jarzmo niewolnicze, Znajdą na nich korbacze i żelazne bicze.” Tak był durny farao, choć w gorącej łaźni, Że go to, co poprawić miało, barziej drażni, Śmiał się Bóg, a na owe narowy i sapy Przybrał wędzidło, przybrał munsztuk wedle szkapy. Zabił mu syna, a ten zaraz spuścił z basu, Każe Żydy co rychlej wyganiać z tarasu. Żal go przejął okrutny. Zaraz, zaraz w nocy Pyta, szuka, gdzie Boży mieszkają prorocy. Już ich więcej nie trzyma, i owszem, do świtu Prosi, żeby w Egipcie nie mieli pobytu. Wypchnął ich. Czego ciężkie nie sprawiły plagi, Które dotąd bez
jarzmo niewolnicze, Znajdą na nich korbacze i żelazne bicze.” Tak był durny farao, choć w gorącej łaźni, Że go to, co poprawić miało, barziej draźni, Śmiał się Bóg, a na owe narowy i sapy Przybrał wędzidło, przybrał munsztuk wedle szkapy. Zabił mu syna, a ten zaraz spuścił z basu, Każe Żydy co rychlej wyganiać z tarasu. Żal go przejął okrutny. Zaraz, zaraz w nocy Pyta, szuka, gdzie Boży mieszkają prorocy. Już ich więcej nie trzyma, i owszem, do świtu Prosi, żeby w Egiptcie nie mieli pobytu. Wypchnął ich. Czego ciężkie nie sprawiły plagi, Które dotąd bez
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 114
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
należy do świata. Jeśli tylko dla żony do cnoty się kaszesz, Wierz mi, że na wszytko złe bezżeniów rozpaszesz. 229. STARY PIÓRKOS
Piórko za czapką, a czuprynka siwa: Prawdziwa wiecha zwietrzałego piwa. Na krzywej gębie cynek wedle cynku, Dowodne znaki bywałego szynku. Przemówi-li co, każde słowo z basu, Jakbyś też trącił starego szynkwasu. Cóż się też w tym łbie, gdy piwo kisało, Przed piąciądziesiąt i więcej lat działo? Dziś, choć pod wiechą żurawiego puchu, Odpuśćcie, proszę, jak po śliwkach w brzuchu. Kto z wierzchu piwo pił, drożdże ze spodu, Ma rada, panie, pódźcie
należy do świata. Jeśli tylko dla żony do cnoty się kaszesz, Wierz mi, że na wszytko złe bezżeniów rozpaszesz. 229. STARY PIÓRKOS
Piórko za czapką, a czuprynka siwa: Prawdziwa wiecha zwietrzałego piwa. Na krzywej gębie cynek wedle cynku, Dowodne znaki bywałego szynku. Przemówi-li co, każde słowo z basu, Jakbyś też trącił starego szynkwasu. Cóż się też w tym łbie, gdy piwo kisało, Przed piąciądziesiąt i więcej lat działo? Dziś, choć pod wiechą żurawiego puchu, Odpuśćcie, proszę, jak po śliwkach w brzuchu. Kto z wierzchu piwo pił, drożdże ze spodu, Ma rada, panie, pódźcie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 294
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Więc według teraźniejszej strojący się mody, Pyta kupca ów wyższej towarzysz urody, Ile ma wziąć hatłasów na kontuszów parę. „Pewnie — rzecze — trzydzieści” — wziąwszy z niego miarę. Ledwie temu odkroi, gdy podniósszy ramię Co najwyżej i ręką wsparszy bok: „A na mię — Spyta Włocha, dobywszy od żołądka basu, Ów guzy — wiele wyńdzie takiego hatłasu?” Przemierzywszy go okiem, rzecze: „Mości panie, Dosyć dwadzieścia łokci, i jeszcze zostanie.” „Bodajże cię zabito! lada plotki marzysz! Albom i ja nie usarz? albo nie towarzysz? Tu Włoch prosi o perdon: „ Nie wiedziałem
