chodzi o tytuł, z pilnością się kręci, Żeby się nie zalęgły mole w jej pieczęci; O swój także przywilej turbuje się wdowiec, Bo i jemu z pieczęci dawno spadł pokrowiec. Cóż czynią? Uchyliwszy kęs bożej bojaźni, Ociec na marach, urząd niech będzie dwuraźni, Co prędzej na kobierzec, z kobierca do betu, Aż obie u jednego pieczęci blankietu. A zazdrość nic dobrego prawi, chodząc wszędy; Dobra pieczęć, zaprawdę, na takie urzędy. 438. DO JEGOMOŚCI PANA LIPSKIEGO, STAROSTY SĄDECKIEGO
Pięknie się z starościnym miasto herbem łączy: Już sto lat, jaka z Sącza Śreniawa się sączy. Dotychczas Lubomirskich Wiśnicz, dziś twe
chodzi o tytuł, z pilnością się kręci, Żeby się nie zalęgły mole w jej pieczęci; O swój także przywilej turbuje się wdowiec, Bo i jemu z pieczęci dawno spadł pokrowiec. Cóż czynią? Uchyliwszy kęs bożej bojaźni, Ociec na marach, urząd niech będzie dwuraźni, Co prędzej na kobierzec, z kobierca do betu, Aż obie u jednego pieczęci blankietu. A zazdrość nic dobrego prawi, chodząc wszędy; Dobra pieczęć, zaprawdę, na takie urzędy. 438. DO JEGOMOŚCI PANA LIPSKIEGO, STAROSTY SĄDECKIEGO
Pięknie się z starościnym miasto herbem łączy: Już sto lat, jaka z Sącza Śreniawa się sączy. Dotychczas Lubomirskich Wiśnicz, dziś twe
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 190
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: „Prawieć mi się zdarzyła; nie chciałem na dębie, Jakoś mi mój kochany radził dziewosłębie, Aż ja wiszę na gorzkiej, nieszczęsny człek, wierzbie. Zła i głupia nieplaga, bo i teraz w świerzbie: Koszule, aż ją zedrze, nie zdejmie ze grzbietu; Siekierą by nie przeciął zasranego betu; Swarliwa, zwłaszcza gdy się gorzałki ożłopie, Niegodna starszej siostrze wody podać kropie. Czeladzi trudno chować: jednym się zaleca, Drugich bije. I chlebam z swego nie jadł pieca.” Na to ja: „Boga, mówią, kto ludzi nie słucha; Z kałduna znać kobyłę, psa i konia z ucha
: „Prawieć mi się zdarzyła; nie chciałem na dębie, Jakoś mi mój kochany radził dziewosłębie, Aż ja wiszę na gorzkiej, nieszczęsny człek, wierzbie. Zła i głupia nieplaga, bo i teraz w świerzbie: Koszule, aż ją zedrze, nie zdejmie ze grzbietu; Siekierą by nie przeciął zasranego betu; Swarliwa, zwłaszcza gdy się gorzałki ożłopie, Niegodna starszej siestrze wody podać kropie. Czeladzi trudno chować: jednym się zaleca, Drugich bije. I chlebam z swego nie jadł pieca.” Na to ja: „Boga, mówią, kto ludzi nie słucha; Z kałduna znać kobyłę, psa i konia z ucha
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 280
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; śpią wszyscy jak drewna. Z czym nam się ofiarują, nie lutując pracy, I chcą chętnie przodować Polakom Kozacy. Działa naprzód ubiegą i nic nie opożdżą, Gdy je albo obrócą, albo je zagwożdżą, Razem sterty zapalą i z beczkami prochy I tym ogniem strwożone zaślepią pieszczochy. Tedy łby rozespane dźwignąwszy od betu, Mają naszym żołnierzom dotrzymać impetu? Przed którymi choć we dnie, choć w polu, choć w kupie, Pierzchają, i trup pada sromotnie na trupie. Nie żelaza, nie ognia, ale w swym obozie Głosów polskich nie zniosą, i aż na przewozie Oprą się Donajowym, gdzie i promu chybią, Kiedy ich
; spią wszyscy jak drewna. Z czym nam się ofiarują, nie lutując pracy, I chcą chętnie przodować Polakom Kozacy. Działa naprzód ubiegą i nic nie opożdżą, Gdy je albo obrócą, albo je zagwożdżą, Razem sterty zapalą i z beczkami prochy I tym ogniem strwożone zaślepią pieszczochy. Tedy łby rozespane dźwignąwszy od betu, Mają naszym żołnierzom dotrzymać impetu? Przed którymi choć we dnie, choć w polu, choć w kupie, Pierzchają, i trup pada sromotnie na trupie. Nie żelaza, nie ognia, ale w swym obozie Głosów polskich nie zniosą, i aż na przewozie Oprą się Donajowym, gdzie i promu chybią, Kiedy ich
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 176
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
z miednicą pstro złocistą, filgranową robotą. W drugim skarbczyku skrzynia malowana czarna, w której namiot, spodek cwelichowy, drugi płócienny, wał płócienny, kołdra parterowa stara. Druga skrzynia, w której opona z karawana, sukno czerwone z podłogi, poduszek musułbasowych 5, niebieskich płóciennych 4. Pierzyna przez powłoki, wierzch z betu żółty, zły, kwap z niej jest w kufrze na górze. Kilim perski stary, obicie w szpalery sztuka, materac modry sukienny z wielkiego łóżka, spodków czerwonych 2: w pasy jeden i biały jeden, gościnnych. Skrzynia próżna, kufer próżny. Skrzynka mała, w niej barwa niemiecka zła, granatowa; do
z miednicą pstro złocistą, filgranową robotą. W drugim skarbczyku skrzynia malowana czarna, w której namiot, spodek cwelichowy, drugi płócienny, wał płócienny, kołdra parterowa stara. Druga skrzynia, w której opona z karawana, sukno czerwone z podłogi, poduszek musułbasowych 5, niebieskich płóciennych 4. Pierzyna przez powłoki, wierzch z betu żółty, zły, kwap z niej jest w kufrze na górze. Kilim perski stary, obicie w szpalery sztuka, materac modry sukienny z wielkiego łóżka, spodków czerwonych 2: w pasy jeden i biały jeden, gościnnych. Skrzynia próżna, kufer próżny. Skrzynka mała, w niej barwa niemiecka zła, granatowa; do
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 155
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959