którym czasie, w-nocy Petrus negauit mówi Chryzolog. Janowi jest też co zadać, bo szpetnie uciekł, Ioannes fugit. Tomasz Neutralista, wszytko coś powątpiwał, na dalszą deliberacyją brał, Thomas dubitat. Wszyscy pospolitym ruszeniem albo raczej uciekaniem, odstapili mię cuncti relinquunt. Kiedy przyidą lepsze lata, i dni bezpieczniejsze, myśli sobie Chrystus: kto zechce, to mi tu Piotra znieważy, i choć on pierwszy, odemnie przywilejem moim wyniesiony, wywyższony, przecię go oni zechcą upokarzać, i stare mu dzieje zarzucać: nie będą dbali na fawor mój, jemu pokazany, i ta moja Creatura, ta moja promocja, pójdzie w
ktorym czáśie, w-nocy Petrus negauit mowi Chryzolog. Ianowi iest też co zádáć, bo szpetnie vćiekł, Ioannes fugit. Tomász Neutrálistá, wszytko coś powątpiwał, ná dalszą deliberácyią brał, Thomas dubitat. Wszyscy pospolitym ruszeniem álbo ráczey vćiekániem, odstápili mię cuncti relinquunt. Kiedy przyidą lepsze látá, i dni beśpiecznieysze, myśli sobie Christus: kto zechce, to mi tu Piotrá znieważy, i choć on pierwszy, odemnie przywileiem moim wynieśiony, wywyższony, przećię go oni zechcą vpokarzáć, i stáre mu dzieie zárzucáć: nie będą dbáli ná fáwor moy, iemu pokázány, i tá moiá Creaturá, tá moiá promocyia, poydzie w
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 29
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
/ i ukryta jaszczurka/ tym się prędzej w zanadra z swym jadem wkradnie/ im bezpieczniej/ na jej niebezpieczeństwo zasypiasz. 9. Obaczże tedy a wejrzysz pilno w sumnienie twoje/ czyli w nim zależałego gniazda tych drobnych gadzin nie masz; wypatrz i zlicz w które mniej dbasz? które są cięższe? które nie bezpieczniejsze? które do śmiertelnych grzechów bliższe i podobniejsze? a pilnym staraniem o to usiłuj/ abyś je wykorzenił/ albo przynamniej bojaźń/ i okropność ich i nieustającą pilność na uchronienie się by też najliższej winy i obrazy Boskiej/ dla niego czci i powinnej bojaźni w sercu swym wkorzenił. Godzien Bóg/ godzien słodki namilszy Ociec
/ y ukryta iaszczorká/ tym sie prędzey w zánadra z swym iadem wkrádnie/ im bespieczniey/ ná iey niebespieczeństwo zasypiasz. 9. Obáczże tedy a weyrzysz pilno w sumnienie twoie/ czyli w nim záleżałego gniázda tych drobnych gádźin nie masz; wypátrz y zlicz w ktore mniey dbasz? ktore są ćięższe? ktore nie bespiecznieysze? ktore do śmiertelnych grzechow bliższe y podobnieysze? a pilnym stáraniem o to uśiłuy/ abyś ie wykorzenił/ álbo przynámniey boiaźń/ y okropność ich y nieustáiącą pilność na uchronienie się by też nayliższey winy y obrazy Boskiey/ dlá niego czći y powinney boiaźni w sercu swym wkorzenił. Godźien Bog/ godźień słodki namilszy Oćiec
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 62
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
i utaiły. Nastąpili Wiśliczanie z takowym przemysłem swoim i radą, którzy o nich prawa zasadzać nie dopuścieli, konkluzje rokoszowe znieważyli, na wszytkie zgoła silentium założyli. Jeśli tedy jakie praktyki były, które się to teraz tak pokryły były, rzecz jest niepodobna, aby zaś z tych ciemnic nie powychodzieły i żeby też już i bezpieczniejsze nie były. A kiedy się zaś ta gadzina znowu na wiosnę pokaże, kiedy je kto zaś postrzeże, a kto będzie śmiał na nie potem zawołać, kto je będzie śmiał ogłosić? Długiż będzie w dobrej pamięci ludziom teraźniejszy przykład IMci p. wojewody krakowskiego i inszych, co się z nimi stało, albo jeszcze
i utaiły. Nastąpili Wiśliczanie z takowym przemysłem swoim i radą, którzy o nich prawa zasadzać nie dopuścieli, konkluzye rokoszowe znieważyli, na wszytkie zgoła silentium założyli. Jeśli tedy jakie praktyki były, które się to teraz tak pokryły były, rzecz jest niepodobna, aby zaś z tych ciemnic nie powychodzieły i żeby też już i bezpieczniejsze nie były. A kiedy się zaś ta gadzina znowu na wiosnę pokaże, kiedy je kto zaś postrzeże, a kto będzie śmiał na nie potem zawołać, kto je będzie śmiał ogłosić? Długiż będzie w dobrej pamięci ludziom teraźniejszy przykład JMci p. wojewody krakowskiego i inszych, co się z nimi stało, albo jeszcze
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 219
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
. Nacierały samym wieczorem mało nie do pułnocy z tyłu na Relatia prawdziwa
[...] nie chorągwie Lisowczyków/ i inny piechoty/ ale nie był tak[...] ogi/ żeby nas urwać miał/ a tym czasem jako się ci zadni z Kantymurowymi uganiali/ w Taborze samym/ i w czele Taboru/ co raz to więtsza wrzawa/ i żaki bezpieczniejsze/ że do tego ku pułnocy przyszło/ że się rzucili oczywiście na gwałt i swąwolą/ do czego ukazała się im droga niemała/ odbieżeniem od wojska niektórych starszych. W tym Ich M. PP. Hetmani bacząc powagę swą i władzą znieważoną/ i podeptaną/ musieli się radzi nie radzi puścić za tą swąwolą/ naszej
. Náćierały sámym wieczorem máło nie do pułnocy z tyłu ná Relátia práwdźiwa
[...] nie chorągwie Lisowczykow/ y inny piechoty/ ále nie był ták[...] ogi/ żeby nas vrwáć miał/ á tym czásem iáko się ći zadni z Kántymurowymi vganiáli/ w Taborze sámym/ y w czele Taboru/ co raz to więtsza wrzáwá/ y żaki bespiecznieysze/ że do tego ku pułnocy przyszło/ że się rzućili oczywiśćie ná gwałt y swąwolą/ do czego vkazáłá się im drogá niemáła/ odbieżeniem od woyská niektorych stárszych. W tym Ich M. PP. Hetmáni bacząc powagę swą y władzą znieważoną/ y podeptáną/ muśieli się rádzi nie rádzi puśćić zá tą swąwolą/ nászey
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: B4v
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
/ odpowiadają mi że już umarł/ nie mogę zamyślić uciechy tej podobnej/ jako gdy sobie rozbieram że ta dusza już patrzy na twarz stworzyciela swojego/ a że Pan takiego Majestatu mnie wziął za instrument do ich zbawienia. Teć są ojcze mój dla nas kazalnice przedniejsze/ których pragniem/ i żniwo które zbieramy/ bez porównania bezpieczniejsze i okwitsze niżeli miedzy Hiszpany/ bo tych garstka względem Indian. Niech Pan nasz swą Boską miłością was zapali. Amen. List X. Jakuba Samaniega od ś. Krzyża z Serry.
POkoj Quirynganów górnych postępuje/ i Juracerowie (naród do tego czasu nie poznany) posłali naszych Ojców nawiedzać/ i cztery krainy ich
/ odpowiádáią mi że iuż umárł/ nie mogę zámyślić ućiechy tey podobney/ iáko gdy sobie rozbieram że tá duszá iuż pátrzy ná twarz stworzyćielá swoiego/ á że Pan tákiego Máiestatu mnie wźiął zá instrument do ich zbáwienia. Teć są oycze moy dla nas kázálnice przednieysze/ ktorych prágniem/ y żniwo ktore zbieramy/ bez porownánia bespiecznieysze y okwitsze niżeli miedzy Hiszpany/ bo tych garstká względem Indyan. Niech Pan nász swą Boską miłośćią was zápali. Amen. List X. Iákubá Sámániegá od ś. Krzyżá z Serry.
