nad światem wielkie rozpuściły, A błyskawicą kilkakroć rzuciły Tak iż aż niebo szerokie zadrżało, A powietrze się zamieszać musiało Roznosząc chmury i burze ogniowe I iskry sypiąc często pioronowe Albo miotając gęste z grzmotem strzały, Które z kilku miejsc razem wylatały, Skąd się największe czyniło trząsanie Ze dna srogich wód robiąc wylewanie, Czyniąc po górach bezdenne zakręty, Jakoby nasze chciały zjeść okręty. Jeszcze do tego — prze Bóg! ach! dla Boga! Druga straszniejsza uderzyła trwoga: Skra jakoś na dno nieostrożnie wpadła I przez komin się w okręcie zakradła; Leżąc zdradliwie na odspodniej ścianie Uczyniła w niej sobie panowanie Szerząc się z ogniem i bodajby była Prędko swój płomień
nad światem wielkie rozpuściły, A błyskawicą kilkakroć rzuciły Tak iż aż niebo szerokie zadrżało, A powietrze się zamieszać musiało Roznosząc chmury i burze ogniowe I iskry sypiąc często pioronowe Albo miotając gęste z grzmotem strzały, Które z kilku miejsc razem wylatały, Skąd się największe czyniło trząsanie Ze dna srogich wód robiąc wylewanie, Czyniąc po górach bezdenne zakręty, Jakoby nasze chciały zjeść okręty. Jeszcze do tego — prze Bóg! ach! dla Boga! Druga straszniejsza uderzyła trwoga: Skra jakoś na dno nieostrożnie wpadła I przez komin się w okręcie zakradła; Leżąc zdradliwie na odspodniej ścianie Uczyniła w niej sobie panowanie Szerząc się z ogniem i bodajby była Prędko swój płomień
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 134
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
em Ja dzisia, gdy was gorszym napoją ipsymem. (402)
Tu bywajcie pijacy, którym świat daleki Wina zwozi, rywuły, małmazyje, seki, A wy, krew wyciskając z poddanych ubogich, Nie wzdrygacie się trunków kupować tak drogich; Kufy z siebie i piwne robicie achtele, Cały dzień z nocą lejąc w bezdenne gardziele. Jezus dziś za rozpusty i za wasze zbytki Pije na pół z bydlęcą żółcią ocet brzydki, Żebyście wy nie pili w piekle wrzącej mazi. Kogoż, przebóg, od kufla i to nie odrazi! Z SUKNIE OBNAŻENIE (405)
Toż nań znowu jako psi rzucą ręce wściekłe, Odzierając trzeci
em Ja dzisia, gdy was gorszym napoją ipsymem. (402)
Tu bywajcie pijacy, którym świat daleki Wina zwozi, rywuły, małmazyje, seki, A wy, krew wyciskając z poddanych ubogich, Nie wzdrygacie się trunków kupować tak drogich; Kufy z siebie i piwne robicie achtele, Cały dzień z nocą lejąc w bezdenne gardziele. Jezus dziś za rozpusty i za wasze zbytki Pije na pół z bydlęcą żółcią ocet brzydki, Żebyście wy nie pili w piekle wrzącej mazi. Kogoż, przebóg, od kufla i to nie odrazi! Z SUKNIE OBNAŻENIE (405)
Toż nań znowu jako psi rzucą ręce wściekłe, Odzierając trzeci
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 586
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ja dopiero wyznam to na jawi, Ze kiedy zechcesz, twa cię ręka zbawi, Ze po takowych akcjach i dziłach Więcej rozumieć będę o twych siłach. Oto Behemot, com go z tobą stworzył, Gdy pychą w piekło trakt sobie otworżył, Tąż drogą plewy, co i ziarna plenne W otchłanie będzie prowadził bezdenne. Wybornym sianem kałdun swój obłoży, Gdy w męskich lędzwiach lubiezność zamnoży, A zaś w niewieścich pępkach bez dosytu Pozwoli wszelkiej cielesności bytu. Ogon swój, raczej możność, oczywiście W przyszłym wywyższy nad Cedr Antychryście, Bo i czcią wielu cudów będzie znany, I okrucieństwem przeniesie Tyrany. Członki i żyły tak sprośnego ciała,
ia dopiero wyznam to ná iawi, Ze kiedy zechcesz, twá ćię ręka zbawi, Ze po tákowych akcyách i dźiłách Więcey rozumieć będę o twych śiłach. Oto Behemoth, com go z tobą stworzył, Gdy pychą w piekło trakt sobie otworżył, Tąż drogą plewy, co i źiarna plenne W otchłanie będźie prowadził bezdenne. Wybornym śianem kałdun swoy obłoży, Gdy w męskich lędzwiách lubiezność zamnoży, A záś w niewieśćich pępkách bez dosytu Pozwoli wszelkiey cielesnośći bytu. Ogon swoy, ráczey możność, oczywiśćie W przyszłym wywyższy nád Cedr Antychrysćie, Bo i czćią wielu cudow będźie znany, I okrucieństwem przenieśie Tyrány. Członki i żyły ták sprośnego ćiáłá,
