/ Ten co worki nabijał/ postradał pieniędzy W niewoli: bo nietylko złotem swym nie władni/ Lecz i sam nie swoim jest/ tak mu żyć jak padnie Wola nieprzyjacielska/ który plon ma jego/ Prawa daje i sfuka jak nie na wolnego. Przeto kto złoto zgubne nad Wolność przenosi/ Dym mierza/ Świat barkami nadaremnie wznosi. Niech się radzi Samitów/ którzy mnie bronili/ Włości/ skarbów zbywali/ aby zemną żyli. Bo kto Wolność utracił/ już nie ma wszytkiego/ Szczęście służebnica ma/ niechce znać takiego. Obaczym czyje były skarby Kresusowe? MARS żelazny podał je w ręce Cytusowe. Gdy utarczka nieszczęsna służyć mu nie
/ Ten co worki nábiiał/ postradáł pieniędzy W niewoli: bo nietylko złotem swym nie władni/ Lecz y sam nie swoim iest/ ták mu żyć iák pádnie Wola nieprzyiaćielska/ ktory plon ma iego/ Práwá dáie y sfuka iák nie ná wolnego. Przeto kto złoto zgubne nád WOLNOSC przenośi/ Dym mierza/ Swiát bárkámi nádáremnie wznośi. Niech sie rádźi Sámitow/ ktorzy mnie bronili/ Włośći/ skárbow zbywáli/ áby zemną żyli. Bo kto Wolność vtráćił/ iuż nie ma wszytkiego/ Sczęśćie służebnicá ma/ niechce znáć tákiego. Obaczym czyie były skárby Kresusowe? MARS żelázny podał ie w ręce Cytusowe. Gdy vtarczká niesczęsna slużyć mu nie
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: A4v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
szacowna afektów braterskich estymacją przybył gemma, którego powtórną wokacją egredere de domo tua z swoich wywoływam progów oraz się piszę etc. Przyjaciel zaprasza do Związku.
UCisnąwszy ruiná damnis Patriae pospolite bonum, i prywatne nas wszystkich fortuny, za czasem jednostajną wolności miłość długim zasypiającą letargiem z nie pamięci ocuciła, abyśmy junctis manibus i sprzysiężonymi barkami upadającą dźwignęli Ojczyznę: a ingravescenti coraz bardziej malo, praesentissimo zabiegli re-medio. Już Sacro- sanctum, bo pro Patria vinculum, tyle IMciów, którzy non ináni szczycą się Ojczyzny vocabulo, temu się obowiązało związkowi, aby ta unita virtus fortior, przeciwnym publicznemu szczęściu mogła się oprzeć imprezom. Samego prawie W. M.
szácowna áffektow bráterskich estymácyą przybył gemma, ktorego powtorną wokácyą egredere de domo tua z swoich wywoływam progow oraz śię piszę etc. Przyjaćiel záprásza do Związku.
UCisnąwszy ruiná damnis Patriae pospolite bonum, y prywátne nas wszystkich fortuny, zá czásem jednostáyną wolnośći miłość długim zásypiájącą letárgiem z nie pámięći ocućiłá, ábyśmy junctis manibus y zprzyśiężonymi bárkámi upádájącą dźwignęli Oyczyznę: á ingravescenti coraz bárdźiey malo, praesentissimo zábiegli re-medio. Już Sacro- sanctum, bo pro Patria vinculum, tyle IMćiow, którzy non ináni szczycą śię Oyczyzny vocabulo, temu śię obowiązáło związkowi, áby tá unita virtus fortior, przećiwnym publicznemu szczęśćiu mogłá śię oprzeć imprezom. Sámego práwie W. M.
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: B3
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
noc, a to ad eum finem aby uderzyć na Nieprzyjaciela, który był o sześć mil z tamtę stronę brzegu, nie mając żadnej wiadomoścji o Marsie Wojska I. K. Mci, i chciał aby według projektu uczynionego, tegoż dnia Kawaleria dwiema brodami z tej strony Wsi nazwanej Turmsdorf przeszła rzekę, a Infanteria dołem barkami przeprawiła się.
Die 27. Infanteria i Kawaleria, czy przez złość, czy przez niewiadomość Przewodników drogę zmyliła w prawą stronę, dwie mili, i idąc w nocy napadła na Morasty, alias bagna, sfatygowana Marsem przez 24. godzin i przejściem pewnego Morastu, z kąd ledwie mogła wyniść, tak dalece że nie mogła
noc, á to ad eum finem áby vderzyć ná Nieprzyiaćielá, ktory był o sześć mil z támtę stronę brzegu, nie máiąc żadney wiádomośćii o Marśie Woyska I. K. Mći, y chćiał áby według proiektu vczynionego, tegoż dniá Káwáleryá dwiemá brodámi z tey strony Wśi názwáney Turmsdorff przeszłá rzekę, a Infánteryá dołem bárkámi przepráwiłá się.
