to być ze złym Ojczyzny, i z ostatniem niebezpieczeństwem, gdyby nas byli Poganie mieli zgadzać. Dyskurs w publicznej Radzie, i Votum moje pisane wedle ordynacjej Rzeczyposp: dałem w ręce I. K. Mości. Więc żem Tatarów wezwać, nazwał to być okrutnym lekarstwem, jakim Pasquilem, o to na mię bezbożna nastąpiła złośliwość, wie cała Polska, bo go z umysłu po wszystkich stronach rozsyłano. Wydanie Secretu w tym mi zadała złośliwość, żem go nie taił, i czterem Ich mościom, Jego Mości Panu Wojewodzie Sandomierskiemu przez Pana Starostę Radomskiego, Jego Mości P. Podkanclerzemu Koronnemu, przez P. Wojakowskiego, a będącym we
to bydź ze złym Oyczyzny, y z ostátniem niebespieczeństwem, gdyby nas byli Pogánie mieli zgadzáć. Discurs w publiczney Rádźie, y Votum moie pisáne wedle ordinácyey Rzeczyposp: dałem w ręce I. K. Mośći. Więc żem Tátárow wezwáć, názwał to bydź okrutnym lekárstwem, iákiem Pásquilem, o to ná mię bezbożna nástąpiła złośliwość, wie cáła Polská, bo go z vmysłu po wszystkich stronách rozsyłáno. Wydánie Secretu w tym mi zádáłá złośliwość, żem go nie táił, y czterem Ich mośćiom, Ie^o^ Mośći Pánu Woiewodźie Sendomirskiemu przez Páná Stárostę Rádomskiego, Iego Mośći P. Podkánclerzemu Koronnemu, przez P. Woiakowskiego, á będącym we
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 81
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
w co się cnota przysposobi, niecnota słusznym prawem tego długo zażywać nie może. A jakoż Pan Bóg pomnażać ma powodzenie, w które cnoty i sumnienia uszczerbek wchodzi? Jakoż się może w swoich murach i osiadłościach trzymać zastarzała szczęśliwość, kiedy z nich cnoty i doskonałość obywatelów wielka wyrugowała nieprawość, kiedy w nich zaraźliwą dysydentów religiją bezbożna zasadziła konniwencja? Kiedy idolatrija gromadne i hukliwe fałszywej chwały Boskiej kongregacyje, jako wyjące złaje, z własnych Boga wygnały i wyszczekały przybyt- ków, kiedy zbyteczna niesprawiedliwość, przykry nierząd i nieporządek, niepomiarkowane pijaństwo i żarłoctwo i w nim wszelkie bezprawie i ubóstwo opanowały magistraty, zdysordynowały cechy, obywatelów z obeściami własnymi żydowstwu podało
w co się cnota przysposobi, niecnota słusznym prawem tego długo zażywać nie może. A jakoż Pan Bóg pomnażać ma powodzenie, w które cnoty i sumnienia uszczerbek wchodzi? Jakoż się może w swoich murach i osiadłościach trzymać zastarzała szczęśliwość, kiedy z nich cnoty i doskonałość obywatelów wielka wyrugowała nieprawość, kiedy w nich zaraźliwą dysydentów religiją bezbożna zasadziła konniwencyja? Kiedy idolatrija gromadne i hukliwe fałszywej chwały Boskiej kongregacyje, jako wyjące złaje, z własnych Boga wygnały i wyszczekały przybyt- ków, kiedy zbyteczna niesprawiedliwość, przykry nierząd i nieporządek, niepomiarkowane pijaństwo i żarłoctwo i w nim wszelkie bezprawie i ubóstwo opanowały magistraty, zdysordynowały cechy, obywatelów z obeściami własnymi żydowstwu podało
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 198
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
visum, albo raczej usum w małżeństwie. Nie rozwiedzie biskup, rozwiedzie arszeniku trąbka albo przenajęta rywalowa ręka. W stadłach wiary poprzysiężonej nie pytaj, bo u pańskich zobopólna konniwencja i kontrakty prawem publiki i nieszczęśliwej polityki francuskiej, w szlacheckich swawolna emulacja i zagęszczony w napojach zbytek, w inszych niedostatek i potrzeba, we wszytkich bezbożna rozpusta, w gustach brakowanie, niekara i bestyjalskie jako w stadach życie cale ją zniesło, w jeden żart tak strasznej obligacji sakrament przemieniwszy. Ale, przebóg, prawo Boskie i ludzkie inaczej mieć chce i rozkazuje. Prawda, ale kędyż jest miecz według niego, kędy kamień według starozakonnej ustawy i rygoru, kędy ręka
