. Jak się pięknie w orzeszku jądro zaskorupi! Lecz pozór smak przechodzi, skoro go rozłupi; Czasem też będzie i czczy. Jeśli się to przyda Naturze, nikt się pewnie za fraszki nie wstyda, Gdy prócz papieru tylko a prócz inkaustu, Jeśli ją mądry zgryzie, nie znajdzie w niej gustu. Trzeba znać rodzaj bedłek, kto chce grzyby zbierać, Bo jedne tuczą, trzeba od drugich umierać; Kto błazen, ten nie ujdzie pewnie samołówki: Insze rydze i biele, a insze wężówki. Wżdy i tych bez potrzeby Bóg w lesie nie sadzi, Ale tylko lekarz wie, na co, i poradzi. Zdybiesz łanuszkę, uszczkni;
. Jak się pięknie w orzeszku jądro zaskorupi! Lecz pozór smak przechodzi, skoro go rozłupi; Czasem też będzie i czczy. Jeśli się to przyda Naturze, nikt się pewnie za fraszki nie wstyda, Gdy prócz papieru tylko a prócz inkaustu, Jeśli ją mądry zgryzie, nie znajdzie w niej gustu. Trzeba znać rodzaj bedłek, kto chce grzyby zbierać, Bo jedne tuczą, trzeba od drugich umierać; Kto błazen, ten nie ujdzie pewnie samołówki: Insze rydze i biele, a insze wężówki. Wżdy i tych bez potrzeby Bóg w lesie nie sadzi, Ale tylko lekarz wie, na co, i poradzi. Zdybiesz łanuszkę, uszczkni;
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 14
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, a festo Corporis nic deszczu nie było, w polach wszystko powysychało. Zaczęły się Rorate przed wielkim ołtarzem per Kanonicos co dzień i kazanie co dzień. 1762.
13a Junii Dom. infr. Oct. Corporis zapaliła się kamienica Miecznikowej koronnej i wiele kamienic na Ormiańskiej ulicy pogorzało.
29a Junii w Brzuchowicy, objadłszy się bedłek leśnych, jadem zarażonych, sześcioro ludzi nagle w jednym domu umarło.
9a Julii w Petersburgu Petra Fedorowicza Cara Moskiewkiego dla opressji duchownych, że Lutrów do Moskwy wprowadził, że alianse z Francją i Cesarzem pozrywał, a chwycił się króla Pruskiego, żona jego Katarzyna detronizowała, a stany udusić go kazały , i uduszony, w
, a festo Corporis nic deszczu nie było, w polach wszystko powysychało. Zaczęły się Rorate przed wielkim ołtarzem per Canonicos co dzień i kazanie co dzień. 1762.
13a Junii Dom. infr. Oct. Corporis zapaliła się kamienica Miecznikowej koronnej i wiele kamienic na Ormiańskiej ulicy pogorzało.
29a Junii w Brzuchowicy, objadłszy się bedłek leśnych, jadem zarażonych, sześcioro ludzi nagle w jednym domu umarło.
9a Julii w Petersburgu Petra Fedorowicza Cara Moskiewkiego dla oppressyi duchownych, że Lutrów do Moskwy wprowadził, że alianse z Francyą i Cesarzem pozrywał, a chwycił się króla Pruskiego, żona jego Katarzyna detronizowała, a stany udusić go kazały , i uduszony, w
Skrót tekstu: KronZakBarącz
Strona: 213
Tytuł:
Kronika zakonnic ormiańskich reguły ś. Benedykta we Lwowie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1703 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętnik dziejów polskich: z aktów urzędowych lwowskich i z rękopisów
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wojciech Maniecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1855
barziej wierzą/ i wszędzie bez bojaźni urazy yzawiedzienia sumnienia swego szczebietliwie/ by konopie rozsiewają. I to pewna iż tych teraźniejszych plotek o czarach i czarownicach/ któremi się teraz wielka Polska barzo zaswędziła/ nie kto inny/ jedno nie które białegłowy jadowite/ i wyuzdane gęby nasiały. Nażrzec się drugą krup surowych/ grzybów/ bedłek/ korzenia/ gliny/ wapna/ fruktów niewczesnych smazonek/ i innych rzeczy swojej naturze szkodliwych/ za czym nie zdrowie/ zła cera/ żołądek niestrawny /vroki/ osypanie/ czary/ czarownice. Napadnie na takiego co rad smacznie kąski po dworach zobie/ wmowi wnię czary/ nuż tu diabelstwa po pierzynach/ po
bárźiey wierzą/ y wszędźie bez boiáźni vrázy yzáwiedźienia sumnienia swego sczebietliwie/ by konopie rozśiewáią. Y to pewna iż tych teraznieyszych plotek o czárach y czarownicách/ ktoremi się teraz wielká Polska bárzo zaswędźiłá/ nie kto inny/ iedno nie ktore biáłegłowy iádowite/ y wyuzdáne gęby nasiały. Náżrzec się drugą krup surowych/ grzybow/ bedłek/ korzenia/ gliny/ wapna/ fruktow niewczesnych smázonek/ y innych rzeczy swoiey náturze szkodliwych/ zá czym nie zdrowie/ złá cerá/ zołądek niestrawny /vroki/ osypánie/ czáry/ czárownice. Nápádnie ná tákiego co rad smacznie kąski po dworach zobie/ wmowi wnię czáry/ nusz tu diábelstwá po pierzynách/ po
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 102
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
rok stokłosi, pszenica się śnieci, Groch, choćby najpiękniejszy, wyczy, jęczmień owsi, Czyste bry wyłubieją, że zgoła nic po wsi. Więcej zimy niż lata; ani wiosna, ani Jesień, jako z początku, w swej nie stoi grani; Zwłaszcza w Podgórzu, kędy chleb jedzą z osypki,
Z bedłek kluski na obiad, na wieczerzą grzybki. Drzewa prędzej próchnieją, że abo poprawiać, Abo ustawnie trzeba nowe domy stawiać; Więcej wilków niż owiec, ludzi jedzą głodem; Pczoły sną ani barci zakładają miodem. Wszytko opak i wszytko na dół się obraca: Ślepy nie widzi, że się już wiek światu skraca. Więc
rok stokłosi, pszenica się śnieci, Groch, choćby najpiękniejszy, wyczy, jęczmień owsi, Czyste bry wyłubieją, że zgoła nic po wsi. Więcej zimy niż lata; ani wiosna, ani Jesień, jako z początku, w swej nie stoi grani; Zwłaszcza w Podgórzu, kędy chleb jedzą z osypki,
Z bedłek kluski na obiad, na wieczerzą grzybki. Drzewa prędzej próchnieją, że abo poprawiać, Abo ustawnie trzeba nowe domy stawiać; Więcej wilków niż owiec, ludzi jedzą głodem; Pczoły sną ani barci zakładają miodem. Wszytko opak i wszytko na dół się obraca: Ślepy nie widzi, że się już wiek światu skraca. Więc
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 478
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
znali i mają tam wszyscy jego dulcem recordationem nawet kiedy powiedałem im o swoim nieszczęściu że mię już był wziął Moskal w okazji z Dołkoruńskiem to mówili że byś był miał w stolicy wszelakie poszanowanie i na jego Imię i Zasługi Narodowi Naszemu wdzięcznie pewnie wyszedł byś był bez okupu. Alem ja rzekł dziękuję z bedłek
Szedłem tedy zrazu magnis itineribus że by z owych pustn wymknąc się co prędzej skoro przyszedłem w Ludzki kraj, już mi wszystko szło ładniej i o podwody nie trudno i szukać ich nie trzeba bo tam ludzie wiedzą swój zwyczaj Miasta znoszą się z sobą wiedząc o Poślę idącym to koniecznie trzeba podwody dawać Bo gdzie staną
znali y maią tam wszyscy iego dulcem recordationem nawet kiedy powiedałęm im o swoim nieszczęsciu że mię iuz był wziął Moskal w okazyiey z Dołkorunskiem to mowili że bys był miał w stolicy wszelakie poszanowanie y na iego Imię y Zasługi Narodowi Naszemu wdzięcznie pewnie wyszedł bys był bez okupu. Alem ia rzekł dziękuię z bedłek
Szedłęm tedy zrazu magnis itineribus że by z owych pustn wymknąc się co prędzey skoro przyszedłęm w Ludzki kray, iuz mi wszystko szło ładniey y o podwody nie trudno y szukac ich nie trzeba bo tam ludzie wiedzą swoy zwyczay Miasta znoszą się z sobą wiedząc o Poslę idącym to koniecznie trzeba podwody dawać Bo gdzie staną
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 165
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
dobrych przyjaciół.
