christianissimus i Primogenitus Ecclesiae. W dzień swojej inauguracyj pod obiema przypadkami chleba i wina komunikuje. Unkcją nietylko na ręku i barkach jak inni Królowie, ale i na głowie bierze. Rachuje na 140. milionów Franków rocznej intraty, nie komputując ekstraodrynaryjnych prowentów. Cała Francja liczy miast na 865. Arcybiskupów 18. Biskupów 112. Parochii 140000. Abbacyj 1356. męskich. Białogłowskich 557. Klasztorów i Kolegia różnych Zakonów 14777. Kawaleryj różnych osobliwie Maltańskich 240
od miást pryncypálnych tych Prowincyi w ktorych są lokowáne. Akádemie pryncypalne są Sorboná w Páryżu, Andegáweńská, Aurelianeńska, Bituryceńská, Piktáwieńska, Burdygáleńská, Tolossańská. etc.
LXI. Krol Francuski má tytuł Christianissimus y Primogenitus Ecclesiae. W dzień swoiey inauguracyi pod obiema przypadkami chlebá y winá kommunikuie. Unkcyą nietylko ná ręku y bárkách iák inni Krolowie, ále y ná głowie bierze. Ráchuie ná 140. millionow Fránkow roczney intráty, nie komputuiąc extraordynáryinych prowentow. Cáłá Fráncya liczy miást ná 865. Arcybiskupow 18. Biskupow 112. Párochii 140000. Abbacyi 1356. męskich. Biáłogłowskich 557. Klasztorow y Collegiá rożnych Zákonow 14777. Káwáleryi rożnych osobliwie Maltáńskich 240
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: F
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Fana in quibus consultaturi conveniunt, macella potius et inferni restibula dixeris. La Bizardière.
Nie wiem cale, od czego zacząć, bo i w tej izbie często nie widać ni początku, ni końca. Na powierzchowny rzucisz nieporządek oko? Żal cię bierze godnego marszałka czy dyrektora izby, który mając całej Rzepltej ciężar na swych barkach dźwigać i z początku sesji każdej zawsze z godzinę i przez całe sesyje, jakby nie miał nic lepszego robić, pasować się, szamotać się musi z ludzi gminem i z ustawiczną falą, pchającą się na śrzodek izby, musi swymi ich ramionami i laską ową tak
poważną odpychać. Posłów nie widzą posłowie, słyszeć się nie
Fana in quibus consultaturi conveniunt, macella potius et inferni restibula dixeris. La Bizardière.
Nie wiem cale, od czego zacząć, bo i w tej izbie często nie widać ni początku, ni końca. Na powierzchowny rzucisz nieporządek oko? Żal cię bierze godnego marszałka czy dyrektora izby, który mając całej Rzepltej ciężar na swych barkach dźwigać i z początku sessyi każdej zawsze z godzinę i przez całe sessyje, jakby nie miał nic lepszego robić, passować się, szamotać się musi z ludzi gminem i z ustawiczną falą, pchającą się na śrzodek izby, musi swymi ich ramionami i laską ową tak
poważną odpychać. Posłów nie widzą posłowie, słyszeć się nie
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 223
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
i niepospolity. Wenecja
Przyjeżdżając do Wenecji o mil 2 włoskich kanał się kończy, a morze zaczyna. 22 Skąd widzieć Wenecją jako na dłoni, na wodzie morskiej pływającą jako kaczkę. Co obaczywszy, musiało nie jednemu miram considerationem adferre, że tak wielkie i wspaniałe miasto in fundo maris situm suum habet.
Przypłylęliśmy w tych barkach przed zmrokiem godzin dwiema do pałacu wspaniałego, kędy księstwo IM stali, w którym też król Henricus (kiedy z Polski na francuskie Dominium unikał) stał. Ten pałac jest w perspektywie na Wielki Kanał, z którego widać ustawicznie po tym kanale gunduły snujące się i okręty niezliczone. Których powiadają, że jest in numero trzydzieście
i niepospolity. Wenecja
Przyjeżdżając do Wenecjej o mil 2 włoskich kanał się kończy, a morze zaczyna. 22 Skąd widzieć Wenecją jako na dłoni, na wodzie morskiej pływającą jako kaczkę. Co obaczywszy, musiało nie jednemu miram considerationem adferre, że tak wielkie i wspaniałe miasto in fundo maris situm suum habet.
