z-powinienia nogi Jednej naszej. Bo kogoż pożar on tak srogi Nie obszedł Tamerlanów, i jego zabiegi Po sam aż Medyteran, i Sycylskie brzegi; Cóż? Liga ta narodów z-Kozacką wielkością I ćwiczeniem, i Wojną i równą prędkością, Sobie barzo podobnych, nie większej uwagi Mieć musiała? Której grzech nabawił nas plagi A bezecne Prywaty. Jednak co sprawieło Przy niebieskiej pomocy rąk śmiertelnych dzieło W-takim naszym ginieniu, Tobie wprzód, o Panie, Samemu to należy, Twoje to staranie I piecza sprawiedliwa, i rada i sieły, Nie tylko pracowała, ale[...] ęce bieły. I tedy cię doznała w-razie swoim takim Ojczyźna upadając, jakim eś jej
z-powinienia nogi Iedney naszey. Bo kogoż pożar on tak srogi Nie obszedł Támerlánow, i iego zabiegi Po sam áż Medyteran, i Sycylskie brzegi; Coż? Liga ta narodow z-Kozacką wielkośćią I ćwiczeniem, i Woyną i rowną prętkośćią, Sobie barzo podobnych, nie większey uwagi Mieć musiała? Ktorey grzech nabawił nas plagi A bezecne Prywaty. Iednak co sprawieło Przy niebieskiey pomocy rąk śmiertelnych dźieło W-takim naszym ginieniu, Tobie wprzod, o Pánie, Samemu to należy, Twoie to stáranie I piecza sprawiedliwa, i rada i sieły, Nie tylko pracowáła, ale[...] ęce bieły. I tedy ćię doznałá w-ráźie swoim tákim Oyczyźná upadáiąc, iakim eś iey
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 103
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
której relacja z rozesłanymi po całej Litwie i Koronie paszkwilami, że jest w Wołczynie, że się ciotką naszą mieni, jest conformiszgodna? Mógłżem, mając o rozpublikowaniu nas przez księcia IMci kanclerza, tak poważnego ministra, autoryzowanym tak dowodne relacje, wiedząc o umyślnym na zgubę naszą tej kalumniatorki kupieniu i konserwowaniu, czytając tak bezecne paszkwile, gnuśnym, bezwstydnym i śmiertelnym zasypiać letargiem? Mógłżem, widząc tak świeże i straszne, z taką wielą godnymi wyżej wyrażonymi ludźmi przykłady, nie przelęknąć się i ostatniej nie zabiegać zgubie?
Gdybym, mówię, żadnych nie miał probacji, tedy mam dość dowodów z własnej IP. surogatora orszańskiego kontrowersji. Mówi IMP
której relacja z rozesłanymi po całej Litwie i Koronie paszkwilami, że jest w Wołczynie, że się ciotką naszą mieni, jest conformiszgodna? Mógłżem, mając o rozpublikowaniu nas przez księcia JMci kanclerza, tak poważnego ministra, autoryzowanym tak dowodne relacje, wiedząc o umyślnym na zgubę naszą tej kalumniatorki kupieniu i konserwowaniu, czytając tak bezecne paszkwile, gnuśnym, bezwstydnym i śmiertelnym zasypiać letargiem? Mógłżem, widząc tak świeże i straszne, z taką wielą godnymi wyżej wyrażonymi ludźmi przykłady, nie przelęknąć się i ostatniej nie zabiegać zgubie?
Gdybym, mówię, żadnych nie miał probacji, tedy mam dość dowodów z własnej JP. surogatora orszańskiego kontrowersji. Mówi JMP
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 584
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
zaś tycze racji, dla której Elekcją na nogi stawiają. Żeby było czym Wojsku zapłacić. Tej próżność tak znoszę, i pokażę że nie tylko na Francuza Elekcja być nie może, ale za życia panującego, na nikogo, jeśli chcemy salvam mieć Rempublicam.
Na Francuza żadnym sposobem być nie może. bo który przez wszytkie bezecne sztuki śmiał dopinać Królestwa, niemógłby tylko podobnymi panować, i tym samym niegodnym się stał Tronu Polskiego, który w przód chęcią panowania gwałtowną, fundámentá jego, Sprawiedliwość, Wolność, Miłość, niż posiadł, obalił, i te Prawa, któreby zachować powinien, przez wszytkie wymyślne złości, subtelności, połomał,
záś tycze rácyey, dla ktorey Elekcyą ná nogi stawiáią. Zeby było czym Woysku zápłáćić. Tey prożność ták znoszę, y pokażę że nie tylko na Fráncuzá Elekcya bydź nie może, ále zá żyćia pánuiącego, ná nikogo, ieśli chcemy salvam mieć Rempublicam.
