jakiego. Do Rzymu wleciawszy, i tam tetryczny głos wydawszy, klęskę Rzymianom pod Mumancją w Hiszpanii wyprorokował. Skąd słusznie NASO napisał:
Ignavus Bubo, dirum mortalibus Omen. KtórE PTACTWA są SMACZNĄ ZWIERZYNĄ?
Te Ptactwo między stołów policz specjały: Pierwszy Drozd, czyli Kwiczoł, Rzymian gust nie mały. Kuropatwa, Jarząbek, Bekas i Bazanty, Cietrzew, nie zły zwierz tłusty, co go noszą banty. o Rybach osobliwych TYTUŁ SZESNASTY, Tej KIĘGI MATNIA na RYBY DOSTATNIA, Wór na RYB Wybór, SADZAWKA Ryb Morskich i Rzecznych PEŁNA, lub O WODNYCH ZWIERZĘTACH NATURALNA SCJENCJA.
Po Ptactwie kładę RYBY, bo to oboje z jednego wodnego kreowane od
iakiego. Do Rzymu wleciawszy, y tam tetryczny głos wydawszy, klęskę Rzymianom pod Mumancyą w Hiszpanii wyprorokował. Zkąd słusznie NASO napisał:
Ignavus Bubo, dirum mortalibus Omen. KTORE PTACTWA są SMACZNĄ ZWIERZYNĄ?
Te Ptactwo między stołow policz specyały: Pierwszy Drozd, czyli Kwiczoł, Rzymian gust nie mały. Kuropatwa, Iarząbek, Bekas y Bazanty, Cietrzew, nie zły zwierz tłusty, co go noszą banty. o Rybach osobliwych TYTUŁ SZESNASTY, Tey KIĘGI MATNIA na RYBY DOSTATNIA, WOR na RYB WYBOR, SADZAWKA Ryb Morskich y Rzecznych PEŁNA, lub O WODNYCH ZWIERZĘTACH NATURALNA SCYENCYA.
Po Ptactwie kładę RYBY, bo to oboie z iednego wodnego kreowane od
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 620
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
że nie częściej bywał; Co tam kto mówił; a mnie jakoby podszywał. Czekam tedy obiadu; już godzinę trąbią, Nim kucharze wydadzą jedno, drugie ziąbią. Usiądę; to okrzepło, to ze krwią na poły, Dałbym te, za pieczenią, pardwy i kwiczoły; Pytam krajczego: co to, bekas? To potazie. Wina dosyć, krzyk, wrzawa, we łbie, jak na jazie. Toż, skorom palcem trunku w garle dosiągł usty, Mknę do gospody zażyć z bigosem kapusty. Nazajutrz wstanę rano, chcąc uprzedzić gości. Jedni mówią: śpi; drudzy: nie masz jegomości. Już to,
że nie częściej bywał; Co tam kto mówił; a mnie jakoby podszywał. Czekam tedy obiadu; już godzinę trąbią, Nim kucharze wydadzą jedno, drugie ziąbią. Usiędę; to okrzepło, to ze krwią na poły, Dałbym te, za pieczenią, pardwy i kwiczoły; Pytam krajczego: co to, bekas? To potazie. Wina dosyć, krzyk, wrzawa, we łbie, jak na jazie. Toż, skorom palcem trunku w garle dosiągł usty, Mknę do gospody zażyć z bigosem kapusty. Nazajutrz wstanę rano, chcąc uprzedzić gości. Jedni mówią: śpi; drudzy: nie masz jegomości. Już to,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 310
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987