chwila Widzieć Achilla Wtańcu z Bryzeidą/ Niż gdy z Parysem. Krici Kirysem Za łeb mściwo idą. Niech kto chce gani Ze przy swej Pani Jole kądzieli/ Alcides płochy/ Wyprawia Fochy Co wszyscy widzieli. I Wojennika Marsa Zmiennika Każdy widzi snadno. Kiedy po walce/ Pięknej Kowalce Rad przeciera snadno. I ja Bellonę Rzuczam na stronę Co się srozy w boju. Tym czasem dragnie O rzeskiej Jagnie/ Chcę naciągnąć stroju. Zażywać wieku/ Trzeba Człowieku Tuż starość za pasem. A wprędkiej łodzi Młodość uchodzi Niedościgła z czasem. Zaczym mój JANIE Póki nam stanie Daje czas w tej dobie. I ja/ leć i ty O Afrodyty Synu
chwilá Widźieć Achillá Wtańcu z Bryzeidą/ Niż gdy z Párysem. Krići Kirysem Zá łeb mśćiwo idą. Niech kto chce gáni Ze przy swey Páni Iole kądźieli/ Alcides płochy/ Wyprawia Fochy Co wszyscy widźieli. Y Woienńiká Marsá Zmienniká Káżdy widźi snádno. Kiedy po walce/ Piękney Kowalce Rad przećiera snádno. Y ia Bellonę Rzuczam ná stronę Co się srozy w boiu. Tym czásem drágnie O rzeskiey Iágnie/ Chcę náćiągnąć stroiu. Záżywáć wieku/ Trzebá Człowieku Tuż stárość zá pásem. A wprędkiey łodźi Młodość vchodźi Niedośćigła z czásem. Záczym moy IANIE Poko nam stánie Dáie czás w tey dobie. Y ia/ leć y ty O Aphrodyty Synu
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 152
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
te racje opuściwszy/ rozumiem być przyczynę święcenia piątku przez Mahometa przykazanego/ nie inszą tylko tę. Abowiem pogaństwo mieli zawżdy Bogi swoje/ których ojczystymi abo obronicielmi Bogami nazywali. Ci którzy się naukami bawili/ mieli za Boga Apollina/ Minerwę i Muzy. Ci zaś którzy lekarstwem abo Medyciną Esclapiusa Żołnierze/ Marsa/ Palladę i Bellonę. Krzywoprzysięscy/ impostorowie i złodzieje/ Merkuriusza. łakomi/ Plutona. Lotrowie/ najezdnicy/ i rozbójnicy mieli Herkulesa. Pijanice/ Bachusa. Tak iż żaden wiek/ żadna nauka/ żadne miasto/ żadne państwo abo miejsce nie było/ bez swego Boga opiekunnego. Miedzy którymi też ludzie wszeteczni/ cudzołożni/ plugawi/ cieleśni
te rácye opuśćiwszy/ rozumiem być przycżynę święcenia piątku przez Máchometá przykázánego/ nie inszą tylko tę. Abowiem pogáństwo mieli záwżdy Bogi swoie/ ktorych oycżystymi ábo obronićielmi Bogámi názywáli. Ci ktorzy się náukámi báwili/ mieli zá Bogá Apolliná/ Minerwę y Muzy. Ci záś ktorzy lekárstwem ábo Medyciną Aesclapiusá Zolnierze/ Mársá/ Pálládę y Bellonę. Krzywoprzyśięscy/ impostorowie y złodźieie/ Merkuriuszá. łákomi/ Plutoná. Lotrowie/ naiezdnicy/ y rozboynicy mieli Herkulesá. Piiánice/ Bachusá. Ták iż żaden wiek/ żadna náuká/ żadne miásto/ żadne páństwo ábo mieysce nie było/ bez swego Bogá opiekunne^o^. Miedzy ktorymi też ludźie wszetecżni/ cudzołożni/ plugáwi/ ćieleśni
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 73
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
z paszczęk i nozdrzy wypadająca, smokowatych woźników. T. Insza niż mydło Damasceńskie, Weneckie, Geniuryskie, Konstantynopolskie, Barskie. B. Po odmienieniu koszule, postrzegę grono Ludzi poważnych, i z pojrzenia samego poszanowania godnych, którzy oddawszy należytą reverencją i salue, zdumieli się w podziwieniu głębokim, widząc Osobę BoHatyrską karocę, Bellonę, i zapocone gadzinowate Woźniki, tak mówię w głębokim po- dziwieniu, żem rzec musiał pytając czemuby się dziwowali i co są za Ludzie? Na co odpowiadając rzekli, tąsmy prawi Astrologowie, Filozofowie i Magowie którzy szperamy, szukamy, wyrozumiewamy i dochodzimy prawdziwej cnoty w rzeczach. T. Ich ci też to profesia