visum, albo raczej usum w małżeństwie. Nie rozwiedzie biskup, rozwiedzie arszeniku trąbka albo przenajęta rywalowa ręka. W stadłach wiary poprzysiężonej nie pytaj, bo u pańskich zobopólna konniwencyja i kontrakty prawem publiki i nieszczęśliwej polityki francuskiej, w szlacheckich swawolna emulacyja i zagęszczony w napojach zbytek, w inszych niedostatek i potrzeba, we wszytkich bezbożna rozpusta, w gustach brakowanie, niekara i bestyjalskie jako w stadach życie cale ją zniesło, w jeden żart tak strasznej obligacyi sakrament przemieniwszy. Ale, przebóg, prawo Boskie i ludzkie inaczej mieć chce i rozkazuje. Prawda, ale kędyż jest miecz według niego, kędy kamień według starozakonnej ustawy i rygoru, kędy ręka
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 218
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
interesu powiedziałem.” Jako tedy te responsoria, z ust tych chłopów wyszłe, są rzetelnie napisane, tak na to się ręką moją własną podpisuję. Datum w Telatyczach die 4 augusti 1755 a.
Józef Wąż m.p.
A chociaż ta inwestygacja trochę perfunctorie czyniona była, jednak i z niej oczywiście pokazuje się bezbożna i cale kłamliwa na imię moje kalumnia. Że zaś w tych responsoriach namienione jest, iż pomieniony Maciej czy Matus był zahoży z Podlasia, dóbr Kossowskiego, tedy prosiłem brata mego pułkownika, aby jako mający koligacją przez żonę swoją w województwie podlaskim, dojechał choć niedaleko na Podlasze i tam się de origine ojca Szymczychy Gińczukowej
interesu powiedziałem.” Jako tedy te responsoria, z ust tych chłopów wyszłe, są rzetelnie napisane, tak na to się ręką moją własną podpisuję. Datum w Telatyczach die 4 augusti 1755 a.
Józef Wąż m.p.
A chociaż ta inwestygacja trochę perfunctorie czyniona była, jednak i z niej oczywiście pokazuje się bezbożna i cale kłamliwa na imię moje kalumnia. Że zaś w tych responsoriach namienione jest, iż pomieniony Maciej czy Matus był zahoży z Podlasia, dóbr Kossowskiego, tedy prosiłem brata mego pułkownika, aby jako mający koligacją przez żonę swoją w województwie podlaskim, dojechał choć niedaleko na Podlasze i tam się de origine ojca Szymczychy Gińczukowej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 551
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
przysięga, aby jako ta baba kalumniatorka była źrzódłem naszej kalumnii i z niej planta czyniona była, tak aby securi ad radicem posita tej baby kalumniatorki wymyślona niepodściwa krewność et ad abolendam in perpetuum tej kłamliwej krewności calumniam przez ostateczny i najdoskonalszy dowód, to jest ofiarę sumienia i duszy szlachty w tejże wsi, skąd i ta bezbożna baba, osiadłej, ludzi szędziwych i godnych w Wielkim Księstwie Lit. i województwie podlaskim imion, stirpitus wykorzeniona była. Bo któż po takiej korporalnej i aktualnie publicznie wykonanej tych godnych ludzi przysiędze wątpić może, aby ta nie była wierutna tej baby kalumnia? Zwyczajne jest prawne aksjoma: „Juramentum finis litium”. Teraz zatem
