Narzekając na Fortę próg u niej całuje. Ale chciwe łakomstwo i zbior tęgi złota/ Wolność traci/ w życiu swym dostaje kłopota. Bo myśl takich bez miary/ by miała pracuje Je/ śpi/ chodzi/ zły chciwiec zysk swój upatruje. Kładzie worki na kupę chowa je w zamknieniu/ Zbiera/ Lichwi/ bezdenny nie wie o sumnieniu. Nie wie co miłosierny jest uczynek w daniu/ Ubogi nigdy nie był u niego w Mieszkaniu. Ręka jego ratunku Bliźniemu nie dała/ Wdołożeniu kalety zawsze pracowała/ Siedzi bogacz w gmachu swym za kupą pieniędzy/ Lazarz przed jego wroty leży w wielkiej nędzy. Którymiał nagość jego odziać.
Nárzekáiąc ná Fortę prog v niey cáłuie. Ale chćiwe łákomstwo y zbior tęgi złotá/ Wolność tráći/ w żyćiu swym dostáie kłopotá. Bo myśl tákich bez miáry/ by miáłá prácuie Ie/ spi/ chodźi/ zły chciwiec zysk swoy vpátruie. Kłádźie worki ná kupę chowa ie w zámknieniu/ Zbiera/ Lichwi/ bezdenny nie wie o sumnieniu. Nie wie co miłośierny iest vczynek w dániu/ Vbogi nigdy nie był v niego w Mieszkániu. Ręká iego rátunku Bliźniemu nie dáłá/ Wdołożeniu kálety záwsze prácowáłá/ Siedźi bogacz w gmáchu swym zá kupą pieniędzy/ Lázarz przed iego wroty leży w wielkiey nędzy. Ktorymiał nágość iego odźiać.
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: Dv
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
DO AUSZPURSKIEGO CZYTELNIKA
Żałosnym był niepomału owdowiałe wasze zborzyszcze, albo raczej owdowiałe wasze saski bez meistra i błaznodziei widząc; wzdychały one po osiadłym tu u sasów Krużyku, choć zawsze w nim chodzą i nigdy dla pamiątki z szyje swej nie składają; wysłuchane są z głębokości jęczenia ich, posłany jest teraz dziwnie głęboki, a prawie bezdenny meister pocieszyciel grecki, z czym się w przeszłą niedzielę na predygu przed niemi odkrył. A ja rozumiejąc o wysokim mózgu jego, że jest pojętny rozmaitości duchów języcznych, ku temu greckiemu polski, litewski, ruski, łaciński, niemiecki i po części żydowski - tak nowemu słońcu tekst jaśnie przypisuję, a z przywitaniem Rusi schizmatyków
DO AUSZPURSKIEGO CZYTELNIKA
Żałosnym był niepomału owdowiałe wasze zborzyszcze, albo raczej owdowiałe wasze saski bez meistra i błaznodziei widząc; wzdychały one po osiadłym tu u sasów Krużyku, choć zawsze w nim chodzą i nigdy dla pamiątki z szyje swej nie składają; wysłuchane są z głębokości jęczenia ich, posłany jest teraz dziwnie głęboki, a prawie bezdenny meister pocieszyciel grecki, z czym się w przeszłą niedzielę na predygu przed niemi odkrył. A ja rozumiejąc o wysokim mózgu jego, że jest pojętny rozmaitości duchów języcznych, ku temu greckiemu polski, litewski, ruski, łaciński, niemiecki i po części żydowski - tak nowemu słońcu tekst jaśnie przypisuję, a z przywitaniem Rusi schizmatyków
Skrót tekstu: WitPierKontr
Strona: 326
Tytuł:
Witanie na pierwszy wjazd
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Bazylianów
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1642
Data wydania (nie wcześniej niż):
1642
Data wydania (nie później niż):
1642
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
O przyjazliwe Cnym Orłom żywioły Wetujcie same krzywdy popełniony Ziemio powszechna roztąp się napoły I żywo brzydkie połykaj Gelony I ty Dunaju swe Nieprzyjacioły. Zatapiaj mściwie; w głębi, niezbrodzony Niech ta zaraza w przepaść razem wleci, I twych kryształów, niech więcej nie szpeci. 75. I tak się dzieje; rozwiódł swe otchłani Bezdenny Ister; otworzył przepaści. Rwie się most na pół; lecą Bissurmani Uciekający w niedobitej garści W zakręte wiry; swą złością skarani Przezorny Dunaj, w małej chwili, ażci Drugim się staje krwawym Rubikonem Brzuch napełniwszy licznym Mirmidonem. 76. Zbierajciesz Orły, korzyści odbite Po odprawionym z Sępy pojedynku Tulipy, Kity, stroje