Więc według teraźniejszej strojący się mody, Pyta kupca ów wyższej towarzysz urody, Ile ma wziąć hatłasów na kontuszów parę. „Pewnie — rzecze — trzydzieści” — wziąwszy z niego miarę. Ledwie temu odkroi, gdy podniósszy ramię Co najwyżej i ręką wsparszy bok: „A na mię — Spyta Włocha, dobywszy od żołądka basu, Ów guzy — wiele wyńdzie takiego hatłasu?” Przemierzywszy go okiem, rzecze: „Mości panie, Dosyć dwadzieścia łokci, i jeszcze zostanie.” „Bodajże cię zabito! leda plotki marzysz! Albom i ja nie usarz? albo nie towarzysz? Tu Włoch prosi o perdon: „ Nie wiedziałem
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 336
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jak sadza. Lecz sami sobie winni, chudzięta, w tej mierze, Kiedy cię do żywego żaden nie dopierze. Trafisz jeszcze na swego i będziesz w foluszu Aże do trzeciej miazgi, począwszy od uszu. LAMPART 154. DO ZWAJCE HERBOWNEGO
Widząc zwajcę, pytam go, jaki ma herb, żartem. Odpowie mi z basu, że pisze się Lampartem. „Znać to, bo was szkaradnie po gębie podrapie. Musicie, panie, często bywać przy herapie.” Pocznie się brać do korda wedle zwykłej mody. „To żart; skończyć by lepiej, z kimeś począł wprzódy.” Aż mu znowu pysk wytną, nie wyszło godziny
jak sadza. Lecz sami sobie winni, chudzięta, w tej mierze, Kiedy cię do żywego żaden nie dopierze. Trafisz jeszcze na swego i będziesz w foluszu Aże do trzeciej miazgi, począwszy od uszu. LAMPART 154. DO ZWAJCE HERBOWNEGO
Widząc zwajcę, pytam go, jaki ma herb, żartem. Odpowie mi z basu, że pisze się Lampartem. „Znać to, bo was szkaradnie po gębie podrapie. Musicie, panie, często bywać przy herapie.” Pocznie się brać do korda wedle zwykłej mody. „To żart; skończyć by lepiej, z kimeś począł wprzódy.” Aż mu znowu pysk wytną, nie wyszło godziny
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 465
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; Brew gniewliwego, oko nabożnego wyda; Już ten coś na się czuje, kto prędko zawstyda; Gach się zawsze umiezga, obłudnik uśmiecha; Łgarzom przysięga, z twarzy, trędowatym wiecha; Obmówca siłę gada, uważny powoli, Zwajca prędko; pochlebca i strzyże, i goli; Chlubny sam chwali siebie; tchórz dobywa basu, Mężny mało i skromnie: dość szable u pasu; Gnuśny abo też nazbyt pracowity drzymie. Jako pałac po dachu, kuchnie znać po dymie, Deszcz przyszły, nim na ziemię upadnie, po chmurze — Tak afekty wewnętrzne po zwierzchniej posturze. O czym kto często mówi, rad czyta, rad pisze, Jakie przybiera
; Brew gniewliwego, oko nabożnego wyda; Już ten coś na się czuje, kto prędko zawstyda; Gach się zawsze umiezga, obłudnik uśmiecha; Łgarzom przysięga, z twarzy, trędowatym wiecha; Obmówca siłę gada, uważny powoli, Zwajca prędko; pochlebca i strzyże, i goli; Chlubny sam chwali siebie; tchórz dobywa basu, Mężny mało i skromnie: dość szable u pasu; Gnuśny abo też nazbyt pracowity drzymie. Jako pałac po dachu, kuchnie znać po dymie, Deszcz przyszły, nim na ziemię upadnie, po chmurze — Tak afekty wewnętrzne po zwierzchniej posturze. O czym kto często mówi, rad czyta, rad pisze, Jakie przybiera
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 91
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mleko; Ale cięży do skrzynie spuszczone raz wieko: Anioł by tylko dźwignął kamień na zawartej. Wolą chować... Milcz pióro! nie psuj darmo karty. 548. JUŻ TO ZMAZAĆ, A INSZE NAPISAĆ
