, snać nad obietnicę Nieba, ojczystą wraca mu stolicę. Co tyran wschodny, co na to szalony? Czem nie popadły wściekłe go Gorgony, Że jeden, przeciw takiej jego sile, Koronny szlachcic ważył się o tyle. I doznałby był z hańbą swoją wieczną, Kto sę nań z ręką porwał tak bezpieczną, Gdzie w porcelanie przez swych zarażony, Ozdoby pierwej nie zagasił onej. II.
Ale nie budząc, których w bladej zgrai Do czasu ziemia skazitelnych tai, O których dziełach i przewagach tyle, Nie możesz jedno słuchać zawsze mile. Masz żywe słońca, w które ty ochoczy, Jak mężne orle utopiwszy oczy, Napatrzysz
, snać nad obietnicę Nieba, ojczystą wraca mu stolicę. Co tyran wschodny, co na to szalony? Czem nie popadły wściekłe go Gorgony, Że jeden, przeciw takiej jego sile, Koronny szlachcic ważył się o tyle. I doznałby był z hańbą swoją wieczną, Kto sę nań z ręką porwał tak bezpieczną, Gdzie w porcelanie przez swych zarażony, Ozdoby pierwej nie zagasił onej. II.
Ale nie budząc, których w bladej zgrai Do czasu ziemia skazitelnych tai, O których dziełach i przewagach tyle, Nie możesz jedno słuchać zawsze mile. Masz żywe słońca, w które ty ochoczy, Jak mężne orle utopiwszy oczy, Napatrzysz
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 53
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
jej głaskać, i wieńce kłaść na rogi, i na grzbiet swój wsiadać. Co kiedy uczyniła, powolej z nią do brzegu przystępując, puścił się zatym wpław w morze, i zaniósł na wyspę Kretę, i tam zamysłu swego dowiódł. Księgi Wtóre. Powieść Dwudziesta pierwsza.
A Gdy za niezbożną myśl/ i mowę bezpieczną/ A Syn Atlasowny B wziął z niej pomstę dostateczną. Opuściwszy Palladzie hołdujące C kraje/ Sam się miotaniem skrzydeł do nieba udaje. D Gdzie ociec ku sobie go zaraz przywoławszy/ A przyczyny miłości przed nim nie przyznawszy/ Rzekł: Z/ wierny sprawco mego rozkazania/ E Opuść się jak najręczej/ bez wszego mieszkania
iey głaskać, y wieńce kłáść ná rogi, y ná grzbiet swoy wśiádáć. Co kiedy vczyniłá, powoley z nią do brzegu przystępuiąc, puśćił się zátym wpław w morze, y zániosł ná wyspę Kretę, y tám zamysłu swego dowiodł. Kśięgi Wtore. Powieść Dwudźiesta pierwsza.
A Gdy zá niezbożną myśl/ y mowę bespieczną/ A Syn Atlásowny B wźiął z niey pomstę dostáteczną. Opuśćiwszy Pálládźie hołduiące C kráie/ Sam się miotániem skrzydeł do niebá vdáie. D Gdźie oćiec ku sobie go záraz przywoławszy/ A przyczyny miłośći przed nim nie przyznawszy/ Rzekł: S/ wierny sprawco mego roskazánia/ E Opuść się iák nayręczey/ bez wszego mieszkania
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 99
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
bo i imię/ jako Etymon jej ukazuje/ ledwie nie od[...] samego szlachcica. Liberalitas dicta non quia liberis detur, sed quia à libero pro ficiscitur. A kto proszę inszy liber a nie sam Szlachcic: Ta miłość i ludzką przyjaźń jedna/ bo munera placant hominesque Deosque. Ta drogę do dostąpienia honorów i wszelakich dostojeństw bezpieczną czyni/ bo liberalitas pellit inuidiam, wsadzi wołu na język/ gębę zamknie/ jako Demostenesowi Ateńskiemu/ aby nie szkodził/ uczyniono. Ja Panem szczęścia/ bo choćby Fortuna odstąpiła/ ci przecię/ którym dobrze czyniono/ tymże oddawać zechcą. Niechże tedy ten napotrzebniejszy instrumen trzyma Szlachcic/ gdyż on jako gladius Delphicus