z pászczęk y nozdrzy wypadáiąca, smokowátych woznikow. T. Insza niż mydło Dámáscenskie, Weneckie, Geniuriskie, Konstántinopolskie, Bárskie. B. Po odmienieniu koszule, postrzegę grono Ludźi powaznych, y z poyrzenia sámego poszánowánia godnych, ktorzy oddawszy nalezytą reverentią y salue, zdumieli się w podziwieniu głębokim, widząc Osobę BoHátyrską károcę, Bellonę, y zápocone gádźinowáte Wozniki, ták mowię w głębokim po- dźiwieniu, żem rzec muśiał pytáiąc czemuby się dźiwowáli y co są zá Ludźie? Na co odpowiadáiąc rzekli, tąsmy práwi Astrologowie, Philosophowie y Mágowie ktorzy szperamy, szukamy, wyrozumiewamy y dochodźimy prawdźiwey cnoty w rzeczách. T. Ich ći też to professia
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 160
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
sławić, Pogrzebie nie było czym dla ubóstwa sprawić, Chociaż ilekroć który z triumfem się wracał, Milionami skarbiec publiczny zbogacał. Ale gdzież mnie to pióro rozpędzone zniesło? Nie moja rzecz zaprawdę, nie moje rzemiesło, Wodzom i bitnym pisać żołnierzom reguły, Wskrzeszać, których już kości w grobie się rozsuły. Polską naszą Bellonę na teatrum świata Sarmackiego prowadzę: teżby jesne lata I czas z ojcy naszymi miał zagrześć pożerny? Nie da Bóg Swej roboty! Otwieraj odźwierny Wrota, gdzie na szerokiej mej Ojczyzny sali Wielcy bohatyrowie będą się pisali! Ale wprzód niż za progi z tą boginią idę, Żebym, miasto przysługi, nie padł na
sławić, Pogrzebie nie było czym dla ubóstwa sprawić, Chociaż ilekroć który z tryumfem się wracał, Milionami skarbiec publiczny zbogacał. Ale gdzież mnie to pióro rozpędzone zniesło? Nie moja rzecz zaprawdę, nie moje rzemiesło, Wodzom i bitnym pisać żołnierzom reguły, Wskrzeszać, których już kości w grobie się rozsuły. Polską naszą Bellonę na teatrum świata Sarmackiego prowadzę: teżby jesne lata I czas z ojcy naszymi miał zagrześć pożerny? Nie da Bóg Swej roboty! Otwieraj odźwierny Wrota, gdzie na szerokiej mej Ojczyzny sali Wielcy bohatyrowie będą się pisali! Ale wprzód niż za progi z tą boginią idę, Żebym, miasto przysługi, nie padł na
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 11
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, Livor, piekielnej brat rodzony jędze, i ten się na ostatek swoimże udawił kawałkiem i przyznał, że
Invidia Siculi non inuenere tyranni Tormentum maius .
Aleć ja mihi ipsi balneum subministrabo, sobie intus samemu canam, kiedy WM Panu, w którym miłość PRZEMOWA
moja finem citias inveniet, quam modum, tę sarmacką Bellonę, perenne gloriae naszego narodu monumentum fideli odrysowaną opera dedykuję. Wprawdzieć sacrum sine fumo i verba pro farina, tylko, ale ja przecie nie wątpię, że tylo miejsca znajdą w sercu WM Pana, ile by najwyśmienitsze mogły mieć prezenty, wiedząc dobrze, że in muneribus res praestantissima mens est a zwłaszcza od tego,
, Livor, piekielnej brat rodzony jędze, i ten się na ostatek swoimże udawił kawałkiem i przyznał, że
Invidia Siculi non inuenere tyranni Tormentum maius .
Aleć ja mihi ipsi balneum subministrabo, sobie intus samemu canam, kiedy WMM Panu, w którym miłość PRZEMOWA
moja finem citias inveniet, quam modum, tę sarmacką Bellonę, perenne gloriae naszego narodu monumentum fideli odrysowaną opera dedykuję. Wprawdzieć sacrum sine fumo i verba pro farina, tylko, ale ja przecie nie wątpię, że tylo miejsca znajdą w sercu WMM Pana, ile by najwyśmienitsze mogły mieć prezenty, wiedząc dobrze, że in muneribus res praestantissima mens est a zwłaszcza od tego,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 354
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924