Czerwonych złotych. Miała to szczęście i Ekubea Swesana Królowa Cypru Insuły, i tam sobie obrała grób, by Świętemu i po śmierci służyła, choć w śmiertelnych popiołach.
SYKsTUS IV. będąc jeszcze Generałem Zakonu, potym Papieżem, chcąc uwolnić Ojców Bernardynów od molestyj wizytujących Święte stojące Ciało, jako drugiego Stylitę, i ten skarb bezpieczniejszym uczynić, zjechał do Asyżu Roku 1476. z wielu osobami, osobliwie z B. Jakubem de Marchia, mężem świąto- Czy stoi i dziś Z. Franciszek w grobie w Asyżu?
bliwym, którego radził się, czy zamknąć grób, czy otworzyć? odpowiedział: Secretum Regis abscondere, honum esse: żeby te tajemnicę nam
Czerwonych złotych. Miała to szczęście y Ekubea Swesana Kròlowa Cypru Insuły, y tam sobie obrała grob, by Swiętemu y po śmierci służyła, choć w smiertelnych popiołach.
SYXTUS IV. będąc iescze Generałem Zakonu, potym Papieżem, chcąc uwolnić Oycow Bernardynow od molestyi wizytuiących Swięte stoiące Ciało, iako drugiego Stylitę, y ten skarb bespiecznieyszym uczynić, ziachał do Assyżu Roku 1476. z wielu osobami, osobliwie z B. Iakubem de Marchia, mężem swiąto- Czy stoi y dziś S. Franciszek w grobie w Assyżu?
bliwym, ktòrego radził się, czy zamknąć gròb, czy otworzyć? odpowiedział: Secretum Regis abscondere, honum esse: żeby te taiemnicę nam
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 9
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Ci też ludzie co się tam porodzili/ udają się osobliwymi w sprawach morzkich/ i do żołnierstwa/ i do robot marynarzkich. Miejsca przednie Biskalliej są te: ś. Andrzej/ mając port w którym się postawić może Armata wszęlaka by nawiętsza/ na jednej odnodze Oceańskiej/ która jest jakby wszystka portem: lecz jeszcze jest bezpieczniejszym dla młyna jednego: a po wszystkiej tej odnodze łowi się ryb bez miary. Laredo też jest miasto dobre/ i ma także port wielki: i nie mniejszy ma Portugalete. Metropolis tej prowincji jest Bilbao/ na miejscu barzo osobliwym i potrzebnym/ w równinie/ od morza na dwie mili odsadzonym/ obfitym w
Ci też ludźie co się tám porodźili/ vdáią się osobliwymi w spráwách morzkich/ y do żołnierstwá/ y do robot márinárzkich. Mieyscá przednie Biskálliey są te: ś. Andrzey/ máiąc port w ktorym się postáwić może Armatá wszęláka by nawiętsza/ ná iedney odnodze Oceáńskiey/ ktora iest iákby wszystká portem: lecz iescze iest bespiecznieyszym dla młyná iednego: á po wszystkiey tey odnodze łowi się ryb bez miáry. Láredo też iest miásto dobre/ y ma tákże port wielki: y nie mnieyszy ma Portogálete. Metropolis tey prouinciey iest Bilbáo/ ná mieyscu bárzo osobliwym y potrzebnym/ w rowninie/ od morzá ná dwie mili odsádzonym/ obfitym w
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 21
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
około Starogardu po wsiach trzy mile od Czczowa. A iż samemu przyszło odjechać z tych krajów, pułk swój na dwoje rozdzieliwszy, jednę część polecił pod regiment P. Czarnieckiego, którego residentia była w Starogardzie, drugą P. Moczarskiego w Skarszewach. Zaczem P. Czarniecki wiedząc iż nieprzyjaciel w ten czas święta swoje odprawując bezpieczniejszym był, poszedł w kilkadziesiąt koni na czatę nad Wisłę; gdzie P. Kosecki, towarzysz zpod chorągwie jego, przeprawiwszy się za Wisłę z kilką hajduków w nocy przyszedłszy do karczmy, która była na tamie naprzeciwko Czczowi, zaskoczywszy w niej kilkunastu Szwedów wszystkich i z żonami ich wysiekli, jednego żywo pojmawszy. Było i inszych
