? Markotno Żółwiowi, Na te żarczyki Zającowi powi: Wiesz co Zającze? Jako mię ty widzisz Leniwym, i tak nad tym siła brydzisz; Ja chcę dziś puścić o zakład w zawody Z tobą, i Sędziów chcę mieć na dowody. Zając się z śmiechu mało nie pukł na to, Ty ze mną w zawód Bestio parchato? Dobrze. Wziął zakład, i pobiegł po sędzie; Każdy się śmieje, co to z tego będzie? Bieg wymierzono, i kres naznaczono, Głowę kapusty w zakład zawieszono. Zając zuchwały, gdy żółw zawód puścił, Poszedł spać w stronę, i uszy opuścił; Tylko sobie znać i obudzić każe, Gdy
? Markotno Zołwiowi, Na te żarczyki Zaiącowi powi: Wiesz co Zaiącze? Jako mię ty widźisz Leniwym, i tak nad tym śiła brydźisz; Ja chcę dźiś puśćić o zakład w zawody Z tobą, i Sędźiow chcę mieć na dowody. Zaiąc śię z śmiechu mało nie pukł na to, Ty ze mną w zawod Bestyo parchato? Dobrze. Wźiął zakład, i pobiegł po sędźie; Każdy śię śmieie, co to z tego będźie? Bieg wymierzono, i kres naznaczono, Głowę kapusty w zakład zawieszono. Zaiąc zuchwały, gdy żołw zawod puśćił, Poszedł spać w stronę, i uszy opuśćił; Tylko sobie znać i obudźić każe, Gdy
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 46
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
Rzeźnika Poczuł nad gardłem blizkiego kozika. Wieprz głuszył ludzie owe, przestraszając Dobrze bydlątka, sam na gwałt wołając. Aż chłop mu rzecze: czego brzydka świnio Wrzeszczysz? i z czego te drugie nie czynią? Widzisz jak skromnie w kupie leżą obie, Jakby w koszarze spoczywały sobie, Mógłbyś się od nich ty Bestio uczyć Rozumu, a nie tak straszliwie huczyć. Aż wieprz mu rzecze: ty masz za mądrego Z Kozą Barana, a ja za głupiego; Gdyby on wiedział, co się z nim dziś stanie, Wrzeszczałby i on na Boskie skaranie. Baran rozumi, że wełny pozbędzie, Koza, że ją kto doić w
Rzeźnika Poczuł nad gardłem blizkiego koźika. Wieprz głuszył ludźie owe, przestraszaiąc Dobrze bydlątka, sam na gwałt wołaiąc. Aż chłop mu rzecze: czego brzydka świnio Wrzeszczysz? i z czego te drugie nie czynią? Widźisz iak skromnie w kupie leżą obie, Jakby w koszarze zpoczywały sobie, Mogłbyś śię od nich ty Bestyo uczyć Rozumu, a nie tak straszliwie huczyć. Aż wieprz mu rzecze: ty masz za mądrego Z Kozą Barana, a ia za głupiego; Gdyby on wiedźiał, co śię z nim dźiś stanie, Wrzeszczałby i on na Bozkie zkaranie. Baran rozumi, że wełny pozbędźie, Koza, że ią kto doić w
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 57
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
m tak sromotnie umirał dla ciebie. Zaraz w rozmyślanie wszedszy mówiła: O jak ciężka i okrutna meka/ jaki ból wielki i nieznośny Zbawicielu mój znosiłeś: i wstawszy z modlitwy zdrową została od choroby. Wielkie prześladowania od szataństwa cierpiąc/ jednego czasu porwawszy szatana/ rzuciła o ziemię/ i depcąc go nogami mówiła: Bestio plugawa/ cóż teraz jest za moc twoja/ dla czego mię niegodną służebnicę Bożą przesladujesz. Wiele też w postaci Aniołów świętych pokazali się jej/ mówiąc/ iż z prostoci twej wiele rzeczy mówisz przeciw wierze/ i bluźnisz Boga miasto chwały/ lepiej tedy żebyś co sobie o wierze czytała/ niźli się wszytko modliła.
m ták sromotnie vmirał dla ćiebie. Záraz w rozmyślánie wszedszy mowiłá: O iák ćiężka y okrutna meká/ iáki bol wielki y nieznośny Zbáwićielu moy znośiłeś: y wstawszy z modlitwy zdrową zostáłá od choroby. Wielkie prześládowánia od szátáństwá ćierpiąc/ iednego czásu porwawszy szátáná/ rzućiłá o źiemię/ y depcąc go nogámi mowiłá: Bestyio plugáwa/ coż teraz iest zá moc twoiá/ dla czego mię niegodną służebnicę Bożą przesláduiesz. Wiele też w postáći Anyołow świętych pokazali się iey/ mowiąc/ iż z prostoći twey wiele rzeczy mowisz przećiw wierze/ y bluźnisz Bogá miásto chwały/ lepiey tedy żebyś co sobie o wierze czytáłá/ niźli się wszytko modliłá.
Skrót tekstu: OkolNiebo
Strona: 95
Tytuł:
Niebo ziemskie aniołów w ciele
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Okolski
Drukarnia:
Drukarnia Jezuitów
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644