Straciwszy na splendecach, na strojach, na trunku, Co mogło trwać jednako w pomiernym szafunku, Gdy z basu kwintą spuścić nie chce się paniątku, Gdy do wielkiej postawy nie stawało wątku, Przyjedzie do mnie szumno, żebym mu pieniędzy Z jego aparencyjej pożyczył tym prędzej. Jakby dopiero począł, choć już beczka dzwoni: Kupa sług, aksamitów, rysiów, wozów, koni. Zagrają mi pod okny do stołu trębacze;
mleko; Ale cięży do skrzynie spuszczone raz wieko: Anioł by tylko dźwignął kamień na zawartej. Wolą chować... Milcz pióro! nie psuj darmo karty. 548. JUŻ TO ZMAZAĆ, A INSZE NAPISAĆ
Straciwszy na splendecach, na strojach, na trunku, Co mogło trwać jednako w pomiernym szafunku, Gdy z basu kwintą spuścić nie chce się paniątku, Gdy do wielkiej postawy nie stawało wątku, Przyjedzie do mnie szumno, żebym mu pieniędzy Z jego aparencyjej pożyczył tym prędzej. Jakby dopiero począł, choć już beczka dzwoni: Kupa sług, aksamitów, rysiów, wozów, koni. Zagrają mi pod okny do stołu trębacze;
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 338
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
go! — krzyczą — Niech prostą, niech umiera śmiercią niewolniczą!” Przegarza Piłat Żydów i serca w nich jątrzy, Choć go ledwie zły naród z piersi nie wywnątrzy: „Jako? króla waszego ukrzyżuję?” — rzecze. Tu skoro wzrok ponury Kaifasz powlecze, (331)
Dobywszy kędyś z kozłem od żołądka basu: „Wiesz, że Żydzi nie mają króla tego czasu. Rzymski cesarz króluje dziś nad Izraelem; Pokaż, jeśliś mu sługą, jeśliś przyjacielem. Gdy tytuł jego sobie śmie ten szalbierz właszczyć, Każ go — rzecze — goździami na krzyżu rozpłaszczyć!” ... DEKRET NIESPRAWIEDLIWY (335)
Gdy tak
go! — krzyczą — Niech prostą, niech umiera śmiercią niewolniczą!” Przegarza Piłat Żydów i serca w nich jątrzy, Choć go ledwie zły naród z piersi nie wywnątrzy: „Jako? króla waszego ukrzyżuję?” — rzecze. Tu skoro wzrok ponury Kaifasz powlecze, (331)
Dobywszy kędyś z kozłem od żołądka basu: „Wiesz, że Żydzi nie mają króla tego czasu. Rzymski cesarz króluje dziś nad Izraelem; Pokaż, jeśliś mu sługą, jeśliś przyjacielem. Gdy tytuł jego sobie śmie ten szalbierz właszczyć, Każ go — rzecze — goździami na krzyżu rozpłaszczyć!” ... DEKRET NIESPRAWIEDLIWY (335)
Gdy tak
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 581
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sumnienia ludzie niecnotliwi. (549)
Choćby leżał na wonnym zły człowiek Elizie, Nie uśnie, bo go zawsze tajemny mól gryzie;
Dobrych (co doma wszytko swoje mają) ludzi I na twardym kamieniu z działa nie obudzi. Na to Piłat, już syty owego hałasu, Gdy mu się Żydzi przykrzą, odpowieda z basu: „Idźcież, oto straż, oto macie me sygnety. Jako chcecie, niech będzie tamten grób zamknięty, A już mi dajcie pokój, dość tej bałamutnie!” Wszytko Żydzi poszedszy uczynili chutnie. (550)
Naliczywszy niemałą swych pieniędzy kwotę, Kontentują rotmistrza i jego piechotę; Beczkę potem i drugą wystawią im
sumnienia ludzie niecnotliwi. (549)
Choćby leżał na wonnym zły człowiek Elizie, Nie uśnie, bo go zawsze tajemny mól gryzie;