bo y imię/ iáko Etymon iey vkázuie/ ledwie nie od[...] sámego szláchćicá. Liberalitas dicta non quia liberis detur, sed quia à libero pro ficiscitur. A kto proszę inszy liber á nie sam Szláchćic: Tá miłość y ludzką przyiazń iedna/ bo munera placant hominesque Deosque. Tá drogę do dostąpienia honorow y wszelákich dostoieństw bespieczną czyni/ bo liberalitas pellit inuidiam, wsádzi wołu ná ięzyk/ gębę zámknie/ iáko Demostenesowi Atheńskiemu/ áby nie szkodził/ vczyniono. Ia Pánem sczęśćia/ bo choćby Fortuná odstąpiłá/ ći przećię/ ktorym dobrze czyniono/ tymże oddawáć zechcą. Niechże tedy ten napotrzebnieyszy instrumen trzyma Szláchćic/ gdyż on iáko gladius Delphicus
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: A3v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
/ i najwiętszej szczęśliwości i Błogosławieństwie żywota ludzkiego/ spory i kontrouersie wiodąc/ w pożądany prawdy cel doskonale ugodzić nie mogli. Ci jednak z nich najlepiej ku temu zmierzali/ którzy w samej cnocie i z niej pochodzącej poczciwej sławie tę najwyższą szczęśliwość położoną być twierdzili. Sama bowiem Cnota (mówi Seneka) radość wieczną/ i bezpieczną w człowieku sprawuje/ która i rzeczy pod czas przeciwnych ciężary znosząc nie upada w nich/ ani się pochyla/ ale prosta i by namniej nie poruszona stoi. To tak mądre i znamienite o Cnocie dyszcurowanie pożytku im żadnego uczynić nie mogło/ ale martwe i niepotrzebne zostało/ A to dla czego? że samo ono źrzodło
/ y naywiętszey szcżęśliwośći y Błogosławieństwie żywotá ludzkiego/ spory y controuersiae wiodąc/ w pożądány prawdy cel doskonále vgodźić nie mogli. Ci iednák z nich naylepiey ku temu zmierzáli/ ktorzy w sámey cnoćie y z niey pochodzącey pocżćiwey sławie tę naywyższą szcżęśliwość położoną być twierdźili. Sámá bowiem Cnota (mowi Senecá) rádość wiecżną/ y bespieczną w cżłowieku spráwuie/ ktorá y rzecży pod cżás przeciwnych ćiężary znosząc nie vpada w nich/ áni się pochyla/ ále prosta y by namniey nie poruszoná stoi. To ták mądre y známienite o Cnoćie diszcurowánie pożytku im żadnego vcżynić nie mogło/ ále martwe y niepotrzebne zostáło/ A to dla cżego? że sámo ono źrzodło
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 3
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
i między prywatnym a publicznym interesem. Przy takowej dyspozycyj, może się spodziewać, że deliberacje osądzą, co może być w proponowanych materiach pozitecznego dobru pospolitemu, byle principaliter było postanowione, com in praecedenti articulo życzył, i co tu reasumuję, nie mogąc dosyć, enucleare tę ideam, która ściele drogę łatwą, i bezpieczną ad progressum Consiliorum, i która znosi wszystkie abusus evertentes statum.
Życzyłbym tedy postępując in modo sejmowania, żeby Marszałek Poselski, zebrawszy wszystkie materie, które mają być proponowane, w jeden memoriał, tenże memoriał w cztery classes rozdzielił, wybrawszy z generalnego memoriału, i seorsivè dzieląc materie; skarbowe, wojenne,
y między prywatnym á publicznym interessem. Przy takowey dyspozycyi, moźe się spodziewać, źe deliberacye osądzą, co moźe bydź w proponowanych materyach poźytecznego dobru pospolitemu, byle principaliter było postanowione, com in praecedenti articulo zyczył, y co tu reassumuię, nie mogąc dosyć, enucleare tę ideam, ktora sćiele drogę łatwą, y bespieczną ad progressum Consiliorum, y ktora znośi wszystkie abusus evertentes statum.