Przypłylęliśmy w tych barkach przed zmrokiem godzin dwiema do pałacu wspaniałego, kędy księstwo IM stali, w którym też król Henricus (kiedy z Polski na francuskie Dominium unikał) stał. Ten pałac jest w perspektywie na Wielki Kanał, z którego widać ustawicznie po tym kanale gunduły snujące się i okręty niezliczone. Których powiadają, że jest in numero trzydzieście
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 148
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
stanęła. Szczęśliwi niegdyś ludzie, teraz ptak szczęśliwszy, w którym i gniew, i miłość lot pobudza chciwszy! Czemuż też barki moje i ręce wzniesione nie mają być mchem miękkim wkoło opierzone? Ach, co ryb łuskowatych igra pod wodami, co lotnych ptaków lata wiatrów faworami! Gdyby, Nize, twe fata na mych barkach były, a nogi pióra twoje, Scylo, otoczyły lub, z dekretu aońskich muz, pstrą sroką była, albo się w twego ptaka, Wenero, zmieniła! O, gdyby treny moje tak były szczęśliwe i którego wzruszyły z bogów łzy rzewliwe, żeby mi służyć mogła, gołębico czysta, do górnego królestwa postać twoja
stanęła. Szczęśliwi niegdyś ludzie, teraz ptak szczęśliwszy, w którym i gniew, i miłość lot pobudza chciwszy! Czemuż też barki moje i ręce wzniesione nie mają być mchem miękkim wkoło opierzone? Ach, co ryb łuskowatych igra pod wodami, co lotnych ptaków lata wiatrów faworami! Gdyby, Nize, twe fata na mych barkach były, a nogi pióra twoje, Scylo, otoczyły lub, z dekretu aońskich muz, pstrą sroką była, albo się w twego ptaka, Wenero, zmieniła! O, gdyby treny moje tak były szczęśliwe i którego wzruszyły z bogów łzy rzewliwe, żeby mi służyć mogła, gołębico czysta, do górnego królestwa postać twoja
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 172
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Król nie płaci, trupem go położył.
8. Górę na dwie rozdzielił, Gades lub Kolumny. Herkulesa nazwanę, i Ocean dumny Tamtym miejscem przepuścił (9) Hesperydów Smoka Co tam jabłek nie spuszczał złotych z swego oka Zabił (10.) i CERBERUSA, (11.) a Niebo z Atlasem, Na Barkach dźwigał swoich z swym wielkim niewczasem.
12. Diomeda Tyrana, co Gości zabijał Zniosł' że ich ciałem, w ciało, swoje konie w bijał. Inni zaś Autorwie kładą, że i Byka, I ANTEA sił dziwnych, gdy ziemi dotyka, Udusił na powietrzu: ten sześćdziesiąt cztery Liczył łokci w swym zroście, był
Krol nie płáci, trupem go położył.
8. Gorę na dwíe rozdzielił, Gades lub Kolumny. Herkulesa nazwanę, y Ocean dumny Tamtym mieyscem przepuścił (9) Hesperydow Smoka Co tam iabłek nie spuszczał złotych z swego oka Zabił (10.) y CERBERUSA, (11.) á Niebo z Atlasem, Na Barkach dzwigał swoich z swym wielkim niewczasem.
12. Dyomeda Tyrana, co Gości zabiiał Zniosł' że ich ciałem, w ciało, swoie konie w biiał. Inni zaś Autorwie kładą, że y Byka, Y ANTEA sił dziwnych, gdy ziemi dotyka, Udusił na powietrzu: ten sześćdziesiąt cztery Liczył łokci w swym zroście, był
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 14.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. Cara postanowiony dla Dam samych A 1715. Noszą alias Metal od ramienia prawego pod łewe z Obrazkiem Z. Katarzyny na wstędze białej.
CLAVIS AUREE w Niemczech Order postanowiony dla Podkomorzych, aby obserent et referent Pokoje Monarchów dla Godnych i zgodnych.
