wybijaną robotą z blachmalu (Wstydzi-ć się na bankiecie bawolego rogu) — Na cóż człowiek pracuje, porwon swój koszt Bogu. Sobie potem obuszek, żenie kupię trzcinę. Obaczywszy grzebieniarz, i tego nie minę, Potrzebny jest i ścianę w pokoju ozdobi. Sługa płaci, a mieszek już bokami robi. Więc rzymskie rękawiczki i pończoszki żenie, Nuż dzieciom to i owo, co tylko na ścienie, Wszytkiego mi potrzeba, widzę i na stole, A Francuz prezentuje, chwali, ile zdole. Na ostatek kapelusz kupiwszy i bindę, Wydam wszytko i z kramu bez pieniędzy wyńdę. Wtem deszcz. „Opończe nie masz. Kupcież
wybijaną robotą z blachmalu (Wstydzi-ć się na bankiecie bawolego rogu) — Na cóż człowiek pracuje, porwon swój koszt Bogu. Sobie potem obuszek, żenie kupię trzcinę. Obaczywszy grzebieniarz, i tego nie minę, Potrzebny jest i ścianę w pokoju ozdobi. Sługa płaci, a mieszek już bokami robi. Więc rzymskie rękawiczki i pończoszki żenie, Nuż dzieciom to i owo, co tylko na ścienie, Wszytkiego mi potrzeba, widzę i na stole, A Francuz prezentuje, chwali, ile zdole. Na ostatek kapelusz kupiwszy i bindę, Wydam wszytko i z kramu bez pieniędzy wyńdę. Wtem deszcz. „Opończe nie masz. Kupcież
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 95
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
że ledwo ich szamerluków na sobie nie noszą z tej własne, z tamtej nic, z owej cyrkiel i kolor, ze wszytkich subtelność gatunku niemęskiego zbierając i składając na suknie swoje pod włos upudrowany i okrzesaną w wąsie twarzyczki kompaturkę, do której często i sztynkierka pod podróżne słońce na szyję, ba, i na ręce rękawiczki upiżmowane kwadrują. Co powiem o jurystach, instigatorach i ajentach, którzy także z rejestru crumenalium jeden nad drugiego silą się w naśladowaniu mód i krojów wymyślnych tak dalece, że w jednej sukni i ksiądz coś od rewerendy, i wdowa od kamizoli, i insza od spódnice, i żołnierz od Wołoszczyzny, i dworzanin od pętlicy
że ledwo ich szamerluków na sobie nie noszą z tej własne, z tamtej nic, z owej cyrkiel i kolor, ze wszytkich subtelność gatunku niemęskiego zbierając i składając na suknie swoje pod włos upudrowany i okrzesaną w wąsie twarzyczki kompaturkę, do której często i sztynkierka pod podróżne słońce na szyję, ba, i na ręce rękawiczki upiżmowane kwadrują. Co powiem o jurystach, instigatorach i ajentach, którzy także z rejestru crumenalium jeden nad drugiego silą się w naśladowaniu mód i krojów wymyślnych tak dalece, że w jednej sukni i ksiądz coś od rewerendy, i wdowa od kamizoli, i insza od spódnice, i żołnierz od Wołoszczyzny, i dworzanin od pętlicy
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 296
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
o nim magna suspicio, jakoby to z namowy z nim to stać się miało, ex quo nieboszczka w takiej materyjej z nimi miała sprawę, która i do męża swego, i do żony rzeczonego winiarza należała. Per revisionem w kamienicy naleziono i dół w piwnicy, i niektóre instrumenta patrati criminis, vestigia także nieboszczki: rękawiczki, fartuch etc. Samo królestwo ichm. summam koło tego adhibet curam, aby et complices wyjawili się.
Podobna znowu nazajutrz atrocitas stała się na Lesznie, gdy żona mężowi swemu pijanemu salva veneratione naturalia ze wszystkim brzytwą abscidit z tej racjej, jakoby miał być impotens ad matrimonium. Ale ludzie powiadają, fuisse excessivam imć amoratom
o nim magna suspicio, jakoby to z namowy z nim to stać się miało, ex quo nieboszczka w takiej materyjej z nimi miała sprawę, która i do męża swego, i do żony rzeczonego winiarza należała. Per revisionem w kamienicy naleziono i dół w piwnicy, i niektóre instrumenta patrati criminis, vestigia także nieboszczki: rękawiczki, fartuch etc. Samo królestwo ichm. summam koło tego adhibet curam, aby et complices wyjawili się.
Podobna znowu nazajutrz atrocitas stała się na Lesznie, gdy żona mężowi swemu pijanemu salva veneratione naturalia ze wszystkim brzytwą abscidit z tej racyjej, jakoby miał być impotens ad matrimonium. Ale ludzie powiadają, fuisse excessivam jmć amoratom
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 307
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
posłała po konie, bez pożegnania chce prędko odjachać stąd, ale się podobno obaczy po wyjściu czasu tych krost, którego dwie niedzieli jeszcze rachują, że się już będzie godziło księżnie im. bywać w Marywilu. Już to dziecię chodzi, ale wytrwać nie może, na gębie drapie sobie ospe. Upilnować nie mogą, choć rękawiczki kładą na ręce. Ps.
Siedmset tal. bitych dał imp. Krasiński od pieczęci, chcieli koniecznie tysiąca. 54 Warszawa, 16 II 1696
Wyświadczy mię zawsze imp. wojewoda płocki, do którego ja dawno poufałą mam konfidencyją, że dosyć wcześnie o to starałem się, qua potui activitate mea, w tym interesie
posłała po konie, bez pożegnania chce prędko odjachać stąd, ale się podobno obaczy po wyjściu czasu tych krost, którego dwie niedzieli jeszcze rachują, że się już będzie godziło księżnie jm. bywać w Marywilu. Już to dziecię chodzi, ale wytrwać nie może, na gębie drapie sobie ospe. Upilnować nie mogą, choć rękawiczki kładą na ręce. Ps.
Siedmset tal. bitych dał jmp. Krasiński od pieczęci, chcieli koniecznie tysiąca. 54 Warszawa, 16 II 1696
Wyświadczy mię zawsze jmp. wojewoda płocki, do którego ja dawno poufałą mam konfidencyją, że dosyć wcześnie o to starałem się, qua potui activitate mea, w tym interesie
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 321
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958