około Starogardu po wsiach trzy mile od Cczowa. A iż samemu przyszło odjechać z tych krajów, pułk swój na dwoje rozdzieliwszy, jednę część polecił pod regiment P. Czarnieckiego, którego residentia była w Starogardzie, drugą P. Moczarskiego w Skarszewach. Zaczém P. Czarniecki wiedząc iż nieprzyjaciel w ten czas święta swoje odprawując bespieczniejszym był, poszedł w kilkadziesiąt koni na czatę nad Wisłę; gdzie P. Kosecki, towarzysz zpod chorągwie jego, przeprawiwszy się za Wisłę z kilką hajduków w nocy przyszedłszy do karczmy, która była na tamie naprzeciwko Cczowi, zaskoczywszy w niej kilkunastu Szwedów wszystkich i z żonami ich wysiekli, jednego żywo pojmawszy. Było i inszych
Skrót tekstu: DiarKwarKoniec
Strona: 38
Tytuł:
Diariusz ...wojska kwarcianego...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1626
Data wydania (nie wcześniej niż):
1626
Data wydania (nie później niż):
1626
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
zewnętrznej gorącości trafia się, że ospa z wielkim gwałtem na wierżch się sypie, lecz przez te gwałtowne wyrzuty nie tylko wielką słabość pacjent cierpi, ale też obawiać się trzeba, aby znowu ospa nie wnętrzności nie spadła; jak wpodobnych procederach doświadczenię częstokroć uczy. Słuchając więc mojej rady zapewne doświadczysz, ze chory rzezwiejszym będzie i bezpieczniejszym, kiedy go przed czwartym dniem do łóżka nie przymusisz, raczej według woli jego w wolno ciepłej iżbie siedzieć mu pozwolisz. Jednakże około czwartego dnia lepiej pacjentowi w łóżku spoczywać.
Jeżeli zaś ospa lub odra późno wyrzuca się; to dawaj pacjentowi do picia wody zruty polnej przedestyllowanej, i wtej na koniec noża w przeszłym
zewnętrzney gorącośći trafia się, że ospa z wielkim gwałtem na wierżch się sypie, lecz przez te gwałtowne wyrzuty nie tylko wielką słabość pacyent ćierpi, ale też obawiać się trzeba, aby znowu ospa nie wnętrznośći nie spadła; iak wpodobnych procederach doswiadczenię częstokroć uczy. Słuchaiąc więc moiey rady zapewne doswiadczysz, ze chory rzezwieyszym będźie y bezpiecznieyszym, kiedy go przed czwartym dniem do łożka nie przymusisz, raczey według woli iego w wolno ciepłey iżbie siedźieć mu pozwolisz. Jednakże około czwartego dnia lepiey pacyentowi w łożku spoczywać.
Jeżeli zas ospa lub odra poźno wyrzuca się; to daway pacyentowi do picia wody zruty polney przedestyllowaney, y wtey na koniec noża w przeszłym
Skrót tekstu: BeimJelMed
Strona: 65
Tytuł:
Medyk domowy
Autor:
Samuel Beimler
Tłumacz:
Jan Jerzy Jelonek
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Nabasa: a ku pułnocy Amuana/ Ingua/ i rozmaite insze/ o których nic więcej nie wiemy/ tylko o imieniu ich. Księgi czwarte. Części wtórej, JAMAICA.
LEży na zachód pierwszej: a względem wielkości/ mniejsza jest trochę niż wyspa Z. Jana; lecz ją przechodzi w użytkach/ i portem bezpieczniejszym/ i dostatkiem żywności: dziś tam robią barzo wiele osobliwych konfektów citrinowych i pomarańczowych. Podległa barzo Uracanom: a są to wichry abo wiatry tak straszliwe/ i tak mocne/ iż się im nie oprze: wyrywają z korzeniem drzewa: obalają budowania: zanoszą okręty z morza na lądy: nakoniec czynią szkody nieoszacowane.
Nábásá: á ku pułnocy Amuáná/ Ingua/ y rozmáite insze/ o ktorych nic więcey nie wiemy/ tylko o imieniu ich. Kśięgi czwarte. Części wtorey, IAMAICA.
LEży ná zachod pierwszey: á względem wielkośći/ mnieysza iest trochę niż wyspá S. Ianá; lecz ią przechodźi w vżytkách/ y portem bespiecznieyszym/ y dostátkiem żywnośći: dźiś tám robią bárzo wiele osobliwych confektow citrinowych y pomáráńczowych. Podległá bárzo Vrácanom: á są to wichry ábo wiátry ták strászliwe/ y ták mocne/ iż się im nie oprze: wyrywáią z korzeniem drzewá: obaláią budowánia: zánoszą okręty z morzá ná lądy: nákoniec czynią szkody nieoszácowáne.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 66
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609