Zyczyłbym tedy postępuiąc in modo seymowańia, źeby Marszałek Poselski, zebrawszy wszystkie materye, ktore maią bydź proponowane, w ieden memoryał, tenźe memoryał w cztery classes rozdźielił, wybrawszy z generalnego memoryału, y seorsivè dźieląc materye; skarbowe, woienne,
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 82
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
/ a tam niewypowiedzianą obaczysz Fortecę. To Miasteczko ma jeden dank u ludzi/ i z tego osobliwe zalecenie/ że w nim piękne i układne w obyczajach i Polityce/ wszytkie prawie znajdują się Białegłowy/ którym w tych przymiotach insze/ w całej Włoskiej niezrownają ziemi. Z Mola do Corygliano, gospoda/ gdzie nie barzo bezpieczną trzeba przebyć wodę/ są 9. mil/ stamtąd do alli Bagni/ Godpoda 8. mil/ stąd do Castelo Miasteczka 9. mil/ potym do Pozzuolo Miasteczka nad Morzem 18. mil/ do którego gdy wniść zechcesz/ przy Bramie broń zostawisz. ROMA. Delicje Ziemie Włoskiej Pozzuolo, Puteoli, i co jeszcze
/ á tám niewypowiedźiáną obaczysz Fortecę. To Miásteczko ma ieden dánk v ludźi/ y z tego osobliwe zálecenie/ że w nim piękne y vkłádne w obyczáiách y Polityce/ wszytkie práwie znáyduią się Białegłowy/ ktorym w tych przymiotách insze/ w cáłey Włoskiey niezrownáią źiemi. Z Mola do Corigliano, gospodá/ gdźie nie bárzo bespieczną trzebá przebyć wodę/ są 9. mil/ ztámtąd do alli Bagni/ Godpodá 8. mil/ ztąd do Castello Miasteczká 9. mil/ potym do Pozzuolo Miasteczká nád Morzem 18. mil/ do ktore^o^ gdy wniść zechcesz/ przy Bramie broń zostáwisz. ROMA. Delicye Ziemie Włoskiey Pozzuolo, Puteoli, y co ieszcze
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 193
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
strażnikowa wielka lit., dwie kondemnaty w Mińsku na Pacach, kasztelanach żmudźkich, i na Wołłowiczu referendarzu otrzymała. Za pierwszą otrzymaną kondemnatą powrócili cum plausu z Mińska. Tandem Jałowicki za instancją strażnikowej lit. i księż-
ny podstoliny koronnej otrzymał deklaracją siostry mojej od ojca mego, z prekustodycją, ażeby na posag siostry mojej znalazł bezpieczną lokacją. Nastąpiły potem przedszlubne intercyzyjne zapisy i termin wesela in januario naznaczony. Odjechał Jałowicki na Wołyń z strażnikową lit. i z księżną podstoliną, a tymczasem nastąpiło Boże Narodzenie, na które powróciwszy z Wołynia przyjechał Jałowicki do Rasnej.
Po Bożym Narodzeniu, ponieważ księżna z Radziwiłłów, 1-mo voto Flemingowa, 2-do voto Wiśniowiecka,
strażnikowa wielka lit., dwie kondemnaty w Mińsku na Pacach, kasztelanach żmujdzkich, i na Wołłowiczu referendarzu otrzymała. Za pierwszą otrzymaną kondemnatą powrócili cum plausu z Mińska. Tandem Jałowicki za instancją strażnikowej lit. i księż-
ny podstoliny koronnej otrzymał deklaracją siostry mojej od ojca mego, z prekustodycją, ażeby na posag siostry mojej znalazł bezpieczną lokacją. Nastąpiły potem przedszlubne intercyzyjne zapisy i termin wesela in ianuario naznaczony. Odjechał Jałowicki na Wołyń z strażnikową lit. i z księżną podstoliną, a tymczasem nastąpiło Boże Narodzenie, na które powróciwszy z Wołynia przyjechał Jałowicki do Rasnej.
