do niej, już tam każdy trafi dłubać, i co raż, w-niej, większe miejsce czynić, a wyraźniej mówiąc, brać Panu z-ręku: ale trudniej do serca się i afektu Pańskiego wkraść, kto Pańskiego serca z-pierwotku nie ujmie, trudno potym wskórać. Nuż Tomaszu, abyś był Pańskiej łaski bezpieczniejszy, weź w-rękę serce Pańskie. 5. INFER, Wyraził i to szczęście Tomaszowe Chryzolog. Dotkni się tych ran Tomaszu, a nowe potoki z-ran Pańskich ty jeden na dobro świata wywiedziesz. Już by były niejako te rany Pańskie zaszły: otworzył je Tomasz. a na cóż? na obfitowanie wiary po
do niey, iuż tám kożdy tráfi dłubáć, i co raż, w-niey, większe mieysce czynić, á wyráźniey mowiąc, bráć Pánu z-ręku: ále trudniey do sercá się i áfektu Páńskiego wkráść, kto Páńskiego sercá z-pierwotku nie uymie, trudno potym wskoráć. Nuż Tomaszu, ábyś był Páńskiey łáski beśpiecznieyszy, weź w-rękę serce Páńskie. 5. INFER, Wyráźił i to szczęśćie Tomaszowe Chryzolog. Dotkni się tych ran Tomaszu, á nowe potoki z-rąn Páńskich ty ieden ná dobro świátá wywiedźiesz. Iuż by były nieiáko te rány Páńskie zászły: otworzył ie Tomasz. á ná coż? ná obfitowánie wiáry po
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 33
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
armorum każda partia chcąc imponere swego kandydata, i krwi szlacheckiej rozlaniem chcąc mu usłać drogę do Tronu; gdyby osobliwa opatrzność Boska nie była odwróciła fatalem cladem całego Narodu.
Rozumiem że ten sam przykład, nie cytując inszych, sufficit, żeby się Rzeczpospolita in ullo casu non exponat na zgubę swoję; na obranie zaś Króla, bezpieczniejszy daleko sposób zgromadzić się na sejm zwyczajnym trybem; a że nie byłaby rzecz słusźna, żeby tylko sami Posłowie na sejm delegati gaudeant jure obierania Króla, dla tego każdy sźlachcic miał by potestatem obrać na sejmiku kandydatów.
Jeżeli zaś kto rzecze, że nie równaby była in aequalitate prerogatywa, poniewaź Poseł by obierał Króla
armorum káźda partya chcąc imponere swego kándydata, y krwi szlacheckiey rozlaniem chcąc mu usłáć drogę do Tronu; gdyby osobliwa opátrzność Boska nie była odwroćiła fatalem cladem całego Narodu.
Rozumiem źe ten sam przykład, nie cytuiąc inszych, sufficit, źeby się Rzeczpospolita in ullo casu non exponat na zgubę swoię; na obránie záś Krola, bespieczńieyszy daleko sposob zgromadźić się na seym zwyczáynym trybem; á źe nie byłaby rzecź słusźna, źeby tylko sami Posłowie na seym delegati gaudeant jure obieránia Krola, dla tego kaźdy sźlachćic miał by potestatem obráć na seymiku kándydatow.
Ieźeli záś kto rzecze, źe nie rownaby była in aequalitate prerogátywa, poniewaź Poseł by obierał Krola
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 173
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
wczasu!” Ale on zaś: „Dosyć czasu Będzie, bo niedawno w nocy, jeszcze niemasz i północy”. A gdy sprawę zrozumieli, więc mię nazad z sobą wzięli.
Już się też porozjeżdżali goście, co byli zjechali. Jego ociec zostawuje, a sam się jechać gotuje, Mówiąc: „Będzie bezpieczniejszy, gdy czas mieć będzie wolniejszy. Choć tu z kilka dni pobędzie, a potem do mnie przyjedzie”.
Mój też ociec jedzie w łowy - mówi: „Niech będzie gotowy Koń dla pana zięcia mego!” O toż mówi do samego. Więc mu go przyprowadzili i już go nań podsadzili: TRANSAKCJA
wczasu!” Ale on zaś: „Dosyć czasu Będzie, bo niedawno w nocy, jeszcze niemasz i północy”. A gdy sprawę zrozumieli, więc mię nazad z sobą wzięli.