przysięga, aby jako ta baba kalumniatorka była źrzódłem naszej kalumnii i z niej planta czyniona była, tak aby securi ad radicem posita tej baby kalumniatorki wymyślona niepodściwa krewność et ad abolendam in perpetuum tej kłamliwej krewności calumniam przez ostateczny i najdoskonalszy dowód, to jest ofiarę sumienia i duszy szlachty w tejże wsi, skąd i ta bezbożna baba, osiadłej, ludzi szędziwych i godnych w Wielkim Księstwie Lit. i województwie podlaskim imion, stirpitus wykorzeniona była. Bo któż po takiej korporalnej i aktualnie publicznie wykonanej tych godnych ludzi przysiędze wątpić może, aby ta nie była wierutna tej baby kalumnia? Zwyczajne jest prawne axioma: „Juramentum finis litium”. Teraz zatem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 808
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
gazą, co się za pierś toczy, Ach! niebieskie stworzenie, pozwól napaść oczy. A nożka czy tej formy, pocichu odkryję: Ach cóż jest! ledwiem ujzrzał, a już tylko żyję. Filida: Cóż to jest! ty zuchwalcze? bezecny prostaku, Satyrze, do leśnego przywykły ataku: Jaka śmiałość bezbożna, głupi rozpustniku, Idź precz, bo cię nakarmię afrontem bez liku. Galezjusz. Ach Bogini! i zacoż bierzesz impet srogi, Może ci też i równy posiągnoł do nogi. Wszak Bogowie kochali Pasterki, Boginie Często się z śmiertelnemi tułały w gęstwinie. A mnie zaś jak rozumiesz podłego prostaka, Zaco dziś niefortuna
gazą, co się za pierś toczy, Ach! niebieskie stworzenie, pozwol napaść oczy. A nożka czy tey formy, pocichu odkryię: Ach coż iest! ledwiem uyzrzał, á iuż tylko żyię. Filida: Coż to iest! ty zuchwalcze? bezecny prostaku, Satyrze, do leśnego przywykły attaku: Iaka śmiałość bezbożna, głupi rospustniku, Idź precz, bo cię nakarmię affrontem bez liku. Galezyusz. Ach Bogini! y zacoż bierzesz impet srogi, Może ci też y rowny posiągnoł do nogi. Wszak Bogowie kochali Pasterki, Boginie Często się z śmiertelnemi tułały w gęstwinie. A mnie zaś iak rozumiesz podłego prostaka, Zaco dźiś niefortuna
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFMiłość
Strona: B2v
Tytuł:
Miłość mistrzyni doskonała
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wziął się do miecza; Syna bez odwłoki, Jedynaka, kochanka, przytym nie winnego Chciał zabić na ofiarę: jaż obwinionego Syna, którego sam Bóg na śmierć dekretował Mam uwolnic? ah raczej - niech raczej syn zginie. Niech Ojca żal zamorzy; BÓG zaś nieśmiertelny Posłusznego niech uzna swym rozkazom Saula. Bezbożna jest łaskawość, która wten czas wzbudza Serce; gdy BÓG wyciąga zemsty. Już Akimie Więcej się niesprzeciwiaj, ani więcej słowy - Cyt - za twą radą ani pójść mogę, i mowy Niesłucham, roztrząśni: że, więcej Saul, Bogu Abrahama jest winien, niżeli Jonacie Filistynów zwycięzcy, a zatym daj
wziął się do mieczá; Syná bez odwłoki, Jedynaká, kochánká, przytym nie winnego Chciał zábic ná ofiárę: iaż obwinionego Syná, którego sam Bóg ná śmierć dekretował Mam uwolnic? áh ráczey - niech ráczey syn zginie. Niech Oycá żal zámorzy; BOG záś nieśmiertelny Posłusznego niech uzna swym rozkázom Saulá. Bezbożna iest łáskáwość, ktora wten czás wzbudza Serce; gdy BOG wyciąga zemsty. Już Akimie Więcey się niesprzeciwiay, áni wiecey słowy - Cyt - zá twą rádą áni poyść mogę, i mowy Niesłucham, roztrząśni: że, więcy Saul, Bogu Abráhámá iest winien, niżeli Jonácie Filistynow zwycięzcy, á zátym day
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 6
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
? SA: Cóż; kiedym to poprzysiągł. AK: A uchowaj Boże! Przysięgę tak niesłuszną prowadzić do skutku. Przysiągłeś prawda: aleś przysiągł, aby wina Jakas wielka karana była; przecieś Syna Niewinnego nieprzysiągł z Królestwa, i życia Złupic: bo by przysięga ta niesprawiedliwa Nie sumienna, bezbożna i tyrańska była, A tym samym nieważna. SA. I więc że mi radzisz, Bym przepuścił synowi; a większy na siebie Gniew u Boga zaostrzył? AK: Surowszego Nieba, Gdy niewinność potępiasz, bać ci się potrzeba. Co za sercem, (powiedz mi) przed Boskie ołtarze Odważysz się przystąpić,
