razem basem ozwie: moi? Wszyscy z drogi zstępują; z daleka co żywo, W ręku czapkę trzymając, obchodzi to dziwo, Bo z okropnej postury, z szkaradnego wzrostu, Patrząc nań każdy mniemał, że zabija po stu. Aż chłop, przedawszy żyto, z swoim towarzyszem, Zaciąwszy gdzieś mazura, wykrąca berdyszem, Idzie przeciwko niemu, jeszcze sobie krzyka; A skoro się już bliżej do niego przymyka, Myślę: zetnie go jak wiał, a parobek młody. Aż mój straszny bohatyr umknie do gospody. I czekał tam tak długo z pachołkiem zawarty, Aże dom wedle tego Mazur minie czwarty. Nie każdyż rogiem bodzie i
razem basem ozwie: moi? Wszyscy z drogi zstępują; z daleka co żywo, W ręku czapkę trzymając, obchodzi to dziwo, Bo z okropnej postury, z szkaradnego wzrostu, Patrząc nań każdy mniemał, że zabija po stu. Aż chłop, przedawszy żyto, z swoim towarzyszem, Zaciąwszy gdzieś mazura, wykrąca berdyszem, Idzie przeciwko niemu, jeszcze sobie krzyka; A skoro się już bliżej do niego przymyka, Myślę: zetnie go jak wiał, a parobek młody. Aż moj straszny bohatyr umknie do gospody. I czekał tam tak długo z pachołkiem zawarty, Aże dom wedle tego Mazur minie czwarty. Nie każdyż rogiem bodzie i
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 335
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
już trudno było inaczej okrutna tedy stała się rzezba wowej gęstwinie, a najgorsze były berdysze. Kwadrans jednak nie wyszed od owego zmięszania wycięlismy ich że i jeden nie uszedł bo w szczerym polu powiedano że ich było 100. Z naszych tez kto legł kto co otrzymał to musiał cierpieć podemną konia Gniadego postrzelono w piers cięto berdyszem w łeb i drugi raz w kolano, jeszcze bym go był zazył gdy by nie ta kolanowa rana. Bo ja takie szczęście miałem do koni w Wojsku że Niepamietam że bym którego przedał, kupiwszy go drogo. Ale każdy albo skaleczał albo zdechł albo go zabito i to nie szczęście wygnało mię z wojska
iuz trudno było inaczey okrutna tedy stała się rzezba wowey gęstwinie, a naygorsze były berdysze. Kwadrans iednak nie wyszed od owego zmięszania wycięlismy ich że y ieden nie uszedł bo w szczerym polu powiedano że ich było 100. Z naszych tez kto legł kto co otrzymał to musiał cierpiec podęmną konia Gniadego postrzelono w piers cięto berdyszem w łeb y drugi raz w kolano, ieszcze bym go był zazył gdy by nie ta kolanowa rana. Bo ia takie szczęscie miałęm do koni w Woysku że Niepamietam że bym ktorego przedał, kupiwszy go drogo. Ale kozdy albo skaleczał albo zdechł albo go zabito y to nie szczęscie wygnało mię z woyska
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 94
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
em się schylił po pistolet na ziemię który mi upadł, z zapasia w ten czas kiedy owego uderzyłem Woląntarza. dopieroż w nich w Bożą Godzinę Połowa ich zostało w izbie a połowa wypadło do sieni Dopieroż rozdawać my w izbie tym a tamtym zaś drudzy w sieni. Jeden dragan miał okrutny berdysz Moskiewski. Tym berdyszem owych tamtych co z yzby uciekali popłatał Jak prędko tedy owa kupa usłyszeli w izbie strzelanie tak prędko skoczyli obczes na chałupę. Dadzą ognia do siebie wytrzymalisz nasi we wrotach. Trzej tylko dragani strzelili spadło tamtych z koni dwóch naszego tez jednego postrzelono w szyję. My tez tu owych uspokoiwszy przywarlismy ich w izbie Ci tez co
em się schylił po pistolet na zięmię ktory mi upadł, z zapasia w ten czas kiedy owego uderzyłęm Woląntarza. dopieroz w nich w Bozą Godzinę Połowa ich zostało w izbie a połowa wypadło do sieni Dopieroz rozdawać my w izbie tym a tamtym zas drudzy w sieni. Ieden dragąn miał okrutny berdysz Moskiewski. Tym berdyszem owych tamtych co z yzby uciekali popłatał Iak prędko tedy owa kupa usłyszeli w izbie strzelanie tak prędko skoczyli obczes na chałupę. Dadzą ognia do siebie wytrzymalisz nasi we wrotach. Trzey tylko dragani strzelili spadło tamtych z koni dwoch naszego tez iednego postrzelono w szyię. My tez tu owych uspokoiwszy przywarlismy ich w izbie Ci tez co
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 156