Już się też porozjeżdżali goście, co byli zjechali. Jego ociec zostawuje, a sam się jechać gotuje, Mówiąc: „Będzie bezpieczniejszy, gdy czas mieć będzie wolniejszy. Choć tu z kilka dni pobędzie, a potem do mnie przyjedzie”.
Mój też ociec jedzie w łowy - mówi: „Niech będzie gotowy Koń dla pana zięcia mego!” O toż mówi do samego. Więc mu go przyprowadzili i już go nań podsadzili: TRANSAKCYJA
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 25
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
więc już to zaczęte dziło Racz szczęśliwie koronować, progresami kontentować! Więc i ów sobie winczuje, że go tak szczęście piastuje, Że same nieba zdarzyły, tu mię witać naznaczyły.
Nie da sobie perswadować: „nie trzeba się niewczasować”. Za wczas ten niewczas mianuje, jechać się ze mną gotuje. Poczyna być bezpieczniejszy, widząc czas już powolniejszy, Lubom go w słowie trzymała, nazad jechać rozkazała. Prowadzi mię do domu. Ale się musiał wrócić.
Sama na drogi poprawę oczekiwam i przeprawę, Lubom tęsknicę zadała, żem tak nierychło jechała. Ale mię bardzi tamuje, iż jeszcze deliberuję. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Leć już
więc już to zaczęte dziło Racz szczęśliwie koronować, progresami kontentować! Więc i ów sobie winczuje, że go tak szczęście piastuje, Że same nieba zdarzyły, tu mię witać naznaczyły.
Nie da sobie perswadować: „nie trzeba się niewczasować”. Za wczas ten niewczas mianuje, jechać się ze mną gotuje. Poczyna być bezpieczniejszy, widząc czas już powolniejszy, Lubom go w słowie trzymała, nazad jechać rozkazała. Prowadzi mię do domu. Ale się musiał wrócić.
Sama na drogi poprawę oczekiwam i przeprawę, Lubom tęsknicę zadała, żem tak nierychło jechała. Ale mię bardzi tamuje, iż jeszcze deliberuję. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Leć już
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 148
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
zł, lub puścić mu w tej sumie dobra, byle mu tylko infamii nie zadawał. Na zakład swego słowa dał Warszycki Nehrebskiemu pierścień z diamentem wartości 30.000 złp. Nehrebski nie tylko zgodził się na układ, ale i pierścień zwrócił. Gdy z Warszyckiego została zdjęta infamia, zobowiązania nie wypełnił.
(Strofa 84). Bezpieczniejszy. Bezpieczny - swobodny, umiejący się w towarzystwie zachować.
(Strofa 86). Komosić się - brykać.
(Strofa 89). Dziedziczne progi — Maciewice, dziedzictwo Anny po matce Krystynie z Szyszkowskich, w których się wesele odbywało. Maciewice są to późniejsze kościuszkowskie Maciejowice. Marsowa zabawa - W maju 1668 szerzy się
zł, lub puścić mu w tej sumie dobra, byle mu tylko infamji nie zadawał. Na zakład swego słowa dał Warszycki Nehrebskiemu pierścień z diamentem wartości 30.000 złp. Nehrebski nie tylko zgodził się na układ, ale i pierścień zwrócił. Gdy z Warszyckiego została zdjęta infamja, zobowiązania nie wypełnił.
(Strofa 84). Bezpieczniejszy. Bezpieczny - swobodny, umiejący się w towarzystwie zachować.
(Strofa 86). Komosić się - brykać.
