które ciało twe chorobą złoży.
Coza sposób żywności, której części być ma. Na Wiosnę nie wiele jeść pomni nad biedzie/ Lecie też wiele potraw szkodzi przy biesiedzie. Jesienić zaś owoce płaczci z bólem z ródżą/ Zimie pułmiski/ gęste zdrowiu nie zaszkodzi.
O naprawie niezdrowego trunku. Kuta/ Szałwia/ czynią trunki bezpieczniejsze/ Wespół z kwiatem rożanym/ i ognie wolniejsze. Które w człónkach człowieczych Wenus zwykła składać/ Tym te trzy rzeczy zwykły/ tępić moc i skradać.
O gryzieniu na wnątrzu i womitach Morskich. Niech kto jedzie przez morze z morską wodą wina/ Zażyje wprzód: womintu ustanie przyczyna.
O różnych przyprawach, i przysmakach
ktore ćiáło twe chorobą złoży.
Cozá sposob żywnośći, ktorey części bydz má. Ná Wiosnę nie wiele ieść pomni nád biedźié/ Lecie też wiéle potraw szkodźi przy bieśiedzie. Ieśienić záś owoce pláczći z bolem z rodżą/ Zimie pułmiski/ gęste zdrowiu nie zászkodźi.
O naprawie niezdrowego trunku. Kutá/ Szałwia/ czynią trunki bezpiecznieysze/ Wespoł z kwiátem rożanym/ y ognie wolnieysze. Ktore w człónkách człowieczych Venus zwykła skłádáć/ Tym te trzy rzeczy zwykły/ tępić moc y skradáć.
O gryźieniu ná wnątrzu y womitách Morskich. Niech kto iedźie przez morze z morską wodą winá/ Záżyie wprzod: womintu vstánie przyczyná.
O roznych przypráwách, y przysmákách
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: B4
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
że zasiniałości nacierając. Księgi Pierwsze.
Miejsce także gdzieby krew skrzepła była wodą naparzając/ w którejby Loczydło z kwieciem swym i z nasieniem było długo parzone/ albo warzone/ płaty w niej maczając/ a przykładając/ rozpędza. Bolączki z miejsca na miejsce przyciąga.
Bolączki znaczne napuchliny z niebezpiecznego miesyca/ na bezpieczniejsze przeciąga/ jako z twarzy na pleca/ albo nabarki/ z kolan/ w łysty/ etc. o czym uczeni chirurgowie dobrze wiedzą. Szramom albo bliznom z ran.
Blizny i szramy sprosne/ z jakichkolwiek ran ciętych/ tłuczonych albo sztychowych szlachci i wyrownywa. Plany i zmazy ściera.
Także zmazy wszelakie/ Plany
że záśiniáłośći náćieráiąc. Kśięgi Pierwsze.
Mieysce tákże gdźieby krew skrzepła byłá wodą náparzáiąc/ w ktoreyby Loczydło z kwiećiem swym y z nasieniem było długo párzone/ álbo wárzone/ płáty w niey maczáiąc/ á przykłádáiąc/ rozpądza. Bolączki z mieyscá ná mieysce przyćiąga.
Bolączki znáczne nápuchliny z niebespiecznego miesycá/ ná bespiecznieysze przećiąga/ iáko z twarzy ná plecá/ álbo nábárki/ z kolan/ w łysty/ etc. o czym vczeni chirurgowie dobrze wiedzą. Szramom álbo bliznom z ran.
Blizny y szramy sprosne/ z iákichkolwiek ran ćiętych/ tłuczonych álbo sztychowych szláchći y wyrownywa. Plány y zmázy ściera.