POkoy Quiringanow gornych postępuie/ y Iurácerowie (narod do tego czásu nie poznány) posłáli nászych Oycow náwiedzáć/ y cztery kráiny ich
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 21.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
Naprzód dno było niejako płaskatsze/ niżeli u naszych/ dla tego/ aby na brodach i mieliźnie/ po odeszciu nawałności/ mniejszą miały trudność/ czoło też barzo wyniosłe/ jako i tył wszytek/ burzliwościom i szturmom gwoli/ materia dąb/ z tej miary/ aby na wszelki niepokój i gwałt morski/ trwalsze i bezpieczniejsze były. Nuż ławy tych/ którzy wiosły robili/ z balek wmięsz na stopę/ gwoździami żelaznymi jako palec wielki miąższymi przybite były/ kotwice/ nie na powrozach/ ale na żelaznych łańcuchach/ żagle z zamszu i inszych skor ciągłych/ i cienko a subtelnie wyprawionych/ bądź dla niedostatku lnu/ i nieumiejętności/ jako
Naprzod dno było nieiáko płáskátsze/ niżeli v nászych/ dla tego/ áby ná brodách y mieliźnie/ po odeszćiu náwałnośći/ mnieyszą miáły trudność/ czoło też bárzo wyniosłe/ iáko y tył wszytek/ burzliwośćiom y szturmom gwoli/ máterya dąb/ z tey miáry/ áby ná wszelki niepokoy y gwałt morski/ trwalsze y bespiecznieysze były. Nuż łáwy tych/ ktorzy wiosły robili/ z bálek wmięsz ná stopę/ gwoźdźiámi żeláznymi iáko palec wielki miąższymi przybite były/ kotwice/ nie ná powrozách/ ale ná żeláznych łáncuchách/ żagle z zamszu y inszych skor ćiągłych/ y ćienko á subtelnie wypráwionych/ bądź dla niedostatku lnu/ y nievmieiętnośći/ iáko
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 62.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
oblekli szaty, które nie łatwo Wapory przyjmują, i nie długo wsobie zatrzymują, abyśmy się ani przez Zapach ich, ani też przez to że się skory naszej dotykają, nie zarazili Wełniane i kosmate szaty tudzież i futra wielce dla tego są szkodliwe i niebezpieczne, gładkie zaś i jedwabne są zdrugiej strony daleko bezpieczniejsze. Ettmyller radzi aby szaty nad siarką przekadzić. Diemenbroek wszystkie koszule swoje octem skrapiał. Uwagi godną także jest rzeczą, czego Boerhave według Obserwacij innych doświadczonych Francuskich, Angielskich i Niemeckich Lekarzów doszedł, mianowicie że praczki i wszyscy którzy zbytecznie zmydłem do czynienia mają, albo też bardzo namydlone noszą koszule, daleko prędzej niż inni
oblekli szaty, ktore nie łatwo Wapory przyimują, y nie długo wsobie zatrzymują, abysmy śię ani przez Zapach ich, ani też przez to że śię skory naszey dotykają, nie zaraźili Wełniane y kosmate szaty tudżież y futra wielce dla tego są szkodliwe y niebezpieczne, gładkie zaś y jedwabne są zdrugiey strony daleko bezpiecznieysze. Ettmyller radzi aby szaty nad śiarką przekadzić. Diemenbroek wszystkie koszule swoje octem zkrapiał. Uwagi godną także jest rzeczą, czego Boerhave według Obserwacij innych doświadczonych Francuskich, Angielskich y Niemeckich Lekarzow doszedł, mianowićie że praczki y wszyscy ktorzy zbytecznie zmydłem do czynienia mają, albo też bardzo namydlone noszą koszule, daleko prędzey niż inni
Skrót tekstu: WolfTrakt
Strona: 63
Tytuł:
Traktacik o powietrzu morowym
Autor:
Abraham Emanuel Wolff
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
potrosze, ormiańskiej glinki i ziemie pieczętowanej, cytwaru, co po trzy czechy zaważy, w tym maczać chustkę, kto nie ma szarlatu, na serce przykładać.
Pareuś lib. de peste położył dekret cap. 25. że Scholae Parisienses, to postanowiły de Antymonio, aby go nie zażywać gdyż lepsze Kopetnikowe korzenie i bezpieczniejsze dość go na raz biorąc co 15. ziarn pieprzu zaważy, rozrywa i wyrzuca przez usta zakały powietrzne. Gulbert Monspelieński Lekarz, zaleca Bylicę, że żadna rzecz nie ma mocy większej nad nie w morowe powietrze. Rend. lib. 7 de piscibus cap. 3.
Kataplasma na zbieranie bolączek, gdy już są wielkie
potrosze, ormiáńskiey glinki y ziemie pieczętowáney, cytwáru, co po trzy czechy zaważy, w tym maczać chustkę, kto nie ma szárlatu, ná serce przykładáć.
Pareuś lib. de peste położył dekret cap. 25. że Scholae Parisienses, to postanowiły de Antimonio, áby go nie záżywáć gdyż lepsze Kopetnikowe korzenie y bespiecznieysze dośc go ná raz biorąc co 15. źiarn pieprzu zaważy, rozrywa y wyrzucá przez vstá zákały powietrzne. Gulbert Monspelienski Lekarz, záleca Bylicę, że żadna rzecz nie ma mocy większey nád nie w morowe powietrze. Rend. lib. 7 de piscibus cap. 3.
Cataplasma ná zbieránie bolączek, gdy iuż są wielkie
Skrót tekstu: LubiecKsiążka
Strona: Cv
Tytuł:
Książka bardzo potrzebna każdemu człowiekowi do uchronienia się morowego powietrza
Autor:
Paweł Lubiecki
Drukarnia:
Daniel Vetter
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653