Die 27. Infánteryá y Káwáleryá, czy przez złość, czy przez niewiádomość Przewodnikow drogę zmyliłá w práwą stronę, dwie mili, y idąc w nocy nápádłá ná Morásty, alias bágná, zfátygowáná Mársem przez 24. godźin y przeyśćiem pewnego Morástu, z kąd ledwie mogłá wyniść, ták dálece że nie mogłá
Skrót tekstu: RelWyj
Strona: 3
Tytuł:
Relacja wyjazdu jego królewskiej mości z Warszawy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
/ chcący usiłując mocno się ująć/ wrzask wielki wywoływając na powietrzu czynili/ a jakoby Żołnierze doświadczeni/ Boków jeden drugiemu upatrowali/ jakimby fortelem który którego miał uprzedzić. Tak jeden z nich sposobny czas sobie upatrzywszy/ wszytką siłą serdecznie na drugiego i wielkim impetem uderzył/ i zgoła go osiodławszy sobą/ pazurami/ i barkami krzepko ścisnął: ale i ten też/ pokazując się niemniejszej dzielności/ z swojej strony/ stawił mu się równie/ i tak dalece/ że trudno było rozeznać/ przy którym zwycięstwozostawać miało/ i któryby z nich na powietrzu plac otrzymał: przyszło do tego/ tym pierwszym bojem/ że się rozstąpili/ jeden drugiego
/ chcący vśiłuiąc mocno się viąć/ wrzask wielki wywoływáiąc ná powietrzu czynili/ á iákoby Zołnierze doświadczeni/ Bokow ieden drugiemu vpátrowáli/ iákimby fortelem ktory ktorego miał vprzedźić. Ták ieden z nich sposobny czás sobie vpátrzywszy/ wszytką śiłą serdecznie ná drugiego y wielkim impetem vderzył/ y zgołá go ośiodłáwszy sobą/ pázurámi/ y bárkámi krzepko śćisnął: ále y ten też/ pokázuiąc się niemnieyszey dźielnośći/ z swoiey strony/ stáwił mu się rownie/ y ták dálece/ że trudno było rozeznáć/ przy ktorym zwyćięstwozostawać miáło/ y ktoryby z nich ná powietrzu plác otrzymał: przyszło do tego/ tym pierwszym boiem/ że się rozstąpili/ ieden drugiego
Skrót tekstu: NeuPoj
Strona: 1
Tytuł:
Neumachia albo pojedynek [...] dwóch orłów
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia wdowy i dziedziców Piotra Elerta
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1655
Data wydania (nie wcześniej niż):
1655
Data wydania (nie później niż):
1655
z onych piór po polach pełno leżało: a ta wtóra zajadłość miedzy nimi niemal pułgodziny trwała; toż dopiero jeden drugiego puścił. Obrócili się znowu po trzeci raz (odpocząwszy) do siebie/ skąd większy gniew i zapałczywość w nich uznać było/ z wielkim podziwieniem: abowiem nie tylko że się nosami jako kilofami dziubali/ barkami raz w raz uderzali/ pazurami szkaradnie zażymali/ a było to przez niemałą chwilę; ale nakoniec/ jeden drugiego pazurami uchwyciwszy/ i noźdrzami zwarszy się/ po powietrzu miotali sobą/ i pasowali tak długo: aż w tym jeden który miał pazury swoje prawie w boku lewym drugiego/ lewą nogą trzymał go za biodra
z onych pior po polách pełno leżáło: á tá wtora záiadłość miedzy nimi niemal pułgodźiny trwáłá; toż dopiero ieden drugiego puśćił. Obroćili się znowu po trzeći raz (odpocząwszy) do siebie/ zkąd większy gniew y zápáłczywość w nich vznáć było/ z wielkim podźiwieniem: ábowiem nie tylko że się nosámi iáko kilofámi dźiubáli/ bárkámi raz w raz vderzáli/ pázurámi szkárádnie záżymáli/ á było to przez niemáłą chwilę; ále nákoniec/ ieden drugiego pázurámi vchwyćiwszy/ y noźdrzámi zwárszy się/ po powietrzu miotáli sobą/ y pássowáli ták długo: áż w tym ieden ktory miał pázury swoie práwie w boku lewym drugiego/ lewą nogą trzymał go zá biodrá
Skrót tekstu: NeuPoj
Strona: 1
Tytuł:
Neumachia albo pojedynek [...] dwóch orłów
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia wdowy i dziedziców Piotra Elerta
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1655
Data wydania (nie wcześniej niż):
1655
Data wydania (nie później niż):
1655