T. Komuż mnie Wmść chcesz w usługi zalecić łaskawie, nie dawszy mi nic barzo niełaskawie, zdradziwszy czas i lata nadzieje mojej.
B. Cesarzowi Tureckiemu, abo Zofiemu Perskiemu, albo Wielkiemu Hamowi Tatarskiemu, abo jeżelić się będzie podobało Wieciećpiętą przed Kalifą, Egipskim.
T. Dziękuję ubogi z bedłek, każdy z tych Ich Mościów sposobny za pierwszą znajomością kazać mnie wbić na pal, albo zawiesić na skalistym haku. Już tak wolę z bucznych nagród od Wmści odebranych, wzdychając czekać zapłaty od górnego Jowisza, który Wmści pewnie zaleci Bratu swemu rodzonemu Plutonowi, dla zażycia wszelakich wczasów i szczęśliwości za tak łaskawe ku
dobrych przyiaćioł.
T. Komuż mnie Wmść chcesz w vsługi zálećić łáskáwie, nie dawszy mi nic bárzo niełáskáwie, zdrádźiwszy czás y látá nádźieie moiey.
B. Cesárzowi Tureckiemu, ábo Zoffiemu Perskiemu, álbo Wielkiemu Hámowi Tátárskiemu, ábo ieżelić się będźie podobáło Wiećiećpiętą przed Káliffą, AEgyptskim.
T. Dźiękuię vbogi z bedłek, káżdy z tych Ich Mośćiow sposobny zá pierwszą znáiomośćią kazać mnie wbić ná pal, álbo záwieśić ná skálistym haku. Iuż ták wolę z bucznych nagrod od Wmśći odebránych, wzdycháiąc czekáć zapłáty od gornego Iowiszá, ktory Wmśći pewnie záleći Brátu swemu rodzonemu Plutonowi, dla záżyćia wszelákich wczásow y szczęśliwośći zá tak łáskáwe ku
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 77
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
się rodzą w łaziennej izbie pod ławami, lub w wilgotnej izbie, lub w piwnicy, spal je w garnuszku, tym zasypuj.
Item weźmi Koperwasu zwyczajnego, spal go w mocnym ogniu aż będzie czerwony, utrzyj, rozpraw octem i przykładaj maczając chusteczki cienkie.
Item stawienie pijawek na krzyżach wiele pomaga. Item weźmi dennych bedłek które Crepitus lupi zowią, rozetrzyj i przyłóż. Sposoby leczenia
Item weźmi liścia Babczanego, krwawniku, szyszek Olszowych, skorek z Tarniny, Roży suchej, każdego co chcesz, warz w occie przydawszy hałunu, maczaj chustki i przykładaj.
Item weźmi sierć zajęcą, przydaj pajęczyny, białek od jaja, zmieszaj i przykładaj.
Item
się rodzą w łáźienney izbie pod łáwámi, lub w wilgotney izbie, lub w piwnicy, spal ie w garnuszku, tym zásypuy.
Item weźmi Koperwásu zwyczáynego, spal go w mocnym ogniu ász będźie czerwony, utrzyi, rozpraw octem y przykłáday maczáiąc chusteczki ćienkie.
Item stáwienie pijawek ná krzyżách wiele pomaga. Item weźmi dennych bedłek ktore Crepitus lupi zowią, rozetrzyi y przyłoż. Sposoby leczenia
Item weźmi liśćia Bábczánego, krwáwniku, szyszek Olszowych, skorek z Tarniny, Roży suchey, káżdego co chcesz, warz w octćie przydáwszy háłunu, maczay chustki y przykłáday.
Item weźmi śierć záięcą, przyday páięczyny, białek od iájá, zmieszay y przykłáday.
Item
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 84
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716