darów I konfektów Libija, i znikome owe Fruktów różnych ogrody gdzieś Hesperydowe, Po tacach rubinowych wszystko rozłożywszy. Jeszcze o Gamineda bogów uprosiwszy Z niebieską ambrozją i swemi nektary, I temi kryształowe napieniwszy czary, Stół on złoty, jako jest długi i szeroki, Zastawiła; a te to potrawy i soki, Które nie apetyty bezdenne i brzuchy, Ale pasą wysokie umysły i duchy, A skutku są takiego, że kto ich zakusi, Ziemia mu i co na niej śmierdzieć zaraz musi. Za nie, zdrowie i żywot sobie tak ten waży, Jakoby tu na warcie tylko był i straży Przed onym nieśmiertelnym. Ten gdy stół smakuje, Ręki w
darów I konfektów Libija, i znikome owe Fruktów różnych ogrody gdzieś Hesperydowe, Po tacach rubinowych wszystko rozłożywszy. Jeszcze o Gamineda bogów uprosiwszy Z niebieską ambrozyą i swemi nektary, I temi krzyształowe napieniwszy czary, Stół on złoty, jako jest długi i szeroki, Zastawiła; a te to potrawy i soki, Które nie apetyty bezdenne i brzuchy, Ale pasą wysokie umysły i duchy, A skutku są takiego, że kto ich zakusi, Ziemia mu i co na niej śmierdzieć zaraz musi. Za nie, zdrowie i żywot sobie tak ten waży, Jakoby tu na warcie tylko był i straży Przed onym nieśmiertelnym. Ten gdy stół smakuje, Ręki w
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 126
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
w oblężeniach i głodach cudowną i hojną nad zamiar prowidencyją, w trudnych i niepodobnych przeprawach łatwą i bezpieczną drogą. Których same nawet berła, laski i insze przełożenia znaki cudownymi uprzywilejował cnotami i mocami tak dalece, że skinienia ich, jakoby samych ordynansów i rozkazów, nie tylko ludzie, ale same nieba, twarde opoki, bezdenne morza i insze elementa słuchały i w cudownym obserwowały posłuszeństwie. Zgoła sam P. Bóg dla pobożności i zasług za nich wojował, wojska nieprzyjacielskie znosił i w trudnych terminach rządził i radził.
Widziałbym był w tych ubóstwionych zwierzchnościach ów wzór bogomyślności, pokory i pokuty Dawidów, o pomnożenie wiary i chwały Boskiej cudownie usiłujących
w oblężeniach i głodach cudowną i hojną nad zamiar prowidencyją, w trudnych i niepodobnych przeprawach łatwą i bezpieczną drogą. Których same nawet berła, laski i insze przełożenia znaki cudownymi uprzywilejował cnotami i mocami tak dalece, że skinienia ich, jakoby samych ordynansów i rozkazów, nie tylko ludzie, ale same nieba, twarde opoki, bezdenne morza i insze elementa słuchały i w cudownym obserwowały posłuszeństwie. Zgoła sam P. Bóg dla pobożności i zasług za nich wojował, wojska nieprzyjacielskie znosił i w trudnych terminach rządził i radził.
Widziałbym był w tych ubóstwionych zwierzchnościach ów wzór bogomyślności, pokory i pokuty Dawidów, o pomnożenie wiary i chwały Boskiej cudownie usiłujących
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 166
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
przyczyną: Gdy żyjąc na świecie Rozpustniej nad zwierzęta/ które swoich czasów Na miejsca osobliwe zbiegając się z lasów/ Uciech tych zażywają/ prócz dla rozmnożenia/ Wy żadnego nie mając w tym ograniczenia I sytości nijakiej: im tę złość pijecie/ Jako wodę/ tymże jej żarliwiej pragniecie/ Syrtom morskim podobni/ które są bezdenne/ Ach! niewiedząc podobno/ jako nieodmienne Niebieskie są wyroki/ które to koniecznie Mieć chcą w sobie/ żeby nic stworzonego wiecznie Nie trwało tu na ziemi. Toż wiotche to ciało Z sztuki gliny sklijone wiekowaćby miało: Jeszcze gdyby/ jaki jest z duszami umierać Zwyczaj inszym zwierzętom/ oraz się zawierać W
przyczyną: Gdy zyiąc ná świecie Rospustniey nád zwierzętá/ ktore swoich czásow Ná mieyscá osobliwe zbiegáiąc się z lasow/ Vciech tych záżywáią/ procz dla rozmnożenia/ Wy żadnego nie máiąc w tym ográniczenia Y sytości niiákiey: im tę złość piiecie/ Iáko wodę/ tymże iey żárliwiey prágniecie/ Syrtom morskim podobni/ ktore są bezdenne/ Ach! niewiedząc podobno/ iáko nieodmienne Niebieskie są wyroki/ ktore to koniecznie Mieć chcą w sobie/ żeby nic stworzonego wiecznie Nie trwáło tu ná ziemi. Toż wiotche to ciáło Z sztuki gliny skliione wiekowáćby miáło: Ieszcze gdyby/ iáki iest z duszámi vmierać Zwyczay inszym zwierzętom/ oraz się záwieráć W
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 78
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Ledwo do wiary te nam dziecinności, Przecię prawdziwe są starożytności. Do tych batali, że rzekę piśmiennich, Licerus zażył Ezopa bezdennich Konceptów, i tak niemi dokazował, Ze nad wszystkiemi królmi triumfował. Czyli sam gadki pomienione zadał, Nikt ich nie trafił, i przysłane zgadał. Aż też tym czasem, te się uprzykrzyły Bezdenne nocy, labirynt zawiły. Ezopowi się ożenić zachciało, I w nim się Polskie przysłowie wydało: Znajdzie Marta Swego Tarta. Znalazł on żonę, lecz prędko żałował, W czym sobie zrazu był Ezop smakował. Naprzód niepłodna żona, mu pociechy Z dzieci nie dała, potym za swe grzechy Widząc niepłodnym się, Jednego wybrał
Ledwo do wiary te nam dźiećinnośći, Przećię prawdźiwe są starożytnośći. Do tych bataliy, że rzekę piśmiennich, Licerus zażył Ezopa bezdennich Konceptow, i tak niemi dokazował, Ze nad wszystkiemi krolmi tryumfował. Czyli sam gadki pomienione zadał, Nikt ich nie trafił, i przysłane zgadał. Aż też tym czasem, te śię uprzykrzyły Bezdenne nocy, labirynt zawiły. Ezopowi śię ożenić zachćiało, I w nim śię Polskie przysłowie wydało: Znaydźie Marta Swego Tarta. Znalazł on żonę, lecz prętko żałował, W czym sobie zrazu był Ezop smakował. Naprzod niepłodna żona, mu poćiechy Z dźieći nie dała, potym za swe grzechy Widząc niepłodnym śię, Jednego wybrał
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: C5
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731