mieszkanie, Nie piękne, ale dosyć wczesne nad mniemanie; Gdzie jeden z nich, iż już mrok ciemny następował, Prosił go, aby z panną u niego nocował. Przestał na tem, bo w miastach nie tylko budownych, Nie tylko w dworach albo w pałacach kosztownych, Ale we wsiach i w chatach często się trafiają, Częstokroć ludzie grzeczni i ludzcy mieszkają.
LXIII.
Co się zasię między nią, a niem działo potem W ciemnej nocy, każdemu wolno sądzić o tem; Ja, iżem się nie mógł nic pewnego dowiedzieć, Wolę milczeć, niż wam rzecz omylną powiedzieć. Podobieństwo, że zgoda była między niemi, Bo rano
mieszkanie, Nie piękne, ale dosyć wczesne nad mniemanie; Gdzie jeden z nich, iż już mrok ciemny następował, Prosił go, aby z panną u niego nocował. Przestał na tem, bo w miastach nie tylko budownych, Nie tylko w dworach albo w pałacach kosztownych, Ale we wsiach i w chatach często się trafiają, Częstokroć ludzie grzeczni i ludzcy mieszkają.
LXIII.
Co się zasię między nią, a niem działo potem W ciemnej nocy, każdemu wolno sądzić o tem; Ja, iżem się nie mógł nic pewnego dowiedzieć, Wolę milczeć, niż wam rzecz omylną powiedzieć. Podobieństwo, że zgoda była między niemi, Bo rano
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 311
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
; A on nad Nilem jechał, śpiesznie pojeżdżając, Barziej trąbie, aniżli mieczowi ufając.
XLIX.
Między rzeką, a między bagnistem jeziorem Leży mała ścieżka tuż podle domu, w którem Jest mieszkanie olbrzyma niezwykłej srogości, I towarzystwa próżne i wszelkiej ludzkości. W niem są przybite głowy i członki ucięte Tych, którzy się trafiają w te kraje przeklęte; Niemasz w niem ganku, niemasz w niem okna żadnego, W któremby nie powiesił przynamniej jednego.
L.
Tak, jako pospolicie gdzie między puszczami Po zameczkach i dworach albo pod Tatrami Od myśliwców straszliwe łapy więc widamy I łby wielkich niedźwiedzi, przybite do bramy, Tak olbrzym pokazował
; A on nad Nilem jechał, śpiesznie pojeżdżając, Barziej trąbie, aniżli mieczowi ufając.
XLIX.
Między rzeką, a między bagnistem jeziorem Leży mała ścieszka tuż podle domu, w którem Jest mieszkanie olbrzyma niezwykłej srogości, I towarzystwa próżne i wszelkiej ludzkości. W niem są przybite głowy i członki ucięte Tych, którzy się trafiają w te kraje przeklęte; Niemasz w niem ganku, niemasz w niem okna żadnego, W któremby nie powiesił przynamniej jednego.
L.
Tak, jako pospolicie gdzie między puszczami Po zameczkach i dworach albo pod Tatrami Od myśliwców straszliwe łapy więc widamy I łby wielkich niedźwiedzi, przybite do bramy, Tak olbrzym pokazował
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 342
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, o wolność i całość Ojczyzny i o jej każdy interes.
Na przykład o pacta conventa, o swobody i prerogatywy szlacheckie, o poprawę różnych przeciw prawu występków; wolno będzie mówić przeciw nowym podatkom, przeciw uciążliwościom wszelkim, o wszystkich, które kto czyni, propozycjach. Jednym słowem, we wszystkich tysiącznych, które tylko trafiają się, materiach, mocnego pro et contra domówienia się ani szlachcicowi, ani nikt nie zabroni posłowi. Czyż to więc nie dosyć tego głosu wolnego, który z inszymi rozumnymi i o Ojczyznę gorliwymi złączony głosami wszystko w Rzplitej czy stanowić, czy zakazywać skutecznie będzie, rad publicznych i zbawiennych Ojczyźnie nie psując... Tak
, o wolność i całość Ojczyzny i o jej każdy interes.