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
os i na Dwór jakto wtęskności nauczyło się umnie chodzić gdzie chciało Bobrować sobie postawach po rzekach póki się jej podobało według swojej natury. i przyjść według zwyczaju do domu. Ścieszkami tamgdzies wyszedłszy błąkało się niewiedząc gdzie się obrócić. Skoro rano potkał ją Dragan niewiedząc co to, czy chowane czy dzikię Uderzył Berdyszem zabił, wstaną wydry niemasz Qweres srogi rozesłano po Mieście i z prośbą i z grozbą kto by się ważył znalazłszy nieoddał, Az idzie Żyd Podróżny Pinczowski a Dragan za nim już to po zapłatę za skórkę, Co to masz Żydzie spyta go swajcar (: A Żyd w kieszeni trzyma rękę :) zarzymu
os y na Dwor iakto wtęsknosci nauczyło się umnie chodzic gdzie chciało Bobrować sobie postawach po rzekach poko się iey podobało według swoiey natury. y przyiść według zwyczaiu do domu. Scieszkami tamgdzies wyszedłszy błąkało się niewiedząc gdzie się obrocić. Skoro rano potkał ią Dragąn niewiedząc co to, czy chowane czy dzikię Uderzył Berdyszęm zabił, wstaną wydry niemasz Qweres srogi rozesłano po Miescie y z prozbą y z grozbą kto by się wazył znalaszszy nieoddał, Az idzie Zyd Podrozny Pinczowski a Dragąn za nim iuz to po zapłatę za skorkę, Co to masz Zydzie spyta go swaycar (: A Zyd w kieszeni trzyma rękę :) zarzimu
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 255
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
I szczeciny posoką poniekąd spluskała. Jednak z swego zdarzenia/ nie wesoła więcej Nad Meleagra: on snadź wszech dojźrzał najpręcej/ Mówiąc: Stać się część musi cnocie winna twojej. Perzą się wzbyt mężowie/ więc i zagrzewają/ Krzykiem krzepią/ pociski oślep wyrzucają: Pociskom gęstwawadzi/ i swe razy psuje. Oto z berdyszem Arkas durny występuje/ Mówiąc: Hej bracia/ mężka/ kobiecej patrzajcie/ Czym broń lepsza/ tylko mię na niego puszczajcie. Niech go i Latonia w swą obnie zbroję/ By dobrze nie raczyła/ pozna rękę moję. Tak górnomyślną twarzą/ brząkał napuszysty/ I zawiodszy od góry halabart sieczysty Wspiął się na palce/
Y szczećiny posoką poniekąd spluskałá. Iednák z swego zdárzenia/ nie wesoła więcey Nád Meleágrá: on snadź wszech doyźrzał naypręcey/ Mowiąc: Stáć się część muśi cnoćie winná twoiey. Perzą się wzbyt mężowie/ więc y zágrzewáią/ Krzykiem krzepią/ poćiski oślep wyrzucáią: Poćiskom gęstwáwádźi/ y swe rázy psuie. Oto z berdyszem Arkás durny występuie/ Mowiąc: Hey brácia/ mężka/ kobiecey pátrzayćie/ Czym broń lepsza/ tylko mię ná niego puszczayćie. Niech go y Latonia w swą obnie zbroię/ By dobrze nie raczyłá/ pozna rękę moię. Ták gornomyślną twarzą/ brząkał nápuszysty/ Y zawiodszy od gory hálábart sieczysty Wspiął się ná pálce/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 200
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
: i Pelidę/ gdy luc Trojański szpilował/ Skazałmu/ i k niemu łuk twardy wyrychtował. Postrzał nawet/ ręką swą/ wypriścił szodliwy; Czym po Hektorze Priam ucieszył się żywy. Tak Achile zwyciężca wielu/ zwyciężony Jesteś/ od lękliwego zwodzce cudzej żony. Takliś z niewieścich ręku śmierci niemiął minąć? termodontskim berdyszem wolałbyś był zginać. On strach Trojański/ a część Grecka znamienita/ Achiles w krwawym boju głowa nie pożyta/ Już w ogniu/ a który Bóg uzbroił był jego/ Tenże go na proch pali; już/ już/ popiół z niego/ Tak wielkiego Achila/ coś nie chytro zbyło; Co
: y Pelidę/ gdy luc Troianski szpilował/ Skazałmu/ y k niemu łuk twárdy wyrychtował. Postrzał náwet/ ręką swą/ wypriścił szodliwy; Czym po Hektorze Pryám vcieszył się żywy. Ták Achile zwyćiężca wielu/ zwyćiężony Iesteś/ od lękliwego zwodzce cudzey żony. Tákliś z niewieśćich ręku śmierći niemiął minąć? termodontskim berdyszem wolałbyś był zginać. On strách Troiánski/ á część Graecka známienita/ Achiles w krwáwym boiu głowá nie pożyta/ Iuż w ogniu/ á ktory Bog vzbroił był iego/ Tenże go ná proch páli; iuż/ iuż/ popioł z niego/ Ták wielkiego Achilá/ coś nie chytro zbyło; Co
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 313
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636