? SA: Coż; kiedym to poprzysiągł. AK: A uchoway Boże! Przysięgę ták niesłuszną prowádzić do skutku. Przysiągłeś prawdá: áleś przysiągł, áby winá Jákas wielka karána była; przecieś Syná Niewinnego nieprzysiągł z Królestwá, i życia Złupic: bo by przysięgá tá niespráwiedliwa Nie sumienna, bezbożna i tyráńska byłá, A tym samym nieważna. SA. I więc że mi rádzisz, Bym przepuścił synowi; á większy ná siebie Gniew u Bogá záostrzył? AK: Surowszego Niebá, Gdy niewinność potępiasz, bać ci się potrzebá. Co zá sercem, (powiedz mi) przed Boskie ołtarze Odważysz się przystąpić,
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 33
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
smutek
Jeźli chcą wyprobować Kawalerskie serca, Doznają że co żołnierz, to Tchorz, to wydzierca. Cudze tylko komory, stodoły, szpichlerze, Z wróblami nawiedzają, odważni Rycerze. Cóż z tąd BÓG ma za Honor, co za pomoc wiara? Piekłu chyba na korzyść, stanie ta ofiara. Obrzydła Niebu, wierze, bezbożna danina, Gdy Chrześcijan nastąpił, na Chrześcijanina. Z tąd Turczyn, Tatar, tej się przypatrują wojnie, My sami siebie bijem, On siedzi spokojnie. Snadniej nas obarczonych pokona do reszty, A w niewoli w żelazne poobuwa meszty. Inszym sposobem DAWID walczył z Filistynem; Znać że był kochającym swej Ojczyzny Synem. Kochał
smutek
Jeźli chcą wyprobować Káwalerskie serca, Doznaią że co żołnierz, to Tchorz, to wydzierca. Cudze tylko komory, stodoły, szpichlerze, Z wroblami náwiedzaią, odważni Rycerze. Coż z tąd BOG ma zá Honor, co zá pomoc wiára? Piekłu chyba ná korzyść, stanie ta ofiára. Obrzydła Niebu, wierze, bezbożna danina, Gdy Chrześcian nástąpił, ná Chrześcianina. Z tąd Turczyn, Tátar, tey się przypátruią woynie, My sami siebie bijem, On siedzi spokoynie. Snádniey nas obárczonych pokona do reszty, A w niewoli w żelazne poobuwa mesżty. Inszym sposobem DAWID walcżył z Filistynem; Znać że był kochaiącym swey Oyczyzny Synem. Kochał
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 13
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
panu, tak one was dziatwę zdobiące nie odstępują cnoty. Wzięli niektórzy zwyż wspomnianą tu metodę za modę, jakowejści polityki przezwawszy tytułem, nie być słowa waszego, przyrzeczonego komu, więźniem. To jest tam tylko dotrzymać, gdzie i komu się podoba, lecz nie temu, komu się przyrzekło i prawie opisało. O, bezbożna prawie nad inne reguło, której inwentor, wiem, że boskiej nie ogląda twarzy, tyle na złej maksymie osadziwszy ludzi, z przypisanego ludziom (nitimur invetitum, semper cupimusque negata) profitował lemna!. Widząc tedy każdy w sobie do złego ciągniącą naturę, nad nią jako i nad wszystkimi w ciele swym pasjami, być
panu, tak one was dziatwę zdobiące nie odstępują cnoty. Wzięli niektórzy zwyż wspomnianą tu metodę za modę, jakowejści polityki przezwawszy tytułem, nie być słowa waszego, przyrzeczonego komu, więźniem. To jest tam tylko dotrzymać, gdzie i komu się podoba, lecz nie temu, komu się przyrzekło i prawie opisało. O, bezbożna prawie nad inne reguło, której inwentor, wiem, że boskiej nie ogląda twarzy, tyle na złej maksymie osadziwszy ludzi, z przypisanego ludziom (nitimur invetitum, semper cupimusque negata) profitował lemna!. Widząc tedy kóżdy w sobie do złego ciągniącą naturę, nad nią jako i nad wszystkimi w ciele swym pasjami, być
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 197
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak