Ojczyźnie, i Światu wiadomą niewinność, z niezbożną porywać delacją.
NAkoniec niekontentując się tą ofiarą z łupionego ze mnie honoru, cnoty, i reputacji mojej, (lubo u dobrych, i u Świata wszytkiego z łaski Bożej na dobrym nie schodzi mi Imieniu) niekontentując się wydarciem fortun, i Urzędów moich, bezbożni Triumfatorowie moi, niecontentując się Dekretem tak bezbożnym, którego za Dekret niemam, i nieprzyznawam. Uniwersałami wszytkich którzykolwiek cnoty i niewinności mojej wiadomi, onę secuti są, odstrychnąć odemnie chcieli, i żeby mię żaden ex Ciuibus nieżałował, a raczej wemnie fata Ojczyzny nieopłakiwał, i nieuznawał, żeby
Oyczyznie, y Swiátu wiádomą niewinność, z niezbożną porywáć delátią.
NAkoniec niekontentuiąc się tą ofiárą z łupionego ze mnie honoru, cnoty, y reputácyey moiey, (lubo v dobrych, y v Swiátá wszytkiego z łáski Bożey ná dobrym nie zchodźi mi Imieniu) niekontentuiąc się wydárćiem fortun, y Vrzędow moich, bezbożni Tryumphatorowie moi, niecontentuiąc się Decretem ták bezbożnym, którego zá Decret niemam, y nieprzyznawam. Vniwersałámi wszytkich ktorzykolwiek cnoty y niewinnośći moiey wiádomi, onę secuti są, odstrychnąć odemnie chćieli, y żeby mię żaden ex Ciuibus nieżáłował, á ráczey wemnie fatá Oyczyzny nieopłákiwał, y nieuznawał, żeby
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 153
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
, do fundowania Szpitalów, Szkół, jakie były przedtym? Teraz po Trybunałach, po Sejmach, po Sejmikach, o zniszczeniu kościołów nagęstsza mowa; o umknieniu dziesięcin; o poniżeniu stanu Kapłańskiego; o wydarciu Funduszów. Więc się do tego przykładają i Heretycy, którzy i dobrego słowa w Chrześcijaństwie nie godni, Ateistowie, ludzie bezbożni; a to jako oni mówią, dla komposicjej jakiejś miedzy Stany, która do tego czasu jeszcze, ani na łokieć się od ziemie nie podniosła. Cóż ja rzekę o żołnierskich obyczajach onych starych, czy są teraz takie, jakie przedtym były? Bywałyż kiedy te bezecne Konfederacje, na Króla, na Kapłana, na
, do fundowánia Szpitalow, Szkoł, iákie były przedtym? Teraz po Trybunałách, po Seymách, po Seymikách, o zniszczeniu kośćiołow nagęstsza mowá; o vmknieniu dzieśięćin; o poniżeniu stanu Kápłáńskiego; o wydárćiu Funduszow. Więc się do tego przykłádáią y Heretycy, którzy y dobrego słowá w Chrześćiáństwie nie godni, Ateistowie, ludzie bezbożni; á to iáko oni mowią, dla komposicyey iákieyś miedzy Stany, ktora do tego czásu ieszcze, áni ná łokieć się od ziemie nie podniosłá. Coż ia rzekę o żołnierskich obyczáiách onych stárych, czy są teraz tákie, iákie przedtym były? Bywáłyż kiedy te bezecne Confoederácye, ná Krolá, ná Kápłaná, ná
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 4
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Ex nihilo orta sunt omnia, et in nihilum omnia revolvuntur. Słowa te niezbożne, wiele w Indii narodziły Ateistów, jako czytam w Historykach. Tenże Rykot świadczy, że Kadyowie, alias Sędziowie Tureccy sekty Muzerynów, także Stwórcy Nieba i Ziemi, nie wyznają: ad colorem tylko żyją, w rzeczy samej Niezbożni, Bezbożni.
Pełne rakowych Galantomów, Monarchów Dwory, gdzie Polityka świarowa ore, non corde wszystko czynić każe. Panów swoich za ziemskich mają Deastrów, bo eksperiuntur dla siebie Aureos: Fortunie, szczęściu, swojej aplikacyj, Monarchów respektowi wszystko, nic Boskiej nie przyznają Prowidencyj. Dopieroż z wielu Bellatorów wytrąbiona znajomość BOGA: przy
Ex nihilo orta sunt omnia, et in nihilum omnia revolvuntur. Słowa te niezbożne, wiele w Indii narodziły Ateistow, iako czytam w Historykach. Tenże Rykot świadczy, że Kadyowie, alias Sędziowie Tureccy sekty Muzerynow, także Stworcy Nieba y Ziemi, nie wyznaią: ád colorem tylko żyią, w rzeczy samey Niezbożni, Bezbożni.
Pełne rakowych Galantomow, Monarchow Dwory, gdzie Polityka świarowa ore, non corde wszystko czynić każe. Panow swoich za ziemskich maią Deastrow, bo experiuntur dla siebie Aureos: Fortunie, szczęściu, swoiey applikacyi, Monarchow respektowi wszystko, nic Boskiey nie przyznaią Prowidencyi. Dopieroż z wielu Bellatorow wytrąbiona znaiomość BOGA: przy
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1150
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, według ichże własnej złośliwej planty, nulla rei existentia, a tak te wyrażenie, które było ochronieniem księcia kanclerza, aby nie był kalumniatorem, to jest imparitatem nam zadającym, tym terminem obojętnym „non causationis” jest określone, a zatem taż sama złość jest ewikcją nieskazitelnego honoru naszego szlacheckiego.
Interea ciż bezbożni deputaci w tej swojej mniemanej paritatis votorum sentencji in cathegoria z księciem kanclerzem securitatem honoru nam nie obwarowali i rozumieli się być uwolnionymi od skrupułu, że nam w kategorii z Witanowskimi honor nasz obwarowali, co uczynili dlatego, aby ochronić księcia kanclerza, jakoby nigdy nie był tak złośliwym, aby na nasz honor następował. Jakożkolwiek jest
, według ichże własnej złośliwej planty, nulla rei existentia, a tak te wyrażenie, które było ochronieniem księcia kanclerza, aby nie był kalumniatorem, to jest imparitatem nam zadającym, tym terminem obojętnym „non causationis” jest określone, a zatem taż sama złość jest ewikcją nieskazitelnego honoru naszego szlacheckiego.
Interea ciż bezbożni deputaci w tej swojej mniemanej paritatis votorum sentencji in cathegoria z księciem kanclerzem securitatem honoru nam nie obwarowali i rozumieli się być uwolnionymi od skrupułu, że nam w kategorii z Witanowskimi honor nasz obwarowali, co uczynili dlatego, aby ochronić księcia kanclerza, jakoby nigdy nie był tak złośliwym, aby na nasz honor następował. Jakożkolwiek jest
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 620
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
śmy iść do kombinacji warszawskiej, a Majęstate przez naj pierwsze in Republica osoby do niej destynowane naznaczonej. Tak tedy dekret ten kondyktowy nam co do ochronienia fortuny od dalszej za kondemnatami w tak gwałtownym i niesprawiedliwym trybunale konwikcji, a księciu kanclerzowi dla mniemanej pretensji honoru jego, jakoby on był barzo święty i niewinny, a my bezbożni napaśnicy, był jemuż potrzebny.
Z tym wszystkim według owego prawnego axioma: „vir bonae famae etiam suspicione carere debeat”, aby w potomnym czasie honor nasz jakowej najmniejszej nie podlegał suspicji i aby nie mówiono, że w dekrecie oczywistym mińskim nie masz de data et actu specyfikowanych genealogii naszej dokumentów, co w owym
śmy iść do kombinacji warszawskiej, a Maiestate przez naj pierwsze in Republica osoby do niej destynowane naznaczonej. Tak tedy dekret ten kondyktowy nam co do ochronienia fortuny od dalszej za kondemnatami w tak gwałtownym i niesprawiedliwym trybunale konwikcji, a księciu kanclerzowi dla mniemanej pretensji honoru jego, jakoby on był barzo święty i niewinny, a my bezbożni napaśnicy, był jemuż potrzebny.
Z tym wszystkim według owego prawnego axioma: „vir bonae famae etiam suspicione carere debeat”, aby w potomnym czasie honor nasz jakowej najmniejszej nie podlegał suspicji i aby nie mówiono, że w dekrecie oczywistym mińskim nie masz de data et actu specyfikowanych genealogii naszej dokumentów, co w owym
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 807
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
więcej że sądził sprawę do jego forum nienależytą. Jako się już w przestrodze pokazało sprawa Polskiego i konstytucji Sejmowy Krakowskiej. Gdzie jeszcze ściślej aniżeli stolica Apostołska do inkwizycji/ naktórej mixtum forum, ale do samego sądu duduchownego takie sprawy przywiązano. Jakoby Duchem ś. Polacy starzy pobożni wiedzieli że mieli po nich nastać w Polsce tak bezbożni/ którym chłopa abo człowieka zgladzić/ jako śliwkę połknąć. Sic volo sic iubeo etc. Ja Pan ja prawo/ kto mię o to skarze. Drugi dowód jeśliby tej ostróżności i rozmysłu dobrego niebyło: nieomylnie pójdzie za tym że wiele niewinnych z winnymi/ o niebezpieczeństwo i utratę sławy dobrej: nawet i zdrowia
więcey że sądził spráwę do iego forum nienależytą. Iáko sie iuż w przestrodze pokazáło zpráwá Polskiego y konstitutiey Seymowy Krákowskiey. Gdzie iescze śćiśley ániżeli stolicá Apostolska do inquisitiey/ náktorey mixtum forum, ale do sámego sądu duduchownego takie sprawy przywiązano. Iakoby Duchẽ ś. Polacy starzy pobożni wiedzieli że mieli po nich nastáć w Polscze ták bezbożni/ ktorym chłopá abo człowieká zgladzić/ iáko śliwkę połknąć. Sic volo sic iubeo etc. Ia Pan ia práwo/ kto mię o to skarze. Drugi dowod ieśliby tey ostrożnośći y rozmysłu dobrego niebyło: nieomylnie poydzie zá tym że wiele niewinnych z winnymi/ o niebespieczenstwo y vtrátę sławy dobrey: náwet y zdrowiá
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 54
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
oręże, W niewieściuchy waleczne obróciły męże. Już nam nie tylko zbroje, nie tylko pancerze, Lecz suknie ciężą, bośmy odpruli kołnierze, Porzuciwszy falandysz i granat natkany, Wiotche wzięli sukienka, ledwie by na ściany. Osłabiły nas marne, cudzoziemskie fozy, Że nie ptacy na drzewo pochyłe, lecz kozy (Niech bezbożni pochlebcy inaczej tłumaczą), Nie wrony i nie sroki, kozy, mówię, skaczą. Nie kozy, jeszcze by to rzecz znośniejsza niźli Lipkowie, Czeremisi, kondlowie, psi, wyżli. Szlachta w strojach, w bankietach, gdy chce równać z pany, W ustawicznych podatkach zniszczał ich poddany, Nie wiedząc, na
oręże, W niewieściuchy waleczne obróciły męże. Już nam nie tylko zbroje, nie tylko pancerze, Lecz suknie ciężą, bośmy odpruli kołnierze, Porzuciwszy falandysz i granat natkany, Wiotche wzięli sukienka, ledwie by na ściany. Osłabiły nas marne, cudzoziemskie fozy, Że nie ptacy na drzewo pochyłe, lecz kozy (Niech bezbożni pochlebcy inaczej tłumaczą), Nie wrony i nie sroki, kozy, mówię, skaczą. Nie kozy, jeszcze by to rzecz znośniejsza niźli Lipkowie, Czeremisi, kondlowie, psi, wyżli. Szlachta w strojach, w bankietach, gdy chce równać z pany, W ustawicznych podatkach zniszczał ich poddany, Nie wiedząc, na
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 392
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Pierwej dwoje, a teraz wzięła i ostatek. Nie pomogły lekarstwa i ziemskie apteki; Gdzieżby krew ojcowskiego serca takie leki Mogła mieć, jakie mają pelikani w swojem, Dziś by chętnie ręki swej umierał zabojem. Niech ciało, niech śmierć serce w drobne kęsy sieka, Żeby wskrzesić i dźwignąć grobowego wieka; Poganie to bezbożni w swojej kładli mocy: Cierpieć frasunek, cierpieć żal jako najkrócej. Nie wąż, ale grzech winien (dla ciała i świata, Ach, niepowetowana potkała mnie strata!): Struł ojca, ociec dzieci, sprawiedliwym sądem Zarobiwszy na plagi, żywota nierządem. O Złoty Pelikanie na krzyżowym drzewie, Nie daj mrzeć moim
, Pierwej dwoje, a teraz wzięła i ostatek. Nie pomogły lekarstwa i ziemskie apteki; Gdzieżby krew ojcowskiego serca takie leki Mogła mieć, jakie mają pelikani w swojem, Dziś by chętnie ręki swej umierał zabojem. Niech ciało, niech śmierć serce w drobne kęsy sieka, Żeby wskrzesić i dźwignąć grobowego wieka; Poganie to bezbożni w swojej kładli mocy: Cierpieć frasunek, cierpieć żal jako najkrócej. Nie wąż, ale grzech winien (dla ciała i świata, Ach, niepowetowana potkała mnie strata!): Struł ojca, ociec dzieci, sprawiedliwym sądem Zarobiwszy na plagi, żywota nierządem. O Złoty Pelikanie na krzyżowym drzewie, Nie daj mrzeć moim
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 463
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Chociaż przez morze nie masz do nas brodu, Przyszedł i dokąd tylko zakołace, Wszędy otwiera bez szturmu i prace.
Z południa Węgrzyn, zebrawszy narody Rozliczne w kupę, nie bez wielkiej szkody Wchodzi, ostatniej broniąc nam obrony, Ogniem i mieczem kończąc tej Korony.
Tak ze wszytkich stron i bez odpowiedzi Ogarnęli nas bezbożni sąsiedzi: Gwałcą przysięgi, gwałcą wiary danie, Czego się strzegą czynić i poganie,
Bo nam ci cnoty dotrzymali, ani Mając pogodę, na to namawiani, Z nimi swe na nas ostre szable sprzęgli, Ani na stopę tej ziemie osięgli.
Jedna nam tylko zostawała strona, Skąd nas niechybna czekała obrona: Niebo —
, Chociaż przez morze nie masz do nas brodu, Przyszedł i dokąd tylko zakołace, Wszędy otwiera bez szturmu i prace.
Z południa Węgrzyn, zebrawszy narody Rozliczne w kupę, nie bez wielkiej szkody Wchodzi, ostatniej broniąc nam obrony, Ogniem i mieczem kończąc tej Korony.
Tak ze wszytkich stron i bez odpowiedzi Ogarnęli nas bezbożni sąsiedzi: Gwałcą przysięgi, gwałcą wiary danie, Czego się strzegą czynić i poganie,
Bo nam ci cnoty dotrzymali, ani Mając pogodę, na to namawiani, Z nimi swe na nas ostre szable sprzęgli, Ani na stopę tej ziemie osięgli.
Jedna nam tylko zostawała strona, Skąd nas niechybna czekała obrona: Niebo —
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 477
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
fajerce Trwogi, twe serce A światłość z chwytasz.
Zła to ciemnota! Łakomstwo złota, Czym gardź do końca
Gdy po tym piasku, Dojść pragniesz blasku Wiecznego Słońca.
Wyklina Święte Refleksje.
Pismo, nadęte Bogaczów duchy,
Którzy przez zbytki Lecą w dół brzydki Bez łask otuchy.
Gas na was możni, W życiu bezbożni Marni proźniacy,
Kajcie się mali! Lecą wspaniali Do wiecznej pracy;
Gdzie jakby w młynku, Bez odpoczynku, Grzeszni się mielą,
Trąc się nie zetrą, w Ogniu z saletrą Siarką się dzielą;
Za moment mały, Ah! przez wiek cały Smołą się trują, DUCHOWNE.
Innego w cale Nad płacz i
fáierce Trwogi, twe serce A świátłość z chwytasz.
Zła to ćiemnotá! Łákomstwo złotá, Czym gárdź do końcá
Gdy po tym piasku, Doyść prágniesz blásku Wiecznego Słońcá.
Wyklina Swięte REFLEXYE.
Pismo, nádęte Bogaczow duchy,
Ktorzy przez zbytki Lecą w doł brzytki Bez łask otuchy.
Gás ná was możni, W żyćiu bezbożni Márni proźniacy,
Kayćie się máli! Lecą wspániáli Do wieczney pracy;
Gdźie iákby w młynku, Bez odpoczynku, Grzeszni się mielą,
Trąc się nie zetrą, w Ogniu z saletrą Siárką się dźielą;
Zá moment máły, Ah! przez wiek cáły Smołą się truią, DVCHOWNE.
Innego w cále Nád płácz y
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 22
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731