sali, barzo pięknie przybrane i same nieszpetne. Pytam, co by to za damy były, muszą być znaczne, ponieważem tak dobrze ubranych w Amsterdamie nie widział. Odpowiedziano mi, że to są Żydówki. Wielcem się dziwował tak wielkiej woli i supereminencji żydowskiej nad chrześcijany.
Lud chrześcijański haniebnie hrubiański, dziki i jakoby bestialski, nie rozmówić się, cale chłopski, jeno wszytko z gniewem, z nadętościa, byle by jeno zedrzeć, oszukać forystiera, i wszytek zanurzony w kupiectwie. Biała płeć zaś niedbale się stroi,
cale jakoś w ludziach to nic gracy nie ma, tak iż quoad feritatem ludu żadnego tak grubiańskiego nie znajduję miasta,
sali, barzo pięknie przybrane i same nieszpetne. Pytam, co by to za damy były, muszą być znaczne, ponieważem tak dobrze ubranych w Amsterdamie nie widział. Odpowiedziano mi, że to są Żydówki. Wielcem się dziwował tak wielkiej woli i supereminencji żydowskiej nad chrześciany.
Lud chrześciański haniebnie hrubiański, dziki i jakoby bestialski, nie rozmówić się, cale chłopski, jeno wszytko z gniewem, z nadętościa, byle by jeno zedrzeć, oszukać forystiera, i wszytek zanurzony w kupiectwie. Biała płeć zaś niedbale się stroi,
cale jakoś w ludziach to nic gracy nie ma, tak iż quoad feritatem ludu żadnego tak grubiańskiego nie znajduję miasta,
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 310
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
przykuli łańcuchami; tak Polacy auream libertatem in cordis ara niech konserwują, jako Sacrum Pignus, Praw vincula conservando non rumpendo, gdyż taka ruptura nogi splącze Polakom, innym ich Narodom (utinam sim falsus Vates) ad praedam prostituendo z sromotą: Est satis ad paenam alieni iuris haberi. Neoteryk Na co i ja:
Nierozum bestialski iść w ogień, lub w błoto: Pfe! wstyd! Wolność Ojczystą przedawać za złoto.
Adiungo śliczne Cudzoziemca zdania a Polakach: In Polonia Nobiles passim Wolny appellantur, quo nomine se liberos exprimunt; sed utinam esent omnes aut Iednowolscii, aut Dobrowolścji; Polus in Polonia esset, A Warszawicki jak pieczęć tej prawdzie przykłada
przykuli łańcuchami; tak Polacy auream libertatem in cordis ara niech konserwuią, iáko Sacrum Pignus, Praw vincula conservando non rumpendo, gdyż taka ruptura nogi splącze Polakom, innym ich Narodom (utinam sim falsus Vates) ad praedam prostituendo z sromotą: Est satis ad paenam alieni iuris haberi. Neoteryk Na co y ia:
Nierozum bestyalski iść w ogień, lub w błoto: Pfe! wstyd! Wolność Oyczystą przedawać za złoto.
Adiungo sliczne Cudzoziemca zdania a Polakach: In Polonia Nobiles passim Wolny appellantur, quo nomine se liberos exprimunt; sed utinam esent omnes aut Iednowolscii, aut Dobrowolscii; Polus in Polonia esset, A Warszawicki iak pieczęć tey prawdzie przykłada
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 370
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
uczyniły profitu, ile na skale posiane zboże. w tym Imperium są Królestwa Butua, Bera, Inhambane, Inhamior; których Królikowie, są Tributarii Cesarza Monomotapy. AFRYKA. Afrykańskie Kraje.
XII. Kraj Afrykański KAFRARIA, albo Kafrów Nacja, leży nad morzem. Lud tutejszy jest czarny, kosmaty, grubiański, okrutny, bestialski: usta mają z natury wypukłe w których przebitych, jako też i w jagodach kostki dla ozdoby i stroju noszą: po twarzach rozpaJonym piętnują się żelazem, przydając sobie przez to gratiam. Im który z nich dalej od morza, tym dalej od BOGA i rozumu. Co mil 10. albo 12. innego sobie kreują
uczyniły profitu, ile ná skale posiane zboże. w tym Imperium są Krolestwá Butua, Bera, Inhambane, Inhamior; ktorych Krolikowie, są Tributarii Cesarza Monomotapy. AFRYKA. Afrykańskie Kráie.
