czym co do nas należy, obiecujemy się o to wszelkim sposobem starać, aby naprzód dwór ten z którego podobno wszystka ta złość wypłynęła, mógł być reformowany, albo naprawiony, aby skąd zepsowanie na wszytkie niższe stany wyszło, stąd zdrowie i naprawa wszystkim stać się mogła, O co tym więcej staraciesmy się powinni, im barzej wszystek świat takowej naprawy pragnie. Aczkolwiek żaden się temu dziwować nie ma , jeśli nie natychmiast wszystkie błędy i złe używania przez nas naprawione obaczy. Zastarzała barzo choroba jest a nie prosta, ale różna i wieloraka, pomału do uleczenia jej przystępować potrzeba, i wprzód cięższym i szkodliwszym rzeczom zabiegać, abyśmy chcąc wszystko razem
czym co do nas należy, obiecuiemy się o to wszelkim sposobem stáráć, aby naprzod dwor ten z ktorego podobno wszystká tá złość wypłynęłá, mogł być reformowány, álbo nápráwiony, áby skąd zepsowánie ná wszytkie niższe stany wyszło, stąd zdrowie y napráwá wszystkim stáć się mogłá, O co tym więcey stáráćiesmy się powinni, im bárzey wszystek świát takowey napráwy prágnie. Acżkolwiek żaden się temu dziwowáć nie ma , ieśli nie nátychmiast wszystkie błędy y złe vżywánia przez nas náprawione obaczy. Zástarzała barzo choroba iest a nie prosta, ale rozna y wieloraka, pomału do vleczenia iey przystępować potrzeba, y wprzod ćięższym y szkodliwszym rzeczom zabiegać, abysmy chcąc wszystko razem
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 82v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Baranowski i pęk łuczywy rozpalonej przywiózł, owe światło ocuciło mię, żem dopiero przejrzał, i powiedziano mi, co się ze mną stało. Zacząłem potem z zbytniego strzęśnienia się womitować, a potem wstałem, wsiadłem na sanie i zajechałem do karczmy wajgowskiej. Tam spałem dobrze, a nazajutrz, barzej z bojaźni niż z boleści, zajechałem do dworu wajgowskiego, gdzie był podstarości Łapa, na którego weselu byłem et ex improviso, z obligacji podczaszego kowieńskiego, za wieniec dziękowałem. W tej tedy konfidencji zajechałem
do niego, a do Kowna posłałem po aptekarza tamecznego Kwieczora, który mi krwi nie
Baranowski i pęk łuczywy rozpalonej przywiózł, owe światło ocuciło mię, żem dopiero przejrzał, i powiedziano mi, co się ze mną stało. Zacząłem potem z zbytniego strzęśnienia się womitować, a potem wstałem, wsiadłem na sanie i zajechałem do karczmy wajgowskiej. Tam spałem dobrze, a nazajutrz, barzej z bojaźni niż z boleści, zajechałem do dworu wajgowskiego, gdzie był podstarości Łapa, na którego weselu byłem et ex improviso, z obligacji podczaszego kowieńskiego, za wieniec dziękowałem. W tej tedy konfidencji zajechałem
do niego, a do Kowna posłałem po aptekarza tamecznego Kwieczora, który mi krwi nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 112
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
się tollere vultus, abym miał regiam solis najjaśniejszych augustae domus splendorów, gdy najwyborniejszych panegiryków tępieje industria, podłym abrysować stylem, albo liczyć te heroum lumina, w których każdego jako Julii sideris nieśmiertelną adorować trzeba apotheosim, liczyć, mówię, quot in ordine gentes vicerint, ad summi quoties fastigia iuris venerint, a tym barzej, abym się ważył sacrum pantheon horum, qui mirantur ab altis se factis crevisse tuis, rudi depredykować eloquio. Jest to powinność i praca wieków, które jako konserwatorów i ojców ojczyzny Sapiehów, że równo z Bolesława Chrobrego kolumnami usypali granicę Rzpltej z mogił nieprzyjacielskich, adorowaną potomnym wiekom ogłosiły tradycją. Tak też z powinnej
się tollere vultus, abym miał regiam solis najjaśniejszych augustae domus splendorów, gdy najwyborniejszych panegiryków tępieje industria, podłym abrysować stylem, albo liczyć te heroum lumina, w których każdego jako Julii sideris nieśmiertelną adorować trzeba apotheosim, liczyć, mówię, quot in ordine gentes vicerint, ad summi quoties fastigia iuris venerint, a tym barzej, abym się ważył sacrum pantheon horum, qui mirantur ab altis se factis crevisse tuis, rudi depredykować eloquio. Jest to powinność i praca wieków, które jako konserwatorów i ojców ojczyzny Sapiehów, że równo z Bolesława Chrobrego kolumnami usypali granicę Rzpltej z mogił nieprzyjacielskich, adorowaną potomnym wiekom ogłosiły tradycją. Tak też z powinnej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 140
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
za funkcji mojej sprawę z Sapieżyną, generałową artylerii lit., o jarmark rasieński promowował. Ja widząc, że tylko co z owych opresji podnosząc się, a sprawę z tak mocnymi zaczynając, wszystkich bym na siebie obruszył, gdy nie chciałem tej sprawy zaczynać, rozgniewała się na mnie matka moja, a tym barzej do Ruszczyca, którego to była robota, przystała.