CORONAE REGIAE, Order postanowiony przez Karola Wielkiego Roku 802. którą Kawalerowie na barkach nosili z temi słowy: Coronabitur legitime certans. Ale tej Koronie imposita Coronis, tojest koniec uczyniony, przeciężby dla pięknej inwencyj, i tak znacznego Fundatora, powinienby się ten Order konserwować.
KrucyS StelATE ORDER, dla Dam od Eleonory Gonzagi Cesarzowy Roku 1608. postanowiony na pamiątkę Drzewa Krzyża Świętego ucalałego w pośród płomienia
. Cara postanowiony dla Dam samych A 1715. Noszą alias Metal od ramienia prawego pod łewe z Obrazkiem S. Katarzyny na wstędze białey.
CLAVIS AUREAE w Niemczech Order postanowiony dla Podkomorzych, aby obserent et referent Pokoie Monarchow dla Godnych y zgodnych.
CORONAE REGIAE, Order postanowiony przez Karola Wielkiego Roku 802. ktorą Kawalerowie na barkach nosili z temi słowy: Coronabitur legitime certans. Ale tey Koronie imposita Coronis, toiest koniec uczyniony, przeciężby dla piękney inwencyi, y tak znacznego Fundatorá, powinienby się ten Order konserwować.
CRUCIS STELLATAE ORDER, dla Dam od Eleonory Gonzagi Cesarzowy Roku 1608. postanowiony na pamiątkę Drzewa Krzyża Swiętego ucalałego w posrzod płomienia
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1048
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
i w nic obróciła/ Tak dalece/ że się zdam być nie kreaturą Rozumem obdarzoną/ lecz bestią którą. Owszem rzekłem/ żem nic jest. bo przed Boskim licem Grzech czyni/ że człowiek nic. Zaczym jestem nicem. Heraklita Chrześcijańskiego.
Upadłem pod cieżarem grzechów mych na ziemie/ I na barkach mych dźwigam to nieznosne brzemie Zbrodzień/ które mię trapią/ że ledwie się ruszę Pod ich ciężarem tęgim/ z tąd tak wołać muszę: Zabrnąwszy na głębokość szczęścia opacznego/ W ręce nieprzyjaciela wpadłem straszne mego/ Z których rąk i niewolej wyrwać się nie mogę/ Chyba w ten czas/ gdy mi śmierć rzecze: wendruj
y w nic obroćiłá/ Tak dálece/ że się zdám bydź nie kreaturą Rozumem obdárzoną/ lecż bestyą ktorą. Owszem rzekłem/ żem nic iest. bo ṕrzed Boskim licem Grzech cżyni/ że cżłowiek nic. Zacżym iestem nicem. Heráklitá Chrześćiáńskiego.
Vpádłem pod ćieżárem grzechow mych ná źiemie/ Y ná barkách mych dźwigam to nieznosne brzemie Zbrodźień/ ktore mię trápią/ że ledwie się ruszę Pod ich ćiężárem tęgim/ z tąd tak wołać muszę: Zabrnąwszy ná głębokość szcżęśćiá opácżnego/ W ręce nieprzyiáćiela wpádłem strászne mego/ Z ktorych rąk y niewoley wyrwáć się nie mogę/ Chybá w ten cżás/ gdy mi śmierć rzecże: wendruy
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 78
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
z konfujem Tureckim/ napadł w drodze na zbójców/ którzy odarli go ze wszystkiego/ i kiedyby nie przybiegło było cokolwiek Turków na ratunek podobnoby go byli zabili. Musiał się do Budzynia wrócić/ i po nowe upominki i po pieniądze/ co wszystko jemu będzie jak najprędzej posłano.
Generał Montecuculi rzuciwszy dwa Mosty na barkach przez Dunaj/ i przez Wagę/ przeprawił wszystkie wojska między Comarnem a Naihaiślem. Lustracja tych wojsk jeszcze do tąd nie była: czekają podobno na samego Cesarza/ który się ma puścic Dunajem za Preszpurk az do Obozu. Odnowiono na tę drogę dla niego dwie Galerze/ a dla Princ Roberta/ który snadź z nim pojedzie
z konfuiem Tureckim/ naṕadł w drodze ná zboycow/ ktorzy odarli go ze wszystkiego/ y kiedyby nie ṕrzybiegło było cokolwiek Turkow ná ratunek ṕodobnoby go byli zabili. Muśiał się do Budzyniá wroćic/ y ṕo nowe vṕominki y ṕo ṕieniądze/ co wszystko iemu będźie iak nayprędzey ṕosłano.