Dobrych (co doma wszytko swoje mają) ludzi I na twardym kamieniu z działa nie obudzi. Na to Piłat, już syty owego hałasu, Gdy mu się Żydzi przykrzą, odpowieda z basu: „Idźcież, oto straż, oto macie me sygnety. Jako chcecie, niech będzie tamten grób zamknięty, A już mi dajcie pokój, dość tej bałamutnie!” Wszytko Żydzi poszedszy uczynili chutnie. (550)
Naliczywszy niemałą swych pieniędzy kwotę, Kontentują rotmistrza i jego piechotę; Beczkę potem i drugą wystawią im
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 596
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nienawiść w warkoczu. Chcianoć, lecz nam kłóć nie miano czym oczu. I owszem, drugi olsnąć wtenczas woli, kiedy mu prawda wsypie w oczy soli; tak mu dokucza, tak go barzo parzy, gdy jego przy niem zostają potwarzy. Czas wilkiem kłamstwu, prawda córką czasu, a fałsz zwyczajnie spuści kwintą z basu. Nie Narses to tu i z Koryjolanem, co tak był ckliwem, tak był nietykanem. Ów dotąd pomstę w swoim sercu nieci, aże Rzymowi pod nosem zaświeci; chociaż przeprasza, choć mu się zaś łasi, jegoż krwią swój gniew i te ognie gasi. Tymże impetem w ogniu i żelazie chce Koryjolan
nienawiść w warkoczu. Chcianoć, lecz nam kłóć nie miano czym oczu. I owszem, drugi olsnąć wtenczas woli, kiedy mu prawda wsypie w oczy soli; tak mu dokucza, tak go barzo parzy, gdy jego przy niem zostają potwarzy. Czas wilkiem kłamstwu, prawda córką czasu, a fałsz zwyczajnie spuści kwintą z basu. Nie Narses to tu i z Koryjolanem, co tak był ckliwem, tak był nietykanem. Ów dotąd pomstę w swoim sercu nieci, aże Rzymowi pod nosem zaświeci; chociaż przeprasza, choć mu się zaś łasi, jegoż krwią swój gniew i te ognie gasi. Tymże impetem w ogniu i żelezie chce Koryjolan
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 73
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
daleka/ milczy/ możesz go chować: ale jeśli idzie zdaleka po psiech krzykiem/ nie chowaj go by był nalepszy/ bo psy do siebie z przodku wracając/ co razci gonienie popsuje/ i nakoniec psy nauczy wraćac się od pąda. O Psiech O Głosiech psich.
GLosy psie/ jako wszelakie/ od basu się poczynając na dyszkancie stawają: przeto i korygować głosy psie/ i poznawać kto chce/ ma naprzód firmm iofirmum impressionem uczynić/ żeby dobrze rozdzielił na basy/ tenory/ alty/ i dyszkanty: więc między temi wszytkiemi/ są jedne mięssze/ drugie średnie/ trzecie cienkie. Jako miąsszy tenor nacięższemu kasowi nabliższy: najcięższemu
dáleká/ milcży/ możesz go chowáć: ále iesli idźie zdáleká po pśiech krzykiem/ nie choway go by był nalepszy/ bo psy do siebie z przodku wracáiąc/ co razći gonienie popsuie/ y nákoniec psy náucży wráćác sie od pądá. O Pśiech O Głośiech pśich.
GLosy pśie/ iáko wszelákie/ od básu sie pocżynáiąc ná dyszkánćie stawáią: przeto y korygowáć głosy pśie/ y poznawáć kto chce/ ma naprzod firmm iofirmum impressionem vcżynić/ żeby dobrze rozdźielił ná básy/ tenory/ álty/ y dyszkánty: więc między temi wszytkiemi/ są iedne mięssze/ drugie średnie/ trzećie ćienkie. Iáko miąsszy tenor naćięższemu kásowi nabliższy: nayćięższemu
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 44
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618