Po kilku sprawach odwołanych przypadła sprawa Pawła Gujskiego z Przezdzieckim, przeszłym marszałkiem trybunalskim, naówczas pisarzem lit., teraźniejszym referendarzem, w takowych kontentach. Przezdziecki, kasztelan inflancki, sławny wieku swego jowialista, przy tym człowiek bogaty, ale też o chciwość notowany,
za funkcji mojej sprawę z Sapieżyną, generałową artylerii lit., o jarmark rasieński promowował. Ja widząc, że tylko co z owych opresji podnosząc się, a sprawę z tak mocnymi zaczynając, wszystkich bym na siebie obruszył, gdy nie chciałem tej sprawy zaczynać, rozgniewała się na mnie matka moja, a tym barzej do Ruszczyca, którego to była robota, przystała.
Po kilku sprawach odwołanych przypadła sprawa Pawła Gujskiego z Przezdzieckim, przeszłym marszałkiem trybunalskim, naówczas pisarzem lit., teraźniejszym referendarzem, w takowych kontentach. Przezdziecki, kasztelan inflantski, sławny wieku swego jowialista, przy tym człowiek bogaty, ale też o chciwość notowany,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 161
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i ziemię, zanurzonę w uszczęśliwieniu i przez święte życie swoje zbawieniu naszym źrzenicę rzucisz na serca i zmysły poddanych swoich, ujrzysz quo ad punctumdo jakiego stopnia wyrażenia niepochlebnej i nieprzymuszonej wierności wszystkich suavissima zachwyconych emphasinajprzyjemniejszym... zachwytem, wszystkich w poznawaniu niepojętej dobroci Waszej Królewskiej Mości Pana Naszego Miłościwego silących się cum animae potentiis barzej i słuszniej desudantesz mocami ducha... trudzących się, niż kiedy w przytomności Aleksandra Wielkiego tyryjskiego Herkulesa martwe i nie czujące simulacrum sudore manavitposąg spłynął potem, bo uniwersalnym zdaniem preferowany nad tysięczne triumfy pokój dając nam, Wasza Królewska Mość Tertius Augustus clausisti limina lanizamknąłeś drzwi świątyni Janusa, bo divinae mentis Waszej
i ziemię, zanurzonę w uszczęśliwieniu i przez święte życie swoje zbawieniu naszym źrzenicę rzucisz na serca i zmysły poddanych swoich, ujrzysz quo ad punctumdo jakiego stopnia wyrażenia niepochlebnej i nieprzymuszonej wierności wszystkich suavissima zachwyconych emphasinajprzyjemniejszym... zachwytem, wszystkich w poznawaniu niepojętej dobroci Waszej Królewskiej Mości Pana Naszego Miłościwego silących się cum animae potentiis barzej i słuszniej desudantesz mocami ducha... trudzących się, niż kiedy w przytomności Aleksandra Wielkiego tyryjskiego Herkulesa martwe i nie czujące simulacrum sudore manavitposąg spłynął potem, bo uniwersalnym zdaniem preferowany nad tysięczne triumfy pokój dając nam, Wasza Królewska Mość Tertius Augustus clausisti limina lanizamknąłeś drzwi świątyni Janusa, bo divinae mentis Waszej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 169
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
swego wetować alias odłajać, ale skoro zaczął mówić, zaraz go brat mój uderzył i potem, gdy się porwali do szabel, lubo brat mój, nie spodziewając się tej okazji, nie miał szabli dobrej, jednak tak żwawo na niego natarł i w głowę go dobrze opatrzoną ciął, że Czyż, małą ranę odniósłszy, barzej od stłuczenia padł na wznak i tak się to skończyło. Czyż znowu nazajutrz wyzywał brata mego na pojedynek formalny, ale gdy zaraz brat mój barzo spieszno, bo w zawód z sekundantami swymi, przybiegł na plac, nie stało serca Czyżowi do pojedynku, a tak jeszcze na placu, za mediacją z obu stron przyjaciół,
