i zielem niech będzie natkany. W rokitowe koszyki zbierzcie ptaszą zobie, niech nagietkiem dokoła pierś obłożę sobie. Jacyntów na sitowe kosze niech nałożą, niech się miesza i stokroś z nierozkwitłą różą. Gwiazdeczniku nanieście, narcyzu z nardami, sosenek ślicznych z brunatnymi modrakami; grzybienie także morskie, kosaczce krzewiste, z krwawnikami wodnymi fiołki barwiste; królewskie piwonije z powojem złączone i wszytkie pestusowe zioła rozkrzewione. Z drzew arabskich przydajcie maju urwanego, dzięcieliny cykropskiej i lauru świeżego; macierzanki z rumienkiem, z ostrzyżem lawendy, szpikanardem i cząbrem obłóżcie mię wszędy; i mirtą z aloesem, jeśli co pomoże, ze wszytkich żniw cylickich uścielcie mi łoże, gdy ostatek mej
i zielem niech będzie natkany. W rokitowe koszyki zbierzcie ptaszą zobie, niech nagietkiem dokoła pierś obłożę sobie. Jacyntów na sitowe kosze niech nałożą, niech się miesza i stokroś z nierozkwitłą różą. Gwiazdeczniku nanieście, narcyzu z nardami, sosenek ślicznych z brunatnymi modrakami; grzybienie także morskie, kosaczce krzewiste, z krwawnikami wodnymi fijałki barwiste; królewskie piwonije z powojem złączone i wszytkie pestusowe zioła rozkrzewione. Z drzew arabskich przydajcie maju urwanego, dzięcieliny cykropskiej i lauru świeżego; macierzanki z rumienkiem, z ostrzyżem lawendy, szpikanardem i cząbrem obłóżcie mię wszędy; i mirtą z aloesem, jeśli co pomoże, ze wszytkich żniw cylickich uścielcie mi łoże, gdy ostatek mej
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 130
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
rosiejskim kraju Lilidorę. Ta zaledwie z jutrzenką na Olimpie raną Pokazała niskiemu światu twarz różaną, Zaraz z Septemtryjonu śniegi z zimą sprosną Uciekły, na ich miejsce młody Zefir z wiosną Nastąpiwszy, kwiatami pola uhaftował. Tej rozmaryn wrodzoną przyjemność darował. Tej róże sromieźliwe wstydu udzieliły, Tej ciało białością swą lilije okryły, Tej fiołki barwiste i pachniące zioła Koronę dla świetnego zgotowały czoła,
Tę nabatejskie kołem otoczyły wonie, Tę gracyje na wdzięcznym piastowały łonie, Tę kameny na wierzchu libetryjskiej skały Przy muzyce niebieską rosą wykąpały. Ta w jednej nawie z matką moją pianorodną Na oceanie wielkim pływać była godną. Tę ja, gdy zamyślała boskiemu imieniu Służby oddać u Westy
rosiejskim kraju Lilidorę. Ta zaledwie z jutrzenką na Olimpie raną Pokazała niskiemu światu twarz różaną, Zaraz z Septemtryjonu śniegi z zimą sprosną Uciekły, na ich miejsce młody Zefir z wiosną Nastąpiwszy, kwiatami pola uhaftował. Tej rozmaryn wrodzoną przyjemność darował. Tej róże sromieźliwe wstydu udzieliły, Tej ciało białością swą lilije okryły, Tej fijołki barwiste i pachniące zioła Koronę dla świetnego zgotowały czoła,
Tę nabatejskie kołem otoczyły wonie, Tę gracyje na wdzięcznym piastowały łonie, Tę kameny na wierzchu libetryjskiej skały Przy muzyce niebieską rosą wykąpały. Ta w jednej nawie z matką moją pianorodną Na oceanie wielkim pływać była godną. Tę ja, gdy zamyślała boskiemu imieniu Służby oddać u Westy
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 18
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
tym przywiodą go w pole szerokie, i wielkie, Gdzie, jako pod czas maju rozkwitłego wszelkie Drzewa kwitną, i ziołka, i kcie wonne kwiecie: A inne frukt wywodzą, jak przy żyznym lecie. Tu Roża, tu Lilia, rozwija swe liście; Tam Narcys, tu Jacynt kwitną oczywiście. Tam Fiołki barwiste, owdzie Tulipany Pieszczone; tam bronatne Modrki na przemiany Z Sosenkami. Z tąd rzuca Rozmaryn z oczony Swą z Bożemdrzewkiem wonią, a z owąd zielony Majeran, i Lawenda. Wdzięczne Szpikanardy Po wszytkich stronach pachną, i przyziemne Nardy, I inne wonne Drzewka z Ziółmi. owo zgoła Za nic Hymetskie z Hyblą zachw’
tym przywiodą go w pole szerokie, y wielkie, Gdźie, iáko pod czás máiu rozkwitłego wszelkie Drzewá kwitną, y źiołká, y kćie wonne kwiećie: A inne frukt wywodzą, iák przy żyznym lećie. Tu Roża, tu Lilia, rozwiia swe liśćie; Tám Nárcys, tu Iácynth kwitną oczywiśćie. Tám Fiiołki bárwiste, owdźie Tulipany Pieszczone; tám bronatne Modrki ná przemiány Z Sosenkámi. Z tąd rzuca Rozmáryn z oczony Swą z Bożemdrzewkiem wonią, á z owąd źielony Máieran, y Láwendá. Wdźięczne Szpikánárdy Po wszytkich stronách pachną, y przyziemne Nárdy, Y inne wonne Drzewká z Ziołmi. owo zgołá Zá nic Hymetskie z Hyblą záchw’
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 231
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
ani jej Psie Gwiazdy, Ani sucho przeszkodzi, że swe kawalery, Wszytkie morza minąwszy, wnosi miedzy sfery, I w szczęśliwym, gdzie się człek na wieki odmładza, Łona stwórcę swojego porcie ich wysadza. W to, w to bystra Drużyna lotem tąży morze, Które w szklanym tron boski oblewa polorze; Z tego barwiste tęcze, rozkwitłe warkoczy, Panu chwał nieśmiertelnych wieczny prezent toczy. Onać to mleczna droga, którą bez koleje Złotowłosa Cyntyja gwiazdami usieje: Teć to gwiazdy, te lampy, teć to po niej świece, Które w swojej na ziemi nie gasnęły rzece. O wielkie wszechmocności twej, Boże, dowody! Kto by rzekł
ani jej Psie Gwiazdy, Ani sucho przeszkodzi, że swe kawalery, Wszytkie morza minąwszy, wnosi miedzy sfery, I w szczęśliwym, gdzie się człek na wieki odmładza, Łona stwórcę swojego porcie ich wysadza. W to, w to bystra Drużyna lotem tąży morze, Które w szklanym tron boski oblewa polorze; Z tego barwiste tęcze, rozkwitłe warkoczy, Panu chwał nieśmiertelnych wieczny prezent toczy. Onać to mleczna droga, którą bez koleje Złotowłosa Cyntyja gwiazdami usieje: Teć to gwiazdy, te lampy, teć to po niej świece, Które w swojej na ziemi nie gasnęły rzece. O wielkie wszechmocności twej, Boże, dowody! Kto by rzekł
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 349
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924