Generał Montecuculi rzućiwszy dwá Mosty ná barkách przez Dunay/ y ṕrzez Wágę/ ṕrzeṕráwił wszystkie woyská między Comarnem á Naihaislem. Lustrácya tych woysk iescże do tąd nie była: cżekáią podobno na samego Cesarza/ ktory się ma ṕuścic Dunáiem za Preszṕurk áz do Obozu. Odnowiono na tę drogę dla niego dwie Galerze/ a dla Princ Roberta/ ktory snadz z nim poiedźie
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 303
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Bieżeć z myśliwą siostrą w moskiewską krainę I tam zabijać żubry, tury i niedźwiedzie, Niżeli przy podwice siadać na biesiedzie. Dlategoż się moimi uciechami brzydził, Kędy mię kolwiek zoczył, wszędy ze mnie szydził: “Na co – prawi – ten sajdak nosisz na twych karkach, Ponieważ do strzelania nie masz siły w barkach? Mnie to raczej marsowe oręże przystoi, Którego się wieprz groźny i mściwy lew boi. A ty, licha dziecino, zaniechawszy łuku, Głównią podkurzaj gachów przemierzłych na bruku, Mnie strzały daruj”. – „Prawda, Febie, z twojej kusze Nieme bestyje martwej pozbywają dusze; Mój zasię bełt z pieszczonych
Bieżeć z myśliwą siostrą w moskiewską krainę I tam zabijać zubry, tury i niedźwiedzie, Niżeli przy podwice siadać na biesiedzie. Dlategoż się moimi uciechami brzydził, Kędy mię kolwiek zoczył, wszędy ze mnie szydził: “Na co – prawi – ten sajdak nosisz na twych karkach, Ponieważ do strzelania nie masz siły w barkach? Mnie to raczej marsowe oręże przystoi, Którego się wieprz groźny i mściwy lew boi. A ty, licha dziecino, zaniechawszy łuku, Głownią podkurzaj gachów przemierzłych na bruku, Mnie strzały daruj”. – „Prawda, Febie, z twojej kusze Nieme bestyje martwej pozbywają dusze; Mój zasię bełt z pieszczonych
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 13
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
wargi Różom rozwija, już siódmy raz skargi Słowik powtarza, siedząc na leszczynie, Jako o srogim śpiewam Kupidynie.
Który nie włócznią ani ogniem małym Serce mi zranił, lecz piorunem całym
Ono przeraził, kiedy się otoczył Płomieniem i sam wpojśrzód niego skoczył.
Zaczym mu i łuk, i zalotne strzały, I żagle w chybkich barkach ugorzały, Że choć czasem chce wylecieć do góry, Nie może wzbić się spalonymi pióry.
Owszem, iż skrzydła niespokojnie trzyma, Coraz tym większe zapały rozdyma. Cieszże się teraz z tak znacznego czynu, Okrutnej matki okrutniejszy synu!
Ja pałam, we mnie pożary się niecą Wielkie, a choćże iskry spore miecą
wargi Różom rozwija, już siódmy raz skargi Słowik powtarza, siedząc na leszczynie, Jako o srogim śpiewam Kupidynie.
Który nie włócznią ani ogniem małym Serce mi zranił, lecz piorunem całym
Ono przeraził, kiedy się otoczył Płomieniem i sam wpojśrzód niego skoczył.
Zaczym mu i łuk, i zalotne strzały, I żagle w chybkich barkach ugorzały, Że choć czasem chce wylecieć do góry, Nie może wzbić się spalonymi pióry.
Owszem, iż skrzydła niespokojnie trzyma, Coraz tym większe zapały rozdyma. Cieszże się teraz z tak znacznego czynu, Okrutnej matki okrutniejszy synu!
Ja pałam, we mnie pożary się niecą Wielkie, a choćże iskry spore miecą
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 49
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983