animae utracił przyjaciela, który był ex toto alter ego. A do tego quid prodest dolore confici, si non potest illo prosici: daremny żal czego i wyżałować trudno, gdy szkoda bez nadgrody, bez pociechy zguba. Ale to większa quod me premit, że słabe mi zdrowie tyle sił nie pozwala, abym na barkach mógł to dulce onus przyjaciela mego pod śmiertelny zanieść kamień, i pozostałe reliquias powinnej przysługi amico uszanować cultu. Nie tak bowiem ubolewam na symptomata moje, jako raczej, że na tę żałosną Tragedyą lugubris spectator stawić się nie mogę któremu afekcja pium velle nie pozwala perficere. Ale jeżeli gdzie, tu rozumiem intentio stanie pro facto
animae utráćił przyjaćielá, ktory był ex toto alter ego. A do tego quid prodest dolore confici, si non potest illo prosici: dáremny żal czego y wyżáłowáć trudno, gdy szkodá bez nádgrody, bez poćiechy zgubá. Ale to większa quod me premit, że słábe mi zdrowie tyle śił nie pozwála, ábym ná bárkách mogł to dulce onus przyjaćielá mego pod śmiertelny zánieść kámień, y pozostáłe reliquias powinney przysługi amico uszánowáć cultu. Nie ták bowiem ubolewam ná symptomátá moje, jáko ráczey, że ná tę żáłosną Trágedyą lugubris spectator stáwić śię nie mogę któremu áffekcya pium velle nie pozwála perficere. Ale jeżeli gdźie, tu rozumiem intentio stánie pro facto
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: C3
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
jeździł rekognoskować ich, ale nie szli dalej tego dnia.
Król I. Mć aby mógł mieć wiadomość o ruszeniu ich, kazał się przeprawić piącidziesiąt Tatarom, których konie przy łodziach płynęły, Rzeka będąc na tym miejscu szeroka 600. kroków.
Die 29. Rano połowa Mostu już była zrobiona, i wszytka Infanteria przeprawiona w barkach na drugą stronę Rzeki. Przed południem przyprowadzili Tatarowie trzech Rajtarów Szwedzkich ze wszytkim monderunkiem, i dwóch chłopów, którzy powiedzieli że Wojsko Nieprzyjacielskie zbliżyło się ku nam koło Ikszel. Zmrokiem Most stanął gotowy, i przeprawiono dwa Regimenty Kawaleryj, ale ku dniowi Most się złąmał, i długi czas wzięła naprawa onego, co okazją było
ieźdźił rekognoskowáć ich, ále nie szli dáley tego dniá.
Krol I. Mć áby mogł mieć wiádomość o ruszeniu ich, kázał się przepráwić piąćidźieśiąt Tátarom, ktorych konie przy łodźiách płynęły, Rzeká będąc ná tym mieyscu szeroka 600. krokow.
Die 29. Ráno połowá Mostu iuż byłá zrobiona, y wszytka Infánteryá przepráwioná w bárkách ná drugą stronę Rzeki. Przed południem przyprowádźili Tátárowie trzech Ráytárow Szwedzkich ze wszytkim monderunkiem, y dwoch chłopow, ktorzy powiedźieli że Woysko Nieprzyiaćielskie zbliżyło się ku nam koło Ikszel. Zmrokiem Most stánął gotowy, y przepráwiono dwá Regimenty Káwáleryi, ále ku dniowi Most się złąmáł, y długi czás wźięłá nápráwá onego, co okázyą było
Skrót tekstu: RelWyj
Strona: 4
Tytuł:
Relacja wyjazdu jego królewskiej mości z Warszawy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
im dalej/ tym barziej słabiał i ustawał/ dwaj na różnych galerach umarli/ których tejże nocy wyrzucono w morze. Peregrynacja Umarli.
Dnia 20 Listop: rano ustawała niepogoda zlekka/ morze też było cissze/ i tak przypłynęliśmy do wyspy Nio/ i rzuciwszy kotsy/ stanęlismy pod Nium miasteczkiem. Potymesmy w barkach do brzegu jechali i wysiedli/ kędysmy zastali towarzystwo nasze drugie Peregryny. Pospołu ślismy górą skalistą i przykrą acz pochodzistą/ do miasteczka Nium/ kędy w tej drodze mieliśmy trzy kościoły Greckie/ jeden na dole przy brzegu/ drugi na górę idąc/ trzeci w samym miasteczku na wierzchu/ w których podziękowalismy P. Bogu
im dáley/ tym bárźiey słábiał y ustawał/ dwáy ná roznych galerách umárli/ ktorych teyże nocy wyrzucono w morze. Peregrynácya Umárli.