(Strofa 89). Dziedziczne progi — Maciewice, dziedzictwo Anny po matce Krystynie z Szyszkowskich, w których się wesele odbywało. Maciewice są to późniejsze kościuszkowskie Maciejowice. Marsowa zabawa - W maju 1668 szerzy się
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 214
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
jakąby ohydą Przyszło nam? Kiedy jednak na to zdania idą Młodzi Greckiej; więc oto chętnie się pokuszę. I albo Kawalera stawię tu, tak tuszę: Albo prawda tych rzeczy wcale zatajona; I w Kalchancie postawa Prorocka zmyślona. Krzykną wszyscy wesoło. Atrydes podwodzi Z miejscaswego. Zatym się w namioty rozchodzi Żołnierz już bezpieczniejszy. Jak więc Hibla swoje Pod wieczor, ciężkie miode spół przyjmuje roje. Więc, i młodź Dulichijska, wesoło do Nawy Bierze się; na wiatr tylko czekając łaskawy. A tym czasem daleko od wojny, od boju: Jedna Deidamia, że w Panieńskim stroju Mężczyzną był Achilles, wiedziała: co srodze Trapić ją nie
iákąby ohydą Przyszło nam? Kiedy iednák ná to zdánia idą Młodźi Greckiey; więc oto chętnie się pokuszę. Y álbo Káwálerá stáwię tu, ták tuszę: Albo prawdá tych rzeczy wcále zátáiona; Y w Kálchánćie postáwá Prorocka zmyślona. Krzykną wszyscy wesoło. Atrydes podwodźi Z mieyscáswego. Zátym się w namioty roschodźi Zołnierz iuż beśpiecznieyszy. Iák więc Hiblá swoie Pod wieczor, ćięszkie miode zpoł przyimuie roie. Więc, y młodź Dulichiyska, wesoło do Náwy Bierze się; ná wiátr tylko czekáiąc łáskáwy. A tym czásem dáleko od woyny, od boiu: Iedná Deidámia, że w Pánieńskim stroiu Mężczyzną był Achilles, wiedźiáłá: co srodze Trapić ią nie
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 132
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
: szczęśliwszy ten/ co mu zazdroszczą/ niż co go żałują Jeśli będzie pyszna przy swojej urodzie i niedostępna/ że nie da leść na się bo tak piszesz. Nie dziw że charde urodziwe Panie, Im gładsze drzewa, tym trudniej wleźć na nie. To tym lepiej na ciebie/który się boisz tego: będziesz bezpieczniejszy mając Zonę podobną w Cnocie tej owemu Bucefałowi Aleksandra Wielkiego koniowi; który przy swojej urodzie tę miał wspaniałość/ że nikomu prócz jednego Pana swego wsiąść na się nie dał; i nie darmo Ksiądz jeden po Kolendzie tę Cnotę wszystkim Mężatkom dawał. Do tego/ ta gładkość twojej Zony/ będzieć na pomocy/ wszak i w
: szczęśliwszy ten/ co mu zazdroszczą/ niż co go záłuią Ieśli będźie pyszna przy swoiey urodźie y niedostępna/ że nie da leść ná się bo ták piszesz. Nie dźiw że charde urodźiwe Pánie, Im głádsze drzewá, tym trudniey wleść ná nie. To tym lepiey ná ćiebie/ktory się boisz tego: będźiesz bespiecznieyszy máiąc Zonę podobną w Cnoćie tey owemu Bucefałowi Alexándrá Wielkiego koniowi; ktory przy swoiey urodźie tę miał wspániáłość/ że nikomu procz iednego Páná swego wśiąść ná się nie dał; y nie dármo Xiądz ieden po Kolendźie tę Cnotę wszystkim Mężátkom dáwał. Do tego/ tá gładkość twoiey Zony/ będźieć ná pomocy/ wszák y w
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 12
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
pro imperio oboedientia«. Zatem pan możny ukrzywdzonemu ubożuchnemu sąsiadkowi swemu w granicach, w gruncie fałdów przysiada, pod jednem prawem siedzącego, równą się wolnością szczycącego oprymuje. A wolno mu to czynić: »Ja pan ja też prawo«. Chwała Bogu, bodaj długo zdrów był! Awo teraz, kto potężniejszy, ten bezpieczniejszy; awo tak dobrze to Rzpita miła ugruntowała była, że każdy pięknym porządkiem ją mógł się słusznie ukontentować, bo sam Bóg mu grunt założył. Pan chrześcijański, duchowna rada przy świeckiej, do boku pańskiego przydana do obrony kościoła Bożego i Rzpltej, zelo pietatis dobro moje udziałała. Wsławił ją prędko, wzniowszy dobre klejnoty Polsce