Na przykład o pacta conventa, o swobody i prerogatywy szlacheckie, o poprawę różnych przeciw prawu występków; wolno będzie mówić przeciw nowym podatkom, przeciw uciążliwościom wszelkim, o wszystkich, które kto czyni, propozycyjach. Jednym słowem, we wszystkich tysiącznych, które tylko trafiają się, materyjach, mocnego pro et contra domówienia się ani szlachcicowi, ani nikt nie zabroni posłowi. Czyż to więc nie dosyć tego głosu wolnego, który z inszymi rozumnymi i o Ojczyznę gorliwymi złączony głosami wszystko w Rzplitej czy stanowić, czy zakazywać skutecznie będzie, rad publicznych i zbawiennych Ojczyźnie nie psując... Tak
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 237
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
pozitecznych z postronnemi traktatów, trzeba ustawicznie mieć Ministrów swoich u wszystkich Dworów, żeby nie przez publicźne gazety, ale dostatecznie wiedzieliśmy zawsze, co się w całej Europie dzieje; i przestrzeżeni co się w Gabinetach wszystkich Dworów knuje; co za negocjacje i kombinacje różnych interesów; co za koniunktury, które się według rozmaitych okoliczności trafiają, żebyśmy ich mogli opportunè zazić. Bez tych potrzebnych prekaucyj, będziemy zawsze jako jesteśmy igrzyskiem cudzych potencyj, które nami rządzą weług swoich interesów.
Trzecia część budynku, fundamenta żałoziwszy, i wynioźszy ściany, jest dach i przykrycie; radbym żeby ten nie inszy był tylko protekcja Boska, żeby nas okrywała; tej
poźytecznych z postronnemi traktatow, trzeba ustawicznie mieć Ministrow swoich u wszystkich Dworow, źeby nie przez publicźne gazety, ale dostatecznie wiedźieliśmy zawsze, co się w całey Europie dźieie; y przestrzeźeni co się w Gabinetach wszystkich Dworow knuie; co za negocyacye y kombinacye roźnych interessow; co za koniunktury, ktore się według rozmaitych okolicznosći trafiaią, źebyśmy ich mogli opportunè zaźyć. Bez tych potrzebnych prekaucyi, będźiemy zawsze iako iesteśmy igrzyskiem cudzych potencyi, ktore nami rządzą weług swoich interessow.
Trzecia część budynku, fundamenta załoźywszy, y wynioźszy sćiany, iest dach y przykryćie; radbym źeby ten nie inszy był tylko protekcya Boska, zeby nas okrywała; tey
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 10
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
i charakterem naszym naturalnym, który się przez nic lepiej wydać nie może, jako przez to, że w takim królestwie jako nasże, gdzie żadnego rządu nie masź i gdzie tylko sama prawie wola każdego panuje, nie rodzą się codzień monstra niesłychane, i crimina statûs, które się pospoliciej gdzie indziej przy najsurowszym rządzie trafiają.
Na dowód tego radbym widział, które Państwo tak wielkie, jak nasże, na jaki krótki czas opusźczone, żeby ani prawa zachowano, ani przestępców prawa, nie karano; zgoła żeby mogło vacare ab omni gubernio, jeżeliby subsisteret w swojej całości, co jednak widziemy u siebie, i co przypisuję po
y charakterem naszym naturalnym, ktory się przez nic lepiey wydać nie moźe, iako przez to, źe w takim krolestwie iako nasźe, gdźie źadnego rządu nie masź y gdźie tylko sama prawie wola kaźdego panuie, nie rodzą się codźień monstra niesłychane, y crimina statûs, ktore się pospolićiey gdźie indźiey przy naysurowszym rządzie trafiaią.
Na dowod tego radbym widźiał, ktore Państwo tak wielkie, iak nasźe, na iaki krotki cźas opusźczone, źeby ani prawa zachowano, ani przestępcow prawa, nie karano; zgoła źeby mogło vacare ab omni gubernio, ieźeliby subsisteret w swoiey całośći, co iednak widźiemy u siebie, y co przypisuię po
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 55
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
tąd do Bononijej 9. mil. BONONIA.