swego wetować alias odłajać, ale skoro zaczął mówić, zaraz go brat mój uderzył i potem, gdy się porwali do szabel, lubo brat mój, nie spodziewając się tej okazji, nie miał szabli dobrej, jednak tak żwawo na niego natarł i w głowę go dobrze opatrzoną ciął, że Czyż, małą ranę odniósłszy, barzej od stłuczenia padł na wznak i tak się to skończyło. Czyż znowu nazajutrz wyzywał brata mego na pojedynek formalny, ale gdy zaraz brat mój barzo spieszno, bo w zawód z sekundantami swymi, przybiegł na plac, nie stało serca Czyżowi do pojedynku, a tak jeszcze na placu, za mediacją z obu stron przyjaciół,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 182
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
a dla Ruszczyca kredyt sprawiłem. Na wielkie przymuszania matki mojej musiałem jedno spacjum, mniejszej importancji zapisać, ale na resztę, mając wielki wstręt od takiej usługi, cale nie chciałem więcej zapisywać. Ruszczyć tedy sam względem chrztu Łastowskiego zapisywał, a ja, wielki na siebie gniew zaciągnąwszy, odjechałem; tym barzej się Ruszczyć rekomendował i brata mego Wacława, impetycznego, matce mojej insynuował.
Nie dała mi na pożegnanie matka moja widzieć się, i tak z Wilna odjechałem do Rasnej. A gdy brat mój, teraźniejszy pułkownik, activissime z Gościckim obracając się, przymusił go do tego, że się zrzekł koligacji nieboszczyka Łastowskiego, tedy
a dla Ruszczyca kredyt sprawiłem. Na wielkie przymuszania matki mojej musiałem jedno spacjum, mniejszej importancji zapisać, ale na resztę, mając wielki wstręt od takiej usługi, cale nie chciałem więcej zapisywać. Ruszczyc tedy sam względem chrztu Łastowskiego zapisywał, a ja, wielki na siebie gniew zaciągnąwszy, odjechałem; tym barzej się Ruszczyc rekomendował i brata mego Wacława, impetycznego, matce mojej insynuował.
Nie dała mi na pożegnanie matka moja widzieć się, i tak z Wilna odjechałem do Rasnej. A gdy brat mój, teraźniejszy pułkownik, activissime z Gościckim obracając się, przymusił go do tego, że się zrzekł koligacji nieboszczyka Łastowskiego, tedy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 191
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
stanął. Byłą nas kompania niemała.
Książę hetman teraźniejszy wielki lit. przysłał do mnie raniuteńko, abym był u niego. Jakoż pojechałem, który mię wielkimi obligacjami i obietnicami namawiał, abym odstąpił Sosnowskiego. Ekskuzowałem się, że ja nie mogę innego dla sejmiku doszłego dać świadectwa, tylko rzetelne, a barzej do samego Sosnowskiego należy rezolwować się na zasłużenie łaski wodzów swoich.
Gdy zatem już nasz sejmik był przy rugach pro vacanti deklarowany, nazajutrz radził się mnie Sosnowski, czy ma już supersedować od funkcji, czyli też po wyjeździe książąt hetmanów z Wilna starać się, aby per decisionem trybunału był do funkcji deputackiej przypuszczonym. Radził
stanął. Byłą nas kompania niemała.
Książę hetman teraźniejszy wielki lit. przysłał do mnie raniuteńko, abym był u niego. Jakoż pojechałem, który mię wielkimi obligacjami i obietnicami namawiał, abym odstąpił Sosnowskiego. Ekskuzowałem się, że ja nie mogę innego dla sejmiku doszłego dać świadectwa, tylko rzetelne, a barzej do samego Sosnowskiego należy rezolwować się na zasłużenie łaski wodzów swoich.