XII. Kray Afrykański KAFRARIA, albo Kafrow Nácya, leży nád morzem. Lud tuteyszy iest czarny, kosmáty, grubiański, okrutny, bestyalski: usta máią z nátury wypukłe w ktorych przebitych, iáko też y w iagodách kostki dla ozdoby y stroiu noszą: po twárzach rospáIonym piętnuią się żelazem, przydaiąc sobie przez to gratiam. Im ktory z nich daley od morzá, tym daley od BOGA y rozumu. Co mil 10. albo 12. innego sobie kreuią
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 659
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
praw miejskich własnych/ zachowują pospolite. W kryminałach używają mąk srogich i surowych/ i śmierci niesłychanych: co jest znakiem srogości tych narodów. Podlegli obżerstwu i pijaństwu/ aż nad miarę. Za czym idzie/ iż z trudnością być mogą mądremi abo roztropnemi: bo niemasz nic coby barziej tępiło dowcip/ i animusz bestialski więcej czyniło/ jako zbyteczne jedzenie i picie. Stądże też też przyszło im do tego/ iż barzo łacno chwycili się takich/ i tak sprosnych herezyj/ które wszystkie pomagają ciału i namiętności. Pokazują się też zbytnie żarzliwemi o wolność. Żyją pospolicie około 50. lat: lecz na niektórych miejscach/ a zwłaszcza w
praw mieyskich własnych/ záchowuią pospolite. W kriminałách vżywáią mąk srogich y surowych/ y śmierći niesłychánych: co iest znákiem srogośći tych narodow. Podlegli obżerstwu y piiáństwu/ áż nád miárę. Zá czym idźie/ iż z trudnośćią być mogą mądremi ábo rostropnemi: bo niemász nic coby bárźiey tępiło dowćip/ y ánimusz bestyálski więcey czyniło/ iáko zbyteczne iedzenie y pićie. Stądźe też też przyszło im do te^o^/ iż bárzo łácno chwyćili się tákich/ y ták sprosnych haeresiy/ ktore wszystkie pomágáią ćiáłu y namiętnośći. Pokázuią się też zbytnie żarzliwemi o wolność. Zyią pospolićie około 50. lat: lecz ná niektorych mieyscách/ á zwłasczá w
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 99
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
do Wsi odleglejszych/ wymyśliwszy sobie lada pozór/ osobliwie Kadiowie, i ludzie prawi/ którzy mając dowcip bystrzejszy/ i lepiej oświecony od ludu pospolitego/ doszli tego rozumem i doświadczeniem/ że dobre powietrze zachowuje zdrowie/ i że ci co na nie ustępowali/ wracali się zdrowo do Domów swoich/ przeżywszy wielu sąsiadów/ których bestialski upor/ i głupstwo na śmierć wydało. To jest żywczajne rozumienie u Turków/ co się Zabanami zowią. Są zaś insi Kadarowie, jako o tym niżej mówić będę. ROZDZIAŁ IX. O różnych Sektach miedzy Turkami, i o różnych opiniach stronę Wiary.
NIemasz nic dziwniejszego/ i trudniejszego do pojęcia/
do Wśi odlegleyszych/ wymyśliwszy sobie ledá pozor/ osobliwie Kadiowie, y ludźie práwi/ ktorzy máiąc dowćip bystrzeyszy/ y lepiey oświecony od ludu pospolitego/ doszli tego rozumem y doświádczeniem/ że dobre powietrze záchowuie zdrowie/ y że ći co ná nie vstępowáli/ wracáli się zdrowo do Domow swoich/ przeżywszy wielu sąśiadow/ ktorych bestyálski vpor/ y głupstwo ná smierć wydáło. To iest zywczayne rozumienie v Turkow/ co się Zabanami zowią. Są záś inśi Kadarowie, iáko o tym niżey mowić będę. ROZDZIAŁ IX. O rożnych Sektách miedzy Turkámi, y o roznych opiniách stronę Wiáry.
NIemász nic dźiwnieyszego/ y trudnieyszego do poięćia/
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 145
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
śmiałości, Tak bojowniczki obie goreją gniewami I pomstę obiecują swemi wziąć szablami.
XCI.
Nie mogą się wydziwić brzydkiem złościom jego, Barziej, jako jem cierpiał Bóg do czasu tego. Potem nadobne dziewki wespół uradziły, Aby bez żadnej zwłoki zdrowia go zbawiły; Jeno dać zwyczajną śmierć zda się jem nie grzeczy Temu, co bestialski żywot, nie człowieczy Prowadzi: przez tysiąc mąk, tysiąc zelżywości Przeklętą duszę posłać w niskie chcą ciemności.