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 159
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
, Natchnienia Boskie pozbywałam śmiechem, Nie znam co cnota, dobrego uczynku. Przez co w sumnieniu nie mam odpoczynku Zaczym gdy mię wiek co raz ciężej gnębi, Rozum strofuje, czas umierać każe, Wieczność nie mylną zważam co raz głębi, Z czym się przed Sędzią surowym pokażę! Który jak rzecze: idź w bezdenne Huty! Znasz śmierć, Sąd, piekło, a nie znasz Pokuty? Ah! straszne słowa niechże was nie słysze! Niech mię przywalą góry, i pagórki! Niech mną jak suchą Trzciną wiatr kołysze! Niech mię rozstoczą ciała Posesorski! Niech mię BÓG zrówna z niskiemi doliny! Wszak mię nie z skały,
, Natchnienia Boskie pozbywałam śmiechem, Nie znam co cnota, dobrego uczynku. Przez co w sumnieniu nie mam odpoczynku Zaczym gdy mię wiek co ráz ciężey gnębi, Rozum strofuie, czas umierać każe, Wieczność nie mylną zważam co raz głębi, Z czym się przed Sędzią surowym pokażę! Ktory iak rzecze: idź w bezdenne Huty! Znasz śmierć, Sąd, piekło, á nie znasz Pokuty? Ah! straszne słowa niechże was nie słysze! Niech mię przywalą gory, y pagorki! Niech mną iak suchą Trzciną wiatr kołysze! Niech mię rozstoczą ciała Possesorski! Niech mię BOG zrowna z niskiemi doliny! Wszak mię nie z skały,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 155
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
sosny, Pioruny biją koło samych uszu. Poznaje ADOLF kres życia żałosny, Pozbył śmiałego w strachu animuszu, Grad sypać zacznie, deszcz jak z kadzi leje, Tu go odstąpią cieszące nadzieje. Bo spadające wody z gór do dołu Tak przybierały, sięgając do głowy Porwać Książęcia, i z koniem pospołu Wrzucić z impetem w bezdenne parowy, Widzi, że Panów, i ubogich, razem Złe szczęście jednym zabić może głazem.
Wzdycha do Bogów, o przyczynę pyta, Za co nań Niebo furie wywarło, Za co jak żbiega przytrzymuje, chwyta Co winien? że jest osądzon na garło, Wszak nie w Dianny poświęconym gaju, Polował, ale
sosny, Pioruny biią koło samych uszu. Poznaie ADOLF kres życia żałosny, Pozbył śmiałego w strachu animuszu, Grad sypać zácznie, deszcz iák z kadzi leie, Tu go odstąpią cieszące nádzieie. Bo spádaiące wody z gor do dołu Ták przybierały, sięgaiąc do głowy Porwać Xiążęcia, y z koniem pospołu Wrzucić z impetem w bezdenne parowy, Widzi, że Pánow, y ubogich, rázem Złe szczęście iednym zábić może głazem.
Wzdycha do Bogow, o przyczynę pyta, Zá co nań Niebo furye wywarło, Zá co iák żbiega przytrzymuie, chwyta Co winien? że iest osądzon ná gárło, Wszak nie w Dyanny poświęconym gaju, Polował, ále
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 6
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Trzecią część gwiazd na ziemię z nieba zerwał gradem; Który on płód panieński, co jej czyste pięty Księżyc dźwiga na sobie, prześladował święty; Który dziesięć głów nosił, każda z tych siedm koron I dziesięć rogów miała, a w paszczece piorun; Który na tęż dziewicę z onejże paszczęki Puścił szum wód zmąconych i bezdenne rzeki. Tę bestyją swojego drzewa mocą spychał Z wysokiego pałacu niebieskiego Michał, Która, że się na ziemskim piętrze znowu gnieździ, Da Bóg, stąd do Awernu znowu się przejeździ, Kiedy ją mężny w tymże bohatyr imieniu Zepchnie, krzyż nad patrona mając w wspomożeniu, Przy tychże znakach nieba prześwietnego! A z
Trzecią część gwiazd na ziemię z nieba zerwał gradem; Który on płód panieński, co jej czyste pięty Księżyc dźwiga na sobie, prześladował święty; Który dziesięć głów nosił, każda z tych siedm koron I dziesięć rogów miała, a w paszczece piorun; Który na tęż dziewicę z onejże paszczeki Puścił szum wód zmąconych i bezdenne rzeki. Tę bestyją swojego drzewa mocą spychał Z wysokiego pałacu niebieskiego Michał, Która, że się na ziemskim piętrze znowu gnieździ, Da Bóg, stąd do Awernu znowu się przejeździ, Kiedy ją mężny w tymże bohatyr imieniu Zepchnie, krzyż nad patrona mając w wspomożeniu, Przy tychże znakach nieba prześwietnego! A z
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 339
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924