Coton Insułka i Arsenał. Dziś głową tej Prowincji jest Tunigi/ w którym jest do 8000. domów/ mając powiat ozdobny oliwnemi drzewami/ i lnami. Ku pułnocy od Tunigi rożlewa jedna kałuża wdłuż na 10. mil/ a wszerz mało co mniej/ do której wchodzi jednym kanałem woda morzka. Stamtąd jeżdżą małymi barkami do Tunigi/ abo Tunetu: ale iż woda barzo jest miałka brzegami/ nie może nawigować tylko śrzodkiem. Przy gębie pomienonego kanału była Goletta. Ku wschodowi od Tunetu/ wychodzi klinem przykrym i opoczystym Caput Bonum. Idzie potym golfo Adrumentium, i znaki Afryki zburzonej przedtym z rozkazania Karła V. Cesarza. Niżej w ziemię
Coton Insułká y Arsenał. Dźiś głową tey Prowinciey iest Tunigi/ w ktorym iest do 8000. domow/ máiąc powiát ozdobny oliwnemi drzewámi/ y lnámi. Ku pułnocy od Tunigi rożlewa iedná káłużá wdłuż ná 10. mil/ á wszerz máło co mniey/ do ktorey wchodźi iednym kanałem wodá morzka. Ztámtąd ieżdżą máłymi barkámi do Tunigi/ ábo Tunetu: ále iż wodá bárzo iest miáłka brzegámi/ nie może náwigowáć tylko śrzodkiem. Przy gębie pomienonego kánału byłá Golettá. Ku wschodowi od Tunetu/ wychodźi klinem przykrym y opoczystym Caput Bonum. Idźie potym golfo Adrumentium, y znáki Afryki zburzoney przedtym z roskazánia Kárłá V. Cesárzá. Niżey w źiemię
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 258
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
było właśnie tragiczne spectaculum kiedy to czy by się ogniowi czy nieprzyjacielowi bronic. Tu się od owego zapalonego umykac trzeba tu się strzec że by ich nieprzyjaciel nie rozerwał atu zaś zowego Zapalonego Uciekają kto co może porwać lada deszczkę lada drewno to się znim uderzy w morze. tu zmiasta kto przecie śmiały podjezdzają z barkami ratują sznury toniącym rzucają że by się ich chwytać A tu zobu stron Armata huczy uważyć że najednym okręcie 80 będzie i 100 dział jaki tam musi być ogień zgoła straszna jest wojna na ziemi ale daleko straszniejsza na morzu. kiedy to maszty lecą żagle na morze spadają człowiekowi zaś i człowiek nieprzyjaciel woda Nieprzyjaciel owe kule co
było własnie tragiczne spectaculum kiedy to czy by się ogniowi czy nieprzyiacielowi bronic. Tu się od owego zapalonego umykac trzeba tu się strzedz że by ich nieprzyiaciel nie rozerwał atu zas zowego Zapalonego Uciekaią kto co moze porwac lada deszczkę lada drewno to się znim uderzy w morze. tu zmiasta kto przecie smiały podiezdzaią z barkami ratuią sznury toniącym rzucaią że by się ich chwytać A tu zobu stron Armata huczy uważyc że naiednym okręcie 80 będzie y 100 dział iaki tam musi bydz ogięn zgoła straszna iest woyna na zięmi ale daleko strasznieysza na morzu. kiedy to maszty lecą zagle na morze spadaią człowiekowi zas y człowiek nieprzyiaciel woda Nieprzyiaciel owe kule co
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 69
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
lubieżność żarzy się w jej oczach, pokusa między[...] drażniętami jej siedzi; palcem na nich kiwa, oczyma zaprasza, i usiłuje ich usidlić zaprawnemi zdradliwą ponętą słowy.
Uciekaj od jej powabów, i zatykaj uszy na słowa jej omamiające. Jeśli się zapatrujesz na oczy jej mdlejące, jeśli słodyczy jej głosu słuchasz, jeśli się swemi barkami ściska, już tym samym pęta wieczyste na ciebie kładzie. Wstyd, choroba, żal, niedostatek za nią chodzą.
Wycieńczony przez rozpustę, osłabiony przez gnuśność, siłę i zdrowie stracisz. Dni twoje bez sławy się skrócą a przykrości się pomnożą, które politowania u nikogo nie znajdą. CZĘSC DRUGA O Namiętnościach. ROZDZIAŁ I
lubieżność żarzy się w iey oczach, pokusa między[...] drażniętami iey siedzi; palcem na nich kiwa, oczyma zaprasza, y usiłuie ich usidlić zaprawnemi zdradliwą ponętą słowy.
Uciekay od iey powabow, y zatykay uszy na słowa iey omamiaiące. Ieżli się zapatruiesz na oczy iey mdleiące, ieżli słodyczy iey głosu słuchasz, ieżli się swemi barkami ściska, iuż tym samym pęta wieczyste na ciebie kładzie. Wstyd, choroba, żal, niedostatek za nią chodzą.
Wycieńczony przez rozpustę, osłabiony przez gnuśność, siłę y zdrowie stracisz. Dni twoie bez sławy się skrocą á przykrości się pomnożą, ktore politowania u nikogo nie znaydą. CZĘSC DRUGA O Namiętnościach. ROZDZIAŁ I
Skrót tekstu: ChesMinFilozof
Strona: 19
Tytuł:
Filozof indyjski
Autor:
Philip Dormer Stanhope Chesterfield
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767
ozwie się: Gdzież się wahasz? aż nazad słów tyloż odniesie. Stoi: i wzajemnych słów kształtem oszukany/ Woła: sam/ sam/ żydźmy się? na głos tak wydany/ Najkochańszy zejdźmy się/ Echo powiedziała. Tęż sobie rzecz smakując/ z lasa się wydała K niemu/ szyje spodzianej chcąc dopaść barkami. Ów biegać: tak obłabokoni uwiodłsie nogami/ Rzekąc: pierwej nie żyję niżlić będę kwoli. Ta też nie więcej rzekła/ tylkoż/ będę kwoli. Wzgardzona w lesie kuczy/ wstydliwą obkrywa Liściem twarzy/ i w jaskiniach od tych dób przebywa/ W niej tkwi miłość/ za wzgardą szerząc się bezmiernie:
ozwie sie: Gdźież sie wahasz? áż názad słow tyloż odnieśie. Stoi: y wzaiemnych słow kształtem oszukány/ Woła: sám/ sám/ zydźmy się? ná głos ták wydány/ Naykochańszy zeydźmy się/ Echo powiedźiáłá. Tęż sobie rzecz smákuiąc/ z lásá sie wydáłá K niemu/ szyie spodźiáney chcąc dopáść bárkámi. Ow biegáć: ták obłábokoni vwiodłsie nogámi/ Rzekąc: pierwey nie żyię niżlić będę kwoli. Tá też nie więcey rzekłá/ tylkoż/ będę kwoli. Wzgárdzona w leśie kuczy/ wstydliwą obkrywa Liśćiem twarzy/ y w iáskiniách od tych dob przebywa/ W niey tkwi miłość/ zá wzgardą szerząc się bezmiernie:
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 66
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Kształtu rozżarzyła się: wzrok pała do tego: Nie inaczej/ jak promien prześliczny słoneczny/ Od wzrazu źwierciedlnego gdy odstrzela wsteczny. Ledwie żywa/ ledwie swe odwłacza radości/ Już nań chce natrzeć/ już swej nie radzi wściekłości. Ów ochotnie po ciel klasnąwszy rękami/ Skoczy w wodę: tam wprzejmy rzucajac barkami/ Świeci się przez nią/ właśnie/ jak ktoby słoniowy Obraz/ lub piękni nakrył szkłem kwiat liliowy. Wygrałam/ krzyknie Nais: już/ już/ pan mój młody. Zrzyciwszy wszytkę odzież/ run w pojśrzodek wody. Tamże spornego ima/ rąk spodkiem podmyka/ Wdorwy całuje/ piersi poniewolnych tyka/ I
Kształtu rozżarzyłá się: wzrok pała do tego: Nie ináczey/ iák promien prześliczny słoneczny/ Od wzrázu źwierćiedlnego gdy odstrzela wstecżny. Ledwie żywá/ ledwie swe odwłacza rádośći/ Iuż nań chce nátrzeć/ iuż swey nie rádzi wśćiekłośći. Ow ochotnie po ćiel klásnąwszy rękámi/ Skoczy w wodę: tám wprzeymy rzucáiac bárkámi/ Swieći się przez nię/ właśnie/ iák ktoby słoniowy Obraz/ lub piękni nákrył szkłem kwiát liliowy. Wygráłám/ krzyknie Nais: iuż/ iuż/ pan moy młody. Zrzyćiwszy wszytkę odźież/ run w poyśrzodek wody. Támże spornego ima/ rąk spodkiem podmyka/ Wdorwy cáłuie/ pierśi poniewolnych tyka/ Y
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 89
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636