XCII.
Ale niż jem to przydzie, co myślą, odprawić, Najutrapieńszą babę wprzód skoczą wybawić. Skoro broni dobyli ostrych w mgnieniu oka, Zaraz z najstraszliwszych ran leje się posoka. Przykrzejszego zapędu, jako rozum
śmiałości, Tak bojowniczki obie goreją gniewami I pomstę obiecują swemi wziąć szablami.
XCI.
Nie mogą się wydziwić brzydkiem złościom jego, Barziej, jako jem cierpiał Bóg do czasu tego. Potem nadobne dziewki wespół uradziły, Aby bez żadnej zwłoki zdrowia go zbawiły; Jeno dać zwyczajną śmierć zda się jem nie grzeczy Temu, co bestyalski żywot, nie człowieczy Prowadzi: przez tysiąc mąk, tysiąc zelżywości Przeklętą duszę posłać w nizkie chcą ciemności.
XCII.
Ale niż jem to przydzie, co myślą, odprawić, Najutrapieńszą babę wprzód skoczą wybawić. Skoro broni dobyli ostrych w mgnieniu oka, Zaraz z najstraszliwszych ran leje się posoka. Przykrzejszego zapędu, jako rozum
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 151
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
a zatym też i nie do jednych że potraw apetit natura kieruje acz też drugich za to, jako widzim wbrzmiennych sprawuje to żołądek humorami albo dymamy tonie zarażony. 85. Czemu szaleni lada co jedzą? W szalonym humory zapalone odmieniają naturę żołądka, a zatym i apetit, że u niektórych będzie nie ludzki ale bestialski. 86. Czemu niektóre legumina bywają niewrzące? Które się zrodziły na zimnej gęstej i klejowatej ziemi, albo mokrej bywają nie wrzące bo takie mają wiele w sobie surowości: dla tej też przyczyny pod czas wielkich dżdżów niewrzące się rodzą w wodach też grubych niemogą u wierać potrawy iż ich nie może stokowa woda przenikać.
á zátym też y nie do iednych że potráw áppetit naturá kieruie acz też drugich zá to, iáko widźim wbrzmiennych sprawuie to żołądek humorami álbo dymamy tonie zárażony. 85. Czemu szaleni lada co iedzą? W szalonym humory zapalone odmieniaią náturę żołądká, á zatym y áppetit, że u niektorych będźie nie ludzki ále bestiálski. 86. Czemu niektore leguminá bywaią niewrzące? Ktore się zrodźiły ná źimney gęstey y kleiowatey źiemi, albo mokrey bywaią nie wrzące bo tákie maią wiele w sobie surowośći: dla tey też przyczyny pod czas wielkich dzdzow niewrzące się rodzą w wodach teź grubych niemogą u wieráć potrawy iż ich nie może stokowa wodá przenikać.
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 234
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
, jako tyż różnych zgryźliwych interesów, ból głowy mię napastował dość ciężko, którem jedyną zbywając cierpliwością, on przebywam. Prosząc Boga najwyższego, by w latach, gdy pozwoli, podeszlejszych, mógł zmniejszyć, bo zła by ze mną w wytrzymaniu była nadzieja. Z poczty straszną-m odebrał wiadomość z raportów milicji mojej, że jeden bestialski grzych popełnił z suką. Którego prawie na uczynku zastawszy, wraz wzięto i inkwizycją, to jest ferher przysłano, straszny do czytania, lecz cięższy, chcąc by onego od śmierci eliberować, co rzecz niepodobna. Nad wieczorem była tu u mnie waszmość pani Zalewska łowczyna, stara sługa domu Czapskich, in particulari jednak IWYM dobrodziki
, jako tyż różnych zgryźliwych interesów, ból głowy mię napastował dość ciężko, którem jedyną zbywając cierpliwością, on przebywam. Prosząc Boga najwyższego, by w latach, gdy pozwoli, podeszlejszych, mógł zmniejszyć, bo zła by ze mną w wytrzymaniu była nadzieja. Z poczty straszną-m odebrał wiadomość z raportów milicji mojej, że jeden bestialski grzych popełnił z suką. Którego prawie na uczynku zastawszy, wraz wzięto i inkwizycją, to jest ferher przysłano, straszny do czytania, lecz cięższy, chcąc by onego od śmierci eliberować, co rzecz niepodobna. Nad wieczorem była tu u mnie waszmość pani Zalewska łowczyna, stara sługa domu Czapskich, in particulari jednak JWJM dobrodziki
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 126
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak