pretensyją, albo krydkę przyjąć należy.
– Mam ochronę hetmańską z przypisem własnej ręki: „pod sądem zalecam”.
– Winszujemy specjału tak wielkiego i kłaniam WMćPani.
– Idź na złamanie szyi, niech cię łzy ubogich ludzi zatopią i z twoim niepodciwym znakiem.
Ba, jużci okrutne zamieszanie we wsi, kwik, bek, gdak, hałas, lament, gwałt, trzask, puk, grzmot, opresyja przebijają obłoki. Już chłopstwo poranione, kobity pokrwawione i przestraszone, biegają jak szaleni, ręce załamując, w knieje, w parowy uciekają, mróz, słotę z dzieckami nagimi cierpią i ledwo się nie zagubią. Już okna w chałupach na
pretensyją, albo krydkę przyjąć należy.
– Mam ochronę hetmańską z przypisem własnej ręki: „pod sądem zalecam”.
– Winszujemy specyjału tak wielkiego i kłaniam WMćPani.
– Idź na złamanie szyi, niech cię łzy ubogich ludzi zatopią i z twoim niepodciwym znakiem.
Ba, jużci okrutne zamieszanie we wsi, kwik, bek, gdak, hałas, lament, gwałt, trzask, puk, grzmot, opresyja przebijają obłoki. Już chłopstwo poranione, kobity pokrwawione i przestraszone, biegają jak szaleni, ręce załamując, w knieje, w parowy uciekają, mróz, słotę z dzieckami nagimi cierpią i ledwo się nie zagubią. Już okna w chałupach na
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 281
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i ekspens: podróży, i czasu stratę, i próżny zawód, i jeszcze gorszą z mego złego w Dreźnie przyjęcia konsekwencją, rezolwowałem się już nie jechać do Drezna.
Gdy zatem w tych myślach i kłopotach zostaję, aż opatrzność boska nigdy niespodziewany podała mi sposób. Był naówczas u Branickiego, hetmana wielkiego koronnego, Bek, natione Szwajcar, sekretarz cudzoziemskiej ekspedycji, człek bystrego rozumu i wielkich obrotów, i w kredycie pańskim wysoko położony, tak dalece, że hetman wielki koronny więcej mu daleko dufał aniżeli Starzeńskiemu, staroście brańskiemu, pisarzowi wojska koronnego i swemu w polskich interesach konsyliarzowi, człekowi także głębokiemu i rozumnemu — i dlatego między tymi dwoma
i ekspens: podróży, i czasu stratę, i próżny zawód, i jeszcze gorszą z mego złego w Dreźnie przyjęcia konsekwencją, rezolwowałem się już nie jechać do Drezna.
Gdy zatem w tych myślach i kłopotach zostaję, aż opatrzność boska nigdy niespodziewany podała mi sposób. Był naówczas u Branickiego, hetmana wielkiego koronnego, Bek, natione Szwajcar, sekretarz cudzoziemskiej ekspedycji, człek bystrego rozumu i wielkich obrotów, i w kredycie pańskim wysoko położony, tak dalece, że hetman wielki koronny więcej mu daleko dufał aniżeli Starzeńskiemu, staroście brańskiemu, pisarzowi wojska koronnego i swemu w polskich interesach konsyliarzowi, człekowi także głębokiemu i rozumnemu — i dlatego między tymi dwoma
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 639
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
jest w niedostatku pieniędzy, a tym ciężej mu jest, że się sam jeden prawie w Litwie książętom Czartoryskim, mającym dwie pieczęcie, klucze i buławę polną w ręku, i jeszcze mającym dla siebie asekurowaną Moskwę, oponuje. Przeciwna zaś partia książętom Czartoryskim nie ma żadnej potencji zagranicznej suplementującej.
W dalszym zatem dyskursie oświadczył się Bek, że Francja, ile będzie potrzeba, doda pieniędzy, byleby się partia mogła przeciwko Moskwie uformować w Litwie, tak jak jest uformowana w Koronie, której głową jest hetman wielki koronny i familia Potockich. Jakoż Francja, oprócz mojej Bekowi remonstracji, wiedząc, że książęta Czartoryscy są Moskwie addicti, zawsze się mocno obawiała
jest w niedostatku pieniędzy, a tym ciężej mu jest, że się sam jeden prawie w Litwie książętom Czartoryskim, mającym dwie pieczęcie, klucze i buławę polną w ręku, i jeszcze mającym dla siebie asekurowaną Moskwę, oponuje. Przeciwna zaś partia książętom Czartoryskim nie ma żadnej potencji zagranicznej suplementującej.
W dalszym zatem dyskursie oświadczył się Bek, że Francja, ile będzie potrzeba, doda pieniędzy, byleby się partia mogła przeciwko Moskwie uformować w Litwie, tak jak jest uformowana w Koronie, której głową jest hetman wielki koronny i familia Potockich. Jakoż Francja, oprócz mojej Bekowi remonstracji, wiedząc, że książęta Czartoryscy są Moskwie addicti, zawsze się mocno obawiała
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 640
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ma wielkie dobra na pograniczu moskiewskim, będzie się zawsze bał o nie, a oprócz tego naturalnie nie jest skłonny do imprez azardownych.
Tandem deventum do tego, że choćby bez księcia hetmana, aby tylko początek jaki uformować partii francuskiej z osób in activitate wiadomych, tedy Francja, ile potrzeba, doda pieniędzy. A zatem Bek konkludował, abym ja się podjął tej negocjacji, a Francja za to suplementować mnie będzie w mojej sprawie wszelkimi sposobami, a principaliter pieniędzmi. Gdy zaś pytałem Beka, jakie kondycje partyzantom francuskim w Litwie założone będą do wypełnienia czy w teraźniejszym, czy w przyszłym czasie, odpowiedział mi Bek, że żadnych prorsus kondycji
ma wielkie dobra na pograniczu moskiewskim, będzie się zawsze bał o nie, a oprócz tego naturalnie nie jest skłonny do imprez azardownych.
Tandem deventum do tego, że choćby bez księcia hetmana, aby tylko początek jaki uformować partii francuskiej z osób in activitate wiadomych, tedy Francja, ile potrzeba, doda pieniędzy. A zatem Bek konkludował, abym ja się podjął tej negocjacji, a Francja za to suplementować mnie będzie w mojej sprawie wszelkimi sposobami, a principaliter pieniędzmi. Gdy zaś pytałem Beka, jakie kondycje partyzantom francuskim w Litwie założone będą do wypełnienia czy w teraźniejszym, czy w przyszłym czasie, odpowiedział mi Bek, że żadnych prorsus kondycji
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 641
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
doda pieniędzy. A zatem Bek konkludował, abym ja się podjął tej negocjacji, a Francja za to suplementować mnie będzie w mojej sprawie wszelkimi sposobami, a principaliter pieniędzmi. Gdy zaś pytałem Beka, jakie kondycje partyzantom francuskim w Litwie założone będą do wypełnienia czy w teraźniejszym, czy w przyszłym czasie, odpowiedział mi Bek, że żadnych prorsus kondycji nie zakłada Francja, tym bardziej do żadnych przeciwnych dworowi naszemu nie obliguje kondycji, ale tylko szczególnie, aby dwór petersburski tak wielkiej władzy w Litwie nie miał i aby wolność polska nie była oprymowana i zgwałcona.
Eksplikował mi przy tym Bek, że Francja nie może nigdy nic złego życzyć ani czynić
doda pieniędzy. A zatem Bek konkludował, abym ja się podjął tej negocjacji, a Francja za to suplementować mnie będzie w mojej sprawie wszelkimi sposobami, a principaliter pieniędzmi. Gdy zaś pytałem Beka, jakie kondycje partyzantom francuskim w Litwie założone będą do wypełnienia czy w teraźniejszym, czy w przyszłym czasie, odpowiedział mi Bek, że żadnych prorsus kondycji nie zakłada Francja, tym bardzej do żadnych przeciwnych dworowi naszemu nie obliguje kondycji, ale tylko szczególnie, aby dwór petersburgski tak wielkiej władzy w Litwie nie miał i aby wolność polska nie była oprymowana i zgwałcona.
Eksplikował mi przy tym Bek, że Francja nie może nigdy nic złego życzyć ani czynić
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 641
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
czy w teraźniejszym, czy w przyszłym czasie, odpowiedział mi Bek, że żadnych prorsus kondycji nie zakłada Francja, tym bardziej do żadnych przeciwnych dworowi naszemu nie obliguje kondycji, ale tylko szczególnie, aby dwór petersburski tak wielkiej władzy w Litwie nie miał i aby wolność polska nie była oprymowana i zgwałcona.
Eksplikował mi przy tym Bek, że Francja nie może nigdy nic złego życzyć ani czynić Rzpltej Polskiej i że tylko ta jedyna jest Francji usilność, aby septemtrio nie był pod władzą Moskwy, czego już Francja we Szwecji dokazała. Na resztę na tym stanęło, abym ja dla zaczęcia tej negocjacji jechał do Warszawy do ministra francuskiego Duranda, abym
czy w teraźniejszym, czy w przyszłym czasie, odpowiedział mi Bek, że żadnych prorsus kondycji nie zakłada Francja, tym bardzej do żadnych przeciwnych dworowi naszemu nie obliguje kondycji, ale tylko szczególnie, aby dwór petersburgski tak wielkiej władzy w Litwie nie miał i aby wolność polska nie była oprymowana i zgwałcona.
Eksplikował mi przy tym Bek, że Francja nie może nigdy nic złego życzyć ani czynić Rzpltej Polskiej i że tylko ta jedyna jest Francji usilność, aby septemtrio nie był pod władzą Moskwy, czego już Francja we Szwecji dokazała. Na resztę na tym stanęło, abym ja dla zaczęcia tej negocjacji jechał do Warszawy do ministra francuskiego Duranda, abym
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 641
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
dokazała. Na resztę na tym stanęło, abym ja dla zaczęcia tej negocjacji jechał do Warszawy do ministra francuskiego Duranda, abym z nim i z generałem Mokranowskim plantę ułożył, a Durand aby to oznajmił Brogliemu, posłowi wielkiemu francuskiemu, w Dreźnie rezydującemu, a potem żeby o tym do dworu francuskiego oznajmić.
Poszedł Bek do hetmana wielkiego koronnego, opowiedział o całym dyskursie naszym i o plancie naszej ułożonej, co wszystko hetman aprobował. Tandem gdy przyszedłem do hetmana, oświadczył się hetman z swoją dla mnie łaską i protekcją, a oraz mnie przestrzegł i zakazał, abym o tej plancie negocjacji francuskiej nic przed Starzeńskim, starostą brańskim,
dokazała. Na resztę na tym stanęło, abym ja dla zaczęcia tej negocjacji jechał do Warszawy do ministra francuskiego Duranda, abym z nim i z generałem Mokranowskim plantę ułożył, a Durand aby to oznajmił Brogliemu, posłowi wielkiemu francuskiemu, w Dreźnie rezydującemu, a potem żeby o tym do dworu francuskiego oznajmić.
Poszedł Bek do hetmana wielkiego koronnego, opowiedział o całym dyskursie naszym i o plancie naszej ułożonej, co wszystko hetman aprobował. Tandem gdy przyszedłem do hetmana, oświadczył się hetman z swoją dla mnie łaską i protekcją, a oraz mnie przestrzegł i zakazał, abym o tej plancie negocjacji francuskiej nic przed Starzeńskim, starostą brańskim,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 641
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
zupełnie otwarty afekt, abym go nie przestrzegł. Atoli jednak bojąc się urazić hetmana, który, suponowałem, że nie bez racji kazał mi się strzec starosty brańskiego, i abym nie popsował przerzeczonej planty, utrzymałem przed nim sekret.