O przyiázliwe Cnym Orłom żywioły Wetuyćie sáme krzywdy popełniony Ziemio powszechna rostąp się nápoły Y żywo brzydkie połykay Gelony Y ty Dunáiu swe Nieprzyiaćioły. Zátapiay mśćiwie; w głębi, niezbrodzony Niech tá zarázá w przepáść rázem wleći, Y twych krzyształow, niech więcey nie szpeći. 75. Y ták się dźieie; rozwiodł swe otchłáni Bezdenny Ister; otworzył przepáśći. Rwie się most ná puł; lecą Bissurmáni Vćiekáiący w niedobitey garśći W zakręte wiry; swą złośćią skaráni Przezorny Dunay, w máłey chwili, áżći Drugim się sstáie krwawym Rubikonem Brzuch nápełniwszy licznym Mirmidonem. 76. Zbierayćiesz Orły, korzyśći odbite Po odpráwionym z Sępy poiedynku Tulippy, Kity, stroie
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: D
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Eufratem, Gdy co rok w letne susze, przelawszy swe tamy, Tamten Egipt panoszy, ten Mezopotamy. Niechaj Ganges dwudziestą żeglownych rzek wsparty, Potym na półsiodma sta strumyków podarty, (W takie go Cyrus kęsy rozgniewany drapie, Za śmierć końską, za jedno utopienie szkapie); Niechaj z nim prędki Tygrys, Arakses bezdenny Głosi Indy dalekie, górzyste Armeny. PRZYPISANIE
Niech Tanais, co Scyty, Ksant, co myje Frygi, I Hipanis, co konchy ściele i ostrygi; Meander, co do swego powraca się źrzodła, Erydan, gdzie wypadł z ojcowskiego siodła Nieszczęśliwy Faeton, kiedy mu nie zdole — Na znak czego, z sióstr
Eufratem, Gdy co rok w letne susze, przelawszy swe tamy, Tamten Egipt panoszy, ten Mezopotamy. Niechaj Ganges dwudziestą żeglownych rzek wsparty, Potym na półsiodma sta strumyków podarty, (W takie go Cyrus kęsy rozgniewany drapie, Za śmierć końską, za jedno utopienie szkapie); Niechaj z nim prędki Tygrys, Araxes bezdenny Głosi Indy dalekie, górzyste Armeny. PRZYPISANIE
Niech Tanais, co Scyty, Xant, co myje Frygi, I Hipanis, co konchy ściele i ostrygi; Meander, co do swego powraca się źrzodła, Erydan, gdzie wypadł z ojcowskiego siodła Nieszczęśliwy Faeton, kiedy mu nie zdole — Na znak czego, z sióstr
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 347
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Kaznodzieja jak Urzędnik. Kaznodzieje w tym równość z Urzędniki mają/ Ze wszyscy działać każą nie wszyscy działają. 2. To Kaznodzieja prawy/ co każe a dzieje. Co gębą tylko każą to zaś kazno wieje. Kaznodzieja. Kto się chce Kaznodziei przysłuchać dobremu/ Maszli rozum i ucho/daj go Walantemu.
Kieliszek bezdenny/ bezmierny. O niemały kielichu tak wielkiego Pana/ I Pan twój Króla niemal/ i ty stoisz dzbana. 2. Trzymaj mię Gościu/ o swej mocy stać nie mogę/ Oddadząć wnet wet za wet/ gdyć wyprawię w drogę.
Kufel. Ba krzywda mi/ ja stoję/ a wszyscy tu siedzą/
Kaznodźieia iák Vrzędnik. Kaznodźieie w tym rowność z Vrzędniki máią/ Ze wszyscy dźiáłáć każą nie wszyscy dźiałáią. 2. To Káznodźieiá prawy/ co każe á dźieie. Co gębą tylko każą to záś kazno wieie. Káznodźieiá. Kto śię chce Kaznodźiei przysłucháć dobremu/ Maszli rozum y ucho/day go Wálántemu.
Kieliszek bezdenny/ bezmierny. O niemáły kielichu ták wielkiego Páná/ Y Pan twoy Krola niemal/ y ty stoisz dzbaná. 2. Trzymay mię Gośćiu/ o swey mocy stáć nie mogę/ Oddadząć wnet wet zá wet/ gdyć wypráwię w drogę.
Kufel. Bá krzywdá mi/ ia stoię/ á wszyscy tu śiedzą/
Skrót tekstu: JagDworz
Strona: Biii
Tytuł:
Dworzanki
Autor:
Serafin Jagodyński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621