czterdziestu tysięcy i po więcej. Lecz skoro się udała za wschodnymi Fotiuszami/ Sergiuszami/ Michaiłami/ i tym podobnymi/ za Ojce i Pasterze sobie Zachodnych Mikołajów/ Janów/ Leonów/ i tych Sukcesorów niemającymi/ natychmiast/ ach nędzy naszej biednej/ przestała rodzić syny/ Żołnierze Pana Chrystusowi/ a poczęła rodzić syny/ Żołnierze bezecnemu Mahometowi. Nie posłyszysz już w niej o nowym dobrowolnym męczenniku/ Żołnierzu Pana Chrystusowym: a owo i uszyma naszemi słyszymy/ i oczyma widzimy/ że niezbożny Otomańczyk do Żołnierstwa swego/ niemal już na każdy rok/ Syny Chrześcijańskie ze wszytkiej Greckiej/ Serbskiej/ i Bołgarskiej ziemie wybiera/ i na swoję Mahometańską brzydkość turczy je
czterdźiestu tyśięcy y po więcey. Lecz skoro sie vdáłá zá wschodnymi Photiuszámi/ Sergiuszámi/ Micháiłámi/ y tym podobnymi/ zá Oyce y Pásterze sobie Zachodnych Mikołáiow/ Ianow/ Leonow/ y tych Successorow niemaiącymi/ nátychmiast/ ách nędzy nászey biedney/ przestáłá rodźić syny/ Zołnierze Páná Christusowi/ á poczęłá rodźić syny/ Zołnierze bezecnemu Máchometowi. Nie posłyszysz iuż w niey o nowym dobrowolnym męcżenniku/ Zołnierzu Páná Christusowym: á owo y vszymá nászemi słyszymy/ y ocżymá widźimy/ że niezbożny Othomáńcżyk do Zołnierstwá swego/ niemal iuż ná káżdy rok/ Syny Chrześćiáńskie ze wszytkiey Graeckiey/ Serbskiey/ y Bołgárskiey źiemie wybiera/ y ná swoię Máchometáńską brzydkość turczy ie
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 192
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, od niego skazany, Złej niewiasty potwarzą szczerą pokonany.
XXIX.
Tak jednak siedział, że krom odjętej wolności, Że nie mógł nigdziej wyniść, wszytkie sposobności I wszytkie miał dostatki; wszyscy go słuchali, Wszyscy, co chciał - tak kazał Argeus - czyniali. Ale chcąc po staremu zła żona swojemu Zamysłowi uczynić dosyć bezecnemu, Częstokroć do więzienia do niego chodziła, Od którego złośnica klucz sama nosiła. PIEŚŃ XXI.
XXX.
I śmiałości, niż przedtem, więtszej używała I ustawicznie brata mojego gabała. „Coć - mówi do Filandra - ta twoja, nieboże, Wierność przeciw mojemu mężowi pomoże? O, jako cię wysokie czekają zdobyczy
, od niego skazany, Złej niewiasty potwarzą szczerą pokonany.
XXIX.
Tak jednak siedział, że krom odjętej wolności, Że nie mógł nigdziej wyniść, wszytkie sposobności I wszytkie miał dostatki; wszyscy go słuchali, Wszyscy, co chciał - tak kazał Argeus - czyniali. Ale chcąc po staremu zła żona swojemu Zamysłowi uczynić dosyć bezecnemu, Częstokroć do więzienia do niego chodziła, Od którego złośnica klucz sama nosiła. PIEŚŃ XXI.
XXX.
I śmiałości, niż przedtem, więtszej używała I ustawicznie brata mojego gabała. „Coć - mówi do Filandra - ta twoja, nieboże, Wierność przeciw mojemu mężowi pomoże? O, jako cię wysokie czekają zdobyczy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 157
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Indyjską ziemię, Złe Megaery z Allektą, wściekłe Tesyfony, Które wzniecały gniew w złych ludżyach na zakony I na lud Chrześcijański, nie był za Trajana Srozszy bój, za onego Chrześcijan tyrana. Dla którego morderstwa cnotami kwitnących Niemało Mężów w wierze stało się chwiejących, A drudzy, którzy srogich mąk cierpieć nie śmieli, Hołdować bezecnemu rozkazu woleli; Sama jednak Starszyna Ząkonnego Stanu, I Biskupi statecznie służąc niebios Panu, Jedni, którzy niezbożność Królewską ganili, Męczęńską swę K oroną pożycie kończyli, I do wiecznych szli rozkosz, a drudży przed gniewem Króla, zakryci byli w ciemnej puszczy drzewem, I w górach lochowatych nie zbojaźni, ale Z rady
Indiyską źiemię, Złe Megaery z Allektą, wśćiekłe Tesyphony, Ktore wzniecáły gniew w złych ludżiách ná zakony Y ná lud Chrześćiáński, nie był zá Tráianá Srozszy boy, zá onego Chrześćian tyraná. Dla ktorego morderstwá cnotámi kwitnących Niemáło Mężow w wierze stáło się chwieiących, A drudzy, ktorzy srogich mąk ćierpieć nie śmieli, Hołdowáć bezecnemu roskazu woleli; Sámá iednák Stárszyná Ząkonnego Stanu, Y Biskupi státecznie służąc niebios Pánu, Iedni, ktorzy niezbożność Krolewską gánili, Męczęńską swę K oroną pożyćie kończyli, Y do wiecznych szli roskosz, á drudży przed gniewem Krolá, zákryći byli w ćiemney puszczy drzewem, Y w gorách lochowátych nie zboiáźni, ále Z rády
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 5
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Dnia 20go Maja 1622. roku Osman zabity; nastąpił po nim stryj jegoż własny Mustafa. Pierwszym Wezerem był Gordżi Mechmet trzebieniec, który na ten czas wszystkiem władał; z nim była sprawa przytrudniejsza, wielkim albowiem był nieprzyjacielem Narodu naszego Polskiego, a wielkim przyjacielem złym sąsiadom naszym, jako Kantemirowi Basie Tatarze bezecnemu, Tomsie Hospodarowi Wołoskiemu, przeciwko Polakom wielkiemu tyranowi, Grafowi z Turna. Skoro ci łotrowie przy Porcie Tureckiej tak Wielkiego Posła zoczyli, o jako się rozsierdzili, potwarzy, nieprawdy w uszy Wezerskie co dzień, co godzina, przez swoje posły nalewali, ogień mieczem kłóli, aby się w trzebieńcu onym żarzył im dalej tym
Dnia 20go Maja 1622. roku Osman zabity; nastąpił po nim stryj jegoż własny Mustafa. Pierwszym Wezérem był Gordżi Mechmet trzebieniec, który na ten czas wszystkiem władał; z nim była sprawa przytrudniejsza, wielkim albowiem był nieprzyjacielem Narodu naszego Polskiego, a wielkim przyjacielem złym sąsiadom naszym, jako Kantemirowi Basie Tatarze bezecnemu, Tomsie Hospodarowi Wołoskiemu, przeciwko Polakom wielkiemu tyranowi, Grafowi z Turna. Skoro ci łotrowie przy Porcie Tureckiej tak Wielkiego Posła zoczyli, o jako się rozsierdzili, potwarzy, nieprawdy w uszy Wezérskie co dzień, co godzina, przez swoje posły nalewali, ogień mieczem kłóli, aby się w trzebieńcu onym żarzył im dalej tym
Skrót tekstu: BirkZbarKoniec
Strona: 234
Tytuł:
Książę Krzysztof Zbaraski…
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842