Gdy zatem już nasz sejmik był przy rugach pro vacanti deklarowany, nazajutrz radził się mnie Sosnowski, czy ma już supersedować od funkcji, czyli też po wyjeździe książąt hetmanów z Wilna starać się, aby per decisionem trybunału był do funkcji deputackiej przypuszczonym. Radził
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 211
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
świętej sprawiedliwości we wszelkich subseliach administracją redeunt saturnia regna cumque fide pietas caelo dimittitur altowracają wieki złote i z wysokiego nieba spływa na ziemię rzetelność i sprawiedliwość, I jeżeli przy uniwersalnym pokoju i kwitnącej in curiis patrumw senacie sprawiedliwości Rzym Oktawiusza swego in terris positum credidit esse numenuważał za bóstwo umieszczone na ziemi, tedy daleko barzej fortunniejsza Rzplta nasza pozwolonym WKrMci od samego Boga cudem — w pośrzodku całej Europy zapalonych marsowych pożarów — illaesa immotaque cunctis casibusnietknięta i nienaruszona powszechnymi nieszczęściami, nieśmiertelne WKrMci Augusto, numini pacisAugustowi, bóstwu pokoju, wiernych serc i zmysłów powinna konsekrować victimasofiary.
Raczże przyjąć, Najjaśniejszy Królu, Panie Nasz Miłościwy, z
świętej sprawiedliwości we wszelkich subseliach administracją redeunt saturnia regna cumque fide pietas caelo dimittitur altowracają wieki złote i z wysokiego nieba spływa na ziemię rzetelność i sprawiedliwość, I jeżeli przy uniwersalnym pokoju i kwitnącej in curiis patrumw senacie sprawiedliwości Rzym Oktawiusza swego in terris positum credidit esse numenuważał za bóstwo umieszczone na ziemi, tedy daleko barzej fortunniejsza Rzplta nasza pozwolonym WKrMci od samego Boga cudem — w pośrzodku całej Europy zapalonych marsowych pożarów — illaesa immotaque cunctis casibusnietknięta i nienaruszona powszechnymi nieszczęściami, nieśmiertelne WKrMci Augusto, numini pacisAugustowi, bóstwu pokoju, wiernych serc i zmysłów powinna konsekrować victimasofiary.
Raczże przyjąć, Najjaśniejszy Królu, Panie Nasz Miłościwy, z
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 225
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ambrozji suavitatemsłodycz mogli pozostałym przynieść kolegom naszym na znak ojcowskie-
go błogosławieństwa, osculum ręki pańskiej beatificumpocałowania... uszczęśliwiającego z jak najgłębszą dopraszamy się adoracją.
Ta mowa z takimi pochwałami przyjęta od słuchających była, że znaczną bratu memu przyniosła estymacją. Wziął ją Sapieha, kanclerz lit., i drukować kazał. Tym barzej pomnożona była brata mego estymacja, kiedy na mianej u królowej audiencji Czudowski, sędzic ziemski i deputat mścisławski, kolega brata mego, chcąc mieć mowę do królowej, tak się zmięszał, że swojej mowy zapomniał. Na resztę pisaną kartę tejże mowy z dolnej dobywszy kieszeni czytać nawet nie mógł, a tak brat ex tempore
ambrozji suavitatemsłodycz mogli pozostałym przynieść kolegom naszym na znak ojcowskie-
go błogosławieństwa, osculum ręki pańskiej beatificumpocałowania... uszczęśliwiającego z jak najgłębszą dopraszamy się adoracją.
Ta mowa z takimi pochwałami przyjęta od słuchających była, że znaczną bratu memu przyniosła estymacją. Wziął ją Sapieha, kanclerz lit., i drukować kazał. Tym barzej pomnożona była brata mego estymacja, kiedy na mianej u królowej audiencji Czudowski, sędzic ziemski i deputat mścisławski, kolega brata mego, chcąc mieć mowę do królowej, tak się zmięszał, że swojej mowy zapomniał. Na resztę pisaną kartę tejże mowy z dolnej dobywszy kieszeni czytać nawet nie mógł, a tak brat ex tempore
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 226
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986