BONONIA jest jedno zacne i sławne Miasto/ na kształt jednego budowane okrętu/ gdyż większą ma w sobie długość niż szerokość. Tam zajechawszy stań gospodą pod Aniołem złotym/ gzie dostaniesz konia/ aż do samego Rzymu/ jednak w tym bądź/ i miej przestrogę/ że się trafiają konie/ które się nazad powraczać muszą w też drogę/ których o małym dostaniesz koście/ koło 6. albo 8. Eskudów/ za co i konia i ciebie aż do samego Rzymu strawować będzie/ już koło konia żadnego starania mieć niebędziesz/ tylko co na Obiad/ a na wieczor do gospody z siędziesz.
tąd do Bononiiey 9. mil. BONONIA.
BONONIA iest iedno zacne y sławne Miásto/ ná ksztáłt iednego budowáne okrętu/ gdyż większą ma w sobie długość niż szerokość. Tám záiechawszy stań gospodą pod Anyołem złotym/ gźie dostániesz koniá/ áż do sámego Rzymu/ iednák w tym bądź/ y miey przestrogę/ że się trafiáią konie/ ktore się názad powraczáć muszą w też drogę/ ktorych o máłym dostániesz kośćie/ koło 6. álbo 8. Eskudow/ zá co y koniá y ćiebie áż do sámego Rzymu stráwowáć będźie/ iuż koło koniá żadnego stáránia mieć niebędźiesz/ tylko co ná Obiad/ á ná wieczor do gospody z śiędźiesz.
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 48
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
z Rzymu do Neapolim. Droga z Neapolim do Malty. Droga z Neapolim do Luki. Droga z Luki do Genuj. Droga z Genuj do Milanu. Droga z Milanu do Wenecji. Droga z Mantuj do Padwie. Z Padwie dy Wenecji/ Gondolą co dzień prawie gdy zechcesz masz okazją/ Lądem zaś/ zawsze się trafiają Wozy/ a w drodze dobre Gospody. REGESTR REGESTR. REGESTR. REGESTR. REGESTR. REGESTR. REGESTR. REGESTR REGESTR. Opisanie MONETY różnej, valoru różnego, popłacającej, i uchodzącej w całym Ziemie Włoskiej kraju, a Osobliwie w Państwie Weneckim. Moneta Miedziana. OPISANIE
jeden szeląg albo soldo, a ta jest między
z Rzymu do Neapolim. Drogá z Neápolim do Málty. Drogá z Neápolim do Luki. Drogá z Luki do Genuy. Drogá z Genuy do Milanu. Droga z Milanu do Wenecyey. Drogá z Mántuy do Pádwie. Z Pádwie di Wenecyey/ Gondolą co dźień práwie gdy zechcesz masz okázyą/ Lądem záś/ záwsze się tráfiáią Wozy/ á w drodze dobre Gospody. REGESTR REGESTR. REGESTR. REGESTR. REGESTR. REGESTR. REGESTR. REGESTR REGESTR. Opisánie MONETY rożney, valoru rożnego, popłacáiącey, y vchodzącey w cáłym Ziemie Włoskiey kráiu, á Osobliwie w Páństwie Weneckim. Monetá Miedźiána. OPISANIE
ieden szeląg álbo soldo, á tá iest między
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 299
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
widząc zdradę, drugich towarzyszów świstem do ucieczki animuje.
SOBOL Zwierz nie wielki, ale wielkich Panów i Bogaczów strojący swym futrem, i ogrzewający. Forma jego jak Kuny, ale nie taki szacunek. Najwięcej ich znaduje się w Syberyj Prowincyj Moskiewskiej, gdzie je Strzelcy, bardzo w tym ćwiczeni, w sam nos z łuku trafiają, alias gdzie indziej trafiwszy, oszpeciliby futro. Wszystkie te sutra na Skarb samego idą Imperatora: quo fine tam Gubernator w Stolicy Tebolsko temu invigilat; i je do siebie zbiera.