Ná Fráncuzá żadnym sposobem bydź nie może. bo ktory przez wszytkie bezecne sztuki śmiał dopináć Krolestwá, niemogłby tylko podobnymi pánowáć, y tym sámym niegodnym się stał Thronu Polskiego, ktory w przod chęćią pánowánia gwałtowną, fundámentá iego, Spráwiedliwość, Wolność, Miłość, niż pośiadł, obálił, y te Práwá, ktoreby záchowáć powinien, przez wszytkie wymyślne złośći, subtelnośći, połomał,
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 55
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
ale i dla obelżenia Majestatu Boskiego. Powtóre tej piekielnej nauki przez umowę/ nie wyraźną wprawdzie z czartem/ ale przez hasła wyraźnie/ gdy je wiernie chowają/ jako ich ci nauczyli/ którzy ich pierwej nawykli/ od samego czarta/ uczyniwszy z nim umowę wyraźną i oczywistą. Bo nie tylo im samym/ takowe bezecne instrukcyje podają/ ale i przykazują jako najwięcej drugie niemi zarażać/ i do usługi czartowskiej/ pogardziwszy Bogiem/ zaprawować. Zaczym/ qui facit per alium, per se facere videtur. Powiem przykład/ tej to wyraźnej z czarty umowy i niewyraźnej. Szlachcić jeden z Podlasza Ewangelik mając Synaczka/ niechciał go dać z Sąsieckiemi
ále y dla obelżenia Máiestatu Boskiego. Powtore tey piekielney náuki przez vmowę/ nie wyraźną wprawdźie z czártem/ ále przez hasła wyraźnie/ gdy ie wiernie chowaią/ iáko ich ći nauczyli/ ktorzy ich pierwey náwykli/ od samego czartá/ vczyniwszy z nim vmowę wyraźną y oczywistą. Bo nie tylo im samym/ tákowe bezecne instrukcyie podaią/ ále y przykazuią iako naiwięcey drugie niemi zarażáć/ y do vsługi czártowskiey/ pogárdźiwszy Bogiem/ záprawowáć. Záczym/ qui facit per alium, per se facere videtur. Powiem przykład/ tey to wyráźney z czárty vmowy y niewyráźney. Szláchćić ieden z Podlásza Ewángelik máiąc Synaczká/ niechćiał go dać z Sąśieckiemi
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 33
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
się łaskawe Bogi obraziła/ Z którychem te ozdoby i niebieskie wdzięki Wzięła (ach) niewdzięcznica/ dobrotliwej ręki/ A tak zle ich zażyła oraz zbywszy szaty Niewinnej przyrodzonej. Co wszytkie utraty I nieszczęścia przechodzi. Gdzieżby drogo kupić Rozum taki: Abo te było wprzód wyłupić/ Którędy okazja pierwsza się zakradła W oczu niepostrzeżonych bezecne zwierciadła: Gdzie twarz zdeptać rożaną pazury Orlemi/ Płeć subtelną wodkami strawić Lidyiskiemi/ Ze przez cobym umyślnie oszpeconą była/ Przez to czystą/ i żywot dziś sławniejszy żyła. Gdzie nawet roztworzone zaćmić te kryształy Cymmeryiskim wieczorem: któremim dla chwały Próżnej tylko/ widoki codzienne stroiła/ A stąd ogień/ i miłość nieobaczną
się łáskáwe Bogi obráziłá/ Z ktorychem te ozdoby y niebieskie wdzięki Wzięłá (ách) niewdzięcznicá/ dobrotliwey ręki/ A ták zle ich záżyłá oraz zbywszy száty Niewinney przyrodzoney. Co wszytkie vtráty Y nieszczęścia przechodzi. Gdzieżby drogo kupić Rozum táki: Abo te było wprzod wyłupić/ Ktorędy okázya pierwsza się zakrádłá W oczu niepostrzeżonych bezecne zwierciádłá: Gdzie twarz zdeptáć rożáną pázury Orlemi/ Płeć subtelną wodkámi strawić Lidyiskiemi/ Ze przez cobym vmyślnie oszpeconą byłá/ Przez to czystą/ y żywot dziś sławnieyszy żyłá. Gdzie náwet rostworzone záćmić te krzyształy Cymmeryiskim wieczorem: ktoremim dla chwały Prożney tylko/ widoki codzienne stroiłá/ A ztąd ogień/ y miłość nieobáczną
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 32
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Oechalia stoi, W tej się pokazać cerze nie zaboi? Toć jednakowo i mnie z Etolidy, Choć Zonę, na jej rugować niewstydy, A ona tytuł zdjąwszy wszeteczeństwa, Niechaj miasto mnie, idzie do małżeństwa. Niechaj szczęśliwie z Jolą Alcyda, Bez poczciwości sprowadza Cypryda; I niewstydliwy, ponieważ tak rący, Hymen, bezecne ciała z sobą łący. Omdlewam na twe uwagi i myśli, Krew się do serca zbiega jak najściśli: Ręka cierpnieje, i nie mając siły, Upada, gdy ją pulsy opuściły. I mnie kochając, kochałeś się w wielu, Ale bez grzechu, jako w przyjacielu: Nie przy się tego,kiedyś
Oechália stoi, W tey się pokazáć cerze nie záboi? Toć iednákowo y mnie z Etolidy, Choć Zonę, ná iey rugowáć niewstydy, A oná tytuł zdiąwszy wszeteczeństwá, Niechay miásto mnie, idźie do małżeństwá. Niechay szczęśliwie z Iolą Alcydá, Bez poczćiwośći sprowadza Cyprydá; Y niewstydliwy, ponieważ ták rączy, Hymen, bezecne ćiáłá z sobą łączy. Omdlewam ná twe uwagi y myśli, Krew się do sercá zbiega iak nayśćiśli: Ręká ćierpnieie, y nie máiąc śiły, Vpada, gdy ią pulsy opuśćiły. Y mnie kocháiąc, kochałeś się w wielu, Ale bez grzechu, iáko w przyiaćielu: Nie przy się tego,kiedyś
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 123
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
surowo. Takich Trybunałów jest tam Dziewięć po Miastach pryncypalnych: Przy Madryckim Trybunale jest zawsze Generalissimus Inquisitor. W całej Hiszanii jest 20 tysięcy Familiares albo Posługaczów, szpiegów, którzy wszędzie czuwają, łowią, i sprowadzają Heretyków do tych Trybunałów. Pensja roczna każdego z nich 800, czerwonych złotych. Drugi Trybunał nazwiskiem HERMANDAT, który bezecne, szkaradne akcje przez ludzi wiary godnych wybaduje, sądzi, karze, zbiegłych i pod ziemią szuka.
ARCYBISKUPÓW w Hiszpanii liczą 11. BISKUPÓW 65. OFICJALISTOWMonarcha tutejszy ma tych: Admirała de Castilia, WiceRejów albo Gubernatorów Prowincyj, Grandes Hispaniae, których bywa po 90. i posto. Są dystyngwowani na 3. Clases albo
surowo. Takich Trybunáłow iest tam Dźiewięć po Miastach pryncypalnych: Przy Madryckim Trybunále iest záwsze Generalissimus Inquisitor. W całey Hiszanii iest 20 tysięcy Familiares albo Posługaczow, szpiegow, ktorzy wszędźie czuwaią, łowią, y sprowádzaią Heretykow do tych Trybunałow. Pensya roczná każdego z nich 800, czerwonych złotych. Drugi Trybunáł názwiskiem HERMANDAT, ktory bezecne, szkarádne akcye przez ludźi wiary godnych wybaduie, sądźi, karze, zbiegłych y pod ziemią szuka.
ARCYBISKUPOW w Hiszpanii liczą 11. BISKUPOW 65. OFFICYALISTOWMonárcha tuteyszy ma tych: Admirała de Castilia, WiceReiow albo Gubernatorow Prowincyi, Grandes Hispaniae, ktorych bywá po 90. y posto. Są dystingwowáni ná 3. Clases álbo
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 33
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
mowa) . Ten u was mądry/ który wiele mówi: kto bez wstydu/ ten stateczny: ten dobrego sumnienia/ który łaje każdemu. Proszą tedy was bracia waszy Katolikowie Polscy/ abyście ich nie zarażali bluźnierską tą zarazą/ którą herezja wasza wiele krain zasmrodziła/ zwłaszcza sąsiady wasze Siedmiogrodzany/ Węgry/ przez one bezecne Ministry/ Gerzego Blandratę/ którego sprawiedliwym sądem Bożym synowiec własny zadawił: przez Pawła Alcjata/ Leliusa Zozyma/ Franciszka Dawida/ i drugich; dopierożby Korona ta Polska wpadła w Egzorbitancje/ jakobyście Podgorzany do końca tymi kacerstwy połotrowali. Takci zle pod Zakliczynem. etc. 11. Ale kędyż to bracią waszę Panowie