Tákże zmázy wszelákie/ Plány
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 186
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
ku niebu/ ja krokiem niechcę od ciebie odstępować. X. TRzeba żywności MARIEJ Pannie/ trzeba i małej Dziecineczce/ ale żywności takiej/ którą się zwykli oboje karmić/ panieństwem oboje świetni: Panieńska obiema właściwa pasza/ ba zgoła insza nie tak im smakowita. Białorumiany JEZUS karmi się rad liliami/ które za cierniem bezpieczniejsze/ i gdzie on sieje abo nasadza lilie/ tam zaraz stawia ościsłe ciernie/ lubo do warunku piękności/ lilijej/ lubo dla Panieństwa wizerunku. Mówi Metodius/ że ciernie/ drzewo jest Panieńskie/ drzewo wydawające z siebie czystość; a przez to drzewo rozumie naukę Ewangeliej/ przez którą światu daną jest ozdoba Panieństwa/ i
ku niebu/ ia krokiem niechcę od ćiebie odstępowáć. X. TRzebá żywnośći MARIEY Pánnie/ trzebá y máłey Dźiećineczce/ ále żywnośći tákiey/ ktorą się zwykli oboie karmić/ pánieństwem oboie świetni: Pánieńska obiemá właśćiwa pasza/ bá zgołá insza nie ták im smákowita. Białorumiány IEZVS karmi się rad liliámi/ ktore zá ćierniem bespiecznieysze/ y gdźie on śieie ábo násadza lilie/ tám záraz stawia ośćisłe ćiernie/ lubo do wárunku pięknośći/ liliiey/ lubo dla Pánieństwá wizerunku. Mowi Methodius/ że ćiernie/ drzewo iest Pánieńskie/ drzewo wydawáiące z siebie czystość; á przez to drzewo rozumie náukę Ewángeliey/ przez ktorą świátu dáną iest ozdobá Pánieństwá/ y
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 302
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
mur narożni szeroki, Na który wojska z chęcią pną się natarczywe; Szablami błyszczą, łuki wyciągają krzywe, Dardy, proce i długie drabiny gotują I z przewagą ostatnią pod sam wierzch wstępują.
XXI.
Oliwier z Brandymartem z drugiej także strony I Astolf jedną ścieżką idzie odważony; Krwawą bitwę wznawiają, wzrok podnoszą srogi, Bezpieczniejsze do weścia upatrując drogi. Raz bron patrzą spiżanych, prędkiemi nogami Obbiegając mocny mur z dużemi basztami; Potem, kędy wre bitwa najniebezpieczniejsza, Wpadają, nie trwoży ich strzelba najgęściejsza.
XXII.
Widome być odwagi każdego musiały, Sława najsłodsza, sromy serca dodawały; Świadkiem dzielności jeden zostawał drugiego, Snadno rozeznać gnuśnych od męża
mur narożni szeroki, Na który wojska z chęcią pną się natarczywe; Szablami błyszczą, łuki wyciągają krzywe, Dardy, proce i długie drabiny gotują I z przewagą ostatnią pod sam wierzch wstępują.
XXI.
Oliwier z Brandymartem z drugiej także strony I Astolf jedną ścieszką idzie odważony; Krwawą bitwę wznawiają, wzrok podnoszą srogi, Bezpieczniejsze do weścia upatrując drogi. Raz bron patrzą spiżanych, prędkiemi nogami Obbiegając mocny mur z dużemi basztami; Potem, kędy wre bitwa najniebezpieczniejsza, Wpadają, nie trwoży ich strzelba najgęściejsza.
XXII.
Widome być odwagi każdego musiały, Sława najsłodsza, sromy serca dodawały; Świadkiem dzielności jeden zostawał drugiego, Snadno rozeznać gnuśnych od męża
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 211
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nie per catervas, ale w kupie wielkiej z zdrajcą Chmielnickim złączone; wieziono od chłopstwa bogate nieprzyjacielom stacyje; Chmielnickiego pro servatore suo et religionis, lubo się bezecny pobisurmanił, mianując, zaczem zwarzeni nasi PP. hetmani uwodzili wojsko nazad, mając go przy sobie pół szósta tysiąca z panięcemi chorągwiami, chcąc przyjść na miejsca bezpieczniejsze. Następował hostis ferox et suc-
cessu bono insolens, a nasi też (już to prawda wyznać się musi) bono consilio destituebantur, niektórzy się multate parum laborabant, niektórzy pannico terrore propulsi non sine praesagio nieszczęście wielkie jakieś upatrowali. Przyszli potem PP. hetmani pod Korsuń, i tu nad rzeką Rosią w starem jakimsi obozisku
nie per catervas, ale w kupie wielkiej z zdrajcą Chmielnickim złączone; wieziono od chłopstwa bogate nieprzyjacielom stacyje; Chmielnickiego pro servatore suo et religionis, lubo się bezecny pobisurmanił, mianując, zaczém zwarzeni nasi PP. hetmani uwodzili wojsko nazad, mając go przy sobie pół szosta tysiąca z panięcemi chorągwiami, chcąc przyjść na miejsca bespieczniejsze. Następował hostis ferox et suc-
cessu bono insolens, a nasi też (już to prawda wyznać się musi) bono consilio destituebantur, niektórzy się multate parum laborabant, niektórzy pannico terrore propulsi non sine praesagio nieszczęście wielkie jakieś upatrowali. Przyszli potém PP. hetmani pod Korsuń, i tu nad rzeką Rosią w starém jakiemsi obozisku
Skrót tekstu: OstrorMŻółKoniec
Strona: 423
Tytuł:
Relacja listowna klęski wojsk kwarcianych
Autor:
Mikołaj Ostroróg
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842