Po Bożym Narodzeniu, ponieważ księżna z Radziwiłłów, 1-mo voto Flemingowa, 2-do voto Wiśniowiecka,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 266
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
dla przekopów namyślnie poczynionych, a musząc już gęstej strzelbie od bramy i murów z więźniami ustępować, skoczyli nazad tąż ulicą którą padli przez gęstą z okien strzelbę, po wszystkiej ulicy zasadzoną. Wypadłszy tedy z ulic, a żadnej przeprawy w poboczne przedmieścia nie mogąc znaleźć, poszli przez rzekę na jednę łąkę od dział gęstych bezpieczną, gdzie sami się i więźnie chcąc rachować, taką pomoc wyżej pomienionej obecności boskiej przez Ewangelią oświadczonej poznali, iż z Elearów tylko jednego Gackiego, męża dobrego, który na ustępowaniu od bramy z muru postrzelony padł zaraz i tamże został, niedostawało, a dwaj pacholikowie w ulicy postrzeleni, o balwierza prosili, jeden też
dla przekopów namyślnie poczynionych, a musząc już gęstej strzelbie od bramy i murów z więźniami ustępować, skoczyli nazad tąż ulicą którą padli przez gęstą z okien strzelbę, po wszystkiej ulicy zasadzoną. Wypadłszy tedy z ulic, a żadnej przeprawy w poboczne przedmieścia nie mogąc znaleść, poszli przez rzekę na jednę łąkę od dział gęstych bezpieczną, gdzie sami się i więźnie chcąc rachować, taką pomoc wyżej pomienionej obecności boskiej przez Ewangielią oświadczonej poznali, iż z Elearów tylko jednego Gackiego, męża dobrego, który na ustępowaniu od bramy z muru postrzelony padł zaraz i tamże został, niedostawało, a dwaj pacholikowie w ulicy postrzeleni, o balwierza prosili, jeden też
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 64
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
, na które stworzone są chybiwszy, żałośnie giną. Które to nieszczęście, i nigdy niepowetowaną z wielką czci Boskiej ujmą szkodę widząc, i uważając, komu Bóg miły, ile sił nam staje, głos, j pióra nasze na to winnismy łożyć, abyśmy przewrotne zdradzieckie, na zatracenie ciągnące zatarszy ścieżki, na prawą bezpieczną do DOMV, do Nieba Drogę uspione
obudzili, omamione nawiedli, zbaczające nakierowali. Lecz że tego naszego wieku, pieszczone (a prawdę li rzec mam) zacięte do użytecznych o Zbawieniu myśli, Rozumy na samo prawie, takich Książeczek, nie według teraźniejszej (jak ją Zowią) mody, wesołą fantazią psujących wejrzenie, pospolicie
, ná ktore stworzone są chybiwszy, żałośnie giną. Ktore to nieszczęście, y nigdy niepowetowaną z wielką czći Boskiey uymą szkodę widząc, y uważaiąc, komu Bog miły, ile śił nam staie, głos, j piora nasze ná to winnismy łożyć, abysmy przewrotne zdradźieckie, ná zatracenie ćiągnące zátarszy śćieszki, ná práwą bespieczną do DOMV, do Niebá Drogę uspione
obudźili, omamione nawiedli, zbaczaiące nákierowali. Lecz że tego nászego wieku, pieszczone (á prawdę li rzec mam) zaćięte do użytecznych o Zbawieniu myśli, Rozumy ná sámo prawie, tákich Książeczek, nie według teraznieyszey (iak ią Zowią) mody, wesołą fantazią psuiących weyrzenie, pospolićie
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 5
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
; daj plac prośbie mojej. Znowu pola i znowu Centaurowe gaje Przywrócęć, przez tę gladkość, i która nastaje Przez rozkosz wieku twego, jeżelim śmiertelne Śluby brała dla ciebie; ciało twe subtelne Jeżelim w Stygu (wszytko bodajby) obmyła, I nipożyte wszelkim razom uczyniła: Proszę cię, weź tę odzież bezpieczną; co twemu Nie szkodzi umysłowi. A toż po jakiemu Odwracasz się odemnie? I czym się tak brzydzisz? Cóż to w oczach? To mego odzienia się wstydzisz? Przez ciebież Synu, i przez Bóstwa rodu mego Poprzysięgam; że Chiron nie dowie się tego. Takiemi błaga słowy myśl nie przekonaną,
; day plác prośbie moiey. Znowu polá y znowu Centaurowe gáie Przywrocęć, przez tę gladkość, y ktora nástáie Przez roskosz wieku twego, ieżelim smiertelne Sluby bráłá dla ćiebie; ćiáło twe subtelne Ieżelim w Stygu (wszytko bodáyby) obmyłá, Y nipożyte wszelkim rázom uczyniłá: Proszę ćię, weź tę odźież beśpieczną; co twemu Nie szkodźi umysłowi. A toż po iákiemu Odwracasz się odemnie? Y czym sie ták brzydźisz? Coż to w oczách? To mego odźienia się wstydźisz? Przez ćiebież Synu, y przez Bostwá rodu mego Poprzyśięgam; że Chiron nie dowie się tego. Tákiemi błaga słowy myśl nie przekonáną,
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 119
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700