(takie Stemma Medicaeorum) przyjął; a Zygmunt August Król Polski, mając go sobie cum Familia rekomendowanego ex magnis qualitatibus od Zygmunta I. Ojca swego, przyjął do Indygenatu i Klejnotu Nobilitacyj Roku 1561. 10. Xbris w Łomzie; insuper do owych kul sześciu przydał na polu czerwonym Bot żółty, a w Hełmie rogi bawole, jeden żolty, drogi czerwony. Oczym czy niewiedząc Polacy, czyli invidendo virtuti, temu imieniowi zadawali imparitatem, i samemu Kardynałowi przymawiając, ale według słów Fredra Wojewody Podolskiego in Henrico. Evicit virtus Hosii ut illustraret Sangvinis Plebeii obscuritatem. Był w Rzymie Wielkim Penitencjariuszem, na Konsylium Trydenckim Prezydentem i Moderatorem; pisał
(tákie Stemma Medicaeorum) przyiął; á Zygmunt August Krol Polski, maiąc go sobie cum Familia rekommendowánego ex magnis qualitatibus od Zygmunta I. Oyca swego, przyiął do Indigenatu y Kleynotu Nobilitacyi Roku 1561. 10. Xbris w Łomźie; insuper do owych kul sześciu przydał ná polu czerwonym Bot żołty, á w Hełmie rogi bawole, ieden żolty, drogi czerwony. Oczym czy niewiedząc Polacy, czyli invidendo virtuti, temu imieniowi zádawáli imparitatem, y samemu Kardynáłowi przymawiáiąc, ale według słow Fredrá Woiewody Podolskiego in Henrico. Evicit virtus Hosii ut illustraret Sangvinis Plebeii obscuritatem. Był w Rzymie Wielkim Penitencyáryuszem, ná Koncilium Trydenckim Prezydentem y Moderatorem; pisał
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 387
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
ucha/ A mnie lękliwa z nadzieją otucha. Opowiedała strach przyszły/ i jeszcze/ Przedtym mi serce powiedało wieszcze. Miłości Bożej.
XXVII. I wywrożyło: bo ledwie skrzydlasty Gołąb odleciał/ pod obłok ceglasty: Porwie się Anioł do łuku i chciwie/ Pięć strzał założył/ na tęgiej cięciwie: Pociągnął mocno/ że bawole rogi/ Prawie o same tykały się progi. Trzaśnie cięciwa/ a łuk pod ramiony Skoczył; jam upadł w serce postrzelony.
XXVIII. Kadź mnie płomienia zarazem oblała: Ciało się zlękło/ a dusza zemdlała: W sercu się ogień okrutny zajmuje/ W kościach jak w hucie/ płomień się wzdymuje. Otwarte rany
vchá/ A mnie lękliwa z nádzieią otuchá. Opowiedáłá strách przyszły/ y iescze/ Przedtym mi serce powiedáło wiescze. Miłośći Bożey.
XXVII. Y wywrożyło: bo ledwie skrzydlásty Gołąb odleciał/ pod obłok ceglásty: Porwie sie Anyoł do łuku y chćiwie/ Pięć strzał záłożył/ ná tęgiey ćięćiwie: Poćiągnął mocno/ że báwole rogi/ Práwie o sáme tykáły sie progi. Trzáśnie ćięćiwa/ á łuk pod rámiony Skoczył; iam vpadł w serce postrzelony.
XXVIII. Kadź mie płomienia zarazem oblałá: Ciáło się zlękło/ á duszá zemdláłá: W sercu sie ogień okrutny záymuie/ W kośćiach iák w hućie/ płomień sie wzdymuie. Otwárte rány
Skrót tekstu: TwarKPoch
Strona: E3
Tytuł:
Pochodnia miłości bożej
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628