Dniá 20 Listop: ráno ustawáłá niepogodá zlekká/ morze też było ćissze/ y ták przypłynęlismy do wyspy Nio/ y rzućiwszy kotsy/ stánęlismy pod Nyum miásteczkiem. Potymesmy w barkách do brzegu iecháli y wyśiedli/ kędysmy zástáli towárzystwo násze drugie Peregryny. Pospołu ślismy gorą skálistą y przykrą ácz pochodźistą/ do miásteczká Nyum/ kędy w tey drodze mielismy trzy kośćioły Greckie/ ieden ná dole przy brzegu/ drugi ná gorę idąc/ trzeći w sámym miásteczku ná wierzchu/ w ktorych podźiękowálismy P. Bogu
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 89
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
8. Stycz: Ujrzelismy Wenecją miasto. Lecz i Weneci skoro nasz obaczyli/ zarazem zwonić kazali/ i siła ich przeciwko nam w barkach wyjechało/ jako zwykli działać/ gdy się okręty abo galery ich szczęśliwie wracają. Przed portem Z. Mikołaja/ stanęły galery/ amy nie mało pieniędzy od fury dawszy/ w barkach z rzeczami naszymi jechaliśmy do gospody/ radując się żeśmy do poządanego miejsca kiedyżtedyż przybyli. Zwyczaj dawny. Płacą furę.
Ale i P. Bogu dziękowalismy/ całym sercem który nas często/ zwielkich trudności/ frasunków/ i niebezpieczeńst głównych/ bez wątpienia wszego/ za przyczyną błogosławionej Oblubienice swojej Z. Katarzyny Panny
8. Stycz: Uyrzelismy Wenecyą miásto. Lecz y Weneći skoro nasz obáczyli/ zárázem zwonić kazáli/ y siłá ich przećiwko nam w barkách wyiecháło/ iáko zwykli dźiáłáć/ gdy sie okręty ábo galery ich sczęśliwie wracáią. Przed portem S. Mikołáiá/ stánęły galery/ amy nie máło pieniędzy od fury dawszy/ w barkách z rzeczámi nászymi iechálismy do gospody/ ráduiąc sie żesmy do poządánego mieyscá kiedyżtedyż przybyli. Zwyczái dawny. Płácą furę.
Ale y P. Bogu dźiękowálismy/ cáłym sercem ktory nas często/ zwielkich trudnośći/ frásunkow/ y niebespieczeńst głownych/ bez wątpienia wszego/ zá przyczyną błogosłáwioney Oblubienice swoiey S. Kátárzyny Pánny
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 112
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
jego wnuka; Niechaj twierdząc przysięga, niech dowodów szuka, Nigdy dziecinna miłość w przyrodzonym biegu Z rodzicielską nie zrówna, a dopieroż z brzegu Nie wyleje daleko: więcej, niż bocianów, Podjąłbym się na ziemi liczyć pelikanów. Jednego i drugiego ledwie Eneasza, Tysiącem Egeuszów niesie pamięć nasza: Jeden ojca na barkach ze zburzonej Troje, Tysiąc ojców dziś dźwiga swych dzieci po troje. Cóż więcej o tym pisać? Sama rzecz powiada, Że miłość, jako wszytko, sukcesyją spada. 284. DO TOWARZYSZA W POCĄCEJ WANNIE
Anuż bóbr ogon moczy — towarzysza w jupie Sosnowej widząc, rzekę — znać, żeć się weń
jego wnuka; Niechaj twierdząc przysięga, niech dowodów szuka, Nigdy dziecinna miłość w przyrodzonym biegu Z rodzicielską nie zrówna, a dopieroż z brzegu Nie wyleje daleko: więcej, niż bocianów, Podjąłbym się na ziemi liczyć pelikanów. Jednego i drugiego ledwie Eneasza, Tysiącem Egeuszów niesie pamięć nasza: Jeden ojca na barkach ze zburzonej Troje, Tysiąc ojców dziś dźwiga swych dzieci po troje. Cóż więcej o tym pisać? Sama rzecz powiada, Że miłość, jako wszytko, sukcesyją spada. 284. DO TOWARZYSZA W POCĄCEJ WANNIE
Anoż bóbr ogon moczy — towarzysza w jupie Sosnowej widząc, rzekę — znać, żeć się weń
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 357
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987