a na ziemi Gwiazdy będą świeciły, pierwej zielonemi Morze drzewy obrośnie, a wysokie skały Będą ostrymi wierzchy niebiosów sięgały, Pierwej wilków kozłowie bić będą brodami, A psów będą doganiać jelenie rogami, Pierwej orła skowronek dotrzyma bujnego, A lwa zając udawi pierzchliwy srogiego, Pierwej tęskliwy komór jako żubr utyje, A drobna mrówka morze bezdenne wypije, Pierwej i żółw leniwy zbieży okrąg świata, Pierwej się nazad wrócą przepędzone lata, Niźli ty mnie z pamięci wyńdziesz, me kochanie, Albo cię serce moje szanować przestanie, Abo niż cię opuszczę, dziewczę urodziwe, Abo cię słowa moje omylą prawdziwe. O MŁODOŚCI I MIŁOŚCI
Trudnoż to bystrą młodość wędzidłem hamować
a na ziemi Gwiazdy będą świeciły, pierwej zielonemi Morze drzewy obrośnie, a wysokie skały Będą ostrymi wierzchy niebiosów sięgały, Pierwej wilków kozłowie bić będą brodami, A psów będą doganiać jelenie rogami, Pierwej orła skowronek dotrzyma bujnego, A lwa zając udawi pierzchliwy srogiego, Pierwej teskliwy komor jako żubr utyje, A drobna mrówka morze bezdenne wypije, Pierwej i żółw leniwy zbieży okrąg świata, Pierwej się nazad wrócą przepędzone lata, Niźli ty mnie z pamięci wyńdziesz, me kochanie, Albo cię serce moje szanować przestanie, Abo niż cię opuszczę, dziewczę urodziwe, Abo cię słowa moje omylą prawdziwe. O MŁODOŚCI I MIŁOŚCI
Trudnoż to bystrą młodość wędzidłem hamować
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 599
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
nim wielkie nabożeństwo, i ubezpieczeństwo o łasce pomienionej, z radością serdeczną złączone. Po tej zaś mszy, czwartego dnia Lutego, taki się w nim żal za grzechy zajął, i ohydzenie ich, że aby tylko, niwczym obrażona nie była dobroć jego i Majestat niezkończony, gotów był z ochotą w piekło bezdenne skoczyć. Podczas skruchy tej, i innych właśnie nad przyrodzonych afektów, słyszał głos mówiący. Przestań jeśli możesz, i jeżeli z ciebie są, przestań od tych afektów, i chciał był sługa Boży przestać, ale nie mógł; i owszem, im je bardziej przerwać usiłował, tym więcej w nim wzmagały, i nieprędzej
nim wielkie nabożeństwo, y ubespieczeństwo o łasce pomienioney, z radością serdeczną złączone. Po tey zaś mszy, czwartego dnia Lutego, taki się w nim żal za grzechy zaiął, y ochydzenie ich, że aby tylko, niwczym obrażona nie była dobroć iego y Maiestat niezkończony, gotow był z ochotą w piekło bezdenne zkoczyć. Podczas skruchy tey, y innych właśnie nad przyrodzonych áffektow, słyszał głos mowiący. Przestań ieśli możesz, y ieżeli z ciebie są, przestań od tych affektow, y chciał był sługa Boży przestać, ale nie mogł; y owszem, im ie bardziey przerwać usiłował, tym więcey w nim wzmagały, y nieprędzey
Skrót tekstu: NiesKor_II
Strona: 90
Tytuł:
Korona polska, t. II
Autor:
Kasper Niesiecki
Drukarnia:
Collegium lwowskiego Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
herbarze
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1738
Data wydania (nie wcześniej niż):
1738
Data wydania (nie później niż):
1738
, a na ziemi Gwiazdy będą świeciły, pierwej zielonymi Morze drzewy obrośnie, a wysokie skały Będą ostrymi wierzchy niebiosów sięgały, Pierwej wilków kozłowie bić będą brodami, A psów będą doganiać jelenie rogami,
Pierwej orła skowronek dotrzyma bujnego A lwa zając udawi pierzchliwy srogiego, Pierwej tęskliwy komór jako zubr utyje, A drobna mrówka morze bezdenne wypije, Pierwej i żółw leniwy zbieży okrąg świata, Pierwej się nazad wrócą przepędzone lata, Niźli ty mnie z pamięci wyńdziesz, me kochanie, Albo cię serce moje szanować przestanie, Abo niż cię opuszczę, dziewczę urodziwe, Abo cię słowa moje omylą prawdziwe. 153. O młodości i miłości.
Trudnoż to bystrą
, a na ziemi Gwiazdy będą świeciły, pierwej zielonymi Morze drzewy obrośnie, a wysokie skały Będą ostrymi wierzchy niebiosow sięgały, Pierwej wilkow kozłowie bić będą brodami, A psow będą doganiać jelenie rogami,
Pierwej orła skowronek dotrzyma bujnego A lwa zając udawi pierzchliwy srogiego, Pierwej teskliwy komor jako zubr utyje, A drobna mrowka morze bezdenne wypije, Pierwej i żołw leniwy zbieży okrąg świata, Pierwej się nazad wrocą przepędzone lata, Niźli ty mnie z pamięci wyńdziesz, me kochanie, Albo cię serce moje szanować przestanie, Abo niż cię opuszczę, dziewczę urodziwe, Abo cię słowa moje omylą prawdziwe. 153. O młodości i miłości.
Trudnoż to bystrą
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 53
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
abo sami przysiąc/ abo drugiego do przysięgi przywieść/ woleli. Ale teraz jako się sumnienia ludzkie rozprzestrzeniły/ jako bojaźń Boża nawątlała/ i poważanie przysięgi lekką poszło/ słusznieby takie prawa/ jako mniej pożyteczne na obronę prawdy/ i pokazanie sprawiedliwości/ poprawę abo limitacją jaką wziąć miały. Ośmiela też na fałszywe przysięgi wielu bezdenne łakomstwo. Idzie o spłacheć rolej/ i sam przysięże/ i drugich niczego niewiadomych za pieniądze do przysięgi zwiedzie/ a poddanym koniecznie przysiąc rozkaże. Baczą wszyscy iż trzeszczy/ i owszem się puka sprawiedliwość: a jednak to u nas idzie. A sędziowie jako Bogu/ i sumnieniu swemu w przysięgach swoich prawi? Przysięgają drudzy
ábo sámi przyśiądz/ ábo drugiego do przyśięgi przywieść/ woleli. Ale teraz iáko się sumnienia ludzkie rosprzestrzeniły/ iáko boiaźń Boża náwątláłá/ y poważánie przyśięgi lekką poszło/ słusznieby tákie práwá/ iáko mniey pożyteczne ná obronę prawdy/ y pokázánie spráwiedliwośći/ popráwę ábo limitácyą iáką wźiąć miáły. Osmiela też ná fałszywe przyśięgi wielu bezdenne łakomstwo. Idźie o spłácheć roley/ y sam przyśięże/ y drugich niczego niewiádomych zá pieniądze do przyśięgi zwiedźie/ á poddánym koniecznie przysiądz roskaże. Baczą wszyscy iż trzeszczy/ y owszem się puka spráwiedliwość: á iednák to v nas idźie. A sędźiowie iáko Bogu/ y sumnieniu swemu w przyśięgách swoich práwi? Przyśięgáią drudzy
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 32.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619