Gdy zatem rzecz konkludowana była, abym jechał do Warszawy, tedy Bek gotował ekspedycją listów cyframi pisanych do Duranda, ministra francuskiego, i do generała Mokranowskiego w Warszawie będącego. Żebym zaś co do oka pokazał potrzebę moją jechania do Warszawy, tedy przed starostą brańskim powiedziałem, że o ów sejmik deputacki brzeski w roku 1755 agitowany, na którym, gdy się porwano do szabel, jako
zupełnie otwarty afekt, abym go nie przestrzegł. Atoli jednak bojąc się urazić hetmana, który, suponowałem, że nie bez racji kazał mi się strzec starosty brańskiego, i abym nie popsował przerzeczonej planty, utrzymałem przed nim sekret.
Gdy zatem rzecz konkludowana była, abym jechał do Warszawy, tedy Bek gotował ekspedycją listów cyframi pisanych do Duranda, ministra francuskiego, i do generała Mokranowskiego w Warszawie będącego. Żebym zaś co do oka pokazał potrzebę moją jechania do Warszawy, tedy przed starostą brańskim powiedziałem, że o ów sejmik deputacki brzeski w roku 1755 agitowany, na którym, gdy się porwano do szabel, jako
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 642
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
em, cze-
kając na tenże respons. Nazajutrz zatem poszedłem do hetmana rano, wziąwszy z sobą ten tysiąc czerw, zł, których marszałek kowieński brać nie chciał. I gdy się kłaniałem przy pożegnaniu hetmanowi, mówiąc o moim tak ciężkim utrapieniu, a nie było nas więcej w pokoju, jak hetman, Bek, sekretarz jego, i ja, tedy Bek, z daleka stojąc, przez kompasją nade mną zaczął płakać, czegom ja nie widział. Co postrzegłszy hetman zaczął mieć łzy w oczach. Co gdy ja postrzegłem, dopieroż zacząłem rzewno płakać. Tandem hetman, jako wielkiej dobroci pan, rzekł do mnie
em, cze-
kając na tenże respons. Nazajutrz zatem poszedłem do hetmana rano, wziąwszy z sobą ten tysiąc czerw, zł, których marszałek kowieński brać nie chciał. I gdy się kłaniałem przy pożegnaniu hetmanowi, mówiąc o moim tak ciężkim utrapieniu, a nie było nas więcej w pokoju, jak hetman, Bek, sekretarz jego, i ja, tedy Bek, z daleka stojąc, przez kompasją nade mną zaczął płakać, czegom ja nie widział. Co postrzegłszy hetman zaczął mieć łzy w oczach. Co gdy ja postrzegłem, dopieroż zacząłem rzewno płakać. Tandem hetman, jako wielkiej dobroci pan, rzekł do mnie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 696
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Nazajutrz zatem poszedłem do hetmana rano, wziąwszy z sobą ten tysiąc czerw, zł, których marszałek kowieński brać nie chciał. I gdy się kłaniałem przy pożegnaniu hetmanowi, mówiąc o moim tak ciężkim utrapieniu, a nie było nas więcej w pokoju, jak hetman, Bek, sekretarz jego, i ja, tedy Bek, z daleka stojąc, przez kompasją nade mną zaczął płakać, czegom ja nie widział. Co postrzegłszy hetman zaczął mieć łzy w oczach. Co gdy ja postrzegłem, dopieroż zacząłem rzewno płakać. Tandem hetman, jako wielkiej dobroci pan, rzekł do mnie te słowa: „Nie turbuj się, miej
Nazajutrz zatem poszedłem do hetmana rano, wziąwszy z sobą ten tysiąc czerw, zł, których marszałek kowieński brać nie chciał. I gdy się kłaniałem przy pożegnaniu hetmanowi, mówiąc o moim tak ciężkim utrapieniu, a nie było nas więcej w pokoju, jak hetman, Bek, sekretarz jego, i ja, tedy Bek, z daleka stojąc, przez kompasją nade mną zaczął płakać, czegom ja nie widział. Co postrzegłszy hetman zaczął mieć łzy w oczach. Co gdy ja postrzegłem, dopieroż zacząłem rzewno płakać. Tandem hetman, jako wielkiej dobroci pan, rzekł do mnie te słowa: „Nie turbuj się, miej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 696
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986