pro imperio oboedientia«. Zatem pan możny ukrzywdzonemu ubożuchnemu sąsiadkowi swemu w granicach, w gruncie fałdów przysiada, pod jednem prawem siedzącego, równą się wolnością szczycącego oprymuje. A wolno mu to czynić: »Ja pan ja też prawo«. Chwała Bogu, bodaj długo zdrów był! Awo teraz, kto potężniejszy, ten bezpieczniejszy; awo tak dobrze to Rzpita miła ugruntowała była, że każdy pięknym porządkiem ją mógł się słusznie ukontentować, bo sam Bóg mu grunt założył. Pan chrześcijański, duchowna rada przy świeckiej, do boku pańskiego przydana do obrony kościoła Bożego i Rzpltej, zelo pietatis dobro moje udziałała. Wsławił ją prędko, wzniowszy dobre klejnoty Polszcze
Skrót tekstu: RozSynCz_II
Strona: 140
Tytuł:
Rozmowa synów z matką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, do Chartres, inszego miasta, był ustąpił, baczyli tedy tę być potrzebę, aby przy onych artykułach reformationis był i ten włożony, żeby one ich zjazdy i ujmowania się za dobro kościoła powszechnego i ojczyzny ich własnej nie było im fraudi u pana ich ani im to co wadziło do łaski jego, a żeby tym bezpieczniejszy tego byli, tudzież też, że reformacja ona tak stanie, jako żądali u króla, pana swego, przeto prosili, aby na one artykuły przysiągł i w zakładzie tego aby im dał pewne miasta do sześci lat. Na co wszytko nieboszczyk król Henryk pozwolił, że i przysiągł i one miasta w zakład dał, jako
, do Chartres, inszego miasta, był ustąpił, baczyli tedy tę być potrzebę, aby przy onych artykułach reformationis był i ten włożony, żeby one ich zjazdy i ujmowania się za dobro kościoła powszechnego i ojczyzny ich własnej nie było im fraudi u pana ich ani im to co wadziło do łaski jego, a żeby tym bezpieczniejszy tego byli, tudzież też, że reformacya ona tak stanie, jako żądali u króla, pana swego, przeto prosili, aby na one artykuły przysiągł i w zakładzie tego aby im dał pewne miasta do sześci lat. Na co wszytko nieboszczyk król Henryk pozwolił, że i przysiągł i one miasta w zakład dał, jako
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 239
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
to było iudicium na sejmie, żeby do tego byli sędziowie naznaczeni, żeby securitas była dana tym, którzyby co wiedząc, powiedzieć chcieli, albo i poena publikowana, którzyby co wiedziąc, powiedzieć nie chcieli? Przystojniejszy to, zda mi się, był sposób dochodzenia tych rzeczy na sejmie, niżeli w obozie, bezpieczniejszy obyczaj deferowania pod edyktami securitatis, niż napoły więźnia pod dobrem słowem, nie sui iuris żołnierza, słuszniejsza droga do rozsądzenia tych rzeczy sędziów spokojnych, niżeli wojska sprawionego, pewniejsza nakoniec poena temu, któryby czego był winien, z dekretu sejmowego, niż wojennego. Atoście tego i sami na tamtych sądach waszych
to było iudicium na sejmie, żeby do tego byli sędziowie naznaczeni, żeby securitas była dana tym, którzyby co wiedząc, powiedzieć chcieli, albo i poena publikowana, którzyby co wiedziąc, powiedzieć nie chcieli? Przystojniejszy to, zda mi się, był sposób dochodzenia tych rzeczy na sejmie, niżeli w obozie, bezpieczniejszy obyczaj deferowania pod edyktami securitatis, niż napoły więźnia pod dobrem słowem, nie sui iuris żołnierza, słuszniejsza droga do rozsądzenia tych rzeczy sędziów spokojnych, niżeli wojska sprawionego, pewniejsza nakoniec poena temu, któryby czego był winien, z dekretu sejmowego, niż wojennego. Atoście tego i sami na tamtych sądach waszych
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 250
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918