SIMIA Małpa, Koczkodan, bardzo dowcipne Stworzenie, łapkami, jak Człek rękoma wszystko robiące. Czasu jednego widząc jak Mamka kąpała Dzecię,
widząc zdradę, drugich towarzyszow świstem do ucieczki animuie.
SOBOL Zwierz nie wielki, ale wielkich Panow y Bogaczow stroiący swym futrem, y ogrzewaiący. Forma iego iak Kuny, ale nie taki szacunek. Naywięcey ich znaduie się w Syberii Prowincyi Moskiewskiey, gdzie ie Strzelcy, bardzo w tym ćwiczeni, w sam nos z łuku trafiaią, alias gdzie indziey trafiwszy, oszpeciliby futro. Wszystkie te sutra na Skarb samego idą Imperatora: quo fine tam Gubernator w Stolicy Tebolsko temu invigilat; y ie do siebie zbierá.
SIMIA Małpa, Koczkodan, bardzo dowcipne Stworzenie, łapkami, iak Człek rękoma wszystko robiące. Czasu iednego widząc iak Mamká kąpała Dzecię,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 584
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
zwierz nie natarł. W zboża w łąki, nie powinien pod karą puszczać: zrana na rosę wyganiać, o swoich czasach przygamać. Bywa to, że pastuch, krowy przystępnę doi, mleko wypija, lub sobie mleczną gotuje kaszę. Zaczym nie zawadzi i tego dociec, dobrze ukarać, odsadzić kotka od mleka. Trafiają się szpetne historie, że bestialiter còęunt pastusi, dla tego zo- O Ekonomice, o Folwarku, Figurze, nawozie.
naci, podeszli niechaj na te funkcję wysadzeni bywają i w wielkie Święta do Kościoła compellantur, zostawiwszy substytuta na swoim miejscu. Mają wiele pasłusi i czarów, za co dworska karność może ich i powinna uchłostać
zwierz nie natarł. W zboża w łąki, nie powinien pod karą puszczać: zrana na rosę wyganiać, o swoich czasach przygamać. Bywa to, że pastuch, krowy przystępnę doi, mleko wypiia, lub sobie mleczną gotuie kaszę. Zaczym nie zawadzi y tego dociec, dobrze ukaráć, odsadzić kotka od mleka. Trafiaią się szpetne historye, że bestialiter còęunt pastusi, dla tego zo- O Ekonomice, o Folwarku, Figurze, nawozie.
naci, podeszli niechay na te funkcyę wysadzeni bywaią y w wielkie Swięta do Kościoła compellantur, zostawiwszy substytuta na swoim mieyscu. Maią wiele pasłusi y czarow, za co dworska karność może ich y powinna uchłostać
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 413
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
daj po padalcach Jadowitych, zazdrosnych, chodzić nic nie czując, Albo też czuć z zasługą, a tak triumfując.
ERRORÓW DRUKARSKICH REGESTR Korekta i Ekskuza Wtej TRZECIEJ CZĘŚCI ATEN popełnionych.
Ostrowidza tu trzeba, ten postrzeże błędy; Mądrego Czytelnika, ten wybacza wszędy. Ten dociekł z wielkich legend, że w druku errory Koniecznie trafiają się, tu się kładą zbiory Ich co większe; a mniejsze Mędrzec czytający Sam poprawi, Bliźniego honor kochający.
day po padalcach Iadowitych, zazdrosnych, chodzić nic nie czuiąc, Albo też czuć z zasługą, á tak tryumfuiąc.
ERROROW DRUKARSKICH REGESTR Korrekta y Exkuza Wtey TRZECIEY CZĘSCI ATEN popełnionych.
Ostrowidza tu trzeba, ten postrzeże błędy; Mądrego Czytelnika, ten wybácza wszędy. Ten dociekł z wielkich legend, że w druku errory Koniecznie trafiaią się, tu się kładą zbiory Ich co większe; á mnieysze Mędrzec czytaiący Sam poprawi, Blizniego honor kochaiący.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 705
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754