póki Moskwę siekły, Póki nie obróciły na dzieci, wilcze kły. Odmieniwszy dziedziczne w dożywotnie rządy, Pobłądziliśmy jako niemądre wielbłądy, Kiedy nie chcąc swych garbów w czystej widzieć wodzie, Wprzód ją mącą, nim piją w Dunaju na brodzie; Kał i piasek wolą pić niźli czyste źródła. Do czego i nas wolność bezmierna przywiodła, Każdy widzi, wolimy w swejwoli pić męty; Tego tylko wyglądać, że nasze okręty, Gdy się chromą Charybdy, za niedługą chwilę, Wpadszy, przyjdą o smutne rozbicie, na Scyllę. Skoro Zęby wypadną, przez morskie zatopy Trzy z Sztokholmu Orłowi przybieramy Snopy: Zygmunta, Władysława, Jan Kazimierz trzeci;
póki Moskwę siekły, Póki nie obróciły na dzieci, wilcze kły. Odmieniwszy dziedziczne w dożywotnie rządy, Pobłądziliśmy jako niemądre wielbłądy, Kiedy nie chcąc swych garbów w czystej widzieć wodzie, Wprzód ją mącą, nim piją w Dunaju na brodzie; Kał i piasek wolą pić niźli czyste źródła. Do czego i nas wolność bezmierna przywiodła, Każdy widzi, wolimy w swejwoli pić męty; Tego tylko wyglądać, że nasze okręty, Gdy się chromą Charybdy, za niedługą chwilę, Wpadszy, przyjdą o smutne rozbicie, na Scyllę. Skoro Zęby wypadną, przez morskie zatopy Trzy z Sztokholmu Orłowi przybieramy Snopy: Zygmunta, Władysława, Jan Kazimierz trzeci;
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 387
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kona Serca/ alem rozpustą szczerą uwiedziona. być nakonieć nie może bym nie winna była: Pisałam/ prosiłam się/ chęć się ma zbiesiła/ Bym więcej nie przydała: nie próżnam winności: Co nad zwysz k żądzy nazbyt/ mało k nieprawości. Rzekła: a w błędnej myśli bezmierna panuje Niezgoda; i lub pierwszej odwagi lituje/ Znowu kusić się zbiera/ i miarę przechodzi: A coraz nieszczęśliwa o wzgardę przychodzi. Czemu gdy końca nie masz/ domu się i złości Ów lisząc/ nowe mury sadzi w obcej włości. Dopieroż nędzn byblis serca ostradała: Szaty na sobie w wielkiej czczycy podrapała:
kona Sercá/ álem rospustą szczerą vwiedźiona. być nákonieć nie możę bym nie winná byłá: Pisáłám/ prośiłám się/ chęć się ma zbieśiłá/ Bym więcey nie przydałá: nie prożnam winnośći: Co nád zwysz k żądzey názbyt/ máło k niepráwośći. Rzekłá: á w błędney myśli bezmierna pánuie Niezgodá; y lub pierwszey odwagi lituie/ Znowu kuśić sie zbiera/ y miárę przechodźi: A coraz nieszczęśliwa o wzgárdę przychodźi. Czemu gdy końcá nie mász/ domu sie y złośći Ow lisząc/ nowe mury sádźi w obcey włośći. Dopieroż nędzn byblis sercá ostradałá: Száty ná sobie w wielkiey czczycy podrapáłá:
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 237
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Niemniej gdzie kwitną lilijowe cnoty, by twoją dłonią ubiór i włos złoty, oddawszy światu, brały wrone płaty z podłemi szaty.
Ale i ty więc, śrzebrną laską wsparty, proś pilnie Boga o pokój wydarty; nie widzisz, jakie szturmy od twych łotrów dźwiga gród Piotrów?
Czego nie umie, ach, chciwość bezmierna, bo z nią się miesza drużyna niewierna; patrz, co Markowe cierpią dzisia włości od niecnych gości.
Głos zaraźliwy wnieśli tam z Genewy, z czystą pszenicą pomieszał wróg plewy, a nie odwiane, jeśli ta im dłużejwojna posłuży.
O miasto, co je Neptun sam trójzęby wywiódł, spoiwszy ślepe w morzu
Niemniej gdzie kwitną lilijowe cnoty, by twoją dłonią ubiór i włos złoty, oddawszy światu, brały wrone płaty z podłemi szaty.
Ale i ty więc, śrzebrną laską wsparty, proś pilnie Boga o pokój wydarty; nie widzisz, jakie szturmy od twych łotrów dźwiga gród Piotrów?
Czego nie umie, ach, chciwość bezmierna, bo z nią się miesza drużyna niewierna; patrz, co Markowe cierpią dzisia włości od niecnych gości.
Głos zaraźliwy wnieśli tam z Genewy, z czystą pszenicą pomieszał wróg plewy, a nie odwiane, jeśli ta im dłużéjwojna posłuży.
O miasto, co je Neptun sam trójzęby wywiódł, spoiwszy ślepe w morzu
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 294
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995