mowá) . Ten v was mądry/ ktory wiele mowi: kto bez wstydu/ ten státeczny: ten dobrego sumnienia/ ktory łáie káżdemu. Proszą tedy was bráćia wászy Kátholikowie Polszczy/ ábyśćie ich nie zárażáli bluźnierską tą zarázą/ ktorą herezya wászá wiele kráin zásmrodźiłá/ zwłaszczá sąśiády wásze Siedmigrodzány/ Węgry/ przez one bezecne Ministry/ Gerzego Blándrátę/ ktorego spráwiedliwym sądem Bożym synowiec własny zádawił: przez Páwłá Alcyatá/ Leliusá Zozymá/ Fránciszká Dawidá/ y drugich; dopierożby Koroná ta Polská wpádłá w Exorbitáncye/ iákobyśćie Podgorzány do końcá tymi kácerstwy połotrowáli. Tákći zle pod Zakliczynem. etc. 11. Ale kędyż to brácią waszę Pánowie
Skrót tekstu: BirkEgz
Strona: 14
Tytuł:
O Egzorbitancjach kazania dwoje
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
niecnotach/ i tam kował swoje kacerstwa/ aby robaki sumnienia swego którzy go apostazją kąsali/ w winie potruł: to jego Biblia była sklenicą kurowa wielką/ na tej czytał pismo ś. Kwitujemy was i z niewstydów Ministrów waszych/ w których oczy są cudzołóstwa pełne/ i grzechu nieustawającego. Tymi przynętami wabią was do siebie bezecne te ptaśnice: przykład tego mamy prześwietny w Henryku ośmym Królu Anglikańskim / który aby swejwoli swej heretyckiej wygodził z Anną Boleną/ i bogactwa/ i wiarę/ i sumnienie/ i duszę/ i sławę/ i królestwo oraz stracił. 12. Kędyż jeszcze namawiacie bracią waszę panowie Dysydenci? Do wolności Szlacheckiej/ aby się
niecnotách/ y tám kował swoie kácerstwá/ áby robáki sumnienia swego ktorzy go ápostázyą kąsáli/ w winie potruł: to iego Biblia byłá sklenicą kurowa wielką/ ná tey czytáł pismo ś. Kwituiemy was y z niewstydow Ministrow wászych/ w ktorych oczy są cudzołostwá pełne/ y grzechu nieustawáiącego. Tymi przynętámi wabią was do śiebie bezecne te ptaśnice: przykład tego mamy prześwietny w Henryku osmym Krolu Anglikáńskim / ktory áby sweywoli swey heretyckiey wygodźił z Anną Boleną/ y bogáctwá/ y wiárę/ y sumnienie/ y duszę/ y sławę/ y krolestwo oraz stráćił. 12. Kędyż ieszcze námawiáćie bráćią wászę pánowie Dyssydenći? Do wolnośći Szlácheckiey/ áby się
Skrót tekstu: BirkEgz
Strona: 15
Tytuł:
O Egzorbitancjach kazania dwoje
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
mając Mocy, sam od ludzi bywa Dźwigany. Cóż? niewidzisz, że wstać posadzony Niemoże, ani siedzieć może postawiony. Hebr: 8. Gen: 11. O BARLAAMIE I JOZAFACIE ŚŚ. HISTORIA Z. JANA DAMASCENA,
Wstydź się głupcze szalony, a twe usta niecne Zatul, gdy zalecać chcesz bałwany bezecne. Bo prawdę porzuciwszy, próżną się uwodzisz, Obłudą rzemieślników, i na zdradę godzisz, Wymyślając obrazy różne, a zrobionym Kładąc nowe przezwiska, czynisz pokłon onym, Chciej zdjąć nędzny zasłonę z rozumu błędnego, A poznać, żeś ty starszym jest nad Boga twego: Czy niechcesz na twe głupstwo oczu twych otworżyć
máiąc Mocy, sam od ludźi bywa Dźwigány. Coż? niewidźisz, że wstáć posádzony Niemoże, áni śiedźieć może postáwiony. Hebr: 8. Gen: 11. O BARLAAMIE Y IOZAPHACIE ŚŚ. HISTORYA S. IANA DAMASCENA,
Wstydź się głupcze szalony, á twe vstá niecne Zátul, gdy zálecáć chcesz báłwány bezecne. Bo prawdę porzućiwszy, prożną się vwodźisz, Obłudą rzemieślnikow, y ná zdrádę godźisz, Wymyśláiąc obrázy rożne, á zrobionym Kłádąc nowe przezwiská, czynisz pokłon onym, Chćiey zdiąć nędzny zasłonę z rozumu błędnego, A poznáć, żeś ty stárszym iest nád Bogá twego: Czy niechcesz ná twe głupstwo oczu twych otworżyć
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 238
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688